Była zimna, w życiu radziła sobie jak żadna inna
Dla każdego faceta po prostu idealna, kształtna
Łatwo ulegała zamiarom, gdy ludzie do niej mieli
Miała zasady, odchodziła kiedy inni je złamali
Kruszyła hartujące się dla niej serca ze stali
Była blada jak śnieg, wyróżniała się w oddali
Kochała mnie, później zmieniła nastawienie
Kilka razy na tydzień przekładała spotkanie
Była niczym kryształ skupiający promienie
W dni gorące jakbyśmy nawiedzili pustynie
Rozbierała się dla mnie na moje zawołanie
Traktowałem ją poważnie i kabum! rozczarowanie!
Widziałem lód w jej obliczu i zwątpienie jednocześnie
Choć się starałem posiąść jeszcze jej serce dyskretnie
Skreśliła mnie, byłem frasobliwy przez jej wymówki
Chociaż ślepo wierzyłem w te proste krzyżówki
Nagle zimne ostrze rozerwało mnie od środka
Został nie człowiek, a niemy pajacyk-maskotka
Nono w końu masz bloga super wiersze
OdpowiedzUsuńmasz przesłanie poetyckie oby wiecej takich wierszy