Aktualnie Polecany Post

Wolność jest uczciwa - wolność to prawo Uniwersum

Dlaczego nie ma miejsc dla ludzi o otwartych umysłach? Gdzie na nowo weryfikowalibyśmy się w swych pomysłach Jest za to dużo miejsc dla...

czwartek, 30 lipca 2015

Jedyne, co dobrze wychodzi


Znalazłem się w towarzystwie do którego się nie przypasowałem
To jest moje przekleństwo - choć wiele razy próbowałem
Porozumieć się z ludźmi wychodziło to na marne
Jedyne co dobrze wychodzi, co u mnie jest normalne
To załatwianie spraw, współpraca przy określonym celu
Niechaj to będzie bóstwo, które pochłonie wielu
By zabłysło dla świata jako wybitne dzieło
Trzeba tylko zadbać, by w dobrym kierunku się rozwinęło
Powinienem się wyspać, by zregenerować umysł
Chciałbym promieniować blaskiem orzeźwiając każdy zmysł
Oto żywy ja, który obrał właściwy kierunek
Choć musi być spełniony do tego jeden warunek
By być natchniętym potrzebuję się wyciszyć w samotności
Ci ludzie, z którymi idzie mi żyć są otumanieni przez możliwości
Dlatego odsuwam się od nich generując własne promienie
Bo człowiek nieraz jest pochodnią, a czasem to więzienie
A najczęściej jedno i drugie, bo nie wypada odchodzić
Albo żadne z tych, jedynie to tylko ciemnością poczynają zwodzić
Co ogłupia, powoduje zanik wartości siebie
A my przecież mamy swój dom - jesteśmy królami we własnym niebie
A że często jasność zanika i zostaje mrok to już nasza zależność
Dlatego dbajmy o generowanie światła, bo zostanie ciemność
A to już jest sprawa naszego temperamentu
Od tego jakiego rodzaju w naszej głowie używamy sprzętu
Ekstrawertycy generują siły z innymi rozmawiając
A Ci drudzy z dala od ludzi w siebie się wczuwając
W wyciszeniu odnajdując własne ja- wnętrze
I sercem kierują się wrażliwcy, wśród natury na wietrze
Zostawiają ślad, kiedy ekstrawertyzm chaos tworzy
I ten hałas jest wszędzie, a dzięki introwertykom materia się mnoży 
Są jeszcze ambiwertycy czyli po środku skrajności
Oni trochę tu i trochę tam wedle własnych możliwości 

piątek, 24 lipca 2015

W nocy w poszukiwaniu Edenu


Jest noc i myślę gdzie ludzie się dobrze bawią
Bo chcę jak oni, moje oczy patrzą i się ciekawią
Nie ma tu nikogo, Gazeta przeciera się przez uliczki
Podmuch wiatru rwie liście drzew i próbuje drzwiczki
Szukam, bo mam dosyć tej monotonii, którą widzę codziennie
Picie alkoholu, dyskusje, oglądanie telewizji i tak naprzemiennie
Mam ochotę pobiec gdzieś daleko, gdzie na końcu na mnie czeka
Kraina obfitująca w owoce, kraina miodu i mleka!
Chcę położyć się i zapomnieć na chwilę jak mnisi klasztorów 
Poczuć dreszcz jak w trakcie oglądania horrorów
Ale dreszcz zachwytu, bez smrodu papierosów i hałasu samochodów
Mam ochotę wkraść się gdzieś niedaleko do magicznych ogrodów
Poczuć moc jaka tkwi w tańcu radości życia na ziemi
Odnaleźć ten taniec w sobie jak po zażyciu pobudzającej chemii
Biegnę przed siebie, widzę wałęsających się gdzieniegdzie ludzi
Ale idą w tym mroku i żaden żar się w nich nie budzi
Lampy przy ulicy świecą się, ale poruszających się cieni mało
I ta garstka idzie w swojej szarości jakby nic się nie działo
Droga do kasy w monopolowym o tej godzinie oblężona
Inne sklepy są pozamykane, bo doba już jest zakończona
Szukam kolorów, chcę się bawić jak na Olimpie bogowie
By później wstawić zdjęcia na Facebooka niech każdy się dowie
Idę przed siebie po tym bezludziu, gdzie uliczki są opuszczone
I nagle zza rogu budynków, które były łańcuchem połączone
Wyłania się ratusz i na przeciwko niego dyskoteka
Przed nią rozstawione stoły, tu jakoś szybciej czas ucieka
Krzesła a na nich młodzież i brak wolnego miejsca
Dotarłem gdzieś , do tego miasta serca
Gdzie pod parasolkami, pod gołym niebem
Siedzą i piją mleko i miód i rozkoszują się świeżym chlebem 

Moje oblicze


Czyżbym przegrywał swe życie? Nie, ja tylko czuję jego ciężar
Moc zwycięstwa, miłości przepełniający mnie żar
Który ukierunkowuję jak umiem do ludzkich obliczy
Choć jestem cichy jak na cmentarzu gromady palących się zniczy 
I tylko ten płomyk we mnie się pali, który czasem gaśnie
A jak się rozpali to wszystko to wyrzuci jak w wulkanie i trzaśnie

środa, 1 lipca 2015

Celemkroki

Na początku trzeba zrobić pierwszy krok w przód
Zanim zatraci nas samotność i rozwieje chłód
Otwierają się perspektywy, rozszerzają w neuronach
Rozkwitają jak ogień zapałek w serotoninie i słowach
Trzeba przyzwyczajać ten krok, aby stał się codziennością
A utrwali nas to w pewności siebie by stawiać go z koniecznością
Nie zbłądźmy i nie stawiajmy kroku, który nas zraża
Wprowadza uporczywy lęk i beznadzieją zaraża
Bo wpłynie to na psychikę i Wykiełkuje depresje
Sprowadzi niepewność, zaszczepi w nas agresje
Trzeba stawiać kroki budujące, które dają motywacje
Rozbudzają nadzieje, wiarę i miłość oraz zdrowe relacje
Stajemy się w tym wolni i możemy w tym pływać
Nie musimy rozmyślać nad tym jak coś zaczynać
Po prostu stawiamy krok, przechodzimy przez niepewność
To nas motywuje do dalszego, by skończyć konieczność
Ja to widzę tak, że nie mam ochoty z domu wychodzić
Bo czuję lęk i coś stać się może jak zacznę po schodach schodzić
Ale wychodzę i powoli zaczynam się w to zagłębiać 
W końcu chodzi o sukces a nie żeby w strachu pękać
Następny dzień jest lepszy w końcu nic się nie stało
Dnia poprzedniego, choć stać się niby coś miało
I biegnę, by poprawić nastrój, ożywić organizm zastygły
By nie kręciło się w głowie jakby popychanej przez igły
Otwiera się umysł po zrobieniu tego kroku odważnego
cele których się nie mogło wykonać dnia poprzedniego
Teraz z łatwością wykonuję, bez strachu że coś się stanie
Wszystko kwestia wprawy, skutek działania pozostanie