Aktualnie Polecany Post

Wolność jest uczciwa - wolność to prawo Uniwersum

Dlaczego nie ma miejsc dla ludzi o otwartych umysłach? Gdzie na nowo weryfikowalibyśmy się w swych pomysłach Jest za to dużo miejsc dla...

niedziela, 30 września 2018

Kolorowe złożone doświadczanie wszechświata - kryształowe dzieci

Kolorowe doświadczanie, odkrywanie i rozumienie ,,kolorowej" logiki wszechświata względem ograniczonej czarno białości świata tworzonego przez ignorantów ,,kolorów" - pewien sens kryształowości

I nagle bardzo pięknie mi się rozjaśniło - kryształowi doświadczają kolorowo uczuciami, by móc wczuwać się w każdą logikę wszechświata i móc ją rozumieć swym wielkim rozumiem tłumacząc intuicyjnie swą wyjątkową inteligencją, gdy ludzie żyją czarno biało a wszechświat przecież taki nie jest i jego logika jest równie kolorowa, złożona i skomplikowana w swych ,,możliwościach", które funkcjonują, a to dla człowieka może być nielogiczne, absurdalne
Kryształowi tego doświadczają, dlatego są w stanie ,,tłumaczyć" sprawy Wszechświata - logikę zamysłów Boga we Wszechświecie - możliwości i funkcjonowanie Wszechświata - dzięki temu są umiejętni w tworzeniu jeszcze szerszych kontekstów względem sytuacji ludzi na Ziemi, gdy z pewnych ,,obserwacji" wnioski same się nasuwają... Jak bardzo panuje ograniczenie w czarno białe i ignorancja

Więc perspektywa kryształowych jest bardziej złożona - mają więcej powodów do zastanawiania się niż do jakiejkolwiek czynności - czytają wszechświat zamiast np. skupić na ,,sprawach świata" czarno białych... - mają ku temu więcej powodów, gdy świat jest takim ,,rakiem", a ludzie w nim po prostu są jak ,,niewinni przechodnie", turyści, by doświadczyć tego świata i tej Ziemi - nie mają żadnej świadomości poza tym...
Dlatego misją kryształowych jest wskazać by naprawić świat, by Ci nieśwadomi zaradni ludzie-turyści mogli z perspektywy swej nieświadomości zacząć żyć w ,,zdrowym" i ,,uczciwym" świecie.
Kryształowi są zafascynowani wszechświatem i postrzegają ten świat jako że jest  ,,rakotwórczym wirusem ego"  że Ci co są ślepi wobec świata będą mówić: walczysz z wiatrakami.... Bo oni są nieświadomi - oni są turystami którzy inkarnowali bezpośrednio na świat, a ludzie starsi jako dziadkowie są tu bardziej Ziemscy - dla przyrody, dlatego te stare dusze opiekują się ,,kryształami" którzy są ziemscy i nieziemscy - jako mimo Ziemskiej natury są Ziemskimi ,,kosmitami"
Wszystkie stworzenia są nierozerwalnie związane z wszechświatem, ale kryształowi mają tego świadomość, a taka świadomość jest Chrystusowa/kosmiczna, dlatego można by rzec że są etapem pierwszych ,,kosmitów" mutujących się na Ziemi. Doświadczają kolorowo wszechświata jednocześnie z tej wielowymiarowej, złożonej, kolorowej perspektywy oglądając i rozumiejąc Ziemię.

Kryształowi rozumieją wszystko nie-mentalnie. Ten świat jest za głupi na taki rozum. Są prości, bo inteligencja jako ,,iskrzący(iskrający)" się informacją bodziec jest ,,prosta".
Kryształowi bodźcują względem obserwacji wielowymiarowego - kolorowego postrzegania. I z obserwacji tego postrzegania mogą budować obrazy, ale budować z pojedyńczych prostych bodźców - przez co wychodzi coś bardziej skomplikowanego i złożonego. Coś ponad ,,mentalny czarno biały" rozum. I to coś jest bardziej prawdziwe niż ,,świat".
Świat z tej perspektywy wydaje się celowym zabiegiem, którego motywacją mógłby być eksperyment - taki w którym osoby w nim żyjące nie miałyby pojęcia że to eksperyment, a były turystami nic nie świadomymi, które funkcjonują ku temu ślepo i zaradnie - to tylko teoria, ale chciałem ukierunkować na pewien tok logiki tego... Że świat to nie wszystko, a w sumie to ,,nic" , to domek z piasku... Świat nie jest godny by jakoś się starać, to Ziemia jest godna tego! Świat to kołowrót iluzji... To chodzenie w kółko, by się tym przejąć oraz to domek z piachu, bo pomimo swej ,,potęgi" jest niczym wobec życia...
Życie staje się niczym wobec świata, gdy to jest ,,eksperyment"
Weźmy np szczury - są niczym wobec eksperymentu gdy są uwięzione w klatce - liczy się wtedy tylko wynik.
Tak samo człowiek wydaje się niczym wobec świata, a tak naprawdę to człowiek jest potęgą, a świat jest niczym... Tylko to już zaszło za daleko... Inicjator eksperymentu ma władzę absolutną, człowiek jest uwięziony jak szczur... Nic nie może prócz ,,tego co oferuje klatka"

Kryształowi wobec indygo i świata

Hehe 😁 dla indygo to kaleki mentalne 😄 ciekawe określenie 🙂
Bardzo trafne. Na szczęście świadomość kryształów rozumie to ,,bardzo dobrze", bo ,,rozum" takowych jest tak wielki, że niektóre kryształy nie są aż tak świadome ile rozumieją - dopóki nie zaczną używać inteligencji ku temu, by aż stać się przez to zdziwione. A rozum można tłumaczyć metaforami czyli inteligentnie posługiwać się wyobraźnią - jej obrazami do ukazania/uzmysłowienia logiki tego co dla ludzkiej logiki może być nielogiczne gdy ta opiera się na tym co powszechnie akceptowalne jako przyjęte jako jakaś reguła

A wiadomo prawa wszechświata wykazują możliwość do powstawania w świecie form takich przypadków, które pomimo ich prawdziwości i możliwości funkcjonowania ludzie i tak nie będą do nich przekonani, bo są jakby ślepi w swym ograniczeniu, ślepi w swym przeznaczeniu, ślepi w swych ramach, a istota nigdy nie wysilała się by wyjść poza nie, by doświadczyć ,,czegoś" co da bodziec do zastanowienia, czy życie na Ziemi nie jest jakoś szczególnie ograniczone w ignorancji, co jest efektem ,,panującej" ciemności względem wszechświata i spraw wyjątkowych wobec tego co ,,przeciętne i normalne" jako wiadome sobie na tej Planecie Ziemia

Ale trzeba tez przyznać że każda istota to mogą być inne ,,doświadczenia" które są indywidualne i wyjątkowe, a co za tym idzie to to że wszechświat w tej przestrzeni Ziemskiej może być bardziej skomplikowany w swojej logice niż nam się wydaje, a co dopiero by spróbować rozumieć złożoność w innych płaszczyznach/przestrzeniach wszechświata... To bardzo cudowne, że wszechświat to też taka fabryka snów i każdy może inkarnować w inne ramy i doświadczać inaczej w ogóle innych światach form - tak nawiązując do całego wszechświata

Wszechświat jest tak bardzo w sobie logiczny, że dla ludzkiej logiki niekiedy wydaje się to nielogiczne : ) bynajmniej takie odczucie mam, że ,,uniwersalność" niekiedy ma swoje ,,granice" za którymi zdarzają się przypadki inne, a jak najbardziej ,,możliwe" i funkcjonujące w swej ,,prawdziwości" i ,,właściwościach" - które niepojęte dlatego nie zauważalne z pewnych ,,perspektyw" które można sobie też wyobrazić... Bo wyobraźnia może służyć ku temu by uświadomić sobie jakie życie jest ograniczone i jaki człowiek jest głupi w swym ,,Ziemskim" padole, który jest rozczarowujący, gdy ludzie stworzyli taki świat, który ,,ważniejszy" od życia, a tak naprawdę nic nie warty - iluzoryczny, umysłowy... Do dupy... Niewolniczy

I nagle bardzo pięknie mi się rozjaśniło - kryształowi doświadczają kolorowo uczuciami, by móc wczuwać się w każdą logikę wszechświata i móc ją rozumieć swym wielkim rozumiem tłumacząc swą wyjątkową inteligencją, gdy ludzie żyją czarno biało a wszechświat przecież taki nie jest i jego logika jest równie kolorowa, a to dla człowieka może być nielogiczne, absurdalne

Świat to eksperyment - nie mentalnym okiem

Świat to eksperyment -  patrząc nie-mentalnym okiem Boga

Kryształowi rozumieją wszystko nie-mentalnie. Ten świat jest za głupi na taki rozum. Są prości, bo inteligencja jako ,,iskrzący(iskrający)" się informacją bodziec jest ,,prosta".
Kryształowi bodźcują względem obserwacji wielowymiarowego - kolorowego postrzegania. I z obserwacji tego postrzegania mogą budować obrazy, ale budować z pojedyńczych prostych bodźców - przez co wychodzi coś bardziej skomplikowanego i złożonego. Coś ponad ,,mentalny czarno biały" rozum. I to coś jest bardziej prawdziwe niż ,,świat".
Świat z tej perspektywy wydaje się celowym zabiegiem, którego motywacją mógłby być eksperyment - taki w którym osoby w nim żyjące nie miałyby pojęcia że to eksperyment, a były turystami nic nie świadomymi, które funkcjonują ku temu ślepo i zaradnie - to tylko teoria, ale chciałem ukierunkować na pewien tok logiki tego... Że świat to nie wszystko, a w sumie to ,,nic" , to domek z piasku... Świat nie jest godny by jakoś się starać, to Ziemia jest godna tego! Świat to kołowrót iluzji... To chodzenie w kółko, by się tym przejąć, świat to domek z piachu, bo pomimo swej ,,potęgi" jest niczym wobec życia...
Życie staje się niczym wobec świata, gdy to jest ,,eksperyment"
Weźmy np szczury - są niczym wobec eksperymentu gdy są w uwięzione w klatce - liczy się wtedy tylko wynik.
Tak samo człowiek wydaje się niczym wobec świata, a tak naprawdę to człowiek jest potęgą, a świat jest niczym... Tylko to już zaszło za daleko... Inicjator eksperymentu ma władzę absolutną, człowiek jest uwięziony jak szczur... Nic nie może prócz ,,tego co oferuje klatka"

Może właśnie mentalność z tej perspektywy jest ,genem niewolnika", że ludzie nie widzą ,,nie-mentalnie" w tym eksperymencie - mentalność łączy ich ze światem, by byli ślepi w tym.

Poza tym już kiedyś myślałem, że świat to zoo, w którym daje się ludziom narzędzia jak łopatki do piaskownicy i są z nimi zamknięci w klatce...gdy poza klatką, poza tą jaskinią platońską, którą porównywałem do cmentarza żywych zombie dzieją się rzeczy prawdziwe i przez to ,,piękne" i dumnie ukazujące ekscytującą magię i cudowność Boga Architekta
Ale też dzieją się rzeczy tragiczne i ukazujące ,,ograniczenie do czarno białości postrzegania" i ignorancję na ,,kolorowość" pod którą kryje się wiele więcej - cała złożoność wszechświata i względem tego dążenie do doskonałości
Ponieważ gdy kryształowość dostrzega to zaczyna się tym przejmować i próbować by było lepiej ... : )
Bynajmniej tak powinno być, ale prawda jest taka że trzeba zostawiać to dla siebie i nie ingerować bo świat jest okrutny - jesteśmy skazani na dobroduszność Boga, na Jego błogosławieństwo dla nas...
Nie warto się napinać czy przejmować, bo wszystko jest poza kontrolą a jedynie na co mamy jakiś większy wpływ to na siebie, choć i tak środowisko robi swoje...

Indygo vs kryształowi

Indygo vs kryształowi

Indygo są mistrzami systemu. Będą Cię wkurwiać dopóki nie pozwolisz, by do końca Cię nauczyli w jakichś sposób tu walczyć, współpracować ...

Oni są przekaźnikami twojej pracy - mówią co i jak i będą się wkurzać bo będą Cię motywować - dawać energie mobilizującą bezpośrednio ku czarno białej niezbędności

Która Cię wkurwi i wysadzi na wyższe poziomy napierdalania - ich determinujące się wizje będą manifestować się w Tobie o ile się poddasz ,,woli tej nakierowanej na system świadomości"

Oni Ci dają ,,kasę" jako ,,przeżycie" za to że Cię ustawiają i pomagają i dopingują

To najbogatsi ludzie nowej ery
Gdy kryształowi to najbiedniejsi

Indygo tłumaczą Ci świat prostymi słowami, bo  go rozumieją - ich logika wykazuje ku temu sprawność, bo są jak kalkulator obliczający wszystko celując w system - ogarniają swą świadomością - są najpotężniejszymi wojownikami w świecie, najsprawniejszymi i najlepiej organizującymi się zasobami Ziemi - najlepiej dostosowanymi do tego by wpływać na system, by sprzyjał na tyle, by mogli stawać się w nim wolną wolą, która świadomie organizuje to co jest pod nią w pewnym sensie paraliżując pod swoją wolę to co jest nad nią...

Kryształowi są za to słabi, mają ezoteryczną świadomość - są w zaświatach - poza światem,
są bardziej wibracją uleczającą
Można dostrzegać te reakcje ukojenia w innych gdy działają. Są wibracją nieba - są Niebem na Ziemi - najczystszym ukojeniem dla wszystkich dobrych ziemskich stworzeń. Kryształowi są biedni, bo ich świadomość zdaje się ogarniać na wyższym poziomie Ziemię jak i wszechświat, ale pomijając system, czarno białość, iluzje itd... , które ogarniają z perspektywy wszechświata, a nie przyjętych założeń... to inny rodzaj ,,logiki" i patrzenia....

Na poziomie ,,świadomym" wszystko można przekazywać, bo wnętrze istoty jest podatne na tworzenie map zrozumienia, ale umieć operować/obliczać/odkrywać/mieć jakiś determinujący zamysł w danym obszarze - to są kwestie różniące...
Każdy więc czuje się jak ,,ryba w wodzie" w czymś innym, jednakże pewne schematy - prosto można przekazać, by móc je jakoś utrwalić... pomimo że postrzeganie tego nie ,,czuje" wobec swych motywacji, jest ślepe wobec ,,przeznaczenia"...

Dla tych co mają problemy z ludźmi , z rodzicami

Dla wszystkich co mają problemy z rodzicami! Byście nie popełniali błędów! - bo to jest regułą wszystkich kryształowych dzieci, które jak wiadomo są ,,wzorową" wartością, która jest przeciwieństwem tego świata - nie pasuje do tego świata.

Niby warto uciec z domu, by np. zamieszkać u dziadków, bo stare dusze są zazwyczaj bardzo przy Bogu, więc będą wam pomocne i właściwe, ale jeżeli nie planujecie ucieczki, bo akurat nie godzą się na to ,,dziadkowie" lub takowych nie macie to...
Znajdźcie sobie pracę taką, w której nie trzeba myśleć i nie karmicie swą uwagą tej ciemności, która was pochłania. Słuchajcie rodziców, wykonujecie polecenia, ale nie żyjcie w ich otoczeniu - kupcie sobie nawet słuchawki wyciszające od otoczenia - takie jak mają ludzie na budowie. Szukajcie a znajdziecie, proście a będzie wam dane - po prostu dążcie do tego by zacząć pracować i móc wykazywać sumiennie odpowiedzialność wobec obowiązków - by dawać z siebie maksimum - symulować profesjonalizm. Róbcie więc wszystko, by móc żyć, a nie myśleć. Mniej zmartwień to ulga, która pozwala na więcej optymizmu - bynajmniej na to by wreszcie spokojnie odpoczywać... 😈
Ja uważam, że dla kryształowych warto mieszkać z rodzicami mimo wszystko, bo oni są niezbędni dla ,,utrzymywania" porządku z utrzymaniem mieszkania - bo są z tego świata to są w tym ,,najlepsi". A kryształowi jako nie są z tego świata, a są przeciwieństwem- wzorcowym niebem na  Ziemi to wiadomo zawsze będą nie brani pod uwagę lub oszukiwani : ) by zbywać ich. To jest pewna reguła, życie faktycznie jest wtedy żartem, ale to ma swój sens, życie się nie wali - w tym tkwi zamysł Boży - wystarczy temu zaufać jednocześnie pamiętając, że wolność jest najważniejsza i być elastycznym wobec tego co się zdarza mając na uwadze ciszę i wolność.
Bo to jest tak że rodzice to inna jakość i Ty to inna ,,odwrotna"  jakość i się mijacie. Oni należą do tego świata, a Ty jesteś jakby czymś odwrotnym, ale nowym, niepojętym, niezbadanym i niezrozumiałym z perspektywy rodziców i nie dającym się zrozumieć dla nich i dla tego świata. Musisz wykazać świadomość - bo to taki okres... Że rodzą się ludzie nowej ery, którzy swą obecnością nakręcają ludzi kali Yugi jako starej ery. Próbuj się nie przywiązywać do nich - nie karmić uwagą, nie przywiązywać uwagi : ) a jednocześnie być elastycznym wobec ich ,,rządów" i po prostu porzucić wszelkie tęsknoty i jak najczęściej oddawać się medytacji będąc wytrwały w skupieniu uwagi na ciszy, by z ciszy rosnąć swą ,,oryginalnością", będąc wytrwały w byciu pustym, nieaktywnym(czym mniej działań tym lepiej - każde zabiera energie) i nic nie robieniu ufając że samo się wszystko zdarzy bez wysiłku : ) bez napinania, bez próby kontroli czy osiągania
Będąc jednocześnie wytrwałym ku temu co ,,niezbędne".
Gdybyście przesadzali z nałogami, co jest kiepską strategią - jak będziecie rozmawiać z jakimś ,,Służbami opieki Społecznej" to nie ważcie się temu S-o-S wykazywać próby kontroli nad sytuacją, bądźcie wytrwali w spokoju i odzywajcie się tylko gdy jesteście pytani  😜😸
Totalne odpuszczenie jako zaprzestanie jakichkolwiek dążeń to początek błogości - rozpuszczenia w świetle i teraźniejszości...

czwartek, 27 września 2018

Jest wiele dróg - droga nowej ery

Jest wiele dróg właściwej drogi...

Jedną jest właściwość, którą odzwierciedla dany system. Oddech potrzebuje powietrza, żołądek pokarmu. - to są drogi natury, które trzeba przechodzić nieprzerwanie - bo ten proces trwa od narodzin do rozpadnięcia się w popiół.
Drugą jest świadomość i to jest droga bez dróg - to jest świadek, który jest wolnością, gdy ciało jest uzależnione od ,, przyrody jako jej żywności" tako świadomość jest sama w sobie wolnością.
Trzecia droga to iluzja - iluzja jest ustawioną narracją wynikającą z narzucanej konwencji, która okazuje się przemyślanym widzi mi się zwanym spójno-logicznym Babilonem.
Czwarta droga to plemię/rodzaj. Gdy leci jeden ptak to wszystkie danego gatunku lecą jak ten jeden. Jednakże plemię jest czymś bardziej wyjątkowym - to sposób naturalnego zorganizowania, w którym każda osobowość jako świadomość bez dróg zajmuje się swym przeznaczeniem, które widzi intuicyjnie lub ,,obowiązkiem", który jest niezbędny - jednocześnie poruszając się jako będąc jednym z całym plemieniem, jednym z całą orkiestrą przetrwania. Osobowość jest czymś właściwym dla osób z Satya Yugi. W Kali Yudze wszyscy są tożsamością, by pod jej iluzją ukrywać swą okropną naturę. W Satya yudze każda osobowość jest tu i teraz, jest oceanem. Rozwój osobowości jest bardzo trudny w kali yudze, ponieważ trzeba wtedy słuchać serca i wykazywać potencjał inteligencji, a nie iść w kierunku budowania tożsamości, wykazywania obowiązku wobec czarno białych schematów - poza tym jest to dla ,,świadomości" bezduszne wikłanie się w czarno białe ograniczenia i szatańskie ego-iluzjo-gierki, które dla świadomości są nic nie warte, ale mimo to ważne jest przetrwanie...i słuszne jest pomaganie innym, szczególnie gdy warto.
Prawdziwość zdarza się bez wysiłku - rośnie z bycia blisko Boga - z modlitwy, medytacji, gdy wnikając obserwacją świadek staje się oceanem przez to że ciało wykazuje taką właściwość, by czuć cały wszechświat całym ciałem....
Tako poruszając się ciało jest nasycone ,,życiem", jest pełne energii, która aż wyrzuca w stany ,,wyższego odczuwania" a świadomość obserwuje tę nieważkość.
Te wszystkie drogi stanowią jedną.
Biorąc pod uwagę jeszcze, że różne kamienie oddziałują na różne systemy ciała odpowiednio nastrajając. I biorąc pod uwagę, że wyzwolenie się od pożądania wprawia w stan spokoju, który bardziej sprzyjał medytacji to energia ciała zaczyna wręcz pęcznieć jasnością... Bo czymże świadomość, która porząda? Która staje się porządniem...? Świadomość robi jedną rzecz na raz wyznaczonej kolejności i w każdą rzecz daje całkowite skupienie...
Porzadając ogranicza się do ,,formy".
Mówi się - jesteś tym co robisz. Ale tak naprawdę jesteś... I jeżeli jest to dla Ciebie cud to po prostu doceniaj to, że jesteś. Nic do tego nie dodawaj - po prostu delektuj się tym cudem błogo i radośnie 😁.

Świat Kali Yugi - sens Matrixa

Świat kali Yugi - sens

Świat istnieje po to by rozporządzać ignorancją wobec jej mentalności. Gdy nagle świat trafia na ,,człowieka", któremu nie zależy tak bardzo na pieniądzach, nie przejmuje się swoimi osiągnięciami, bo wie że były one bez znaczenia, więc nie ma ego mentalności-tożsamości i widzi, że takowy w sumie jest zainteresowany pomaganiem i tako by móc się dogadać na płaszczyźnie duchowej - jako oczekując tego co naturalnie byłoby optymalne. Nagle okazuje się że jest zrównywany z Matrixem -ze światem zewnętrznym - ustawioną 3wymiarowością - ograniczony, a wewnętrzny świat Midgard jest ignorowany. Ten cały świat to tylko matrix, a przeżycia w nim to iluzje. Od początku do końca serce przejawia pewną jakość, którą można starać się odkrywać i zrozumieć, z którą można rezonować jak jeden rodzaj z tym samym rodzajem. Stąd tyle ,,ukrytych nor", w których ludzie ,,kreatywni" przeczekują to rozczarowanie...
Bo świat nie jest dla ludzi kreatywnych, bo Ci zbyt łamią czarno białą konwencje swoją naturalnością i predyspozycją do tworzenia nowego i zauważania, że kreacja to zawsze iluzja. Więc dlaczego powszechna jest oficjalna, iluzja ludzi kreatywnych jest szufladkowana?

środa, 26 września 2018

Gabriel o Jezusie

Gabriel Światło
Gabriel Światło Jezus, Mahomet, Buddyzm, Budda, Koran, Tora, Biblia - to wszystko są alegoryczne opowieści, które dla umysłów w zaszczepionej edukacji są trudne do zrozumienia. Jezus to opowieść o człowieku, takim jak Kamil,Damian, Bayra i wszyscy inni czytający, jego 33 lata życia to są kręgi w kręgosłupie każdego człowieka, a jest ich najważniejszych właśnie 33. To poprzez drogę ( a tak nazywany jest właśnie Jezus ) płynu mózgowo rdzeniowego wspina się w nas wąż egoizmu lub altruizmu po szczeblach kręgów w nas. Niektóre momenty mają okres nawet 40 dni (okres fali przyczy i skutku - jak w opisie biblijnym) gdzie jezus czyli ta droga w człowieku przemierza krainę strachu, lęku, fobii, itd (szatan, satan, saturn - nauczyciel egoizmu i kontroli). Kapłani bardzo skrzętnie ukryli w opisie wszelkich wielkich KSIĄG samego człowieka, bo to on jest opowieścią, a nie wyimaginowana postać zewnętrzna. Człowiek, który wierzy w coś zewnętrznego traci co dnia fosfor, on zaś jest najważniejszy pierwiastiem wewnątrz, bowiem bez niego dusze się w nas rozsypują (połączenia biofotonów) i zaczynamy być podatni na indoktrynację zewnętrzną. Jeśli ktoś bada człowieka tysiące lat, to wyprzedza myśl "plebsu" o wiele kroków i zakodować dla potomnych (własnych ascendentalnych bytów) w książkach może wiele, aby móc zasiąść ponownie do niej po kilku tysiącach lat i ponownie zrozumieć swoją własną myśl. Ok więc po 33 latach, czyt kręgach w kręgosłupie wchodzi ten człowiek na golgotę, która znajduje się w czaszce a nie w (tu sobie wpisz co chcesz), "ukrzyżowuje się" bo w czaszce mamy 3 krzyże w tym najważniejsze ciemiączko, oraz po dokładnie trzech dniach wchodzi do komory ciemni, gdzie jest najważniejszy moment rozmawiania z czystej postaci bogiem - jaźnią. To wszystko się dzieje w człowieku, mistyk zna to doskonale i wie jak sobą pokierować, aby nie dać się zwieść wężowi samozadowolenia i potrzeby podniecenia, który wchodzi po kręgosłupie zadowalając świat zewnętrzny, lecz powoli prowadzi węża własnego oddania. Ludzkość nie ma o tym zielonego pojęcia, ale wszelkie religie napisała ta sama skryba "firma", która zasiała na danym terenia inną alegorię w zależności od "wody" w jakiej wychowują się tamtejsi ludzie. Wogóle się od siebie nie różnimy, ale jeśli poszukujemy na zewnątrz automatycznie wewnątrz umieramy, wówczas pochłania nas egoizm który zakotwicza nas w danym myśleniu i postrzeganiu rzeczywistości - co ludzie nazywają matrixem. To wszystko jest wiedzą ujawnioną, lecz tylko nieliczni odwagę mają aby poświęcić się sobie na jej zgłębienie i zadać sobie trud prowadzenia siebie, aby odkryć to co jest za kotarą własnych oczu. Reszta ciągle zwala coś na religie, politykę, pracę, ludzi, system, itd,. ale to jest już skutek, a przyczyną jest nasza własna arogancja wobec wiedzy. Dla mistyka jest to chleb powszedni, ponad dwadzieścia lat dłubania tematu i widzę jak coraz trudniej rozmawia się z ludźmi, którzy wierzą w wiedzę zakodowaną.

wtorek, 25 września 2018

We wszechświecie procesowania

Świadomość we wszechświecie procesowania w wieczności

Trzymaj się swej struktury jak świątyni i wiedz że od początku do końca jesteś tu sam...
Nie karm uwagą tego co Cię pochłania...
Niechaj świątynia będzie ostateczną samowystarczalną formą, na której się skupiasz Ty jako nieskończona nie-forma.
I niechaj świątynia będzie jak przestrzeń intencji, a serce jej niechaj będzie bramą do wistościrzeczy - rzeczywistości...
Serce niechaj będzie świątynią - strukturą, która musi pozostać ostateczną Twą własnością, za którą jesteś odpowiedzialny do końca... jako nic nigdy nie będzie do Ciebie należeć prócz tego...
Wszystko inne będzie jak dar, któremu musisz zaufać..., bo nic nie da się zmienić, można jedynie podejmować wobec tego decyzje dot. akcji i reakcji, ale to nie będzie ,,zmiana", a symulacja niezmiennego.
A przestrzeń, w której porusza się struktura niechaj będzie wieczną przygodą, wieczną wędrówką, w której otoczeniu zdarzać się będą przypadki, które mają jakieś głębsze znaczenie - przeznaczenie.
Rzeczywistość jest zmienna, wszechświat to nieskończone procesowania w wieczności, które mają swoje niezmienne przeznaczenia, którym trzeba zaufać. Trzeba w tym się poruszać - czujnie i ostrożnie jako rozsądnie pamiętając, że życie nie jest wygodne, a niebezpieczne.
Pamiętając również że dopóki ,,walczysz jako nie osiągasz, bo nie ma co osiągać, ale dopóki wymagasz od siebie" jesteś zwycięzcą.

Czas to pieniądz

Czas to pieniądz, dlatego bo łączy je spójna logika, ale jeżeli pieniądz jest sztuczny to czas też. - są to sztuczne, iluzoryczne kreacje.
Czym bardziej wyzwalasz się od Kali tym bardziej stajesz się oceanem... w wieczności. A wnet życie staje się jeszcze większym żartem, z naciskiem na słowo ,,większym". A czym dalej w ocean tym oczy stają się bardziej spienione śnieniem - oczyszczone i wyzwolone. Wyzwolone do tego by stać na poziomie lasu - na poziomie kryształowym i móc w nim zacząć żyć... swą ,,radioaktywną" naturą
Brzmi to komicznie, ale ukazuje naturę człowieka przyszłości.
Ocean niezależnie zawsze jest w zgodzie - bez wysiłku, więc wszelka toksyczność w świecie nie należy po prostu do oceanu, nie warto się wysilać - to co rezonuje z sercem - z jego strukturą... zdarza się bez wysiłku...

Dlatego bunt to grunt.
Kto się nie buntuje
Ten życia nie poczuje
Bez spontaniczności
Nie ma wnet wolności...
Bez zaufania
Nie ma latania
Strach Cię dusi
Gdy podłość kusi
Bo bez miłości
W swe zażyłości
Strach porywa
Gdzie życie ubywa...
A Bez radości
Nie ma miłości...



Kalisz to miasto śmierci

Kalisz to miasto śmierci

Kalisz jak i zapewne wiele innych miast jest miejscem, w którym tysiące ludzi są skazane na zagładę  obliczoną na powolną śmierć...
Bloki są jak labirynty biedy, powietrze pachnie siarką jak śmiercią trującą, markety są wypełnione martwym jedzeniem. Ludzie są martwi w swej czarno białej nieświadomości i zarażają okrucieństwem i propagandą fałszu i manipulacji. Gdziekolwiek spojrzę... zaraza...
Ludzie uciekają od tego widoku, stają się zombie, które się boją. Uciekają w nieświadomość, by zapomnieć, ich ślepota nie pozwala spojrzeć obiektywnie na tę ,,epidemię" - będą do końca ślepi w słuszności wobec mentalności, która w obecnym stanie rzeczywistości jest namierzalna jako nic nie znacząca... bez znaczenia, poza to że funkcjonuje jako spójna całość z jednym porządkiem schematów - bez sensu poza to by ,,trwać" zaspokajając swe ,,tęsknoty" albo je bynajmniej ,,rekompensować" sztucznymi zamiennikami.

Bo jeżeli masz posiadłość, masz dzianą rodzinę, masz swoich ludzi, działacie, masz znajomości to jesteście bogaci. Możecie obstawiać na najlepsze stanowiska rodzinę która nic nie potrafi, by jedynie rozkazywała tym co się całe życie starali by potrafić.
Jeżeli nie masz swojej posiadłości, nie masz dzianej rodziny, nie masz swoich ludzi, z którymi działasz i nie masz z nimi znajomości to jesteś biedny. Żadna szkoła tego nie zmieni - możesz skończyć najlepsze szkoły, a ostatecznie nic to nie zmieni - stracisz życie i zdrowie na to by się postarać, by coś potrafić, a twoim kosztem, Twoją energią i tak będą się bogacić Ci co mają posiadłości, mają dzianą rodzinę itd.... to jest słuszne pod warunkiem, że się to akceptuje, gdy w kontekście wszechobecnej sytuacji świata rozsądkiem wydaje się być w obowiązku wobec tej ,,wypracowanej sprytności". Jedyna inteligencja w tym jest taka, że to funkcjonuje w sposób ,,moralny", ,,wygodny", ,,słuszny", ale zaistnienie takiego zorganizowania w tym świecie nędzy jest dyskusyjne, ale słuszne. Bo świat taką dziurą nędzy bez dna jest... Więc taki to ,,poziom" jak piękna wyspa lecąca nad tą wszechobecnością jest bardzo inteligentnie i ambitnie wypracowanym komfortem wobec najbliższych, ale czy sprawiedliwie? Tak i nie. Świat jest wielowarstwowy w swym uporządkowaniu, dlatego w kontekście innych warstw jest to słuszne i rozsądne czyli bardzo sprawiedliwe, ale w kontekście innych ludzi i ich sytuacji w kontekście tych warstw to jest obłęd totalnie chory. Jest zbyt duża przepaść między tymi warstwami, a możliwościami ludzi, którzy chcą, ale jest to niemożliwe i zostaje to kwestią wyobrażeń... Jaką oni mają wtedy wolę jak nie pójść za aktualnymi ,,oczekiwaniami" tych którzy mają prawo funkcjonować w tej ,,wypracowanej sprytności" jako ,,rządzić".
Widząc tysiące ludzi, którzy szukają swego miejsca.... Można by rzec - walczą o swe wyobrażenia, gdy są stawiani jak przy ścianie egzekucji - narzuconej bezdyskusyjności spojno-logicznej realności która nie ima się rzeczywistości - mija się z nią i jednocześnie łatwo tą realność zmanipulować pod swoje wizje przez ludzi dzianych.
Więc trzeba pogodzić się z biedą i no niestety pogodzić się z tym że świat jest niesprawiedliwy, wszystko jest bez sensu i po prostu żyć, a będzie się to układać : )
Bo tu mogą jedynie Ci co mają pieniądze, a świat nie jest obliczony na zwykłego z perspektywy sytuacji socjalnej człowieka, a na to by Ci co mają duże pieniądze - mieli jeszcze więcej...

Powinno być tak, że cały świat wchodzi na pewien ,,poziom", albo w jakiś ,,piękny" sposób jest więcej miejsc, które ,,latają" ponad tą skrajnością nędzy...

I widać ten smutek jak drży przez powieki
Gdy świat nie dla ludzi - zostawia im ścieki
I tylko Ci co mają tu wszystko w dobrym stanie
Tak będą mieli i nie będą wiedzieć co to załamanie
A Ci co klęczeć muszą na świata fundamencie
Uzależnieni od Jego władzy - oni są w zamęcie
Żyjąc jak w obłędzie, by przeżyć tu rok cały
Tak jakby nie żyli mówiąc jednocześnie: Bóg jest wspaniały!
Bo jest wiele ludzi, a pogoń z chciwości nie ma granicy
Gdzie jest rozsądek w tym świecie, gdzie u władzy obłudnicy?

Wszędzie promieniują Wi-Fi i inne technologie elektromagnetyczne. Nie da się tego zatrzymać. To wszystko procesuje w kierunku śmierci, zagłady. Brakiem rozsądku wydaje się wyjście z mieszkania, ale i brakiem rozsądku wydaje się w nim zostawać. Wszystko powoduje ciąg niekończących się zmartwień, które umartwiają życie, które powinno po prostu żyć...
Wszystko co ,,świat narzuca" nie ma sensu wobec prawdy i zdrowia, wszystko to nie ma sensu wobec tego co piękne oraz tego co ,,prawe" jako dobre. Tutaj wszystko co rośnie i kwitnie jest bardzo narażone na śmierć, tak że wszystko umiera, a ja to obserwuję przez swe oczekujące na życie serce. Zostaje obserwacja... Jak z ,,termicznej" klatki widzieć jak wszystko umiera, staje się zimne...
A reszta zdarzeń porwie życie jak wiatr porywa liść, by poza kontrolą w zaufaniu leciał tam, gdzie go poniesie los.

W tych okolicznościach wolnością zostają te słowa, wiecznie pojawiające się słowa jak wyobrażenia zdrowej wolności, której nigdy nie było, a której się oczekuje, bo żaden fałsz jej nie dorówna, jej nie zastąpi...

Ostatecznie.... I to jest bardzo piękne motto dla wszelkiego ,,wznoszącego" się życia.
Bunt to grunt...
By móc fizycznie podróżować ....


Ocean w oczach

Podobno mam w oczach ocean,
w którym wszyscy niezwykli pływają, jeżeli mają zamiar się w nim topić i uzdrawiać, oczyszczać...
Dzięki takim jak ja każdy kto ma predyspozycje ku temu - lewituje
wzdrygany ku górze oceanem mojego widzenia - wszechobecności.
A słowa te jak dźwięki poezji wynikające z tych cudów uchwycone są...
Każdy czuje komu przeznaczone czuć... Dlatego nie każdy czuje moc, nie każdy czuje jak go ta moc wgniata w miejsce, w którym jest... wgniata i paraliżuje, paraliżuje rzucające się ego i wątpliwości, które duszą ku rozważeniu jak postrzegać ,,zaufanie". Zaprawdę, zaufaj tej mocy, a w jakimś stopniu wejdziesz na płaszczyznę dostrajania się. Tylko niezwykli będą to rozważać, inni nie poczują tego dysonansu mobilizującego stan sytuacji w twych oczach.
Dlatego jak chcesz lewitować to muszą Cię zahipnotyzować ku temu moje psychodeliczne oczy
Zdjęcie nie odzwierciedla fal oceanu, a to uchwycona jedna klatka całego procesowania...

Jestem życia przeznaczeniem życia przeznaczeń

Chodzi mi też o to że ja podróżuje będą w miejscu jako ciało się przemieszcza, wszystko jest w ruchu... A ja wiecznie poza tym czasem jestem w miejscu hehe

Co nie znaczy że będąc w miejscu nie podróżuje gdzieś...
Bo mam takie skłonności by być gdzie indziej będąc w miejscu


Więc widzisz jeżeli mam różne stany świadomości jakbym wiecznie duchowo podróżował to znaczy że prawdopodobnie wpływam świadomością na struktury ciała manipulując RNA tak jak robią to ośmiornice, bo co wewnątrz to na zewnątrz i odwrotnie, więc jestem elastyczny jak ośmiornica do wszelkiego rodzaju sytuacji, ludzi... i tak samo ciało jest elastyczne do różnych stanów świadomości.
I to może działać w dwie strony - że będę się zamykał w sobie i popadał w apatię a za chwilę mogę być pełen życia a wibracja zacznie się ,,renderować" adekwatnie do zmiany wewnętrznej, która jednocześnie manipulując RNA wpłynie na ostateczny bodziec - na ostateczny efekt tejże ośmiorniczej ,,świątyni"


Budda we wszechświecie procesowania w wieczności

Świadomość we wszechświecie procesowania w wieczności

Trzymaj się swej struktury jak świątyni i wiedz że od początku do końca jesteś tu sam...
Nie karm uwagą tego co Cię pochłania...
Niechaj świątynia będzie ostateczną samowystarczalną formą, na której się skupiasz Ty jako nieskończona nie-forma.
I niechaj świątynia będzie jak przestrzeń intencji, a serce jej niechaj będzie bramą do wistościrzeczy - rzeczywistości...
Serce niechaj będzie świątynią - strukturą, która musi pozostać ostateczną Twą własnością, za którą jesteś odpowiedzialny do końca... jako nic nigdy nie będzie do Ciebie należeć prócz tego...
Wszystko inne będzie jak dar, któremu musisz zaufać..., bo nic nie da się zmienić, można jedynie podejmować wobec tego decyzje dot. akcji i reakcji, ale to nie będzie ,,zmiana", a symulacja niezmiennego.
A przestrzeń, w której porusza się struktura niechaj będzie wieczną przygodą, wieczną wędrówką, w której otoczeniu zdarzać się będą przypadki, które mają jakieś głębsze znaczenie - przeznaczenie.
Rzeczywistość jest zmienna, wszechświat to nieskończone procesowania w wieczności, które mają swoje niezmienne przeznaczenia, którym trzeba zaufać. Trzeba w tym się poruszać - czujnie i ostrożnie jako rozsądnie pamiętając, że życie nie jest wygodne, a niebezpieczne.
Pamiętając również że dopóki ,,walczysz jako nie osiągasz, bo nie ma co osiągać, ale dopóki wymagasz od siebie" jesteś zwycięzcą.

poniedziałek, 24 września 2018

Przeklęty Anioł

Nie zwracając uwagi na świat podziwiam wiecznie naturę
To ma wymiar egzystencjalny, by tworzyć tu swą kulturę
Świat to nie moja bajka, nie wtłoczą mnie w niego potwory
Sam wolę poruszać się sercem, niżeli przeżywać tutaj horrory
Płynę sobie spokojnie tak więc, nie ma w tym niczego złego
I czekam świętując wieczność, aż ze świata zniknie ego
Ciężko udawać poprawność, gdy sytuacja tego wymaga
Dlatego zamiast coś robić, wolę wyjść z tego i dostać laga
I tak tkwić w tym czekaniu poza światem aż czas minie
Bo wiem że jakkolwiek się staram to i tak życie zawsze mnie pominie
Pociesza mnie fakt że Bóg ma w tym jakieś swe względy
Dlatego powierzam się jemu i porzucam tęsknoty, popędy...

Gdy u władzy obłudnicy

Jeżeli masz posiadłość, masz dzianą rodzinę, masz swoich ludzi, działacie, masz znajomości to jesteście bogaci. Możecie obstawiać na najlepsze stanowiska rodzinę która nic nie potrafi by jedynie rozkazywała tym co się całe życie starali by potrafić.
Jeżeli nie masz swojej posiadłości, nie masz dzianej rodziny, nie masz swoich ludzi z którymi działasz i nie masz z nimi znajomości to jesteś biedny. Żadna szkoła tego nie zmieni - możesz skończyć najlepsze szkoły, a ostatecznie nic to nie zmieni - stracisz życie i zdrowie, a twoim kosztem i tak będą się bogacić Ci co mają posiadłości, mają dzianą rodzinę itd....
Więc trzeba pogodzić się z biedą i no niestety pogodzić się z tym że świat jest niesprawiedliwy, wszystko jest bez sensu i po prostu żyć : )


I widać ten smutek jak drży przez powieki
Gdy świat nie dla ludzi - zostawia im ścieki
I tylko Ci co mają tu wszystko w dobrym stanie
Tak będą mieli i nie będą wiedzieć co to załamanie
A Ci co klęczeć muszą na świata fundamencie
Uzależnieni od Jego władzy - oni są w zamęcie
Żyjąc jak w obłędzie, by przeżyć tu rok cały
Tak jakby nie żyli mówiąc jednocześnie: Bóg jest wspaniały!
Bo jest wiele ludzi, a pogoń z chciwości nie ma granicy
Gdzie jest rozsądek w tym świecie, gdzie u władzy obłudnicy?

Dobro vs zło na Ziemi, Świadomość vs Ego

Dobro vs zło na Planecie Ziemia
Świadomość vs ego

Zło nie zrozumie dobra jak i dobro nie zrozumie zła
One mogą jedynie ze sobą walczyć
Dobro w taki sposób by trwać w intencji bycia w spokoju i przy Bogu wibrując miłością w zgodzie ze sobą.
Zło w takiej intencji by się bogacić, niewolić, być chciwym i szalonym w okrucieństwie, stawiając wszystko w sytuacji swej woli wobec swego ego jak Hitler-imperialista, z którym nie możesz dyskutować...
Dobro wygra bo gdy patrzy widzi, zło przegra bo gdy patrzy jest ślepe. Przez dobro patrzy Bóg, zło jest samowolną ciemnością bez granic. Zastanawia tylko jak tak ,,wysoka" inteligencja mogła rozwinąć się w takiej ciemności..., by rządzić wszystkimi... Taki to okres Kali Yugi.
Dobro i zło....
Oba siebie nie rozumieją...bo zło to wibracja, dobro też jest wibracją, dlatego dobro się porozumieć może na poziomie jakości swojej wibracji, a zło może się porozumieć na poziomie jakości swojej wibracji i te dwie przeciwne jakości, te dwie inne od siebie wibracje - przeciwne sobie tworzą dwa światy na jednej planecie. Dobro i zło to dwie skrajności, jednakże między dobrem a złem są jeszcze inne wibracje, niższe... i jedne bliższe Boga, drugie, bliższe ciemności. Ale dobro i zło to dwie przeciwne ostateczne skrajności.
Dobro trwa w intencji w swej jakości świadomie się porozumiewając - inicjując wedle tego jak uważa, zło jest zwierzęce w swym piekle z wysoką częstotliwością i robi to nieświadomie, bo nie jest zdolne do świadomości, bo świadomość - sama w sobie jest ,,jasnością". Zło nie lubi jasności, lubi symboliczne fundamenty, które karmią ego i które pozwalają jeszcze bardziej zanurzyć się w ciemności i czuć że ego jest usatysfakcjonowane, bo ego gryzie, nie daje spać... A dobro się śmieje anielską niewinnością beztrosko i nieustraszenie...
Dobro mimo że jest zniewolone przez zło to nie może zostać dotknięte ciemnością,, ponieważ zło boi się tego co czyste i niewinne, że aż promieniujące świętością... Nasycone błogosławieństwem Boga jako będące w błogo stanie światłości...
Dla dobra wartością jest ciało i cała przyroda, dla zła wartością jest piekło i zasoby Ziemi, które mają to piekło budować.
Do świadomości należy tylko ciało i to korzysta z tego co Bóg stworzył, by móc przetrwać, a do ego należy wszystko... Nawet powietrze którym oddychasz... Ego śni swój ciemności sen i jak tu żyć ma dobro jak nie po prostu trwając uważnie w intencji będąc blisko Boga?
Albowiem ciemność nie rozumie, ciemność nie pyta, ciemność po prostu pochłania...
Nie można mieć kompromisów z ciemnością, trzeba jej po prostu nie karmić uwagą, trzeba pokornie trwać w intencji bycia przy Bogu, trzeba być bardzo ostrożnym... I tak się pruszać jak po cieńkim lodzie... Dobro chcąc najlepiej musi odrzucić wszelkie popędy i tęsknoty i całkowicie oddać się ciszy - będąc przy Bogu.

Ta dam....

niedziela, 23 września 2018

Świetlista świadomość - przetrwanie w świecie

Główne aktualne misje świadomości na Ziemi, by przetrwać : być w ruchu, być uważnym(jako uważność jest pusta)

Na poziomie mentalnym świadomość jest nikim i niech tak zostanie
Świadomość musi symulować - tak się wyginać, by się ,,prześlizgiwać", być jak woda, która dostosowuje się do sytuacji - elastyczna jak kwiat i dawać przy tym dobry bodziec, który wychodzi poza sytuacje.

Świetlista świadomość musi być cały czas w ruchu i się wyginać elastycznie do okoliczności... jednocześnie pamiętając że ruch po prostu się zdarza bez wysiłku - to kwestia bycia elastycznym bez podejmowania decyzji a poprzez zaufanie.

Głównym aktualnym zadaniem świadomości jest być w ciągłym ruchu...
Symulować swą potęgę, swą moc, swe światło i skupić na wiecznym ruchu, by się nie zatrzymywać, a być jak rozpędzony ruchem piorun, który mknie przez wieczność i się nigdy nie zatrzymuje jednocześnie znając swą wartość i ,,postrzeganie" wartości w tym świecie

Oczy wszechświata

Ludzie nowej ery to świadomość, bycie sobą to świetlista świadomość...
Inaczej się nie da...: )

Świadomość nie należy do tego świata, a do Ziemi i Wszechświata, natomiast świat tworzą realiści, czyli ludzie widzący czarno biało - oczami mentalności poprzez ego.
Tak samo Ziemia nie należy też do świata, świat to rak Ziemi, świat okupuje doskonałą Ziemię

Z mojego punktu widzenia reszta ma potencjał poza światowy czyli wychodzący poza konwencje świata
Wszystko co we wszechświecie to jest niepodzielne, dlatego świat ma prawo być ustawionym na fundamencie Ziemi, ponieważ prawo wszechświata na to pozwala, ale trzeba mieć świadomość że taki świat to iluzja, wyobrażenie, mitologia, którą śni ktoś kto ślepo ją postrzega przez oczy swej czarno białej mentalności i ego, a takowa nie może być jednym ze świetlistą świadomością, która widzi bezsens takiego dążenia, gdyż dążenie zawsze kończy się na tym że wewnętrznie świadomość jest pusta - jest nikim i wszystkim - jest oczami całego wszechświata, oczami, które się rozświetlają...

Bycie żebrakiem jako sposób widzenia a nie grupa społeczna

Bycie żebrakiem jako sposób widzenia, a nie grupa społeczna. (Konwersacja)

Ja: Chodzi o nastawienie ludzi w raju, którzy bezpośrednio oczekują od przyrody. Dawaniem jest to że dbają i szanują, kochają przyrodę - współodczuwają z nią. Trzeba też wziąć pod uwagę zjawisko karmy, że każdy czyn teraźniejszości jest jednocześnie skutkiem czynu
Bodziec i reakcja to nierozłączna całość, choć postrzegana z różnych perspektyw jest ciągle nierozłączna, gdyż każdy inaczej śni, każdy jest w innych ,,ramach" ciała i jego postrzegania, ale punkt widzenia jest nierozłączny ze wszystkimi

Nie chodzi mi o grupę społeczną

---: Adam Wajgelt zebracy dbają o środowisko, zbierając puszki, prosząc o pieniądze na wino, jedzenie.

Ale to przez efekt zaniedbania, lenistwo, prokrastynacje. A nie dar.

Ci sami ludzie gdyby mieli pieniadze, rodzinę, prace nie zbierali by puszek bo już by mieli pieniądze. Nie prosiliby o jedzenie bo by je po prostu kupili.

Także jeśli zebracy maja nas "zbawić" to ja podziękuję.
Juz mamy zbyt dużo takich ludzi na planecie. Patrz na imigrantów. Idealny przykład.
Czy to z Somalii, Ukrainy...

Zebracy maja swoje cechy pozytywne ale to raczej jest grupa społeczna degradujaca społeczeństwo i planetę przez brak odpowiedniego zachowania...

Ja: Nie chodzi mi o żebraków w kontekście świata, a o żebraków w kontekście oczekiwania od przyrody jej darów. To jest kwestia naturalnego nastawienia tak jak małe dziecko chce jeść to mama daje mu mleko tak ludzie mojego pokroju są wiecznymi dziećmi i mają nastawienie dziecka takiego leżącego na dnie oceanu między gwiazdami we wszechświecie. Chcą by przyroda ich żywiła i chcą żyć w przyrodzie. Jako już żyją w raju od urodzenia, ale widzą że zasoby Ziemi są monopolizowane i niewolne i nie wiedzą jak się do tego odnieść ... Dlaczego taki stan rzeczy, że muszą iść na kompromis ze sobą i się źle czuć?

---:A jak by wszyscy byli zebrakami w tym momecie nic by nam niedalo dawanie i odczowanie na tym poziomie systemowym wszyscy by umarli zglodu bo ziemia niebyla by w stanie wyprodukowac takiej ilosci jedzenia musi byc balans kazdej jednostki taki ogrodnik rolnik tez jest potrzebny bo to on powinien miec najlepszy kontak i szacunek do planety a jest odwrotnie

Ja: Tak w systemie nie, dlatego trzeba wziąć pod uwagę, że żyjemy w erze kali Yugi i tacy którzy postrzegają jak ja tutaj nie rządzą i w systemie są nikim, chodzi mi więc o potencjał do ,,innej świadomości" niż realistyczne-mentalne spojrzenie
Te wszystkie produkcje działają dzięki niewoleniu zasobów ziemi jakim są ludzie. A niewola ta jest stworzona ustawieniami, które mają manipulować do kreowania tożsamości, którą nie jest prawdziwe ja. Z perspektywy kali Yugi to normalne, ale ja zwracam się do istot, które swą obecnością tworzą Satya Yuge - jako nie pasują do świata jednocześnie dlatego będąc świadomością

Ziemia to nieskończony potencjał i Bóg tak stworzył Ziemię, by bez wysiłku ludzkiego każdego wyżywić - każde zwierzę. Ziemia kiedyś była doskonała

Ludzie muszą pracować dla systemu, by produkować jedzenie przetworzone czyli z żywego jedzenia bezpośrednio z Ziemi robić martwe jedzenie

Wszystko w tym świecie jest martwe, iluzoryczne, symboliczne, czarno-białe, okrutne, fałszywe, ponieważ taki jest sens ery Kali Yugi i tak musi być, ale trzymam się tego że należy rozwijać świadomość Satya Yugi czyli złotej ery, gdzie prawda i światło będą właściwą wibracją tego okresu.
Gdzie współodczuwanie, akceptacja, której następstwem zaufanie a następnie przyjacielska miłość będą naturalne i pewne. Gdzie ludzie jak wilki pełne światła będą tworzyć swe watahy jak medytujące gwiazdy będące w konstelacji ze sobą stworzone do jakiegoś obowiązku lub do takiego przydzielone

Wszechświat to fabryka snów

...Wszechświat to fabryka snów...

Kieruję swoje myśli do ludzi z którymi mógłbym współodczuwać w konstelacjach medytujących gwiazd, niżeli nie rozumieć się
Kieruję je do tych, którzy są ,,ludźmi przyszłości" jako rezultatem początków nowej ery

Wszechświat to fabryka snów, jednakże każdy sen jest rodzony dzięki istocie, która jest zawartą informacją, która inteligencją, która buduje ze składników rodzicielki ciało, by mogło wyjść z rodzicielki i zacząć śnić to o czym wiedziała jeszcze przed urodzeniem....
Symulujący się wszechświat w kontakcie płuciowym jest tylko bodźcem dla istoty, by mogła powędrować tam gdzie jej wola i natchnąć ciało jako ,,inteligencja" naprowadzana ,,telekinezą" przez Boga Architekta

Ludzie nowej ery to świadomość, bycie sobą to świetlista świadomość...
Inaczej się nie da...: )

sobota, 22 września 2018

Prawda

..::Prawda::... w spektrum nowej ery
Dla teraźniejszych ludzi przyszłości w teraźniejszej przeszłości
Jako dla tych z przyszłości nie kumających przeszłości - nie adaptujących się do niej...
Jesteście przyszłością i tak już jest, patrzcie do przodu pomimo...

Prawda jest świetlistą ciszą - nie ogranicza się do żadnego snu i żaden sen do niej nie należy pomimo że każdy z nich jest niepodzielny.
Odpuszcza zamiast przywiązywać się do jakiegoś stanu czy chwili...
Bezwarunkowo się delektuje wiecznością nie przywiązując i wiedząc, że wszystko procesuje w jakimś kierunku
Do niczego jednak nie dąży, bo widzi tego bezsens, jest tu i teraz i w tej ciszy zdarza się jej prawdziwość, w której cały wszechświat jako ocean w kropli i kropla w oceanie jako jedno nierozłączne będące całością i niepodzielnym systemem praw wszechświata, które nie walczy ze sobą, a jedynie symuluje się... będąc elastyczne i właściwością adekwatne - budujące, a nie rujnujące... Jako dla zdrowia, a nie zagłady...
Dla wyzwolenia i ra-dości i współczującej miłości i rozsądku.
Nowa Era jest Erą Światłości i Prawdy, dlatego w tym świecie by ludzie przyszłości się wyzwalali muszą być jak pozbawieni ego żebracy, w których zdarza się wielkie światło i którzy dążą jedynie do prawdy, bo prawda i światło to ,,wibracje, częstotliwość" nowej ery...
Nie można tłumić tego do czego dąży Bóg - trzeba zdać się na Wolę Boga, a nie sprzeciwiać!  Tylko wtedy odczuje się właściwą moc i radość. Nowi ludzie są jak nowe dzbany i nie można tam wlewać starego wina, tak samo są jak nowe miotły i zamiatają inaczej latając...

Czas nie istnieje, wszystko porusza się na tle wieczności, wszystko się zmienia na tle wieczności, nie minęła ani sekunda od wielu wielu lat... to ludzie się po prostu zmieniają i wszystko się zmienia, ale wieczność jest nieugiętą teraźniejszością...
Dlatego nie należy przywiązywać się do zmian, a po prostu być teraz.... Teraz wiecznie jako uważnymi oczami Wszechświata

Nie ma...

Nie ma latania bez startowania
Nie ma wolności bez spontaniczności
Nie ma jebania bez zbliżania
Nie ma konieczności bez celowości
Jesteśmy ziomale wędrujemy wytrwale
Na Ziemi żyjemy tylko bo chcemy
Operujemy stale gdzie zadań korale
Jak czuć się wspaniale to czuć się wspaniale...
Bez pomocy nie rodzi się mocy
Żyjemy dla pomocy wystrzeleni jak z procy
Bez akceptacji nie ma tolerancji dla racji
Żyjemy w konstelacji będąc w medytacji
Strach bezcenną nauką i życia sztuką
Wszędzie są wartości, ale bezcenne w miłości
Dużo przemocy doprowadza do niemocy
A stany niemocy mobilizują wolę przemocy
Trzeba żyć dla odpuszczenia i dla wybaczenia
Tak by czystość rozszerzała w przejrzystość

Wszyscy najlepsi

Wszyscy najlepsi
Wszyscy najlepsi

Wszyscy najlepsi gdziekolwiek to mają ten swój świat , swój świat...
To jest świadomość, którą się widzi jak zza krat , zza krat...
Niektórym wychodzi wyzwolić się, by być ponad te schematy
By tworzyć sobie sytuacje, które jak subiektywne emblematy
Będąc bohaterem filmu swego czy komiksu ułożonego
To nie wymaga wysiłku takiego, a działania spokojnego, złożonego....
Nie każdym wychodzi, choć widzę tu na YouTube swoje odbicia
Oni się postarali, że są ponad wszystko pełni życia, pełni życia
Zobacz na PewDiePie - na jego oczy i wróć do oblicza mego
Oni tworzą swoją parodie życia - nie należą do świata tego
Był jeszcze Lil Peep - nie ma go już, choć klimat był kryształowy
I wielu takich tu co żyją swoim ,,filmem" - gdy świat powoduje stan chorobowy
A nie ma co na siłę, gdy mam w palcu wiele programów i również komputerowy
Znaczy, że w świadomości - a palec odczuwa na sposób wielowymiarowy
Wszechświat w tym ciele jest pełen działania - jest kolorowy
Choć blokuje mnie świat to nie mogę się starać być wiecznie wzorowy
Trzeba się puścić - zaryzykować - by być sobą jak orkiestra
Gdzie będę kabaretem, specjalistą - będą mnie mieli za maestra
Bo symulował będę, siedział i śmiał się w sposób charyzmatyczny
Że wszyscy ten cud będą uważać za piękny i mistyczny
Nie ma żadnych tajemnic dla mnie w tym co pozwala kreować
Każdym programem graficznym więc potrafię manewrować
Więc widzisz, że na youtube pojawiają się sami Bogowie
Którzy nie widzą się w świecie bacząc na swoje zdrowie
I patrząc z ekraniku jak z olimpu politycy w telewizji
Którzy przejawiają w każdej kreacji moc swej hipokryzji
Tak młodzi kryształowi komentują internetu nowości
Lub tworzą parodie przedstawiające pewne w świecie okoliczności
Robią wszystko ku swej oryginalności - bo mają moc kreatywności
I chyba tak będą do końca, gdy świat nie oferuje innej wolności...
Bo tacy jak ja nie nadają się do żadnej pracy, a jedynie na YouTuba
I taka jest natura tego - przeznaczenie, ...reguła, a nie cuda...
Przykro jedynie mi, że rodzice mnie wiecznie terroryzują
Nadgorliwe narzucając - sytuacji żadnej nie rozumują
I tak właśnie kończę między ambicją, a tym piekłem
Że dzięki nim się rozpłynąłem i świata na zawsze wyżekłem...
Bo trzeba mieć przestrzeń, by móc czuć się w miarę swobodnie
Wyrażać całym sobą swoje życie - w sytuacji gdzie jest wygodnie
A tu takiej nie mam przestrzeni - nie przywiązany do rodziny
Przeklinam ją od lat - nikt nie reaguje - jestem sam z tym - poczuj te rozkminy...
Dlatego Bóg mnie wspiera, bym przeszedł to niewinnie
Jako nie biorąc do siebie niczego i idąc prosto-linijnie
Dlatego nie ma sytuacji, z których nie wyjdę pełen światłości
Wierząc w siebie, gdzie jest najlepiej, jestem pełen wdzięczności
Promieniując częstotliwością spokoju i współczującej miłości
Bo jestem tu wartością ponad wszelkie wartości
Niedoceniony, ale nie znajdziesz tu nikogo takiego
Co by miał ambicje największe i nie kierował się swym ego
Nie znajdziesz tu takiego artysty co wszystko wykreuje
I nasyci mocą emocji, tak że magią przesyci -zaczaruje...

Cztero wymiarowość w spektrum dwunastu wymiarów

Więc można by rzec, że jako system jest czterowymiarowy to czarno białość jest sztywnie jednowymiarowa, a jeżeli kryształowi postrzegają w dwunastu wymiarach to ,,śmieszność" wszystkiego widzą w każdym aspekcie życia - a jako między kontekstami. Jednocześnie mając do siebie szacunek wobec Boga i przyrody. Są to kryształowi super ludzie nad którymi czuwają wyższe byty, więc mogą być nieustraszone, a nic im nie grozi, a każde niebezpieczeństwo kończyć się będzie dobrze - chyba że już wpadną w ubezwłasnowolnienie - ważne by się delektować a nie ,,dążyć" : ) i zawsze spokojnie wychodzić na powierzchnię tego bagna jako w ,,anielskim poczuciu boskiej wartości.
Gdy są zbyt oddalani od siebie to wchodzą w stany rozstrojenia, DNA ich jest często aktualizowane - słychać wtedy szum w uszach pomimo ciszy.

Kryształowi są cisi, są jasnowidzami, mają świetlistą świadomość i jej świetlistą wolę,  muszą być jak samotne wyspy będąc spokojnym i nieporuszonym wobec ignorantów i nadgorliwych ślepym zamysłem ,,oczu mentalności" oceanem w kropli, która jest kroplą w oceanie.
Trzeba być samotną wyspą i uderzać, a sytuacje będą się zdarzać.

Najlepiej milczeć, zaufać temu co jest i próbować, by coś się zdarzało we ,,właściwym kierunku"

piątek, 21 września 2018

Kim jest ,,to"?
















Bycie żebrakiem to świętość

Bycie żebrakiem to świętość. - Bogowie Midgardu - Wygłodniałe wilki światłości - kryształy, których nie da się oswoić

Bycie żebrakiem to świętość, to harmonia, doskonałość. Bóg stworzył człowieka, by bezpośrednio brał z drzewa. By bezpośrednio oczekiwał jak żebrak, a raj zapewniać miał mu bezpośredni dostęp do zasobów Ziemi. Uleganie w schematy monopolizatorów to oddawanie siebie ciemności - ślepo w idee fałszu. To Noszenie krzyża ze świadomością iluzoryczności labiryntów więzienia- fałszywości sytuacji - ze świadomością dysharmonii, obłudy, świętokradztwa. Ze świadomością oddalania od normalności w ,,patologie niewolnictwa", w patologie sprytnie ustawionych założeń, które nie służą, a kradną i oszukują.
Pokolenia, które teraz się rodzą to pokolenia żebraków, dzieci kryształowe to ,,wystrzałowi" wyrzutkowie i żebracy. Nic się na to nie poradzi....
Jako moje całe życiowe dążenia spełzły na ,,niczym". Zostaje taki ,,precyzyjny" zgodny z planami Boga wniosek : )
Kryształowi to ,,wystrzałowi super" wyrzutkowie wszystkowiedzący i wszystkowidzący jak jest pomimo nieporozumień, którzy od początku do końca będą żebrakami pełnymi światłości, którzy pomimo że ,,symulują jako udawają adekwatność do ciemności" wiedzą w głębi serca, że powinni z nią walczyć : ) albo się wyrozumiale kierować światłem zgodnym z planami Boga będąc przytomnym następujących cudownych przypadków i super niespodzianek, dzięki którym żyją lepiej niż Ci ,,bogaci".
Dzieci kryształowe to parodia wszystkiego co było na Ziemi w jednym stworzeniu. To totalny ,,miraż" , barw i sytuacji pomiędzy którymi trzeba żyć, które trzeba przeżywać wiedząc i tak, gdzie to zmierza - wiedząc od początku do końca niezależnie bezpośrednio od Boga... W świecie zła dzieci kryształowe są jak ,,fatamorgana", jak ,,ułuda", jak ,,marzenie"

Nowe pokolenie ,,Bogów Midgardu" to pokolenie żebraków - Jezusów którzy chcą zostać w życiu ,,psychologami", by sobie poradzić z własną ,,nieadekwatnością, która wyraża wobec tego świata coś ,,nowego" i ,,niepojętego"

Owi Bogowie to nie zwykli żebracy, Ci żebracy są jak rozbawione wilki - które muszą polować, muszą przetrwać. Będą walczyć jak tylko się da, by spełniać swój ,,żywot głodnego żebraka-wilka światłości", którego nie da się oswoić, który będzie ze swą Boską Godnością plądrował zasoby Ziemi z rąk obłudników, którzy je trzymają w ,,oczach mentalności"...

Całe życie to obserwacja tego że wszystko jest poza kontrolą i wszystko jest możliwe i to wszystko jest nierozłączne, jest symulującym się jednym - Bogiem, jedną symulującą się całością i przeżywając ten cały wszechświat zostaje jedynie obserwować...
Obserwować to całe Boskie przedstawienie...
Będąc niczym we wszystkim....

I ,,nic" to ma wolę, by pokierować to ,,serce", które jest poza kontrolą, by słuchać się go i rozsądnie je kierować, by móc urzeczywistniać światło...

czwartek, 20 września 2018

Proszę o modlitwę, czuję się kiepsko...

Proszę o modlitwę, czuję się kiepsko...

Paraliż czując swych rytmów wewnętrznych
Gdy ból się natężał od wysiłków wiecznych
Bo krzyż swój nosiłem wśród świata ciemności
To była droga ma krzyżowa - obciążająca wartości
I z światłem wewnątrz próbowałem być ponad każde zjawisko
Miałem błękitne oczy i zapomniało życie moje nazwisko
Choć niegdyś byłem duchem tych ulic - wielkim artystą
Mędrcem, poetą, wizjonerem, filozofem jako istotą czystą
Miałem plany i szczęście i wiarę ogromną ponad przekleństwem
Że przyznać porażkę byłoby absurdalnym szaleństwem
Gdy dusiłem się w szkole, a wśród bliźnich Bogiem byłem
I opowiadałem im, czytałem, rysowałem i ich uczyłem
Bo oni mieli problemy takie, że chcieli iść na psychologię
Tylko po to by móc rozwiązać tą w sobie ,,demonologię"
Zawsze mówiłem że będzie co będzie
I obserwowałem odrealniony w ostatnim rzędzie
Byłem znienawidzony - nie dało się mnie oswoić
Choć się starałem, nie wiedziałem co zrobić
Jak byłem tak jestem wciąż tu zagubiony
Choć los mi sprzyja to przez tą sytuację czuję się skrzywdzony
Nic mnie nie mogło przekonać z tego świata
Tylko to co nosiłem w sobie izolując od tego kata
Którym ludzie i świat ten nierzeczywisty
A rzeczywistość manipulujący w stan oczywisty
Jaki jest sens tej mitologi, gdzie Politycy jak Bogowie
Gadają z olimpu będąc ślepi na swą obłudę i nasze zdrowie
Dziękuję Ci zatem, że ze mnie zbyt ciężki krzyż zdjąłeś
O Drogi Architekcie - dziękuję Ci! Dziękuję, że się tym zająłeś...
To my dzieci kwiaty co działamy tak jak czujemy i uważamy
A nie według narzuconej narracji - dlatego ten świat do siebie zrażamy
Muszę wyjść, bo nawet bez krzyża czuję się jak jedną nogą w grobie
Serce me drętwe i przeszarpane - prosi o modlitwę w chorobie...

Ukryty Kryształ

Ukryty Kryształ

Choć jestem tu sam z potworami w tym jednym więzieniu
Zaufać sobie muszę, by rozpłynąć w bezznaczeniu
Tak musi być, że ukryty tu będę między potworami
Leżąc na dnie oceanu, gdzieś między gwiazdami
Wiadomo, że co przeżyć konieczne - tego nie da się przeskoczyć
Świadomość pozwala nie brać nic do siebie i tego nie przeoczyć
Mam bagaż doświadczeń, który ugruntował mnie w nastawieniu
By istota była wyluzowana w każdym przedstawieniu
Nie pytaj gdzie skończę, ważne że wiem o co tu chodzi
Kim jestem, jak się kierować, gdy nic nie wychodzi
Widzę już dobrze, że wśród błędów żyłem nieszczęśliwy
Nie wygram z nimi, ale mam świadomość rozwiązań na ten okres burzliwy
Więc nic nie jest w stanie mnie wyprowadzić z równowagi
Wiem, że wiecznie będę nikim, a to dodaje przewagi
A z tego, że i tak pomimo starań tak się zdarzać będzie
Najlepiej być sobą, a nie żyć jak złych ludzi narzędzie
Gdzie to prowadzi wiadomo, ale Jezus też był żebrakiem
I każdy tak stworzony, by móc walczyć z tym rakiem
Bo świat ten tak bardzo jest niesprawiedliwy
Ale nie martwię się tym, bo widzę tu głębsze motywy
Całą logikę sytuacji na Ziemi doskonale zrozumiałem
I wiem, że tak musi być, choć tego nie przewidywałem
Wszystko się ułoży, bo światło mam w sobie konieczne
Które mnie wzmacnia, gdy sytuacje są niebezpieczne
Powinienem więc słuchać go, a nie być ślepym niekiedy
Gdy potwory nie znając mej natury wtłączają w krańce biedy
To jest tylko ich zamysł ślepy, a nie rozsądek właściwy
Dlatego światło mnie pokieruje, by przetrwać ten okres burzliwy...

wtorek, 18 września 2018

Era Wilka - Świt Swaroga

https://www.google.pl/amp/s/wiaraprzyrodzona.wordpress.com/2015/07/18/era-wilka-swit-swaroga/amp/

Nowa era, Chemitrails moim okiem i zwyrodniała obłuda wobec dzieci.

Ziemia jest w fazie wchodzenia w nową erę, powędrowała w inny układ wszechświata, dlatego przyroda chce się wyzwalać, dlatego też słońce daje mocniejszego kopa, mocniejsze bodźce, by przyroda miała mocniejsze ku temu uwarunkowanie, by rosnąć. Rząd ustawił chemitrails by te ,,mocniejsze bodźce" ze słońca były zakłócone. Globalne ocieplenie to ściema, prawda jest taka, że to nowy układ wszechświata powoduje taki ciąg wydarzen-rezultatów będący Boskim Ustawieniem dla Nowej Ery Wodnika, Ery Wilka, Świtu Swaroga, Ery Światłości, Satya Yugi - jak kto zwał. Kończy się Era Ryb, Noc Swaroga, Epoka Lisa,Era Ciemności, Kali Yuga - jak kto zwał...

Dlatego nie doświadczamy co roku zimy, bo najwyraźniej Słońce dla tego okresu przemian musi bić potężniej...

Niestety nie jesteśmy w stanie tego odczuć, bo nad nami latają samoloty tworzące sztuczne zasłony, które wmawia się że są ,,chmurami" powstałymi z ,,pary wodnej".

Na ten temat istnieją teorie oraz niepodważalne fakty.
Fakt jest taki, że są tam związki metali jak np. aluminium. Związki te przyczyniają się do ,,alzheimera", zawałów serca, udarów mózgu. Nie wątpię, że również zatruwają układ oddechowy, podrażniają oczy, tłuszczą włosy.

Teorie są takie, że są tam programowane mikroskopijne technologie, które mają na celu wpływać na ,,funkcje" w ciele.

Rezultat tego jest taki, że dzieci nowej ery mają utrudnione życie według ,,rytmów wszechświata", a jest to niezbędne, gdyż aby rosła ich świadomość muszą żyć według rytmów ich jakości, która jest mobilizowana przez Wszechświat, który jest fundamentem  dla Ziemi, a ta  fundamentem raju, a system jej rakiem - to wszystko jest niepodzielne. I wszystkie biorytmy poruszać się muszą jeżeli chcą by było najlepiej tym właśnie ,,prawem". - adekwatnie do rajskich rytmów.

A pro jeszcze ludobójstwa związanego np. z chemitrails - wystarczy spojrzeć na składniki wielu produktów. Oto niektóre z nich:

E 102 niebezpieczny (tartaksyna)
E 103 zabroniony
E 104 podejrzany (żółć benzopirydrynowa)
E 105 zabroniony
E 110 niebezpieczny (żółć pomarańczowa S)
E 111 zabroniony
E 120 niebezpieczny (koszenilina)
E 121 zabroniony
E 122 podejrzany (azorubina)
E 123 bardzo niebezpieczny (barwnik amoniakalny)
E 124 niebezpieczny (róż koszenilinowa)
E 125 zabroniony
E 126 zabroniony
E 127 niebezpieczny (erytozyna)
E 130 zabroniony
E 131 rakotwórczy (błękit patentowy)
E 132 nieszkodliwy (indygotyna)
E 140 nieszkodliwy (chlorofil)
E 141 podejrzany (związek chlorofilowy)
E 142 rakotwórczy (zieleń lisaminowa)
E 150 podejrzany (karmel)
E 151 podejrzany (czerń brylantowa B.N.)
E 152 zabroniony

One są tylko po to, by zabijać. By później brać ,,leki" które są abonamentem na powolną agonię. Jedyną apteką jest natura, dlatego nie kupisz tu np. marihuany prosto z hodowli.

Widzisz, że ten raj wciąż promienieje pod tą ,,ciemnością pałaców, zła, i fałszywych symboli"

A dziećmi handluje się, porywa się je, zamyka się je tak, by nigdy nikt już o nich nie usłyszał, ponieważ one są iskrą raju, one są dziećmi Boga, ich świadomość pożera tą całą obłudę.
Wmawia się im choroby, - to program niszczenia nowego rajskiego człowieka poety wszechświata. Na wszelkie sposoby niszczy się młodym życie wmawiając choroby psychiczne, by stawali się więźniami - niewolnikami środków mobilizujących apatię i obojętność.

Nie piszę tego złośliwie, albo by wywołać zgorszenie, czy nawoływać do czegoś - jakieś zemsty czy złości. Ten ,,czas" jako ,,linijka" odmieżająca ten proces w wieczności - jako jeden z elementów tej całej spójnej iluzji zdarzył się tu ponieważ tak musiało być.

Można się domyślać, że... Jak to w komputerze.... Programista Bóg zaniedbać musi jedno, by tam zdarzały się ,,virusy" i ,,błędy raju w systemie wszechświata", by móc wrócić i wgrać nowy system na swoich ,,wszystko mogących prawach", gdzie my jesteśmy na podobieństwo Boga jako ,,ramami" w tych wszystko mogących prawach - jak ograniczone bezbłędne programy o nieograniczonym potencjale, a Stwórca jest nieograniczony w bezramowości - poza programami w tych wszystko mogących prawach - jest poza systemowym wszechświatem programów tak jak siedzący przed komputeremi- poza komputerem - tak ja jestem tu na dole poza chmurami, poza ego - wolnością i bezradnością...(bezradnością nad którą pracuje np. teraz tu...) I załóżmy ironicznie ,,bawię się" ego ludźmi poza ego... Gdzie ego jest jak komputer już raz zaprogramowany i niedostępny w ,,programowaniu" - stanowczy w swej ,mentalności", a poza ego są bogowie, wieczni programiści wątpiący w ,,ostateczność" tego programowania - tego procesu...... Czy jakoś tak... Ale na pewno się tu mylę : /. Nie da się uciec przed tymi mentalnymi komputerami trzeba im służyć, jednocześnie by funkcjonowali jak funkcjonują w swej ,,optymalności" , a jednocześnie trzeba iść drogą świadomości tzn. patrzeć świadomością i działać tak jak trzeba - zaufać temu ....  Że trzeba w tym trwać i po najmniejszej linii oporu przetrwać tak by od serca, wyrozumiale ,,żegnać" pomocą ten stary świat... Bo on samoistnie upadnie, a my dobre serca, wilki światła cwiczmy się w dobroci, sercu, świetle, prawdzie, pomocy.... Będąc sercem dla serca...

Bo jesteśmy od tego wszystkiego od samego początku naturalnie wolni, wyzwoleni...
Ukrywając się w cieniach ,,poprawności politycznej" udawając i służąc
Nie narzucając, a odpowiadając swym nastawieniem na ,,narzucanie" ...
Jak Jezus, który dał do zrozumienia: gdy zaboli jeden policzek nadstaw drugi...
Czyli dostosowując się do  ,,ataków"
Jako słabe jest elastyczne, dlatego nie poznasz co w ,,środku" bo ten ,,motyw" co w środku nie piorunuje swą siłą napędową, a jest fundamentem, podstawą, ale jak ,,kwiat wegetuje" by móc się wyginać wedle ,,ataków" - elastycznie
Aby to wyginanie było przekonujące - satysfakcjonujące tego kto atakuje, a jednocześnie by w tej słabości była ,,moc", która jest nieustraszona jak przyroda by iść dalej ...

Oczami ,,dorosłego" dziecka podstawówki

Oczami ,,dorosłego" dziecka podstawówki
(Wyjątek potwierdza regułę)

Architekcie dlaczego natchnąłeś mną serce takie szlachetne?
Czy nie widzisz, że w tym świecie twe twory są ,,tandetne"?
Pomimo że dla ludzi zabawne niekiedy w szczerości konkretne
To życie ich pomimo beztroskości nie jest tak świetne
Nie pomyślałeś, by wdrożyć mnie w wielkiego olbrzyma
Co wesoło niszczy miasta mrugając wielkimi oczyma
I nic go nie rusza gdy biegnie wgniatając wszystko grubymi stopami
Radośnie przeklina gdy złych ludzi podrzuca wielkimi łapami?
Dlaczego wdrożyłeś mnie w takiego słabego Boga?
Co wszystko może, ale jakoś poślizgnęła mu się noga?
Czy nie masz zbyt wielkiej zabawy z moich działań?
Gdy ja nie mam życia oddany dla tych ku lepszemu starań?
Co Ty wiesz o życiu, gdy takie mi bodźce dajesz
Pokaż coś dobrego, a nie kłody pod nogi rozdajesz
Widzisz już, rzuciłem to co nie było mi użyteczne
I skupiłem się na tym co niezbędne, gdzie życie niebezpieczne
Architekcie co Ty tak ukrywasz w swych tajemnicach
Gdy ja chcę żyć pełniej, a nie w demonstracyjnych granicach
Gdzie jest pełna wersja dla tego życia co rośnie - swobodnego?
Daj mi szansę raz jeszcze bym mógł być radosny z dala od świata ego ...
Albo radośnie zacznę niszczyć to co nie daje życia wolnego
I od nowa rozkażę składać to według mych instrukcji jak klocki LEGO
By można było żyć tu w prawdzie z dala od zła fałszywego
Bo chce być tam, gdzie nie trzeba pytać: dlaczego
A po prostu iść z radością w sercu - zachwytem do nieznanego
Gdzie ekscytacja jak dreszcz, a entuzjazm serca walecznego
Płynie jak fale światła bijąc w wbiracje czarów rzeczywistości
Że ta z czystej obecności wchodzi jednym mrugnięciem w stan wyższych częstotliwości
I wszystko się porusza swobodnie w swojej wolności
A życie nabiera tajemnicy i swojej magii i ulotności
Sytuacje rozpromieniają się w moc wpływania na okoliczności
A wieczność nie daje spać, gdy radość płynie z serca mądrości
Szczęście i chwała płynąca z potężnej mocy wartości
Napawa sensem, by bawić się tą wieczną chwilą swobodności...
Gdy jestem jak nowy dzban, wciąż w ciemnościach ukryty
A chcą wlewać stare wino, a to pomysł jest nader poryty
I to zaraża, by głupieć w tym zaczarowanym przedstawieniu
Gdy nowa miotła chce latać, a nie zamiatać w więzieniu
Tak jak stworzona - po swojemu - ona inaczej tu działa
A dają ją w ,,stare" schematy - a ona jest tutaj nieśmiała
Zanurza się w inne sfery, to nie jest jej obszar miotania
Nie ma w sobie tej iskry, dlatego w jej oczach świat to stan załamania
Jest antyświatowa, łamie konwencje tu na poważnie
Nie ma litości, nie lekceważy - będzie w tym trwać rozważnie...
Bo ma w sobie inną iskrę, to światło świętej mocy
Nasyca ona inteligencję, by udzielać tu swej pomocy
I co ciemne zamieniać w złoto, co głupie - gromić piorunem
Gdy ona leci jak Atomowa Bomba, choć jest jaśniejącym szogunem
I nic nie chce osiągać, a cieszyć się Ziemi wspaniałościami
A co nieżywe - jak z piasku kruche - niszczyć z oczu światła laserami
I wielbić wodę, bo ona wartość ma w sobie jak złoto błyszczące
Królewskie korony, które w wyższe wibracje wprawiają - wznoszące
Dlatego królowie w korony wbijane też mieli inne kamienie wspomagające
By krocząc po Ziemi przypominali wśród ciemnego ludu - jaśniejące słońce
Tak wodę co błyszczy w tych rażących ogniach słonecznych
Trzeba nasycić grubymi dawkami witamin koniecznych
I dać odpocząć ciału od tych ciemności teatrów wiecznych
Następnie budować tu armię wojowników Boga - jasnością walecznych
Widzę tę miłość głośną do wszechświata w dzieciach podstawówki
One jak ja, gdy patrzę na nie, gdy jem obiady w miejscu stołówki
Wszystkie promieniują tą żywą swobodą leśnej wolności
One są hipisami, nowymi dziećmi, poetami światłości!
A nad nimi wszechświat błyszczy potężnymi gwiazdozbiorami
I one tam żyją - widzą siebie tam ponad chmurami...
Więc one nie mają tu nic prócz udawania, że się starają
Choć czym starsze tym bardziej ten świat przeklinają...
Bo one nie chcą w gruncie serca niczego osiągać
Chcą wszystko rzucić, żyć tu i teraz i się nie oglądać...
Więc dzieci ,,podstawówki" mają tu małe główki
Ale wielkie serca i w zwinności są jak atomówki
I szerokie są ich oczy, by widzieć jak sen się ich toczy
A ich życie w każdy dzień w rytm muzyki kroczy...
Gdzie świadomość ich jak Laboratorium Dextera
Serce ich mądre, a wgląd ich głęboki, który wszystko pożera

poniedziałek, 17 września 2018

Architekcie daj mi tu swobodności!

Architekcie dlaczego natchnąłeś mną serce takie szlachetne?
Czy nie widzisz, że w tym świecie twe twory są ,,tandetne"?
Nie pomyślałeś, by wdrożyć mnie w wielkiego olbrzyma
Co wesoło niszczy miasta mrugając wielkimi oczyma
I nic go nie rusza gdy biegnie wgniatając wszystko grubymi stopami
Radośnie przeklina gdy złych ludzi podrzuca wielkimi łapami?
Dlaczego wdrożyłeś mnie w takiego słabego Boga?
Co wszystko może, ale jakoś poślizgnęła mu się noga?
Czy nie masz zbyt wielkiej zabawy z moich działań?
Gdy ja nie mam życia oddany dla tych starań?
Co Ty wiesz o życiu, gdy takie mi bodźce dajesz
Pokaż coś dobrego, a nie kłody rozdajesz
Widzisz już, rzuciłem to co nie było mi użyteczne
I skupiłem się na tym co niezbędne, gdzie życie niebezpieczne
Architekcie co Ty tak ukrywasz w swych tajemnicach
Gdy ja chcę żyć pełniej, a nie w demonstracyjnych granicach
Gdzie jest pełna wersja dla życia swobodnego?
Daj mi szansę raz jeszcze bym mógł być radosny z dala od świata ego ...
Albo radośnie zacznę niszczyć to co nie daje życia wolnego
I od nowa rozkażę składać to jak klocki LEGO
By można było żyć tu w prawdzie z dala od zła fałszywego
Bo chce być tam, gdzie nie trzeba pytać: dlaczego
A po prostu iść z radością w sercu - zachwytem do nieznanego
Gdzie ekscytacja jak dreszcz, a entuzjazm serca walecznego
Płynie jak fale światła bijąc w wbiracje magi rzeczywistości
Że ta z czystej obecności wchodzi jednym mrugnięciem w stan wyższych częstotliwości
I wszystko się porusza swobodnie w swojej wolności
A życie nabiera tajemnicy i swojej magi i ulotności
Sytuacje rozpromieniają się w moc wpływania na okoliczności
A wieczność nie daje spać, gdy radość płynie z serca mądrości
Szczęście i chwała płynąca z potężnej mocy wartości
Napawa sensem, by bawić się tą wieczną chwilą swobodności...

niedziela, 16 września 2018

Bezsens trudów form samouświadamiającego Wszechświata

Bezsens trudów form samouświadamiającego Wszechświata

Gdy wszechświat bezsensem, a
egzystencja jego formami
Istoty Jego oczami - niewiedzy szczerości wglądami
Poprzez wartość, jaką życie stanowi w sercu raju
Tak intuicja ukazuje w jakiej sytuacji jest życie w tym s-kraju
Jak w męczarniach umiera na rutynowe ataki wkurwienia
Bo świat jest tak skrzywiony, że nie daje wytchnienia
Pomimo bezsensu wgniata się formy w schematy więzienia
I są z tym same - a świat jak był tak się nie zmienia
Tylko wciąż wciska się im przed nos swoje założenia
Nie korygując z tym, że serce w tym czuje zaprzeczenia
I nie widzi w tym żadnej właściwie dobrej specjalności
Współczując nad marnością tej urojonej konieczności
Bo życie ma przecież w sobie piękniejsze wartości
A imitować się tak czule w tych ideach ciemności
Nie mieści się w sercach ten obłęd systematyczności
Toż to nie ma niczego z ludzkiej prawej umowności
A zmusza swym ogromem do ponadludzkiej robotyczności
Nie chce mieć serce z tym światem takich zażyłości
By musieć oddawać się w te smętne trudów skrajności
To nie jest świat serca - nie cieszą go majątków wielkości
Woli w spokoju sobie żyć - tam gdzie piękna wdzięki
To magia roślinności - promieniuje będąc apteką na te udręki
I w styczności z tym bezbłędnym układem nerwowym Boga
Coś się w sercu wyzwala - taka beztroskość błoga
I nagle ma wszechświat wizje, które zna doskonale
Jakby pamięć Ziemi ukazywała w nich wytrwale
Że była niegdyś doskonała, a dziś zniszczona
Prosi świadomość wnikając: Chcę być wyzwolona!
I nie wiem już czy to ja czy przyroda, czy jako Bóg oboje
Ale nie umie serce inaczej, gdy widzi tych poleceń zwoje
One jak informacja z głębi Ziemi pulsująca
I przez wszystek co ukorzenione wibrująca
I tako ku Wszechświatowi się poruszająca
Jak fale fotonów płynących z rozgrzanego Słońca
Nie ma już nadziei na to, że coś serce wspierać będzie
Ludzie jak maszyny stanowczy, by być w pierwszym rzędzie
A nie widzą, że cały świat jest w wielkim błędzie
Że to wszystko tkwi w urojonym mentalnie rozpędzie
Więc nie ma znaczenia kim jesteś w tym świecie przeklęcia
Egzystencja jest bezosobowa - a jej formy jak Boga narzędzia
I c-zło-wiek wciąż pastwi się nad wszelkim stworzeniem
Bo chce królować, by Ziemia była jego więzieniem
Gdzie siedzi na tronie na szczycie piramidy - władca narracji
I rząda, by brać go pod uwagę w każdej jego symulacji 
Którą ustawia jako narzędzia metodą manipulacji
Bo jest więc mistrzem stanowczej woli i dezinformacji
I kłamiąc codziennie w swych szatach pozorujących
Ciemnością spowity pośród bogactw błyszczących
Niszczy ludzkość i ogranicza do trybów przerażających
By życie zamilkło w założeniach tych - serce szargających
Cóż więc czynić ma serce pośród smutków duszących...
Gdy życie chce spokoju bez sytuacji gorszących
Które próbują doprowadzić do stanów demoralizujących
Z ustawień urojonych do pozorów nawołujących
Przyroda chce kwitnąć, czy nie widać jak rośnie?
I nie przestaje w tym, walczy spontanicznie i radośnie
A się ją ścina dla spraw estetycznych - czy to nie pomysł chory?
I tak samo się program kreuje w istocie, by nabrała pokory
Jako do tego, że inni na tym wesoło korzystają?
A żyć jednocześnie w swych ambicjach człowiekowi nie dają...
I ten nie po to się starał, by kończyć tak tragicznie...
Trzeba to zmienić, nawrócić w dobre tory i to błyskawicznie!

Karmiczny świtło-praco-wnik

Karmiczny świtło-praco-wnik

Wszelkie stworzenie jak zjawy przychodzą i odchodzą
Ale jak cały wszechświat wszyscy się w każdej chwili rodzą
I martwią mnie ludzie, którzy oczekują nagrody
Jakby nie widzieli, że właśnie kładą sobie pod nogi kłody
Nagroda i kara są tu i teraz, to twoje czyny - te i jedyne
Więc z rozwagi tu w rozsądnych działaniach płynę
I widzę, że ślepo posiadać - to być chciwym umysłem
Cóż Ci po tym, gdy oko-liczność widzi z jakim żyjesz zamysłem
Czy sam fakt bycia z ludźmi nie jest piękną nagrodą?
Gdy wszyscy zawodzą - głosy wnętrza nie zawiodą
Ile mam jeszcze nad tym medytować o drogi panie?
Chcę żyć ra-do-śnie, bo ciemność wtłacza w zachowanie
Które pragnie, które się kłóci, które wiecznie przelicza
To pozorowanie, te ogłupianie - to są głupców oblicza
Ja nie dam się już, by mnie strącać ze ścieżki wdzięczności
Pozwól być światłem, bo Ziemia potrzebuje światłości
A ja już poważnie potraktuje te swoje ułomności
I wniknę stąd głębiej, by mieć się na baczności
By nie być już oschły jak Kwiat bez wody dla swej dzikości
A bardziej zadbany, we wzroście wytrwały ku wyższej jakości
Tako by światło wznosiło się w wyżyny klaustrofobiczności
I wszystko nabrało jaskrawszych kolorów w tęczowej psychodeliczności
Nie może tak być, już czuję jak zbyły mnie nietrafne chęci
Trzeba być samemu tu do końca - na złe uważać i zostawiać w niepamięci
I do oko-liczności adekwatnym w swej przytomności
Słuchać serca, by rozcinać co podłe ostrzem jasności
By podlewać co dobre słowami obserwowanej szczerości
Od złego spowiedzią oczyszczać wyzwalając ku stabilności
Być przy Bogu do końca tak jak serce tego wymaga
A wszystkie tęsknoty życia zamienić na słowo ,,rozwaga"
Bo łatwo tu się poślizgnąć, trzeba stąpać żywo i stabilnie
Gdy ludzie zło w sobie kryją i manifestują nim niewinnie
Tak że nie rozpoznasz, że oni żartują w swej powadze
Mylą się umiejętnie, by co osłabione pozostawić w zniewadze
Ja to wiem, bo pod wpływem presji człowiek ponury się zdaje
Bo niesprawiedliwe okoliczności, że ten kto karty rozdaje
Męczyć chce tych co nie chcą być tak bardzo męczeni
Co w swym podejściu do sytuacji są już osłabieni
Gdy widzą kontekst w świecie wędrując wśród zieleni
Że bajkę mają tu ludzie - znajomością wyżej ustawieni
I miasto też przytłacza oraz brak jakichś możliwości
By móc lepiej żyć, prowadząc przytomnie mądrość swej jakości
I gdziekolwiek idąc wśród ludzi nie widzę takiego zdarzenia
By ludzie byli doprowadzani do stanu totalnego wymęczenia
Że psychicznie osłabieni, a fizycznie wyczerpani
I patrzeć na nich jeszcze nijako - mimo że są zapracowani
Nie mając w tym wyczucia, gdzie energią rozpasani
Nie muszą się przejmować, bo czym być mają załamani?
A Ci co wciąż w nadludzkim wymaganiu ze swej perspektywy
Muszą się starać pomimo, że każde życie ma swoje motywy
I tak w sumienności wobec takich wymagań poziomu
Nie chcą już nic poza oddaleniem do zadań ogromu
By mieć jeszcze energi trochę na kolejne czynności
Bo życie w każdym aspekcie wymaga odpowiedzialności
Dlatego trzeba się skupić na tym co koniecznie ważniejsze
A co jest nieopłacalne - niech stanie się w ważności najmniejsze
Co porywa Cię, byś nie mógł iść swą drogą trudu
Że aż tracisz miłość ku wszystkiemu ginąc w rzece brudu
Nie ma to sensu, gdy życie tak smutne, przepołowione
Chce być całe, rozważa nad tym, że od początku trwonione
I wszystko było fałszem - złudności obietnicami
Świat nie chce tu świętych wartości poza ciemności ideami
Więc w tym kontekście sens tracą wszelkie naukowości
Ale ja się nie poddam, bo to sprawa wolności w świecie podłości
Gdy zawiodłem się już dawno na wszelkich aspektach tego świata
Naukę wyciągnąłem sfrustrowany - to wzięli mnie za wariata
Tyle się starać, to nie miało znaczenia poza przetrwaniem
Bo nagroda jest tu i teraz, a reszta karmy jej działaniem

Spokój i jego wymagania

Jestem spokojny w swej łagodności
Choć ludzie są szaleni w ekspresyjności
Nie adaptuje się w inne okoliczności
Męczy mnie hałas słów rozrzutności
Odcinam się od wszystkiego co ciemne
Co narzeka z pretensją na sprawy przyziemne
Muszę odnaleźć znów wartości w sobie
Światło rozniecić, by nie być w żałobie
I ludzi niegodnych na dystans więc trzymać
Lecieć swą drogą - się już nie zatrzymywać...
A niepohamowanym być w obecności
Wyjętym z łańcuchów wszelkiej marności
I swobodnie wzbić się w stan nieważkości
Nasycić światłem, by rozniecało struktury mądrości
W sekwencjach życia mam zapisane wartości
Które oznaczają najwyższe uosobienie boskości...
Nikt tu nie jest moim szefem, a ja nie jestem nikogo własnością
Nie będę tolerował, że z nieskrępowaną stanowczością
Dyryguje się mną zamiast traktować z szacunku godnością
Nikt nie będzie manipulował mojej sfery prywatnością
A jest to przestrzeń, którą nazywam swej woli wolnością
Moje życie, moja sztuka - nie są przedmiotu ulotnością
Trudząc się serca szczerością - są światłości świętością

Jakość, którą promieniejesz

Jakość, którą promieniejesz

Uciekaj od złudzeń nim zadrży powieka, a kielich wyleje
Na którym oko nieba w elektryki impulsach szaleje
Skup się na tym co niezbędne, bo siłą można się skaleczyć
Nie przemęczaj się nazbyt, a ciało zacznie się leczyć
Skup się więc, by istnieć dla jakości, którą promieniejesz
I bądź w gotowości, dmuchaj na zimne, bo oszalejesz
Rozsądny pomimo, że niesprawiedliwości prowokują
Żyj wartością tam, gdzie wszyscy się sobą opiekują
Jako ku własnym pragnieniom i interesom nie wykorzystują
By się nasycić jak wampiry, a w głębi serca nie szanują
Idź tam gdzie wszyscy się wspierają ku wzrostowi
Każdy szanuje, byś szczerze wobec siebie - gdzie wszyscy już gotowi
Leciał wysoko - własną jakością respektując innej jakości wibracje
Nie stawiając w takich sytuacjach, by narzucać swą narracje
Biegnij więc tam, gdzie każdy wie gdzie jego przestrzeń niebiańska
Jako wolnością jaśniejąca, Bogu oddana, a w świecie bezpańska
Jeszcze nic nie wiadomo, to co się dzieje to wielka tajemnica
I czy wiesz co się dzieje tu czy nie to żadna jest różnica
Obserwuj wytrwale, spróbuj dotknąć tej niezwykłości
Czy już widzisz, że żyjesz w świecie braku jasności?
Że nie ma w nim żadnej naukowości, a jedynie technika?
Jako technologia znaków i schematów w rękach polityka
I ty nie wygrasz tu nauką, gdy tkwisz w tej machinie
Bo ta techniczność narracji trzyma w manipulacji rutynie
Więc każę Ci byś zachował rozsądek i był w gotowości
Szedł wciąż do przodu w najlepszej wersji swojej jakości
W wiecznej czystości, w miłości do siebie jako akceptacji i zaufaniu
Byś dmuchał na zimne w wiecznym obowiązku i oczekiwaniu
Bo chcę byś nabrał pokory i uwierzył, że Bóg czuwa
Pomimo, że Szatan wciąż kombinuje i ludzkość opluwa
Proszę Cię więc nie łam się, bo gdy będziesz wytrwały
To wielu Ci rzeknie z powagą w sercu: Jesteś wspaniały!

Światło mary struktur czary

Adaptując się jak ośmiornica
Nie widząc gdzie jest granica
Świadomością rozprzestrzeniony
W jej wolności nieskończony
Patrzę na ten świat urojony
W swej sztuczności rozstrojony
I fundamentalnie fałszywy
Ukazujący życia obraz kłamliwy
Nie ma w nim magiczności
Jaka emanuje z naturalności
Która z wszechświatem w jedności
Promieniuje w swej niezależności
Piętrząc się w nieskończoności
Dziko wyzwalając swe wartości...

sobota, 15 września 2018

Sfrustrowany pracownik... Praco-światło-wnik

Sfrustrowany pracownik przez brak strategiczności wobec innych wartości niż papierki i inne ,,machiny tej kali-rządności"

Narasta we mnie frustracja i ogromne zdenerwowanie
Jestem tym zdołowany, ta sytuacja wywołuje rozchorowanie
Moje myślenie wydaje się tu zablokowane
Jak się ocucić z tego snu, gdzie wszystko oddane?
I jestem sam czysty i biedny, a ręce me zapracowane
Jak naiwny niewolnik, który widzi swe życie zmarnowane
Nie powiem wprost tego, ale w końcu tak trzeba
Że w końcu światło przeniknie przez czystość nieba
I wszystko zdarzać się będzie w najlepszym ułożeniu
A światłość nabierze sensu w każdym znaczeniu
Bo musi się wzbić tu światło - nasycić serca bicie
Ciemność musi się rozproszyć i nastać w końcu życie
Nie mogę już patrzeć jak mnie to wciąga w nieskończone
Otworzyć oczy muszę i niech wyzwoli się co zmęczone
Bo życie wydaje się teraz takie nieułożone
Zdrowie najważniejsze, ale stało się w ciemności uwięzione
Nie będę tak trwał, to nie moja bajka - to wasze jest piekło
Pomimo wdzięczności moje zafascynowanie już uciekło
Nie podoba mi się, więc mogę kończyć to przedstawienie
Chcę ruszyć dalej, bo już nie pomaga mi to więzienie
Ta praca straciła dla mnie znaczenie, a wy okrutni
Chcecie mnie wykorzystywać i w mej energii być rozrzutni
Nie na tym polega ta gra, to nie moje są role
Już nie chce was widzieć i siedzieć przy jednym stole
Chcę innej współpracy, to nie jest moja wina
Wasza obojętność i okrucieństwo mnie w sercu zagina
Nie będę prosił, po prostu zniknę, bo wierzę w coś lepszego
Tutaj pomimo nadziei nie doszukałem się tego
Choć mogło wydawać się, że blisko już było
To nic takiego co by mnie umocniło się nie zdarzyło

Smutny praco-swiatło-wnik...

Uciekać muszę, bo sensu to nie ma tak jak nie miało
Choć miło było to wszystko co piękne jakoś się rozleciało
Czy znajdę tu sens, gdy wciąż się rządzą tu ludzie
To tylko blokuje ku temu, by móc zapomnieć się w trudzie
Jeden tu ruch jak nieodpowiednie działanie na tle świętości
I wszystko traci swe piękno nasycając barwami marności
Nie znajdę przestrzeni w takiej obłudzie bez sumienia
Porządek tu zrobić muszę, gdy ludzie nie mają wytchnienia
A najlepiej wycofać się z tego chorego przedstawienia
By móc spojrzeć dalej - na nowo i delektować widokiem widzenia
Gdy tak się potoczyło spraw koło - że mnie zabierają
Po cichu z każdym oddechem w ciemność - zniewalają
Nie mogę się poddać, tu nie chodzi o pracę i pieniądze
A ciemność ludzką, która prowokowana przez rządze
Nie będę tak tkwił w tych schematów obłudzie
Wykończyć mnie chcą! Bym umarł tu w trudzie...

Nie mam już siły, więc nie będę wymagał jak się powinno
Roztrwonię we mnie co złe, przez co było mi zimno
I rozpalać tu będę ogień - pilnując się dostatecznie
Bo Ci ludzie szarpią mnie w otchłań bym czuł się zbytecznie
Nie mogę już tak żyć, że czuję się zbyt bezpiecznie
Woła serce istotę, by światło paliło się wiecznie
Musisz tu sprawy wziąć w swoje ręce, wyrwać je koniecznie
Rzec upiornym głosem, że czujesz się niedostatecznie
I potrzebujesz na nowo przestrzeni, by poczuć się wygodnie
Bo serce jest zszargane - nie widzi już życia pogodnie
A przez pryzmat krwi, która przeniknięta okrutnością
Co najgorze się pompuje, by bycie stawało się marnością

Serce szarpie tak mocno, ciężkość oddechu przytłacza
Sił brakuje ciału - tak serce swym bólem rozpacza
Ciężar ten przerósł mięsień, co krew czystą przemieszcza
I szarpie jakby coś go wysysało jak za sprawą kleszcza
Układ unerwień w tym stanie wielkiego wymęczenia
Promieniuje jak przejechany wałem dużego kamienia
Chciałoby się tak usiąść, by odpocząć od wszystkiego
I gdy siły zbiorę wyjaśnić: ,,odpowiedzialność" - co to takiego
Bo nie chodzi tylko by pchać ludzi w kierunku idei
Nieumiejętnie, choć z wiedzą rzetelną w wielkiej nadziei
Trzeba pomimo interesu stawiając się w wygranej przestrzeni
Nie traktować byle jak ludzi, którzy tu są uwięzieni
Trzeba więc prowadzić ten film bardziej strategicznie
Bo na scenie tu zacząłem czuć się więc tragicznie
A o strategi wiem, że to kwestia też zaufania i otwartości
By widzieć jasno, a nie przez pryzmat idei ciemności
A bardziej dostrzegając ludzkie ambicje i też słabości
Bo nie jestem robotem, a jestem w ciele z krwi i kości
O strategi tyle więc rzeknę: medytować trzeba
I włączać myślenie, by jasnością rozpalać ciemność nieba
A z tej przestrzeni - najlepszej wersji swojej jakości
Celować w to piekło - mieć wielkie serce w pokorze wyrozumiałości
Ale być stanowczym w motywacji - nie wychodzić za swe ,,rozsądności"
A piekło odwdzięczać się będzie w swej stanowczości
Bo rządzi tu Kali Yuga niezależnie od pracowitości
Trzeba pomimo serca zaufać piekłu - ich mentalności
I mając stanowisko w przestrzeni danej ,,konieczności"
Nie świadczyć to będzie o rządzeniu czy mądrości
A raczej o spełnianiu się w graniu profesjonalności
I ten kto się spełnia - mimo udawania swej autorytarności
Niechaj od serca szczerze wyzna z najczystszych szczerości
Co jest w nim właściwe, a co nieszczere w swej jakości...
Bo trzeba pogodzić pewne nowych zjawisk właściwości
A to się zdarzać będzie tylko w prawdzie, pomimo idei ciemności...
I gdy to wyjawi się z najjaśniejszych rezultatów promienistości
Gdy światło nasyci inteligencję, by mogła pisać językiem światłości
Wtedy szczerość ukaże co jest właściwe, a co było bez wartości
Gdy jasno z niewiedzy doświadczy się poznania okoliczności
Jakie działanie daje efekty, które godzą się w serca jakości
A jakie odtrącają, a wtedy spojrzysz oczyma innych możliwości
Że Kali Yuga tu rządzi, ale dzięki niej możemy tu medytować
Więc zaufaj jej, działaj wobec niej, medytuj, miej serce dla prostego serca, a nikt nie będzie się przejmować...