Aktualnie Polecany Post

Wolność jest uczciwa - wolność to prawo Uniwersum

Dlaczego nie ma miejsc dla ludzi o otwartych umysłach? Gdzie na nowo weryfikowalibyśmy się w swych pomysłach Jest za to dużo miejsc dla...

czwartek, 8 października 2015

Kropka wśród przecinków

Przeżyłem pustkę wśród stada ludzi rozgadanych
Niczym wśród szumiących drzew kamień bez ambicji żadnych
Któremu zostało marzyć albo środowisko zmienić
By chociaż słońce go grzało, bo tu ciemno i zaczyna ziębić
Niczym patyk wśród fal który chce równowagę utrzymać
A nosi go bez odwrotu, gdzie nie można nic zatrzymać
Łamie w pół i upada w głębiny nierozsądku psychicznego
Niekomfortowej ciszy, która zabijała patyka zapomnianego
Niczym latający liść na wietrze, który chce latać
A bezsilność zwycięża bo nie ma skrzydeł, zaczyna spadać
Ten patyk marznie pod tą lodowatą wodą bez końca
Chce wznieść kończyny swe do słońca
Jeżeli nie umie się pływać czy latać lepiej nie próbować
Kto nie ryzykuje ten nie ma ale po co podwójnie żałować
Nie jestem drzewem ani falą ani wiatrem
Nie żyję odważnie, ja przeżywam niewyraźnie swoim światem
Gdzie się nie znajdę jestem ze spektaklu wyłączony
Szukam wrażeń, chciałbym czuć się jak nowo narodzony
A jestem nierozumiany, zbyt wrażliwy, delikatny niestety
Nie umiem szumieć, pływać ani latać, to nie moje zalety
Ale umiem to wyrazić zza swej szyby za którą bytuje
Przeżycia odzwierciedlają stan który wnętrze czuje
Szum mnie dręczy, pływając się krztuszę a skrzydeł brak
Mógłbym się poddać, zabić i pozostawić wspomnień szlak
Za to serce prawdziwe mam i umiem marzyć wrażliwy pośród cieni
Kochać prawdziwie, rozumieć tych co cierpią nieszczęśliwie zagubieni

Toomnie

Mój umysł słynie z ciszy i definiowania 
Więc pomijając to że wolę pisanie od gadania
Nie trawię ludzi zadufanych w sobie 
Którym pewność siebie promieniuje w głowie 
Wolę empatie, przez które rozumy się synchronizują 
I tworzą grupę, a nie w wiadomościach konkurują 
Gdzie wrażliwość bardziej dostrzega szczegóły 
I rozmowa jest poezją a każde słowo jak nacisk czuły

Jumanji - otwarcie

Pierwsze wrażenie odczuwam pozytywnie 
Moje oczy patrzą na to zjawisko jednak dziwnie
Bo nie przyzwyczajone w takie popowe klimaty 
Mam poczucie rezygnacji ale nie czasu straty 
Czuję się nieswojo jak w jakimś bunkrze
Będzie dobry wieczór, kiepskie rano myśląc o jutrze...

poniedziałek, 5 października 2015

Bądź moją miłością

Bądź moją miłością, moim kwiatuszkiem kolorowym
Chcę dotykać Twój blask mieniący się kształtem diamentowym 
Jesteś moją tęsknotą i bólem oczekującym na wybawienie 
Moje serce bije dla Ciebie, jesteś jak chodzące marzenie
A kiedy Cię już widzę to mija utrapienie sponiewierające 
Wszystkie chwile przy Twym sercu są jak melodie kojące 
Chcę być z Tobą bez względu na wszystko co się stanie
Pragnę szeptać Ci do ucha: moja najpiękniejsza, moje kochanie
Wybacz mą nieśmiałość, ale ciężko objąć w słowa 
Jaka jesteś wartościowa, nie mieści tego moja głowa 
Powstrzymaj moje serce, bo się rozpędziło szalone
Dotykam samotności znów, jest to piekło wcielone
Teraz całymi dniami będę rozpamiętywał chwile minione 
Bo tak mi było cudownie jak moje serce było w Ciebie wtulone 
Wzdycham… wzdycham… do Ciebie moja miła piękności
Chyba zbyt poniosło mnie to uczucie miłości…
Ale chciałbym jeszcze mocniej poczuć to uniesienie !
Narkotyzować się Tobą mam ciche pragnienie 
Chcę Cię tulić w każdej chwili w której jest to możliwe 
Nie chcę być nachalny ale ahh te Twoje oczy życzliwe… 
I uśmiech i włosy i nos i wszystko i w ogóle 
Mam ochotę po ciele muskać ustami Cię czule 
Choć to może jeszcze nie ta pora, jeszcze się zastanawiasz 
Może mnie jeszcze nie poznałaś i może się czegoś obawiasz
Jesteś Tylko Ty i poza Tobą nie widzę dziś nikogo 
Chcę być wierny, by trwało to wiecznie, by było błogo 
Daj mi szansę, a wiedz że jej nie zmarnuję 
Jak tylko będę umiał postaram się - obiecuję

Dla mej luby

Podobasz mi się bardzo, coś mnie do Ciebie ciągnie 
Chyba Twój urok i inteligencja, czuję w sercu ognie
Jak rozpalają całe wnętrze, chcę Cię tulić nieskończenie 
Poczuć natchnienie, jak miłość spala namiętnością me istnienie
Bo gdy Cię obejmuję to grzejesz jak procesor w mym komputerze
Chciałbym byśmy topili się w tej miłości atmosferze  
Ale nie utopili a wciąż łapali powietrze w tej wodzie głębokiej
I chcę by podgrzewał nas wodospad lecący z nad skały wysokiej 
Niby potok uczuć, które unoszą się tu w powietrzu 
By poczuć jeszcze bardziej zbieg zdarzeń w swoim wnętrzu
Jak unoszą nas ponad wszystko niby ogień wznoszący balon powietrzny
Chciałbym Cię pocałować w sposób subtelny i grzeczny
I ten urok zabrał by nas do świata, w ramionach którego
Nie przejmowali byśmy się niczym z dala od złego
To uczucie jest jak magma, napływ ciepła jak w gejzerze 
Chciałbym byśmy topili się jeszcze bardziej w miłości atmosferze 
Jak meteor spadający na granicy kosmosu i nieba
W Twoich oczach widzę, że wiesz czego mi potrzeba
Gdy Cię widzę to jakby łuna powstającego słońca
Wyłaniała się przede mną i nie miała mieć końca
Trafiała przez opary uczuć jako promienie orbitujące
Niczym we mnie lecące Kupidyna strzały płonące

czwartek, 1 października 2015

Złota myśl 2: instrukcja postępu

Musi być wspólna intencja - cel np bieganie np bycie np koncert, bycie zdrowym . Tylko dla intencji potrafię żyć . takiż ze mnie samotnik - cichy aktywista
Aspołeczny bo bez zdolności społecznych - jednakże na swój sposób introwertycznie komunikatywny
W tym miejscu występuje zbyt wiele bodźców jednak ciekawość wygrywa jednakże tracę wolę przez narzucane bodźce, które próbują mnie manipulować - nadzorować swoją postawą
Aktywność powinna wygrywać w moim życiu
Treść powinna wygrywać nad Ilością
Po to mamy dwoje uszu i oczu by więcej widzieć i słuchać niż mówić
Ci co dużo mówią są nieograniczeni w swoim ograniczeniu
A Ci co milczą są uporządkowani
Bądź starają się porządkować w sobie. Jednakże wadą jest to że nie umieją żyć w chaosie gdzie przeważają narzucane się bodźce
Potrzebuje uporządkowanego świata - innego środowiska bez bodźców gdzie dominuje cisza
Bo my wrażliwcy żyjemy w chaosie jako neutralne tło i nie żyjemy jak inni a przeżywamy w bezsilności i w milczeniu
Jaka jest intencja ludzi tutaj?- zastanów się jaka jest wobec Ciebie
Czy nikt na Ciebie źle nie wpływa a kto na Ciebie dobrze wpływa. Oddal się by przepływ energii był pozytywny - wznosił do góry, oddal do nawet jednego człowieka, który powoduje że rośniesz
Spójrz poprzez swój świat swoją logikę na to
Co by się zyskało gdyby stworzyć własną intencje wbrew chaosowi by nie iść z jego prądem
Stanowczo wyjdź z atmosfery w bezwpływowość bo tylko tam odnajdziesz swoje ja w kulcie kontemplacji nad sobą , śnienia i działania wbrew nurtowi którym idą wszyscy rozumiejący swoje myśli a nie rozumiejący własnego ja
Czyżby ten kto nie rozumie własnego ja nie potrafiłby być cichy ? Nie potrafiłby się zastanawiać względem siebie? Gada z sensem ale nielogicznie bo nietrafnie bądź niezdrowo się zachowuje[np małe dzieci] . Żyje z nurtem może ma predyspozycje do życia i mu łatwiej się nim cieszyć ale nie idzie do przodu.
Np leci piosenka i z nurtem mówimy co to adekwatnie do sytuacji i nucimy
A ja chcę sam tworzyć nurt wbrew rzeczywistości , wbrew jej logice , wbrew normom sam tworzyć logikę ale pamiętając gdzie zaczyna się kogoś wolność tam kończy się moja wolność
Jak odróżnić mądrego od głupiego ?
Mądry szuka odpowiedzi głupi po prostu gada błędnie
Z mądrym człowiekiem nastawia się na daną częstotliwość mądrości z racji iż posiada rozum, którym potrafi się posługiwać względem myśli nad którymi się zastanawia.
Jak odróżnić osobę myślącą tzn zastanawiającą od niemyślącej ?
Nie zastanawia się ? Bo nie jest nauczona wewnętrznej  praktyki
Jak poznać inteligentnego ?
Umie przetwarzać informacje i nimi władać - wszystko zależy od ilości ów ważnej treści.
Dla każdego dużo to inna miara zależy od człowieka i jego predyspozycji, jeden może być małomówny i będzie dla niego dużo a inny może dużo mówić i będzie jeszcze za mało… każdy przetwarza w innej ilości, ale rozumie tak samo

Natchnienie

W tej cichej atmosferze gdzie powstaje artystyczna głębia 
Wylatuję z ram logiki wyobraźnią przypominając odlotem gołębia 
Który niby pokemon wyróżnia się nad inne stworzenia 
Jest zbyt spokojny, nie stanowi dla innych zagrożenia 
Jest inny, nieprzeciętny, razi swą nietuzinkowością 
Odnosi się swą wrażliwością do świata z miłością 
Wyrasta z ciszy niczym smuga meteoru
I świeci niczym oko Saurona w centrum Mordoru

Ludzie

Lubię przebywać z ludźmi normalnymi 
Z ludźmi ambitnymi z duszami bratnimi
Z perspektywami wspólnymi, z celami podobnymi 
Z zainteresowaniami takimi samymi
Z indywidualistami chodzącymi swoimi ścieżkami
Z aktywistami cichymi, którzy reprezentują siebie czynami 
Nie z pozerami wewnętrznie pustymi - ,,nieomylnymi''
Nie odróżniającymi się do wszystkich podobnymi
Co jak psy klepią jęzorami, z irracjonalnymi dialogami 
Chodzą grupami i żyją prostacko dziwnymi tradycjami
Nie z tymi co wpatrzeni w ekran całymi dniami
Nie z idiotami, którzy przypał tworzą zachowaniami

Oczy

Twoje oczy 
Zerkają 
W tym chaosie 
Widzą nieznane 
Które się kończy 
Tak na zawsze

Starość nie radość

Starość jest okrutna, trzeba chodzić po lekarzach
Bo to serce już nie te i mimo że się nie jest w bandażach
To wszystko jest zmarniałe, całe ciało zwiotczałe w dół leci
Zmarszczki na twarzy, to już nie te dzieci
Nie ma tej młodzieży, matki im pomarły
I wnętrzności przez skórę robale rodzicom przeżarły
Zniedołężniali często rozczarowani i zapłakani sobą
Że muszą brać leki, nikt im nie pomaga, nie są tą młodą osobą
Która poradzi sobie ze wszystkimi przeciwnościami
Ledwo starcza na opłaty, zmagają się z codziennymi problemami

Armagedon

Wiruje niebo, wciąga budynki, które kruszą się do środka 
Popiół zakrywa słońce i burza której pioruny uderzają jak z młotka 
Niszczą powierzchnie, pękają ulice wzdłuż architektury 
Latają w przestrzeni ich potłuczone okna, dachówki i mury
Ludzkie kończyny przemieszczają się chaotycznie 
Ci co jeszcze żyją o swoich siłach uciekają panicznie
Ciemność widzę przed oczami, czy to koniec już?
Czuję jak głowa pęka wzdłuż szyi jakby wbity nóż
Zbyt zimno, a ono oplata ciało i drżę niemiłosiernie
Modlę się pierwszy raz w życiu do Boga przez cierpienie
Leci w oczy brud, który pokrywał całą okolicę
I cały czas czuję jak zimno rozcina mi potylicę