Aktualnie Polecany Post

Wolność jest uczciwa - wolność to prawo Uniwersum

Dlaczego nie ma miejsc dla ludzi o otwartych umysłach? Gdzie na nowo weryfikowalibyśmy się w swych pomysłach Jest za to dużo miejsc dla...

czwartek, 26 listopada 2015

W mych snach

Widzę Ciebie całą skromnie ubraną w kwiaty
Twoje piersi i miejsce intymne zasłaniają płaty
Dookoła pełno gwiazd jest, Ty jedna najpiękniejsza
Jesteś drobna jakby z nich wszystkich najmniejsza
A świecisz najjaśniej jak Gwiazda Polarna
Oświetlasz serce, rozjaśnia się jego esencja czarna 
I pada deszcz a Ty kolorujesz jego kropelki
I promienieją kałuże a drewno zamieniasz w wafelki
Liście drzew w cukierki i świat staje się żywy
Szarość nabiera barw przez świateł Twoich wpływy
Plącza pędzą ku Tobie i wirują jak w karuzeli 
Zataczają koła a każdy kwiat chichocze - się weseli 

piątek, 13 listopada 2015

Tani produkt

Mam wrażenie że jestem nikim tanim produktem społeczeństwa
Te myśli które mnie wciąż dręczą doprowadzają do szaleństwa 
Nie potrafię nic zmienić, chciałbym zacząć od siebie 
Tyle razy próbowałem i pikowałem w dół pozostając na glebie 
Nie jak pełen witalności człowiek tylko jak ledwo żywy prawie trup 
I patrzę się tępymi oczami na świat wbity w ziemie jak słup 
Nie potrafię żyć normalnie tylko przeżywam obok sytuacje skrajnie 
Przytłacza mnie wszystko co sprawniejsze i czuję się marnie 
Nie wykrzeszę z siebie większego płomienia - a tylko taki by przeżyć
Choć widać po mnie że jestem smutny że wolałbym już nie żyć 
Ale jest pewna zasada nie poddawać się nigdy być bohaterem 
Płynąć przez sztorm i wielkie fale siedząc stoicko za sterem 

Początek miłości

Podobało mi się jak przed knajpą staliśmy
I Cię przytuliłem do swego serca i rozmawialiśmy 
Byłaś gorąca jak wulkan, który kipiał uczuciami 
Przepływała w nim lawa , z serduszków kształtami 
I malowała we wnętrzach tęczę z różnymi odcieniami
Które jasnością przebijały żyły swymi barwami 
Wszystkie z gwiazd świecą ale jedna jest wyjątkowa
Niczym gwiazda polarna, aż reszta z nich się chowa
Gdy Cię poznałem to odmieniłaś moje życie 
Oczekuj moja Luba na moje przybycie 
Będę szedł za głosem serca wprost przed siebie 
Wiem już dla kogo mam żyć, tylko dla Ciebie 
To tam gdzie największe ciepło bije dla mnie 
Wtedy wiem gdzie jesteś, czuję się normalnie 
Paulinko tak bardzo bym chciał Cię dotknąć i za rączkę złapać
I musnąć Cię w usta, Twe oczy zdziwione co w ruchu wyłapać
Nagle utkwiłyby na mnie, na moich oczach zamkniętych
I czułabyś wzdłuż Twych pleców od mych rąk przejętych
Miły dotyk, który by pobudził ciało Twoich pragnień ukrytych w sobie
Bo jesteś wyjątkowym aniołkiem, bijesz blaskiem w każdej dobie 
A w nocy jesteś jak ogień, nadziei moich pochodnia
Zaprzeczyć temu że jesteś cudowna to czysta zbrodnia

Nowonarodzony przez miłość

Gdy tylko pomyślę o Tobie od razu zaczynam inaczej oddychać
Serce szybciej bije, robi mi się cieplej i tylko wzdychać i wzdychać 
Wiem że masz to na uwadze że wszystko się za szybko dzieje
Ale nie mogę się powstrzymać, na myśl o Tobie we mnie szaleje 
Serce i myśli, a wnętrze staje się radością kwitnące dla świata 
Jakbym się narodził i umiał tylko powiedzieć jak dziecko: mama i tata
To ja nowonarodzony mówię: Ty i tylko Ty, bo jesteś wyjątkowa
Od razu się zakochałem, do Ciebie podnosi się moja głowa 
Bo jesteś najpiękniejsza, a gdy Twoja twarz się rozpromieni
Przebija się przez ciemności mej duszy i moje wnętrze się mieni
Twoje oczy jak gwiazdy dają światło i powodują że się rumieni
Wszystko co powstało dzięki Nim jak na Ziemi - plącza zieleni
To u mnie uczucie, mroźna planeta przy Tobie w życie rozkwita
Stopniał lód, zamienił się w pot od gorączki miłości i Ciebie wita
Jestem najszczęśliwszym człowiekiem od kiedy Cię poznałem
I wiem że się tylko nie zauroczyłem, a też od razu zakochałem

Moja miłość

Każda chwila bez Ciebie jest wiecznością
Jesteś największą słodyczą - moją miłością
Darząc mnie uśmiechem uszczęśliwiasz serce moje
A gdy Ci smutno to cierpimy wtedy we dwoje 
Kiedy ofiarowujesz mi swe serce czuję się spełniony 
Największe płynie ukojenie kiedy Twym uczuciem jestem obdarzony 
Działasz na mnie jak lekarstwo na umęczoną duszę
Jesteś potrzebna jak człowiekowi woda kiedy smakuje suszę
Jednocześnie jesteś zaraźliwa jak szaleńcza choroba
Kiedy się zbliżymy do siebie biją nasze serca oba
Pożądam Twej duszy, nie możesz być nieśmiała 
To jest grzech nieważne co byś sobie pomyślała 
Szanuję Ciebie we wszystkich Twoich przejawach
Więc rób przy mnie co chcesz nie zjadaj się w obawach 
Potrzebuję Cię, ponieważ kocham Cię jak nikt inny
I czuję to całym sercem jak jakiś poeta słynny 
Troszczę się i jestem odpowiedzialny za Ciebie
Ty masz się przy mnie czuć niczym anioł w niebie 
Jesteś dla serca magnesem smutków i radości
Chcę więcej ciepła, które dajesz, chcę więcej wzajemności
Na łamach uczucia, chcę dźwigać Twe problemy mocą miłości
Kiedy tęsknię jeszcze bardziej doceniam pełen cierpliwości 
Gdy zabraknie mi wszystkiego co mam zostaje myśl o Tobie
Nawet gdy nie mam już nadziei i jestem jak w żałobie 
Ty umacniasz mnie do czynów wielkich jak himalajskie góry 
Choć lecą na mnie problemy niczym krople deszczu z chmury
I uderzają jak pioruny powodując wielkie zmartwienie 
To dzięki Tobie staję się twardy jak skały i w sercu mam płomienie
Powodujesz mych narastających nerwów ciche ukojenie
Pojawia się uśmiech, bo jesteś lekarstwem na uspokojenie...

Kwiat płomieni


Byłaś jak marzenie - kwiat płomieni 
Wyrwałem z ziemi korzenie w dni jesieni 
By zimę przetrzymał tańcząc żywiołowo
Nie sobie kimał, był żywy jak słowo
Które Ci wyszeptałem żebyś rozkwitała
I swym ciałem płaty ognia trzymała
Jesteś jak słońce w ciemnym ogrodzie
Promienie rosnące na ziemi i w wodzie 
Chodzi o kałuże która Cię odbija 
I Zmętniałe róże bo zima zabija 
Ale Ty powodujesz że kwiaty powstają 
Zgarbione kolorujesz i Proste się stają
Uśmiechają do Ciebie, Twego blasku
Czują się jak w niebie a nie w potrzasku 
Dlatego Cię zabrałem, bo jesteś delikatna 
I w sercu Cię schowałem i stałaś się szkarłatna 
Rozpalasz mą duszę, bez Ciebie zgaśnięty
I serce swe kruszę, jako człowiek przeklęty

Wojownicy przed walką

Wieje zimny wiatr, wiruje w powietrzu śnieżyca
Stają na przeciw siebie wojownicy, mają zimne lica
Pełnia księżyca na gwieździstym niebie 
Noc jest i już mieszkańcy poszli spać do siebie 
Ktoś gra na trąbce jednostajną melodię bitewną
Walą w bębny, ciepło unosi się z ust w parę zwiewną 
Na przeciw siebie do bitwy się przygotowują 
Wojowie uderzają mieczami w tarczę i tym prowokują 
Się wzajemnie, warczą, kto pierwszy ruszy
Zastanawiają się krzycząc do siebie aż bolą uszy 
Rozwścieczone bestie czekają na znak swych dowódców 
Tupią w ziemie, a Ci co uciekają mają ich za głupców 
Tu chodzi o wieczną sławę, która przeniknie kraj 
Ci co polegną w walce nie stracą honoru, dla nich czeka raj

Dorosłość to już


Dorosłość już nadeszła, przebiła się przez młodości smak
Teraz wszystko szybko musi być zrobione na znak
Mało czasu by odpocząć, tylko ciągłe harowanie
Załatwienie pobocznych spraw i odpoczynek - spanie
To co kiedyś nas cieszyło, straciło już sens swój
Teraz skupiamy się na praktyce, by wybił się rozwój
Pytam wciąż czy to się skończy mimo że się zaczęło
To zdążyło mnie już zgasić, mój uczuć żar wygięło
Jak palący się metal, który miał się jeszcze hartować
A pozostało mu zwątpienie i charakter swój szorować
By lśnił tak jak błyszczy przez cały czas do końca
Choć jest zepsuty przez wyścig robotów do słońca
Którym są pieniądze, popatrz na promienie papierowe
Każdy do nich goni, choć nie wyglądają jak nowe
A przerobione i to jest oszustwo dla oczu zdeterminowanych
Ja tak nie chcę pracować, tylko być oddany dla wierszy nieznanych
Dlatego robię swoje, idę do przodu
Nie oglądam się za siebie bez powodu
Nigdy się nie poddaję, trzymam życie w rękach
Najciężej jest wyrobić na życiowych zakrętach
Trzeba zdążyć wszystkim na szybko jak należy 
By nie zrobiła się piramida problemów, która na wysokość mierzy 
Więcej niż powinna, tak nie może być, bo musi styknąć
Po kolei wszystko, lekko puknąć i zamilknąć
Tak by się zmieściło w czasie każde wydarzenie
Bo zbyt mocne może być zdarzeń o siebie uderzenie