Aktualnie Polecany Post

Wolność jest uczciwa - wolność to prawo Uniwersum

Dlaczego nie ma miejsc dla ludzi o otwartych umysłach? Gdzie na nowo weryfikowalibyśmy się w swych pomysłach Jest za to dużo miejsc dla...

poniedziałek, 6 kwietnia 2020

Rozmowa mistrza z Uczniem _ Boehme

Uczeń rzekł do Mistrza: W jaki sposób mogę osiągnąć życie ponadzmysłowe, że widziałbym wówczas i słyszałbym Boga?

Mistrz odpowiedział: Gdybyś mógł wznieść się tam, gdzie nie mieszka żadna kreatura, wtedy usłyszałbyś to, co mówi Bóg.

Uczeń rzekł: Jest to blisko czy daleko?

Mistrz powiedział: To jest w tobie, i jeśli jesteś w stanie na godzinę oderwać się od wszystkich twoich pragnień i zmysłów, wówczas usłyszysz niewysłowione słowo Boga.

Uczeń rzekł: Jak mogę słyszeć, skoro oderwę się od zmysłów i pragnień?

Mistrz odpowiedział: Kiedy odrywasz się od zmysłów i pragnień twojej osoby, wtedy objawia się w tobie wieczyste słyszenie, widzenie i mówienie, i przez ciebie słyszy i widzi Bóg: Przeszkadzają ci twoje własne słyszenie, pragnienie i widzenie, dlatego nie widzisz ani nie słyszysz Boga.

Uczeń rzekł: Czym mam widzieć i słyszeć Boga, skoro znajduje się poza naturą i kreaturą?

Mistrz odpowiedział: Kiedy milkniesz, wtedy jesteś tym, czym był Bóg przed stworzeniem natury i kreatury, z tego uczynił twoją naturę i kreaturę: Wtedy słyszysz i widzisz tym, czym widział i słyszał w tobie Bóg, zanim zaczęło się twoje własne chcenie, widzenie i słyszenie.

Uczeń rzekł: Co zatrzymuje mnie wtedy, że nie potrafię tam dojść?

Mistrz odpowiedział: Twoje własne chcenie, słyszenie i widzenie, i że dążysz wbrew temu, z czego przybyłeś: Swoją własną wolą odrywasz się od woli Boga, i swoim własnym widzeniem patrzysz tylko w twoje pragnienia: I twoje pragnienie zatyka ci słuch uporem ziemskich, naturalnych rzeczy i sprowadza cię w przepaść i zaciemnia cię w tym, co chcesz, dlatego nie jesteś w stanie osiągnąć ponadnaturalnego, ponadzmysłowego.

Uczeń rzekł: Skoro znajduję się w naturze, jak zaiste mogę dostać się przez naturę ku ponadzmysłowej otchłani, nie niszcząc tej natury?

Mistrz odpowiedział: Do tego należą trzy rzeczy. PierwszĄ jest to, że twoją wolę oddajesz Bogu i pogrążasz się w głębi ku jego miłosierdziu. Drugą jest to, że nienawidzisz swojej własnej woli i nie czynisz tego, do czego skłania cię twoja wola. Trzecią zaś jest to, iż poddajesz się krzyżowi, dlatego możesz znieść pokusy natury i kreatury: I jeśli czynisz to w ten sposób, wówczas nawiedzi cię Bóg i twoją opanowaną wolę w sobie wprowadzi w ponadnaturalną otchłań, wtedy usłyszysz, co mówi do ciebie Pan.

Uczeń rzekł: Wtedy musiałbym porzucić świat i moje życie, gdybym to uczynił.

Mistrz odpowiedział: Skoro porzucasz świat, wtedy przybywasz tam, z czego jest uczyniony ten świat: A jeśli tracisz życie i popadasz w niemoc twojej mocy, wówczas znajdujesz się w tym, z czyjego powodu porzuciłeś je, mianowicie w Bogu, z czego uzyskało ono to ciało.

Uczeń rzekł: Bóg stworzył człowieka do życia naturalnego, żeby panował nad wszystkimi kreaturami na ziemi i był panem nad wszystkim na tym świecie, dlatego musi przecież posiadać coś szczególnego.

Mistrz odpowiedział: Jeśli jest tak, że tylko powierzchownie panujesz nad wszystkimi kreaturami, wówczas ze swoim chceniem i panowaniem należysz do zwierzęcego rodzaju i znajdujesz się tylko w przenośnym, przemijającym panowaniu: W zwierzęcą esencję wprowadzasz także twoje pożądanie, zarażasz się nią i jesteś w niej uwięziony i również otrzymujesz charakter zwierzęcy: Lecz jeśli jest tak, że porzuciłeś ten przenośny charakter i panujesz nad wszystkimi kreaturami w otchłani, z której są one stworzone, i nic nie może ci zaszkodzić na ziemi, bowiem jesteś podobny do wszystkich rzeczy i do niczego nie jesteś podobny.

Uczeń rzekł: Drogi Mistrzu, nauczże mnie, jak najbliżej mógłbym tam dojść, żebym był podobny do wszystkich rzeczy.

Mistrz odpowiedział: Chętnie, pamiętaj o słowach naszego Pana Jezusa Chrystusa, który powiedział: Niechby było tak, żebyście się nawrócili i stali jak dzieci, w przeciwnym razie nie zobaczycie państwa Bożego. Zatem jeśli tak jest, że chcesz stać się podobny do wszystkich rzeczy, wtedy musisz porzucić wszystkie rzeczy i odwrócić od nich twoje pożądanie i nie pragnąć ich, ani się nie ujmować za tym, co posiada się jako własność, to jest coś: Bowiem skoro tylko ujmujesz coś w twoją żądzę i dopuszczasz i przyjmujesz za własność, wtedy to coś jest wraz z tobą jedną rzeczą, i wraz z tobą działa w jednej woli, stąd musisz otaczać się tym samym i ujmować się za tym niczym za swoją własną istotą; lecz skoro niczego nie przyjmujesz w twoją żądzę, wówczas jesteś wolny od wszystkich rzeczy i naraz panujesz równocześnie nad wszystkimi rzeczami: Ponieważ nie posiadasz niczego ku swojej korzyści, i niczym jesteś dla wszystkich rzeczy, jak też dla ciebie wszystkie rzeczy są nicością; jesteś jak dziecko, które nie rozumie tego, czym jest jakaś rzecz, i jeśli nawet ją rozumiesz, to rozumiesz ją bez poruszenia twojej wrażliwości, w taki sposób, jak Bóg panuje i widzi wszystkie rzeczy, a przecież nie obejmuje go żadna rzecz.

A skoro rzekłeś, że mam cię nauczyć, jak mógłbyś do tego dojść, tedy spójrz na słowa Chrystusa, który powiedział: Niczego beze mnie nie możecie uczynić. Nie jesteś w stanie uspokoić się o własnych siłach, gdy nie porusza cię żadna kreatura, a następuje to wtedy, gdy całkowicie wnikniesz w życie Pana naszego Jezusa Chrystusa i w zupełności poświęcisz mu swoje chcenie i żądze, i bez niego nie będziesz miał żadnych pragnień: Wówczas swoim ciałem znajdujesz się we właściwościach tego świata a twoim rozumem pod krzyżem Pana naszego Chrystusa; zaiste z twoją wolą przechadzasz się po niebie i w końcu dochodzisz tam, skąd pochodzą wszystkie rzeczy i dokąd znowu zmierzają: Dlatego rozumem możesz oglądać wszystko na zewnątrz a umysłem rzeczy wewnętrzne; i wraz z Chrystusem, któremu jest dana cała władza na niebie i ziemi, panować w i nad wszystkimi rzeczami.

Uczeń rzekł: Mistrzu, kreatury, jakie żyją we mnie, trzymają mnie, że nie mogę oddać się w pełni, jak chciałbym ogromnie.

Mistrz odpowiedział: Skoro twoja wola odstępuje od tych kreatur, zatem te kreatury są pozostawione w tobie, i znajdują się w świecie, i przy tych kreaturach jest tylko twoje ciało, lecz ty sam duchowo przechadzasz się z Bogiem: I gdy twoja wola opuszcza kreatury, wówczas te kreatury są w niej obumarłe i żyją tylko w ciele na tym świecie: A ponieważ nie wprowadza się w nie wola, dlatego nie są w stanie poruszyć duszy. Święty Paweł powiada bowiem: Żywot nasz jest w niebiesiech. Item: Wy jesteście świątynią ducha świętego, który w was mieszka: stąd zatem duch święty mieszka w woli a w ciele kreatury.

Uczeń rzekł: Skoro duch święty mieszka w woli umysłu, jak mogę zastrzec się, żeby ode mnie nie odstąpił?

Mistrz odpowiedział: Słuchaj słów Pana naszego Jezusa Chrystusa, który mówił: Skoro pozostajecie w mojej mowie, wówczas moje słowa pozostają w was. Jeśli jest tak, że wraz z twoją wolą trwasz w słowach Chrystusa, wówczas jego słowo i duch pozostają w tobie; ale jeśli jest tak, że twoja wola udaje się ku kreaturom, wówczas oderwałeś się od niego, wtedy nie możesz zastrzec się inaczej, jak pozostawać ciągle w opanowanej pokorze i nieustannie pokutować, żebyś ciągle żałował, iż żyją w tobie te kreatury: Jeśli postępujesz w ten sposób, wówczas znajdujesz się w codziennym umieraniu kreatur i w codziennym wstępowaniu do nieba za tą wolą.

Uczeń rzekł: Drogi Mistrzu, nauczże mnie, jak mogę osiągnąć taką nieustannie trwającą pokutę.

Mistrz odpowiedział: Gdybyś porzucił to, co cię kocha, i pokochałbyś to, co cię nienawidzi, wówczas mógłbyś się w niej znajdować nieustannie.

Uczeń rzekł: Co to jest?

Mistrz odpowiedział: Twoje kreatury w ciele i krwi, tak jak wszystkie te, jakie kochają cię, które kochają cię, ponieważ twoja wola sprzyja tym samym, stąd musi porzucić je i uznać za wroga ta wola: I krzyż Pana naszego Jezusa Chrystusa, szyderstwem świata, które cię nienawidzi, musisz nauczyć się je kochać i brać do codziennego uprawiania twojej pokuty, wówczas będziesz miał ustawiczny powód do znienawidzenia siebie z tą kreaturą i do poszukiwania wieczystego spokoju, w którym mogłaby spocząć twoja wola, jak powiedział Chrystus: We mnie macie spokój, a w świecie przerażenie.

Uczeń rzekł: Jak mogę odpocząć w takim pokuszeniu?

Mistrz odpowiedział: Kiedy przez wszystkie godziny wznosisz się poza wszelką kreaturę, ponad cały rozum zmysłowy ku przeczystemu miłosierdziu Boga, w cierpienie naszego Pana i poddajesz się mu, wtedy otrzymasz taką siłę do opanowania grzechu, śmierci, szatana, piekła i świata, wówczas możesz wytrzymać we wszelkiej pokusie.

Uczeń rzekł: Jak mnie, biednemu grzesznikowi, może przydarzyć się coś takiego, gdybym chciał dotrzeć tam umysłem, gdzie nie ma kreatury?

Mistrz odpowiedział mu całkiem dobrotliwie: Drogi Uczniu, byłoby tak, gdyby twoja wola na godzinę chciała oderwać się od całej kreatury i wznieść się tam, gdzie nie ma kreatury, że przyodziałaby najwspanialszy blask Bożej wspaniałości; i smakowałaby w sobie najsłodszą miłość Pana naszego Jezusa Chrystusa, której nie jest w stanie wyrazić nikt z ludzi: I doznałaby w sobie niewypowiedzianych słów Pana naszego, jego wielkiego miłosierdzia: czułby w sobie, że krzyż Pana naszego Chrystusa zmienia się mu w delikatne dobrodziejstwo, i ten sam staje się mu milszy niż cześć i dobroć świata.

Uczeń rzekł: Lecz co stanie się z ciałem, skoro musi ono żyć w tej kreaturze?

Mistrz odpowiedział: Ciało zostanie postawione do naśladowania Pana naszego Chrystusa, który rzekł: Jego państwo nie jest z tego świata.
Ono zaczęłoby obumierać z zewnątrz i wewnątrz; z zewnętrznej strony świata próżności i złych postępków, i stałoby się urazą i wrogiem dla wszelkiej lubieżności; od wewnątrz wszelkiej złej przyjemności i skłonności, i otrzymałoby całkiem nowy sens i wolę, która stale byłaby zwrócona do Boga.

Uczeń rzekł: Lecz z tego powodu świat znienawidziłby go i pogardzałby nim, ponieważ musiałby się mu przeciwstawiać i żyć inaczej i postępować odmiennie niż on.

Mistrz odpowiedział: Nie przejmowałby się tym, gdyby przydarzyły się mu boleści, lecz cieszyłby się, że stał się godzien być podobny do obrazu Pana naszego Chrystusa, i ochoczo chciałby nieść taki krzyż za naszym Panem, iż w zamian wzbudzałby mu tylko swoją najsłodszą miłość.

Uczeń rzekł: Lecz co byłoby z nim, gdyby zaatakował go gniew Boży od wewnątrz a zły świat z zewnątrz, jak przydarzyło się to Panu naszemu Chrystusowi?

Mistrz odpowiedział: Przydarzyłoby mu się to jak Panu naszemu Chrystusowi. Gdy był wyszydzany i krzyżowany przez świat i kapłanów, wtedy polecił swoją duszę ojcu w jego ręce i oddzielił się od strachu tego świata ku wieczystej radości. Czyli również i on od szyderstwa świata i strachu w sobie samym wniknąłby w wielką miłość Boga i zostałby pokrzepiony i zachowany przez najsłodsze imię Jezus: I widziałby i doznawałby w sobie nowego świata, jaki przepchnąłby się przez gniew Boży: Owinąłby nim swoją duszę i szanowałby wszystko w równym stopniu, czy ciało byłoby takie samo w piekle albo na ziemi, stąd jego umysł byłby jednak w największej miłości Boga.

Uczeń rzekł: Ale jak odżywiałby swoje ciało na tym świecie, i jak chciałby karmić bliskich, gdyby spadła na niego niełaska całego świata?

Mistrz odpowiedział: Otrzymuje on większą łaskę niż jest w stanie dać świat, bowiem Boga i wszystkie jego anioły ma za przyjaciół, one chronią go od wszelkiej biedy. Stąd także Bóg jest jego dobrodziejstwem we wszystkich rzeczach, i czy się to zapowiada, gdyby nie chciał, stąd jest to tylko pewną próbą i cechą miłości, gdyż tym bardziej powinien modlić się do Boga i polecać mu wszystkie swoje drogi.

Uczeń rzekł: Ale straci wszystkich swoich dobrych przyjaciół, i nie będzie nikogo z nim, kto pomógłby mu w biedzie.

Mistrz odpowiedział: Otrzymuje na własność serce wszystkich dobrych przyjaciół i traci jeno nieprzyjaciół swoich, którzy przedtem kochali jego próżność i złośliwość.

Uczeń rzekł: Jak to się dzieje, że otrzymuje na własność swoich dobrych przyjaciół?

Mistrz odpowiedział: On otrzymuje dusze ich wszystkich za braci i członki swego własnego ciała, które należą do Pana naszego Jezusa: Bowiem dzieci Boże są w Chrystusie tylko kimś jednym, kto we wszystkich jest Chrystusem: Dlatego otrzymuje on ich wszystkich za cielesne członki w Chrystusie: Bowiem mają oni powszechnie niebiańskie dobra i żyją w jednej miłości Boga jak gałęzie drzewa odżywiają się jednym sokiem.
Również na zewnątrz nie może mu brakować naturalnych przyjaciół, jak Panu naszemu Chrystusowi; gdyby od razu nie chcieli pokochać go arcykapłani i możni tego świata, którzy nie słuchali go i nie byli jego członkami i braćmi, lecz wówczas pokochaliby go ci, którzy byli zdolni do jego słów: Zatem pokochają go również ci, którzy kochają mądrość i sprawiedliwość, i przyłączają się do niego, jak do Jezusa nocą przyłączył się Nikodem, który kochał Jezusa w swoim sercu, ze względu na prawdę, a na zewnątrz bał się świata: Czyli będzie miał wielu dobrych przyjaciół, którzy nie są mu znani.

Uczeń rzekł: Ale jest bardzo ciężko być w pogardzie całego świata.

Mistrz odpowiedział: Co ci się teraz wydaje być trudne, pokochasz później jak najmocniej.

Uczeń rzekł: Jak może się to stać, że pokocham to, co mnie nienawidzi?

Mistrz odpowiedział: Teraz kochasz ziemską prawdę; lecz kiedy przebierzesz się w niebiańską, wówczas zobaczysz, że mądrość całego świata jest tylko głupotą, i że świat nienawidzi tylko twego wroga, a to życia śmiertelnego, którego ty sam nienawidzisz, w swojej woli, stąd również zaczynasz kochać taką pogardę do śmiertelnego ciała.

Uczeń rzekł: Ale jak może to istnieć obok siebie, że kocha się jednego człowieka jak też nienawidzi?

Mistrz odpowiedział: Co kochasz sobie, tego nie kochasz sobie jako pewną twoistość, lecz jako miłość daną od Boga: Kochasz w sobie Bożą otchłań, przez co kochasz mądrość Bożą i cudowne dzieła, razem z twoimi braćmi; lecz co sobie nienawidzisz, tego nie czynisz wedle twoistości, w której trzyma się zło, jakie czynisz, że z ochotą chciałbyś zniszczyć w sobie tę jaźń i ona całkowicie staje się dla ciebie Bożą otchłanią: Miłość nienawidzi jaźni, dlatego że jaźń jest rzeczą śmiertelną, i nie mogą znajdować się przy sobie w pewnej zażyłości; miłość bowiem posiada niebo i mieszka w nim samym, lecz jaźń posiada świat, razem z jego istotą, i również mieszka w sobie samej, podobnie jak niebo panuje nad światem a wieczność nad czasem, czyli także miłość panuje nad życiem naturalnym.

Uczeń rzekł: Drogi Mistrzu, jednak powiedz mi, dlaczego miłość i boleść, przyjaciel i wróg, muszą znajdować się razem, czyż lepsza nie byłaby sama miłość?

Mistrz odpowiedział: Gdyby miłość nie znajdowała się w boleści, tedy nie miałaby nic, co mogłaby pokochać; ale ponieważ jej istota, którą kocha, a to biedna dusza, tkwi w bólu i męce, stąd ma powód do kochania swej własnej istoty i uratowania jej od męki, że znowu jest pokochana: Nie chciałaby być także poznawana, czym byłaby miłość, gdyby nie miała tego, co chciałaby pokochać.

Uczeń rzekł: Czym jest miłość w swej sile i zaletach i w swej wysokości i wielkości?

Mistrz odpowiedział: Jej zalety są niczym a jej siła jest dzięki wszystkiemu; jej wysokość jest tak wysoka jak Bóg, a jej wielkość jest większa niż Bóg, kto ją znajduje, ten niczego nie znajduje i znajduje wszystko.

Uczeń rzekł: Drogi Mistrzu, jednak powiedz mi, jak to mogę zrozumieć?

Mistrz odpowiedział: Że powiedziałem, iż jej zalety są niczym, to zrozumiesz, jeśli wychodzisz z całej kreatury i dla całej natury i kreatury stajesz się nicością, wówczas jesteś w wieczystym jednym, którym jest sam Bóg, dlatego doznasz najdostojniejszych zalet miłości.

Ale że powiedziałem: Jej siła jest dzięki wszystkiemu, co odczuwasz w twojej duszy i twoim ciele; wtedy ta wielka miłość zapala się w tobie, wówczas płonie tak, jak nie jest w stanie palić się żaden ogień: Widzisz to także we wszystkich dziełach Bożych, jak miłość wylała się we wszystko i we wszystkich rzeczach jest najgłębszym i ostatecznym podłożem: Wewnętrznie zgodnie z siłą i zewnętrznie wedle postaci.

I dlatego dalej stwierdziłem: Jej wysokość jest tak wielka jak Bóg, to zrozumiesz w sobie samym, że prowadzi cię ona w sobie tak wysoko, jak wysoko jest sam Bóg: Jak możesz to zobaczyć w Panu naszym ukochanym Chrystusie wedle naszego człowieczeństwa, którego miłość zaprowadziła aż do najwyższego tronu w sile Boskości.

Ale że powiedziałem też: Jej wielkość jest większa niż Bóg, to także jest prawdziwe, gdyż gdzie nie mieszka Bóg, tam wchodzi miłość: Skoro bowiem nasz drogi Pan Chrystus znalazł się w piekle, tedy piekło nie było Bogiem, lecz była tam miłość i zniszczyła śmierć: Także kiedy tobie jest strasznie, wówczas Bóg nie jest strachem, ale jego miłość jest tam i wiedzie cię ze strachu do Boga: Kiedy Bóg ukrywa się w tobie, wówczas pojawia się miłość i objawia go w tobie.

I dlatego powiedziałem dalej: Kto ją znajduje, ten niczego nie znajduje i znajduje wszystko, to także jest prawdziwe, bowiem odkrywa ponadnaturalną i ponadzmysłowĄ bezprzyczynowość, gdyż nie ma żadnego miejsca na swe mieszkanie, i nie znajduje niczego, co jest do niej podobne; dlatego nie można jej porównać z niczym, gdyż jest ona głębsza niż jaźń, dlatego dla wszystkich rzeczy jest ona jako pewne nic, stąd jest wolna od wszystkich rzeczy i jest jedynym dobrem, o którym nie można powiedzieć, czym ono jest.

Ale że powiedziałem na koniec: Ten znajdzie wszystko, kto znajdzie ją, to również jest prawdziwe, gdyż była ona początkiem wszystkich rzeczy i panuje we wszystkim: Skoro znajdziesz ją, wówczas pójdziesz ku otchłani, z której wynikły wszystkie rzeczy i znajdują się w niej i jesteś w niej królem nad wszystkimi dziełami Boga.

Uczeń rzekł: Drogi Mistrzu, jednak powiedz mi, gdzie ona mieszka w człowieku?

Mistrz odpowiedział: Gdzie nie mieszka człowiek, tam ona ma swe siedzisko w człowieku.

Uczeń rzekł: Gdzie to jest, gdzie człowiek nie mieszka w sobie samym?

Mistrz odpowiedział: To jest ta dusza pozostawiona w otchłani, gdzie dusza obumiera swej własnej woli i sama nie chce już niczego więcej, czego nie chce Bóg tam, gdzie ona mieszka: Bowiem o tyle własna wola jest martwa dla niego samego, tyle zajęła ona miejsca, gdzie przedtem znajdowała się własna wola, tam teraz jest niczym, i gdzie jest niczym, tam miłość Boga jest czymś wyłącznie aktywnym.

Uczeń rzekł: Ale jak mogę ją uchwycić, bez obumierania mojej woli?

Mistrz odpowiedział: Jeśli jest tak, że chcesz ją uchwycić, wtedy ucieka od ciebie, ale skoro oddajesz się jej w zupełności, wtedy jest martwa dla ciebie wedle twej woli, a zatem staje się życiem twojej natury: Ona nie zabija cię, lecz ożywia swoim życiem: Wówczas żyjesz, lecz nie twoją, lecz jej wolą, bowiem twoja wola staje się jej wolą, dlatego wówczas jesteś martwy dla siebie i zaiste żyjesz w Bogu.

Uczeń rzekł: Jak wówczas znajduje ją tak mało ludzi, a przecież pragnęliby jej wszyscy?

Mistrz odpowiedział: Oni wszyscy szukają w czymś, a to w symbolicznych wyobrażeniach, we własnej żądzy, do tego prawie wszyscy mają własne naturalne pożądanie: Gdyby od razu im się nastręczyła, wówczas nie znalazłaby przecież w nich żadnego miejsca, gdyż obrazowość własnej woli usadowiła się na jej miejscu, dlatego obrazowość własnej żądzy chce ją mieć w sobie, lecz ucieka od tego, gdyż mieszka ona jedynie w nicości, dlatego jej nie znajdują.

Uczeń rzekł: Czym jest jej stanowisko w nicości?

Mistrz odpowiedział: To jest jej stanowisko, że nieustannie wdziera się w coś, a ponieważ w tym czymś nie może znaleźć żadnego siedziska, które zatrzymałoby ją i jakie przyjęłaby i cieszyłaby się w nim ogniem swej płomienistej miłości bardziej niż słońce w tym świecie: Jej stanowiskiem jest to, że bez przerwy zapala ogień w czymś i pali to coś i przez to wzbija się w płomieniach.

Uczeń rzekł: Drogi Mistrzu, jak to zrozumiem?

Mistrz odpowiedział: To jest tak, że może w tobie zapali ogień, wtedy poczujesz, jak spala się twoja jaźń a zatem cieszy się wtedy wielce twoim ogniem, że raczej pozwoliłbyś się zabić niż znowu wstąpić w twoje coś: Także jej płomień jest tak ogromny, że nie odstąpiłaby od ciebie, acz dotyczy to twego doczesnego życia, tedy idzie z tobą w swych płomieniach do śmierci: I gdy udajesz się do piekieł, niszczy piekło ze względu na ciebie.

Uczeń rzekł: Drogi Mistrzu, nie mogę już znieś, że myli mnie, jak mam do niej dojść na najbliższej drodze?

Mistrz odpowiedział: Gdzie droga jest najtwardsza, tam idzie, i co świat odrzuca, to przyjmuje cię, i co on czyni, tego nie czyń: Postępuj wbrew światu we wszystkich rzeczach, wtedy dojdziesz do niej na najbliższej drodze.

Uczeń rzekł: Jeśli jest tak, że będę postępował wbrew wszystkim rzeczom, wtedy muszę przecież znaleźć się w czystej biedzie i niepokoju, zostałbym także uznany za głupiego.

Mistrz odpowiedział: Nie każę ci okazywać komuś cierpienia, lecz świat kocha tylko ułudę i próżność i postępuje na fałszywej drodze; i skoro we wszystkich rzeczach na jego drodze chcesz być kontrpropozycją, wówczas postępuj jedynie na właściwej drodze, bowiem prawdziwa droga jest wbrew wszystkim jego drogą.

Ale że rzeczesz, czy znalazłbyś się w czystym lęku, który dzieje się tylko wedle ciała, to daje ci powód do nieustannej pokuty, i w takim lęku miłość jest najdroższa w rozdmuchiwaniu jej ognia.

Skoro mówisz też, iż zostałbyś uznany za głupca, to jest prawdziwe, bowiem dla świata droga do miłości Boga jest głupotą, a dla dzieci Bożych zaiste mądrością: Kiedy świat widzi taki ogień i miłość w dzieciach Bożych, wtedy mówi, że są one głupcami; ale dla dzieci Bożych jest to największym skarbem, bowiem nigdy nie może wypowiedzieć żadne życie, nigdy też nie może nazwać żaden człowiek, czym oto jest ogień płomienistej miłości Boga, która jest bielsza niż słońce, i słodsza niż żadna rzecz, i potężniejsza niż żaden pokarm i napój, jak też rozkoszniejsza niż wszystkie radości tego świata; kto to osiąga, jest bogatszy niż żaden król na ziemi, i szlachetniejszy niż może być żaden cesarz, i mocniejszy niż cała władza.

Uczeń dalej pytał Mistrza: Gdzie udaje się dusza wówczas, kiedy umiera ciało, czy będzie zbawiona lub potępiona?

Mistrz odpowiedział: Nie potrzebuje żadnego wyjazdu, lecz zewnętrzne życie śmiertelne razem z ciałem oddzielają się tylko od niej: Ona wcześniej ma w sobie niebo i piekło, jak stoi napisane: Państwo Boże nie przychodzi z zewnętrznymi gestami, nie mówi się też: Spójrz tu albo tam jest to, spójrzcie bowiem, państwo Boże jest wewnątrz was: Jakie się w niej objawia, niebo lub piekło, w takim się ona znajdzie.

Uczeń rzekł: Nie wjeżdża się wówczas do nieba lub piekła, jak wchodzi się do domu, albo jak przez dziurę wchodzi się do jakiegoś innego świata?

Mistrz odpowiedział: Nie, to nie jest wjazd w taki sposób; gdyż niebo i piekło wszędzie są obecne: To jest tylko sprzeciw woli, albo do miłości albo do gniewu Bożego; i coś takiego dzieje się w czasie ciała, o czym mówi święty Paweł: Żywot nasz jest w niebie; i Chrystus mówi też: Moje owce słyszą mój głos, i znam je, i one idą za mną, i ja daję im życie wieczne, i nikt nie wydrze mi ich z mojej dłoni.

Uczeń rzekł: Jak odbywa się wówczas takie wstępowanie woli do nieba lub piekła?

Mistrz odpowiedział: Kiedy wola poddaje się otchłani Bożej, wówczas pogrąża się poza samą siebie, poza wszelkim podłożem i siedziskiem, gdzie jedynie Bóg jest objawiony, działający i chcący, wtedy niczym staje się dla samego siebie wedle jego własnej woli: A zatem działa i pragnie w nim Bóg, i Bóg mieszka w jego opanowanej woli, dzięki czemu uświęca się dusza, że dochodzi do boskiego spokoju. Kiedy więc ciało ulega zniszczeniu, wtedy dusza jest przeniknięta boską miłością i prześwietlona boskim światłem, jak ogień żarem przenika żelazo, stąd traci ono ciemność. To jest dłoń Chrystusa, gdzie miłość Boża całkowicie zamieszkuje w duszy i jest w niej jaśniejącym światłem i nowym życiem, stąd jest ona w niebie i świątynią ducha świętego, jest samym niebem Boga, w którym on zamieszkuje.

Lecz dusza bezbożnika nie chce w tym czasie iść w boże opanowanie jej woli, lecz chodzi tylko wciąż do własnej żądzy i pożądania, w próżność i fałszywość, w wolę szatana: Ona ujmuje w sobie tylko złość, kłamstwa, pychę, skąpstwo, zazdrość i gniew, i poddaje się ich woli. Ta sama próżność staje się w niej objawiona i działająca, i przenika duszę na wskroś, jak ogień żelazo. Ta nie może osiągnąć boskiego spokoju, gdyż jest w niej objawiony gniew Boży: A skoro teraz ciało oddziela się od duszy, wtedy zaczyna się wieczny żal i zwątpienie, ponieważ odczuwa ona, że stała się próżnością takiej przeraźliwej ohydy i wstydzi się, że miałaby wniknąć do Boga ze swą fałszywą wolą, jednak również nie jest w stanie, bo jest uwięziona we wściekłości, i sama jest czystą wściekłością, i w niej się zamknęła, dzięki swemu fałszywemu pożądaniu, jakie w sobie wzbudziła. A ponieważ nie jaśnieje w niej światło Boga, i nie porusza jego miłości, dlatego jest ona wielką ciemnością i dokuczliwą, przeraźliwą udręką ognia, i nosi w sobie piekło, i nie może widzieć światła Boga. Czyli mieszka w sobie samej w piekle, i nie potrzebuje wyruszenia: Gdzie bowiem przebywa w głębi, tam jest w piekle, i gdyby mogła wznieść się wiele setek tysięcy mil ze swego siedziska, wówczas byłaby jednak w takiej samej udręce i ciemności.

Uczeń rzekł: Jak to się dzieje, że święta dusza w tym czasie nie może doskonale odczuwać takiego światła i wielkiej radości a bezbożnik również nie doznaje piekła, choć obie te rzeczy są w człowieku, i która z nich jest w nim działająca?

Mistrz odpowiedział: Państwo niebios jest w świętych, aktywne i wrażliwe w ich wierze, stąd w swej wierze odczuwają oni miłość Boga, dzięki czemu wola oddaje się Bogu; ale naturalne życie jest otoczone ciałem i krwią i znajduje się w przeciwieństwie do gniewu Bożego, otoczone czystą lubieżnością tego świata, która nieustannie przenika to zewnętrzne, śmiertelne życie: Oto na jednej stronie świat, i na drugiej stronie szatan, a na trzeciej stronie przekleństwo gniewu Bożego w ciele i krwi przenika i kosi życie, na skutek czego dusza często znajduje się w przerażeniu, kiedy więc piekło naciska na nią i chce się w niej objawić, lecz ona zanurza się w nadzieję Bożej łaski i stoi niczym piękna róża pośrodku cierni, aż odpada od niej państwo tego świata w umieraniu ciała. A zatem dopiero teraz właściwie objawia się w Bożej miłości, kiedy nie przeszkadza już jej nic więcej. Ona musi przemierzać ten czas na tym świecie z Chrystusem, Chrystus bowiem uwalnia ją z jej własnego piekła, przenikając ją swoją miłością i stojąc przy niej w piekle i zmieniając jej piekło w niebo. Ale skoro pytasz, dlaczego bezbożnik w tym czasie nie czuje piekła, na to odpowiadam: Doznaje go chyba w swoim fałszywym sumieniu, lecz tego nie rozumie, gdyż ma jeszcze ziemską próżność, w której lubuje się, dzięki czemu ma radość i rozkosz: Życie zewnętrzne ma także jeszcze światło natury zewnętrznej, w którym zabawia się dusza, stąd zatem katusza nie może się zamanifestować: Lecz kiedy ciało umiera, wtedy dusza nie może już więcej cieszyć się taką doczesną rozkoszą i wygaszone jest dla niej także światło zewnętrznego świata; a zatem tkwi w wiekuistym pragnieniu i głodzie zgodnie z taką próżnością, jak tutaj się raczyła, i zaiste niczego nie może osiągnąć jak tylko taką fałszywą, wyodrębnioną wolę: Tej w tym życiu miała za wiele a przecież nie dawała się zadowolić, ma jej przeto za mało, dlatego jest w wiekuistym głodzie i pragnieniu wedle próżności, złości i lekkomyślności: Ona nieustannie i ochoczo chciała czynić jeszcze więcej złego, i zaiste nie ma w tym niczego, albo żeby mogła je uskutecznić, wtedy takie spełnienie odbywa się tylko w niej samej. A taki piekielny głód i pragnienie nie mogą być w niej w pełni objawione, dopóki nie umrze dla niej to ciało, którym wszak gziła się w rozkoszy, które jej dodano, czym jednak kurwiła się.

Uczeń rzekł: Ponieważ niebo i piekło w tym czasie są w nas w sporze, a zatem Bóg jest blisko nas, gdzież więc przebywają w takim czasie anioły i szatany?

Mistrz odpowiedział: Gdzie nie mieszkasz wedle tej samości i własnej woli, tam przy tobie i wszędzie mieszkają anioły, i gdzie przebywasz swoją samością i własną wolą, tam przy tobie i wszędzie mieszkają szatani.

Uczeń rzekł: Tego nie rozumiem.

Mistrz odpowiedział: Gdzie wola Boża chce być w jakiejś rzeczy, tam jest objawiony Bóg, w takim objawieniu mieszkają także anioły: A gdzie nie chce być w jakiejś rzeczy z wolą tej rzeczy, to tamże Bóg nie jest dla niej objawiony, lecz przebywa tylko w sobie samym, bez współdziałania tej samej rzeczy: Tamże w tej rzeczy jest własna wola bez woli Bożej, i tam mieszka szatan i wszystko, co jest poza Bogiem.

Uczeń rzekł: Jak daleko zatem niebo znajduje się od piekła?

Mistrz odpowiedział: Jak dzień i noc i jak jaźń i nicość: Są w sobie i jedno jest dla drugiego jak nicość a przecież przyczyniają się wzajemnie do radości i boleści. Niebo jest przez cały świat i wszędzie poza światem, bez rozdzielenia, miejsca albo siedziska, i przez Boże objawienie działa tylko w sobie samym. I w tym, co tam wchodzi, albo w czym się ono objawia, tamże jest objawiony Bóg. Niebo bowiem nie jest niczym innym jak objawieniem wiekuistego Jednego, gdzie wszystko działa i pragnie w cichej miłości.

A piekło także jest przez cały świat, mieszka i działa także tylko w sobie samym, i w tym, w czym objawia się fundament piekieł, a to w samości i fałszywej woli. Świat widzialny obie te rzeczy ma w sobie: Lecz człowiek, wedle doczesnego życia, jest jedynie z widzialnego świata, dlatego w tym czasie zewnętrznego życia nie widzi świata duchowego; bowiem świat zewnętrzny ze swoją istotą jest okryciem dla świata duchowego, podobnie jak dusza jest okryta ciałem: Lecz kiedy umiera człowiek zewnętrzny, wtedy świat duchowy objawia się wedle duszy, albo wedle wiecznego światła przy świętych aniołach, albo w wiecznej ciemności u szatana.

Uczeń rzekł: Czymże jest więc anioł albo dusza człowieka, że mogą być objawione w Bożej miłości albo gniewie?

Mistrz odpowiedział: Są z tego samego stanu pierwotnego, kawałek z boskiej wiedzy, boskiej woli, jaki wypłynął z boskiego słowa i udał się w sprzeciw wobec boskiej miłości, są z podłoża wieczności, z której pochodzi światło i ciemność: A to w przyjemności własnego pożądania jest ciemność a w podobnym chceniu z Bogiem jest światło: Skoro wola jaźni duszy chce być z Bogiem, wtedy miłość Boga jest w działaniu: A w przyjemności samości duchowego chcenia działa męcząco na wolę Boga, i jest ciemnością, że nie rozpoznaje się światła. Nie są czymś innym niż objawieniem boskiej woli, albo w świetle albo w ciemności właściwości duchowego świata.

Uczeń rzekł: Czym jest zatem ciało człowieka?

Mistrz odpowiedział: Jest widzialnym światem, obrazem i istotą tego wszystkiego, czym jest świat; a świat widzialny jest objawieniem wewnętrznego świata duchowego, z wieczystego światła i wiekuistej ciemności, z duchowej tkaniny: I jest sprzeciw wobec wieczności, w którym wieczność uczyniła się widzialna, gdzie własna wola i opanowana wola działają między sobą jako złość i dobro. Taką istotą jest także człowiek zewnętrzny: Bóg stworzył bowiem zewnętrznego człowieka z zewnętrznego świata, i tchnął w niego wewnętrzny świat duchowy do duszy i życie rozumne. Dlatego dusza może w zewnętrznym świecie przyjmować i powodować złość i dobro.

Uczeń rzekł: Czym zatem będzie po tym świecie, kiedy przeminie to wszystko?

Mistrz odpowiedział: Ustanie tylko istota materialna, a to cztery żywioły, słońce, księżyc i gwiazdy: Wówczas całkowicie ujawni i objawi się wewnętrzny świat duchowy. Lecz co w tym czasie zostało spowodowane przez ducha, obojętnie złość czy dobro, wtedy każde dzieło duchowego rodzaju rozdzieli się albo do światła albo do wiecznej ciemności; bowiem co z każdej woli jest zrodzone, to wnika ponownie w swoje podobieństwo. I oto ciemność nazywa się piekłem, a to wieczne zapomnienie wszelkiego dobra, a światło nazywa się państwem Bożym, a to wiekuista chwała świętych, gdyż zostali zbawieni od fałszywej męki.
Sąd ostateczny jest zapaleniem ognia wedle miłości lub gniewu Boga: W nim przemija materia wszystkich istot, i każdy ogień ciągnie w siebie swego, a to istotę swego podobieństwa. Gdyż co jest zrodzone w miłości Boga, to przyciąga do siebie ogień i miłość Boga, w czym zapłonie się także wedle rodzaju miłości i odda się samemu tej samej istocie. Lecz co zostało uczynione w gniewie Bożym wedle ciemności, to ciągnie do siebie udręczenie i pożera fałszywą istotę; a zatem pozostaje wtedy tylko udręczona wola we własnym wizerunku i postaci.

Uczeń rzekł: W jakiej materii albo postaci zmartwychwstaną nasze ciała?

Mistrz odpowiedział: Zasiewa się naturalne, surowe i żywiołowe ciało, które w tym czasie jest podobne do zewnętrznych żywiołów; i w tym samym surowym ciele jest subtelna siła, podobnie jak w ziemi jest subtelna i dobra energia, która równa i łączy się ze słońcem, która na początku czasu także wypłynęła z tej boskiej siły, z czego została wzięta również dobra energia ciała. Ta dobra energia śmiertelnego ciała powinna powrócić i żyć wiecznie w pięknej, przezroczystej, krystalicznej, materialnej właściwości, w duchowym ciele i krwi: Jak także wtedy dobra energia ziemi, tak również wówczas ziemia powinna być krystaliczna, i boskie światło będzie jaśniało w całej istocie. I jak powinna przeminąć chropawa ziemia i już nie powrócić, zatem powinno przeminąć też i nie żyć wiecznie chropawe ciało człowieka: Lecz dla sądu musi by wszystko, i zostać rozdzielone przez ogień, obie te rzeczy ziemia i popiół ludzkiego ciała. Bowiem kiedy Bóg jeszcze raz poruszy swoją duchową istotę, wtedy każdy duch znowu pociągnie do siebie swą duchową istotę: Dobry duch i dusza pociągną do siebie swą dobrą istotę a zły swą złą: Lecz trzeba tylko zrozumieć pewną materialnĄ energię, gdyż istota ta jest czystą energią, podobną do materialnej tynktury, gdzie chropawość przemija we wszystkich rzeczach.

Uczeń rzekł: Tedy nie zmartwychwstaniemy z przejrzystymi ciałami i nie będziemy w nich żyli wiecznie?

Mistrz odpowiedział: Kiedy przeminie świat widzialny, wówczas wraz z nim przeminie wszystko to, co było zewnętrzne, co z niego wyszło; ze świata pozostanie tylko niebiański, krystaliczny charakter i forma, zatem także z człowieka pozostanie tylko Duchowa Ziemia: Człowiek bowiem będzie całkowicie podobny do duchowego świata, który teraz jest jeszcze zakryty.

Uczeń rzekł: Czy także mężczyzna i kobieta będą w życiu Duchowym, albo dzieci, albo krewni i przyjaciele? Czy także jeden będzie łączył się z drugim, jak działo się to tutaj?

Mistrz odpowiedział: Dlaczego jesteś tak cieleśnie usposobiony? Tamże nie ma mężczyzny ani kobiety, lecz wszyscy będą podobni tylko do aniołów Bożych, a to męskie dziewice, ani córki, syna, brata czy siostry, lecz wszyscy jednej płci, w Chrystusie wszyscy są jeno czymś jednym, jak drzewo w swoich gałęziach, a przecież są to oddzielne kreatury, lecz Bóg wszystkim we wszystkim. Będzie to przecież duchowe poznanie, czym każdy był i co uczynił, lecz nie będzie już istniała żadna przyjemność albo pożądanie przyjemności takiej istoty….

Boehme mistrz mistyk

https://bialczynski.pl/wielcy-polacy/jakub-z-czech-zwany-boehme-1575-1624-luzycki-i-czeski-mistyk-kabalista-i-filozof-ze-zgorzelca-zwany-pierwszym-filozofem-niemieckim/

niedziela, 5 kwietnia 2020

Demony, które niszczą wiarę nadzieję i miłość

Tacy ludzie jak moja matka niszczą całe społeczeństwa...
Nie liczyło się dla niej życie a tylko pieniądze i egoistyczna walka z rodziną i bliskimi by mieć własne niezależne egoistyczne zbudowane na ,,trupach własnych tożsamości", niewolnikach i aniołach szczęście...
Może bym z nią nie mieszkał do tego czasu, a bardzo chciałem od niej uciec tylko zbyt wiele przeszkód stanęło na drodze do tego celu - wychowawczyni w szkole która robiła pod górkę całej klasie a mnie totalnie nienawidziła...
Miasto Kalisz, które w ogóle lekceważyło a nawet śmiało się że zwracam się z szczególną niesprawiedliwością, która zniszczyła mi wiele lat nastoletniej codzienności...
Te wszystkie demony o oczach nieludzkich - przesyconych agresją i bezczelnością, które trują ludzi słabych, by im służyli spowodowały moją depresję, bezsilność...
Bo moja zaawansowana dusza nie potrafiła się z tym pogodzić, a ten konflikt trwający kilkanaście lat spowodował we mnie wiele cierpień i stresu, a przecież jestem stworzony do tego by beztrosko współodczuwać co piękne i się tym cieszyć...
Ponieważ moja zaawansowana dusza zawsze wiedziała co jest zdrowe, dobre i właściwe...
Nie mogłem się w pełni realizować gdyż mój potencjał był podcinany, nie był współodczuwany, a chciałem mieć szansę, by jeszcze jakoś wszystko poukładać... Zrobić prawo jazdy, nie oszaleć w tym konflikcie...
A teraz jestem pojechany wszystkim co tylko możliwe....
Wyostrzony na maksa jak Piła mechaniczna w rękach Punishera
Gdyby tylko wychowawczyni była w porządku..
Gdyby tylko pedagog była poważna...
Gdyby tylko psycholog była bardziej doświadczona...
A miasto Kalisz przyjrzało się co tu się dzieje, jaka tragedia młodzieńca...
Ale nikt mi nie pomógł...
Efekty mogły ustępować, ale źródło moich cierpień bawiło się mną...
A teraz jestem....
I nie czuję się tym zatruty...
Czuję że się narodziłem...
Jak mam na imię, jaką mam tożsamość, co mam robić...
Wiele pytań z którymi właśnie jestem zaskakuje mnie, a mam dwadzieścia cztery lata...
Czy w tym wieku można zacząć od nowa z dala od demonów, które zniszczyły życie, gdzie uratowała mnie tylko świadomość, w której wiara nadzieja i miłość?

piątek, 3 kwietnia 2020

Mantra wyzwolenia

Wszystko jest puste
Skupiam się na sercu
Płynę
A świadomość wszystkim się zajmuje
Bezwysiłkowo..


Komentarz: 
Skup się na sobie i dobrze ukierunkuj a wszystko będzie dobrze

Nie poszukuj, a po prostu ukierunkowuj...
Akceptując że na każdym kroku z ludzkich oczu i ust wylewa się obłuda

Na poziomie umysłu zaczynają się konflikty jak fale które mijają, ale w głębinach oceanu jako świadomości nie ma konfliktu...
Umysł ocenia - buduje fałszywą mentalność..
Ale świadomość rozróżnia i wie..

Komplikacje

Co nie powinno mieć miejsca w miłości?
Lekceważenie i brak cierpliwości...

Przygotowywanie się jest sekretem do sukcesu...

Najlepszym sposobem na depresję jest żyć tak jak się chce, mieć klapki na oczach i nie przejmować się- być swoim najlepszym przyjacielem i być dla siebie człowiekiem

Wyklaruj istnienie z umysłu, a zobaczysz, że to umysł pędził, a świat był obok. Nie byłeś obecny w egzystencji, ale i nie byłeś częścią martwego świata, a umysł pędził wraz z światem...
Musisz być panem umysłu, a nie niewolnikiem.
Samokontrola jako i zachowanie równowagi musi być między charakterem i rozumem. To co trapi musi rozpłynąć się w świadomości, aż zniknie...
Być w gotowości to i iść do przodu...

Każdy ma swoje źródło, wystarczy wyciszyć umysł, zacząć być obecnym...

Rozpłynąć się w braku pragnień, czyli Nirwanie, by płynąć z tym co płynie...

To co poza nami jest tajemnicą, my też nią jesteśmy, pozostań świadomy...

Świadomość dźwięków, odczuć, szczegółów pozwala być bardziej tu i teraz

Tajemniczość polega na tym że wszystko jest takie i nie wiadomo dlaczego...

Wszystko jest takie i nie wiadomo, dlaczego a na dodatek jest zmiennym procesem...

~ Niewzruszony Bezkres Niebios


Nieszczera Dziewczyna

Nieszczera Dziewczyna

Miałem dziewczynę, którą bardzo kochałem
Ona jednak chyba nie, bo się pracą zajmowałem
Nie potrafiła spojrzeć na mnie z takiej perspektywy
Że chcę zadbać o przyszłość, mam dobre motywy
I chęci tak szczere, by ułożyć razem życie
Bo miłość ma była głęboka, lśniła ukrycie...
Ona chyba zapomniała, że kocham ją prawdziwie
Po kryjomu zdradziła zachowując nieuczciwie
Nie potrafiła docenić żadnej mej skłonności
Że zabierałem ją na jedzenie dając wiele miłości
Pewnego razu nie chciała już odbierać telefonu
Wolała iść, by dzwonić do pewnego domofonu
Gdzie otwierał jej pewien mój dobry znajomy
I że kocham swą dziewczynę był tego świadomy
Jednak ona mimo to rozbierała się dla niego
By móc mnie zdradzać w objęciach jego
I nie myślała wtedy o mnie, już mnie nie chciała
Serce me tęskniło, bo bo miłość mnie wypełniała
Ona nie reagowała, jakby ją to już nie obchodziło
I nie porozmawiała, a mi było przykro i niemiło
Chciałem by tu była, a w tym czasie nogi rozstawiała
Memu znajomemu, gdzie krzyczała i jęczała
Gdy popadłem w skrajność chcąc zwrócić swą uwagę
Wtedy powiedziała, że kończy tej miłości sagę
Bo kocha teraz jego, a ja ją zbytnio nie obchodze
I co mi do tego, gdy ona jest już na innej drodze
Zlekceważyła to że żyje, że mam coś do powiedzenia
Nie uszanowała pokazując że moje uczucia nie mają znaczenia...
Później się ze mną spotkała, niby tęskniąc trochę
Tak bardzo przy tym robiąc sobie w moich oczach wiochę
Gdy jej szczerość fałszywa - bez żadnej konsekwencji
Bo przyszła do mnie w nagłej wspomnień intencji
Zaczęliśmy się całować jak nigdy - liżąc się językami
Tak bardzo intensywnie - pobudzając zmysłami
I rozłożyła nogi i tak całą noc spędziliśmy
By mieć wspomnienie, w którym coś dla siebie znaczyliśmy
Chciała więcej, by stwierdzić, że jest cudownie
Jęcząc głośno pełna uczuć tak wymownie
Gdy na drugi dzień wstała, gdy chwile przespane
Gdzie wtulała się jakby serce jej było zakochane
Stwierdziła że lubi to, ale już nie chce - nie kocha
Twoja szczerość taka brudna, twe czyny to jest wiocha...
Zaraz znów się wypnie dla mojego znajomego
Po co komu dziewczyna bez serca szczerego?
Bo szczerość to dla mnie i oddanie dla słuszności
Kwestia wierności, by zachować przestrzeń dla miłości
Taką czystą, której jakość jest ogniskiem
A tak wzbudzasz odrazę - tym widowiskiem...