Aktualnie Polecany Post

Wolność jest uczciwa - wolność to prawo Uniwersum

Dlaczego nie ma miejsc dla ludzi o otwartych umysłach? Gdzie na nowo weryfikowalibyśmy się w swych pomysłach Jest za to dużo miejsc dla...

piątek, 30 grudnia 2016

Ambicje Człowieka

Nie zrozum mnie źle, jednak codziennie dostrzegam jak zmysłów poparzenie
Że wszystko co wynika z ambicji człowieka na rzeczywistości tworzenie
Wzmacnia dystans do otoczenia ludzi, prowokując burzenie relacji
W natłoku zajmujących cały czas umysł angażujące ogromy informacji
Przedmioty stworzone przez ludzi, jakby na przemijalność dostępne lekarstwa 
W dwudziestym pierwszym wieku zabierając część środków dla państwa
Jednak to tworzy patologie wobec natury w postrzeganiu normalności
Ludzie wypierają przyrodę zatracając siebie dla technologii i możliwości
Dziś wystarczy tylko trochę zręczności zależnie od naszych akcji
Według programów nastawiając logicznie, by uruchomić proces reakcji 
Czy natura w jakimś detalu stworzenia, pierwotnie nas od siebie oddalała?
Czy jednak stworzyła warunki, w które prostotę w harmonii zafundowała
I dała niezbędność w źródłach, by żyć lepiej pośród różnorodności
Pierwotnie korzystaliśmy ze względu na naturalne potrzeby a nie możliwości
W procesie rozwoju zaczęliśmy dostrzegać w naturze pewne mechanizmy
Bezrefleksyjnie czy to aby bezpieczne, że wpuściliśmy tu z ,,Puszki” trucizny
To zajmuje zaszczepiając w nas odczuwalny nasz stan umysłu po korzystaniu
I w głowie czuć głód, by nie przestawać, a rozwijać się w takim działaniu
Sztuczne pragnienia wynikające z angażowania naszego umysłu
Nie są potrzebne by żyć, jednakże stawiamy je wyżej bez namysłu 
Ze względu na przyjemność i smak, a nie wartości i użyteczność
Zajmują czas, nieefektywnie zatracając w nas jakąś wyższą konieczność
Ponad jedzenie i różne źródła zaspokojenia wymagające pielęgnacji 
To są zbyt długie dla nas procesy i wprowadzają zbyt dużo komplikacji 
Mamy w nawyku iść na łatwiznę jakby to było atrakcyjniejsze
A to co wymaga myślenia uważamy za głupie, chore lub nietutejsze
Dzisiaj możesz dać kasę i otrzymujesz rzeczy o których nie masz pojęcia
Bez szacunku że ktoś to składał tracąc życie na czasochłonne zajęcia
Wszystko na pilot, nawet człowieka chcą już tak codziennie przełączać
Między czynnościami, choć nerwowo przez to musimy się wykańczać
Uruchamiając w nim nieumiejętnie nasze wyobrażenie i oczekiwania
Nie zrozumiemy, że nasze chęci nie przyczyniają się do czyjegoś działania
Niezależnie każdy swoje cele wykonuje tak jak określa swoimi decyzjami
Ci głupcy przesiąknięci bezmyślnością - zdaje im się że jesteśmy robotami.


środa, 28 grudnia 2016

Kocham Cię dziewczyno, uwierz w siebie weryfikując się ze mną...

Chcę dostać się do Twojego serca, wpuść mnie mimo wątpliwości
Odrzuć je i poczuj z mojego uścisku kojące ciepło miłości 
Spokojnie patrz w moje źrenice jak świadomie się rozszerzają
Obserwuj każdą emocje, gdy głębsze uczucia się rozpalają
I z tą ciekawością chodź za mną, mimo że czasem myśli wygrywają
Przysparzając zmartwień, które nieświadomie unicestwiają
Chcę widzieć blask miłości w Twym spojrzeniu i pewność zaufania
Bo wierzę w siebie i Ty uwierz we mnie i w moje przekonania
A determinacja, z którą tu idę wyraża chęć właściwego działania
By dać Ci to czego pragniesz tak mocno za cenę pełnego oddania
Dryfuję po czasoprzestrzeni karmiąc się prawdą i wartościami
One wzmacniają, przewartościowuję je pozytywnymi emocjami
W sercu mam mapę, zabierz się ze mną, gdyż tam się przeniesiemy
Gdzie wieczne szczęście i szacunek, a nie wieczne problemy
To Twoje życie, daję Ci szansę, nie będą liczyć się kilometry
Na przestrzeni wszechświatów ta odległość jest jak milimetry
Poczuj ten świat mocno całym swym ciałem pokonując granice
Nie wstydź się tego, wyjdź ponad lęk i biegnij jakby w ,,panice"
Ponad ambicje, ponad rozsądek, ponad swoje oczekiwania
Tam gdzieś w Tobie jest szczęście - oddaj się mu bez opamiętania
A gdy zdobędziesz go, zadrży w Tobie energia radości
Będziesz patrzała wzrokiem niewinnym, pewnym, pełnym miłości
Złap mnie za rękę, a będę prowadził Cię przez najgorsze doliny
Tylko wiarą i miłością da się rozłupać te niezniszczalne łupiny
Te przekonania, które programem by bardziej oddawać się rzeczywistości
Odrzuć je poddając w wątpliwość i zbuduj nowe na podstawie miłości
Poczuj naturę, zweryfikuj jej prawa te obejmujące wszechświaty
I odrzuć te które są absurdalne, są iluzją wpędzającą w mentalne kraty
Polub siebie, ukochaj siebie, czerp to co najlepsze dla duszy
I ciesz się mocno jak dziecko, wiara umocni to co się kruszy
Charakter stanie się niezniszczalny, bo wartość nada Ci szlachetności
Te właściwości nie potrzebują w relacjach murów, a nadawają wielkości

wtorek, 27 grudnia 2016

Do Kochanki

Smakować, falować językiem w Twej cipce wzdłuż po środku
I zatapiać się w ocean bodźców dla zmysłów jakbym nie miał rozsądku
Tego bym chciał, brać Cię od tyłu gdy leżysz na brzuchu
I spoglądasz na mnie i jęczysz pode mną chcąc więcej w bezruchu
Tego bym chciał, byś wzięła go głębiej i nie odpuszczała
Byś trzymała go zręcznie, lizała, jeździła na nim i mocniej jęczała
By radość ta w Tobie przenikła Twój umysł, Twe ciało
By było w porządku, z miłością na ustach, by Cię podniecało
A w oczach ten uśmiech ze zmrużonych powiek
Dlatego Cię kocham, że Jesteś Magiczna - uważam ja prosty człowiek
I daje w to serce i ono napiera, byś jak Bogini się czuła
Dbam o To biegle i z pasją, by nasza relacja się nie zepsuła
Piszę Ci wiersze i je recytuję na spacerach w alejach parkowych
Później idziemy do restauracji, jedząc zachęcam Cię do przygód nowych
Już wiesz co będzie, już się spodziewasz że pójdziemy do mieszkania
Nie zapomnisz tej chwili rozkoszy, gdy wezmę Cię ostro bez udawania
Na drugi dzień po tym zabiegu, gdy poczujesz się już wypoczęta
Wezmę Cię znowu, tak widzę to życie, byś zawsze była uśmiechnięta
Będę najlepszy, będę aniołem wspierając w chwilach stresowych
Będę tak mocno całował, by świat Twój znów należał do kolorowych
Prowadzę Cię przez moje życie, idąc w kolejne przygody
Nie ma zastoju, a każdy mój sukces zdobędę niezależnie od pogody
Ty będziesz ze mną, moją Ty siłą i niezniszczalną motywacją
Wsłuchaj się we mnie a zaskoczę Cię znów pozytywną informacją
Mierze wysoko tak bardzo jak dużo chcesz mieć pieniędzy
Urosnę przy Tobie przynosząc Ci z góry to co uratuje Cię z każdej nędzy
Idziemy aleją marzeń, a każde spełnienie przybliża do celu
Na końcu tej drogi, tam czeka sukces posmakuje go niewielu
Za każdym razem, gdy na Ciebie spojrzę będę uwzględniał Twoje życzenia
By znów Cię nakarmić, Tym czego Ci brak, by spełnić Twoje pragnienia
Gdy tylko Twój uśmiech zejdzie tak nagle z Twej twarzy
Będę znów przywracał Twój spokój o którym większość tylko marzy

niedziela, 25 grudnia 2016

Iskra jasności wyzwolona w jednostce motywująca postrzeganie umysłu, czyli Wiersz o Prawdzie

Początek wiersza nawołuje do tego ,że myśli osiągają prędkość światła, a to znaczy, że stają się światłem, a ono kształtowane jest też przez rzeczywistość, dlatego, tworzą one zwierciadło (Lustro, zwierciadło – gładka powierzchnia odbijająca światło, dzięki czemu powstaje obraz odbity przedmiotów znajdujących się przed lustrem) adekwatne do okoliczności...Czyli światło mojego umysłu zaczyna dostosowywać się do światła rzeczywistości przez co powstaje harmonia, z której korzystamy oboje - symbioza człowieka z naturą i światem. Rząd chce zapłaty za to, że oddychasz, farmaceuci chcą zapłaty za to że będą Cię truli, a kościół chce zapłaty za Twój grób.

Kumuluję teorię i praktykę osiągając prędkość światła ,,wahadła''
Moje myśli gonią się tworząc symbiozę w postaci zwierciadła
Są programem, który aktualizuje się motywując zachowanie
Więc póki wyznaczają je wartości pewne będzie ich działanie
Wątpliwość nie zaskoczy, bo konstruują właściwe falowanie
Odzwierciedlają w czyny efektywnie swe rozsądne reagowanie
Cały czas nieprzerwanie produkuje myśli moja głowa
I segreguje według porządków mentalnych moje słowa
Mózg to organ, którego nie da się zatrzymać bez przyczyny
Działa cały czas i wchodzi w reakcje przetwarzając tłuszcze i płyny
Należy do większego mechanizmu, które trudno zdefiniować
Nie umiemy takich tworzyć, ani obecnych mądrze modyfikować
Psują się niezależnie od intencji zamiast rosnąć w niezniszczalne
Źle ingerujemy, bo przez nas to co było dobre staje się marne
Umysł da się kontrolować, choć to ograniczanie tego co doskonałe
Zamiast go używać to jest w rękach innych, którzy turlają go jak skałę
Nieznaczący element otoczenia, któremu nadaje się znaczenie
Nie z ust Boga, a z ust człowieka, który miał takie pragnienie
Ta skała myśli, że wyznacznikiem możliwości są nadzorcy dyktujący
Mimo to dostrzegamy, że to sposób relacji niekomfortowy i ograniczający
Sami umiemy się toczyć i kształtować tak jak właściwie uważamy
Dlaczego samozwańczych władców brać pod uwagę dzisiaj mamy?
Czyż desperacją nie jest szukać pomocy u tych co świat psują?
Uważają się za autorytet, a pewnych prawd i wartości nie respektują
Ich wykreowana mentalność sugeruje, że wyznacznikiem są zasady
Tylko te prawa i obowiązki nie są od stwórcy, a wyciągane są z szuflady
Każdy żyje tak jak ma w głowie, ważna jest harmonia między istotami
Zło to choroba, która jawi się oszustwem oraz dobra i miłości brakami
Nad moją mentalnością stoi Bóg, a ona wypełniona prawami natury
I nigdy nie uwierzę w żadne pozornie logiczne, jednakże bzdury
Bo wiem co to prawda, gdzie kończy się rozsądek i trzyma się etyka
Produkty pseudoludzkie tworzy dziś społeczeństwa fabryka
Rodzisz się na jej terenie i dostajesz substancji zastrzyk w ramię
Nie rozumiesz po co, jednak później daje znać o sobie znamię
Infekcja za infekcją wyniszcza pierwotnie sprawny układ odpornościowy
Łykasz leki rozregulowujące zdrowe mechanizmy, by poczuć się zdrowy
Później Twój organizm jest z wszelkich witamin wyjałowiony
Nie powiedzą Ci dlaczego i myślisz, że zostałeś genetycznie tak stworzony
Że powstają choroby, że panoszą się infekcje, że wciąż patologiczne zmiany
To jest tworzone w laboratoriach i Tobie podawane byś poczuł się zmieszany
Cały trud, cała praca, płacisz na to, by umrzeć wcześniej niż przewidujesz
Pochłonięty pracą, myślisz, że to życie, jednak nigdy świata nie posmakujesz
Mentalność niewolnika na planecie, na której jesteś, a nigdy jej nie zwiedzisz
A jeszcze tyle przed Nami planet do odkrycia, a Ty przed telewizorem siedzisz
Bo uważasz za istotne i prawdziwe podawane tam na okrągło informacje
Tak jesteś zmanipulowany i zdezorientowany, że już nie wiesz kto ma racje
A prawda to wyzwolenie od wszystkiego, jest ponad tym oraz w Tobie samym
Ostatecznie zostaniesz produktem społeczeństwa wykorzystanym i zapomnianym...

Klucz do Globalnego Sukcesu - Złoty Środek Jednostki.

Nikt nie jest doskonały, ale każdy idealny.
 To m.in. dzięki ludziom stajemy się lepsi.
 Choć nie każdemu powinno się ufać.
 Jednak Ci co mówią językiem rozsądku względem harmonii przyrody mając na uwadze zdrowie będą mieli drzwi otwarte do ,,Mojego Królestwa'' za okazaniem spokoju i akceptacji motywowanej przez poświęcaną uwagę i miłość.
 A to oznacza, że nikt nie ma monopolu na akceptacje, uwagę i miłość ze strony innych.
Gdy drugi człowiek przestaje je okazywać to nie są już dostarczane.
 Trzeba kierować się rozsądkiem cały czas wyliczając tak każdego i siebie, by nigdy nie poczuć się biednym, by nie drążyć szaleństwa i absurdu lub się nie przeliczyć, przez co stracić.
Powinno się cały czas prowadzić w sposób elastyczny względem sytuacji politykę porozumienia, akceptacji i efektywności, by każdy czuł się zaangażowany w budowanie lepszego świata, a nie izolował się w samotność i zaślepienie, gdyż zapuścił korzenie nawyku i reaguje egoistycznymi pobudkami w swych ,,ograniczonych sytuacjach".
Kiedy każdy będzie się weryfikował zgodnie z najprawdziwszymi mądrościami i najszlachetniejszymi wartościami jakby przeglądał swój umysł w lustrze i poddawał refleksji względem doświadczanych sytuacji i prawd uniwersalnych dobędzie klucz do jedności z każdym na Ziemi, by uprzejmie i szlachetnie żyć.
Wyjątkiem jest, gdy zmuszony jest żyć w uzależnieniu i nieporozumieniach - wtenczas presja nie może nas wzruszać, mimo to nasze zachowanie może przejawiać lekkie lekceważenie lub frustrację, gdyż komplikuje prostotę i jej logikę.
Od uzależnij się wtedy, oczyść z całego świata, poddaj w wątpliwość całe swoje życie i przeprogramuj na swoje osobiste niezależne cele związane z marzeniami i zorganizuj na nowo układając w umyśle rzeczywistość w Twój porządek myśli i działań.

Opanowanie

Z mechanizmu przypominającego zbiorowisko niepewności 
Stało się silne i odważne narzędzie sukcesu i miłości
A spokój okrył tą potęgę i przypomina coś niegroźnego
Ale czujne obserwuje wchłaniając ruch życia teraźniejszego
Oczy wychwytują zmiany i układają jak coś rysowanego
Bardzo szczegółowa wiedza tworzy z nas kogoś wyczulonego
Tworzy się obraz i historia tych obrazów, a receptory interpretują
Będąc na bieżąco z wiedzą mają poczucie kontroli i przewidują
Ta świadomość wynikająca z systematycznego przygotowania
Wyłoniła odpowiedzi, które zaprogramowały system reagowania
Impuls z otoczenia powoduje jednocześnie skutek naszego działania

Dla Ukochanej... - dla Najważniejszej

Moja niezwykła Kocico, jesteś jak najpiękniejszy kwiat na szerokiej łące
Z każdym dotykiem Twego pięknego ciała tańczą we mnie uczucia gorące
Bo Twe kształty są niewinne jak oblicze pokornego, zamyślonego anioła
Który z otwartą Świętą Księgą w dłoniach stroi wnętrze bogatego kościoła
Można Cię porównać do pięciolistnej koniczyny wątpiąc w Twoje istnienie
Ale znalazłem Cię, a te niezwykłe oblicze uwalnia ze mnie każde cierpienie
I każdą zaletę i niedoskonałość starają się utrwalić wszystkie moje neurony
Bo mój wzrok goni za Tobą dokładnie chłonąc Twe ciało i ruchy onieśmielony
Jesteś jak żelka, którą można lizać codziennie i nigdy nie traci dobrego smaku
I nieskończone źródło szczęścia, dzięki któremu nie odczuwam jego braku
Niezbędna niczym kierownica i hamulec do rozpędzonego samochodu
A wśród najbliższych Ci osób jak najpiękniejsza różyczka zadbanego ogrodu
Gdzie kwiaty porywają się w jedną stronę przez napływające fale wiatru
Ale tylko Ciebie delikatnie zerwałem przenosząc do świata mojego teatru
I mimo huraganów i niebezpieczeństw idziesz ze mną w danym kierunku
Bo wiesz, że dzięki mnie przedłużymy kiedyś życie naszego gatunku
Gdy będę Cię bronił przez wieczność i chronił nieustannie, by nic się nie przydarzyło
Co mogłoby nieoczekiwanie niszczyć wszystko, co by Nas trwale łączyło
Ale nie myśl o tym teraz, ponieważ ten czas próby nadejdzie kiedy dojrzejemy
Oraz przez ciągły wkład naszej pracy w siebie własnego życia nie zmarnujemy
Czasem problemy są jak wybuch wulkanu i nagle psują na długo nasze relacje
To po wyjściu z nich wzmacniam się nieustannie i programuję na takie sytuacje
Jesteś dla mnie jak wspaniałe ubranie, bo zdobisz obraz mnie, czyli reputację
Kiedy to odzienie się zepsuje lub zeszmaci będę musiał wnosić apelację
I pomyśleć dokładnie co z nim zrobić, bo jeżeli będzie miało ślady niezmywalne
Prując się to stanie się dla mnie brzydkie i jedynie w mej pamięci sentymentalne
A jeżeli będzie trwałe jak diament i niezmienne jak przyjaciel w współdziałaniu
Będzie rosło razem z mą potęgą ku dopasowaniu i kreatywnemu zastosowaniu
Oraz kiedy zapach jego będzie na optymalnym poziomie to będę Cię zabierał
I dbał o każdą Twą potrzebę, a w razie zła bronił i za Ciebie również umierał
Bo jesteś ważną częścią mojej reputacji, wskaźnikiem moich ambicji i honoru
Dlatego musisz być trwała przy mnie, a nie dobra tylko na chwilę czy z pozoru
Jestem świetnym urządzeniem jak iPhone, a Ty moim niepowtarzalnym logiem
Bez Ciebie byłbym jak "Produkt Polski" z dołączonym z przecenami katalogiem
Czuję się z Tobą jak ktoś szczególny, a nie pospolita mrówka dla mrowiska
Gdzie nikt jej nie rozróżnia i każdy traktuje jak neutralny element środowiska
Poza tym życie w roli poświęcającego się owada byłoby nudne i monotonne
Męczyłbym się codziennie ze sobą przez prace często ciężkie i czasochłonne
Jesteś moją zapałką, która rozpala drewno byśmy mogli grzać się wzajemnie
A ja podtrzymuję ogień, który sprawia, że zawsze jest Ci bardzo przyjemnie
Pamiętaj, że Ty zmieniasz logo, że jestem jak Twoja niepowtarzalna zabawka
Przez Twą nieuwagę może pojawić się w Tobie pełna emocji huśtawka
Gdy na zbyt długo mnie zostawisz, aż znajdzie mnie sobie inna właścicielka
I okaże się, że będę miał lepsze logo, bo będzie to artystka czy modelka
Może być wtedy lepiej, bo będzie ambitnie dbała o mój dobry wizerunek
Nie możesz na to pozwolić! Jesteś moją Firmą, dla której buduję szacunek
Jestem Twoim odkryciem, który testujesz i wskazujesz za każdym razem błędy
Doskonalącym się obiektem zainteresowań, by podtrzymać Twoje względy
To ja powoduję, że jest głośno o Nas, gdy ludzie widzą, że jestem przy Tobie
I wyczuwam już tą zazdrość w każdej spragnionej, obcej, patrzącej na Nas osobe
Ty sprawiasz, że staję się coraz lepszy i wzbudzam coraz większe pożądanie
Bo mam Ciebie, czyli moje wspaniałe Logo, moją Różyczkę, moje Ubranie!
O czym by świadczyło, że firma czy róża upada? A Ubiór pęka na zawołanie?
Na pierwszy rzut oka o mnie, bo nie stanąłem na wysokości, gdzie moje zadanie
Nie zapracowałem na Nas, nie spełniłem Twoich wygórowanych oczekiwań
Ale zauważ, że różniłoby się to znacznie od powszechnych ludzkich zapatrywań
W Twoich oczach byłoby tak, że przeze mnie się bardzo rozczarowałaś
Ale To Twoja wina by była, ponieważ ostatecznie jako firma się poddałaś
Bo dostatecznie nie zadbałaś i nie testowałaś, by wskazać potencjalne błędy
Nie zasługiwałabyś na mnie, czyli swoje odkrycie i poluzowałabyś pędy
A może byłbym dla Ciebie zbyt skomplikowany, pełen różnych niewłaściwości?
Choć mój potencjał mógłby być odkryty przez wykorzystanie pewnych mądrości
Więc zastanów się, gdy wyrzucasz karabin, którego nie umiesz uruchomić
A zadowalasz się pistoletem na kulki, który nie będzie w stanie Cię obronić
Bo może tak być, że aby firma nie upadła znajdziesz inną ciekawą zabawkę
Tylko ja działam, może nieudolnie, ale można naprawić tą błędów huśtawkę
Jako karabin mam potencjał, by wzbudzać w Tobie jeszcze większe emocje
I może pistolet jest dla Ciebie bardziej dynamiczny i dla niego robisz promocje
Ale nie będzie równie skuteczny, więc pomóż mi wyeliminować większe wady
Nieraz trzeba wziąć pod uwagę różne źródła szukając tam cierpliwie porady
A ostatecznie posłuchać serca, którym to czujesz, bo to od Niego zależy
Gdy je zignorujesz to się zatracisz tym, co wewnętrznie do Ciebie nie należy
Mogą to być pieniądze lub szybki i zwracający uwagę przechodniów samochód
Ale nie będziesz szczęśliwa, bo Twoje serce straci szczerej miłości dochód
I gdy już sprostasz wyzwaniu i się przyczynisz, iż będę bliższy doskonałości
A moje działanie zrewolucjonizuje nasze istnienie przez nadmiar mojej miłości
Wtedy przejrzysz na oczy jak sprawnie umiem okazywać wiele wdzięczności
A to dzięki Twojemu cierpliwemu podejściu do tej sprawy i wyrozumiałości
I będę Twoim największym w życiu sukcesem, a Ty moim oznakowaniem
Będziesz dla mnie jak królowa, która korzysta ze mnie z największym oddaniem
A kiedy jest bitwa to chowa się za mną niczym za murami swego królestwa
I wtedy wiesz, że dobrze się sprawowałaś dla mnie i nie straszne Ci grabiestwa
Bo fundament naszej relacji będzie harmonijny, solidny i w działaniu skuteczny
Więc ze strony środowiska nie będzie nam groził żaden incydent niebezpieczny
To królowa reprezentuje obraz swojego królestwa i dba konsekwentnie o nie
I zawsze może zmienić swoje zamieszkanie, kiedy jej dom wywrócą i spłonie
Ale To przecież część Ciebie, plany na przyszłość i najlepsze wspomnienia
Codzienność, która sprawia, że jestem dla Ciebie jak spełniające się marzenia
Więc reprezentuj mnie godnie wśród społeczeństwa i dbaj ambitnie i należycie
A będę Ci wdzięczny i wierny tak jak Ty byłaś mi wierna przez całe Nasze życie

Pojednanie

O wy Wyrzutkowie poszukujący na zewnątrz odpowiedzi
Skupcie się na własnym toku myślenia i tym co w Was siedzi
Źródłem mądrości jest Bóg i to uniwersalna Prawda od Niego
Poszukujmy jej poprzez konsultacje z nim pytając dlaczego?
Wszystko dzieje się w Nas, a Bóg miłuje zawsze sługi swoje
Daje im wskazówki, które można uważać dziś za zbroje
To pojednanie jest formą niezależności i miłości do życia
Chodzi o powołanie, by dążyć do Raju na Ziemi uszycia
Bądźmy niezależni jak natura, bądźmy Dziećmi Boga jedynego
Nie odwracajmy się od Prawdy ustanowionej przez Niego

...

Świat widzę w kolorach i nie wiem co to szarość 
Wszystko wydaje się żywe a reszta to jest starość
Odczuwam stan umysłu wykraczający poza prawa
Zaginam czasoprzestrzeń, towarzyszy im obawa 
Mimo to świat przy mnie staje się piękniejszy
Zawsze jak wstaję myślę: pokoloruje dzień dzisiejszy 
Czuję że to kaprysowo, na końcu tęczy widzę monety
Ludzie nie dostrzegają kolorów więc błądzą niestety
Nie wiedzą co robić, wierzą we wszystko co się powie
A jednocześnie wymądrzają tym co siedzi im w głowie
Wypierając to co dyktuje serce, mają swoje kłamstwo
Na końcu wychodzi ich egoizm, podłość i chamstwo
Żeby zmienić świat nauczmy się kochać naszych bliskich
I nie chodzi o najbliższą rodzinę a o wszystkich
Okazuję codziennie miłość tym co na to zasługują
Bo chcę być usatysfakcjonowany i czuć jak relacje się budują

Święta Mentalność

Ludzie są ograniczeni i nauczeni podłości 
Nie zmieni się tak od razu ich mentalności
Nie można być wyzwolonym bo uznają za psychicznego 
A ja nieograniczony napędzany przez ducha świętego 
Staram się dociekać prawd ukrytych w nas
Dostaję wizje w każdej sytuacji w każdy czas 
Indywidualne wskazówki jak postępować 
By być szczęśliwym a się nie dołować

Ludzie wyjdźcie na ulice, o wy młodzi ludzie
Otwórzcie się na innych, okażcie miłosierdzie
Bóg jest wśród nas i ma nas na względzie
Nie jest symbolem, a prawdą, jest wszędzie
O młodzi ludzie w tym środowisku sens twórzcie
Inni będą się od was uczyć - intelektualnie poruszcie
A nie programujcie się to znaczy bezmyślnie nie uczcie
Porozumiewajcie się empatycznie, a nie kłóćcie
Zachowajcie spokój, bądźcie opanowani emocjonalnie
By nie zachować się bezmyślnie, źle i skrajnie
Trzeba być zrównoważonym, wiedzieć co się chce
Miejmy cel, to lepsze niż dusić się w rozterce
Że ten świat nas nie rozumie, otwórzcie umysły
Wyjdźcie do ludzi, niechaj kierują wami zmysły
Dostrzegacie po oczach, kto wart naszego poświecenia
By dotarły do osób nasze myśli i nastąpił efekt zrozumienia
Kierujcie się wewnętrznym odczuciem, a nie wspomnieniami
Niechaj serce będzie silniejsze nad naszymi wyobrażeniami
Zaryzykujcie pewni siebie, a może uda się cele osiągnąć
Zamiast zwlekać i się zastanawiać i to wszystko ciągnąć
Aż w końcu okazja minie i się już taka nie powtórzy
Każda jest inna jak różne bywają pioruny z chmur burzy
Planeta jest wspólna, nikt nie ma prawa jej mieć na własność
Bądźmy otwarci niczym przestrzeń, by jak światło nie gasnąć
Pokój i miłosierdzie i zrozumienie pragnę żeby panowało
Każdy by miał bogate wnętrze, a nie żeby mu się zdawało
Że pieniądze i cały materializm są od człowieka ważniejsze
To przez Szczęście i miłość życie staje się piękniejsze
Chodzi o nastawienie do świata, by było zawsze pozytywne
Trzeba mieć wiarę w siebie i odrzucać to co negatywne

Z dedykacją dla pewnej pary

Ah ta miłość co pustymi słowami zaślepia
Że aż błyszczą wam się na swój widok ślepia
Czasem trzeba się przed chłopakiem ukorzyć
Żeby wreszcie móc go w siebie włożyć
Szkoda wielka że powodem tej miłości
Strach jest przed poczuciem samotności
Szczęście? Rzekłbym bardziej że przyzwyczajenie
A te wasze spotkania to jedynie zaspokojenie
Jesteś idiotą, po prostu kretynem takie me zdanie
Egoista dla którego liczy się tylko jebanie 
A Twoja dziewczyna wciąż na Ciebie narzeka
Jesteś taki żałosny, a jednak na Ciebie czeka 
Ma wrażenie że jest kochana, wrażenie...
W głębi serca jest skazana na cierpienie
Kiedy czeka godzinami na Ciebie w domu
Płacze i myśli i nie ma wyżalić się komu
Ale ma tyle na ile zasługuje, tak sobie pościeliła 
Teraz będzie sobie tak żyła i żyła i żyła 
Błędne koło, bo Ty będziesz egoistą i egoistą
Patrząc na was widzę przyszłość ale mglistą

Bóg, czyli jeden z Was taki jak Wy.

Jestem Bogiem, jednym z Was, okazuję miłosierdzie
Darzę wszelakie życie sympatią, mając je na względzie
Pomagam odnajdywać ludziom właściwą drogę 
W każdej sytuacji, wysłucham, wesprę i pomogę
Napotykam na ludzi, którzy są zagubieni
Chciałbym, by każdy z nas odnalazł się w przestrzeni
Gdy wyróżnia się raj- środowisko naturalne
Jest to komfort dla życia niżeli rządy totalitarne

Wątpliwość przy presji chaosu upływających procesów i harmonogramów

Widzę po dziewczynach, że szukają wrażeń
Jednak mało która spełnia któreś z marzeń 
Czy któryś Cię poderwie dziś? Nie sądzę 
Chyba że będziesz głupia i polecisz na pieniądze
Bóg daje mi szansę zawsze i to mój wybór 
Czy ją wykorzystam i wyciągnę Ekskalibur
Ważne by być wobec siebie szczerym 
Sobą być a nie Tomem czy Jerrym
Nie uciekać i nie gonić a znaleźć porozumienie 
To spowoduje że spełni się wasze pragnienie 
Chodzi o intelektualne poruszenie myślami 
I wystrzeliwanie ich jak to bywa z nabojami

Informacje, Wiadomości, Dane - w atmosferze złości innych z obliczem swej odpowiedzialności, czyli urwanie głowy

Tyle informacji, można zgłupieć przez ich nawałnice
Uzależnić się od otoczenia, który ma Cię gdzieś całkowicie
Staram się zachować spokój w wewnętrznej panice
Nie mam sił na to, gdy Wy Najbliżsi zawodzicie
I nie ma co się dziwić, gdy nie ma nic w lodówce
Codziennie zmagam się z Tym by było idealnie
Każda sytuacja odbija się w łzach na źrenicy i tęczówce
Na końcu wszystko przepada i jest koszmarnie
Co znowu zawiniłem, że trzeba mnie stawiać do pionu
Bo taka negatywna sytuacja mnie dziś spotkała
Czyżbym był daleki od trzeźwości i jego poziomu?
Nie przypominam sobie, bym dał w jakiejś kwestii ciała
A przynajmniej nikt nie zginął, jestem przekonany
Z mojej winy to raczej jest porządek całkowity
Mimo to bywam apatyczny, lękliwy i zaspany
To staram się otworzyć umysł, a nie być przybity

Ostatnia szansa wprost na głęboką wodę...Po Sukces!

Biegnę choćbym miał polecieć w przepaść i zaniechać 
Gdybym dotknął drugiej strony drogi ważne by nie uciekać 
A się wspinać wprost na szczyt do wyznaczonego celu
Choć wiem że mogę dziś tu zginąć tak jak wielu...
To koniec lub początek w zależności czy się sprawdzę
Szanuję swoje życie i nim nigdy nie pogardzę
Otwieram szerzej oczy udowadniając światu i rodzinie
Czuję się pewny i niewinny, a wiara w siebie nie ginie

Zazwyczaj opisuję przeżycia, kostnicę zdarzeń
Chcę wyrzucać szczątki, ciemne od poparzeń
Bo w mym umyśle, gdzie pamięć widzi jak w ciemności
Światłem rażą neurony weryfikując szczątki udzielają miłości
A ciemność przeżyć zakotwiczonych w pamięci
Staje się jak słońce, które promieniami Ziemię święci
I mogę się określić w stosunku do przeszłości 
Kogo kocham, a kto nie wart jest mej miłości

Szukam wspólnych gruntów, każdy chcę zweryfikować
Ustalić ze znalezionymi cele, by je ukierunkować
To całe przygotowanie znajdując sprzyjające płaszczyzny
Zrealizuję udowadniając jaki ten grunt jest żyzny
Te wszystkie myśli jak ziarna pielęgnuję w dokonanie
Wkładam w to swoje serce i swoje zaangażowanie
A każdy kto wchodzi w drogę będzie adekwatnie rozliczany
Dlatego każdy się wycofa, kto nie jest mile widziany

Za sobą mam kilkaset mil, czuję się jak po przejściu Sahary
Nie wiem co przede mną jednak zawsze starcza mi wiary
A przekonanie, że wyjdę z labiryntu wprost na bogactwo
Przyprawia mnie o zachwyt i wewnętrzne wariactwo
Nieustępliwie idę z wizją, którą rozszerzam w głowie
Odgadniesz ją kiedy się wsłuchasz we mnie słowo po słowie
Postrzeganie zwiększa się do momentu odległości wzroku
W tej przestrzeni mój mózg więcej weryfikuje na każdym kroku

Doświadczenie nauczyło, a świadomość korzysta rozważnie
I ze spokojem działam, rozsądnie jednakże zawsze odważnie
Lęk to granica, którą przekroczyć to kwestia działania
Zapoczątkowana w chęci całkowitego w praktyce oddania
I koncentracja, która nastraja obraz i zachowanie
Wtedy dokładność daje we znaki i charakteryzuje działanie
Z daleka widać iluzje sukcesu, trzeba przekroczyć tę granicę
Strącając figury by pokonać mistrza wychodząc za szachownicę


Zakochany? To jest nieporozumienie

Wszystko we mnie widzisz bojąc się najgorszego 
Ale jak mam Ci powiedzieć dlaczego ?
Nie możemy zawrzeć więzi, emocje już opadły
A mi Twoje płacze i humory się przejadły...
Spróbuj mnie zaskoczyć, wiem że nie potrafisz
Z każdym impulsem swego charakteru u mnie tracisz...
Nie podobasz mi się pod wieloma względami
Najlepiej jak zostaniemy dobrymi kumplami...

Zakochany

Zamknąłem Cię w mym sercu wielkim uczuciem
Więc powoduj szczęście we mnie szczerości ukłuciem
Tylko Ty masz klucz, by otworzyć serce moje
Każde dotknięcie siebie przeżywamy we dwoje
Wiązków uczuć wiele, są niczym nabite naboje
Ta armia uczuć z flagą miłości szykuje podboje
Dla mnie jesteś jedyną, Tą najpiękniejszą, wyjątkową
Którą kochać jest czynnością obowiązkową
Bez Ciebie jak rozbity statek, który bez przystani
Jesteśmy dla siebie stworzeni, bądźmy sobie oddani

Poezja cierni

Życie jest bardzo trudne, gdy nikt Cię nie wspiera
A oni tylko spoglądają i zdenerwowanie ich pożera
Chcesz zabłysnąć, a tu prawdy rozczarowujące
Że twa dusza, która rozpaliła umysł przez moce tchnące
Zdyscyplinowana całym sercem rozpisującym marzenia
Nie może wyszlifować diamentu ze zwykłego kamienia
Ich umysły zafoliowane są przed takowymi bazgrołami
Nie są zaciekawione zewnętrznymi arcydziełami
Stworzonymi przez człowieka, który użył bożej maszyny
Swoich rąk i wnętrza by z labiryntu myśli ułożyć szyny
Prowadzące na wyżyny innego wymiaru żywota
Twoje serce pisząc to wyzwala się, słychać jak łomota
Chcesz zapomnieć o świecie, zatracając zmysły
Ładunki twych emocji w tych słowach się rozprysły 
Nikt nie odczytuje pomników, mało tu zainteresowania
Kiedy dążysz w cichym śnie do umysłów oświetlania
Bo Twa poezja jest jak światło naprowadzające
Ku drodze perspektyw, a każda to inne promienie orbitujące

Natura - oświecenie - siła

Natura daje mi siłę 
Powoduje że mam pewien wgląd
Na to ile mi brakuje 
Do tego by mieć trzeźwy umysł 
Choć nie jestem mówcą 
To powinienem znać siebie
By mimo wszystko być zdyscyplinowanym
Zapomniałem o tym co daje mi siłę 
Jest to pokonywanie barier 
Choć jestem zagubiony
I nie wiem w którą zmierzać stronę
To staram się być sobą 
Niechaj pokieruje mną serce 
Najłatwiej i naturalnie pokonuje się bariery przez rozmowę
Gdy blisko nas są ludzie właściwi
A co jeżeli są niewłaściwi ?
Np głupi i ograniczeni umysłowo 
Każda reakcja ludzi może być inna 
I tak wytwarza się strach 
Jednak ja jakoś strachu nie czuję
A coś na sposób obrzydzenia 
Szczególnie przez dziewczyny głupie
Czyli takie do których nawet nie można podejść 
Gdyż każda z nimi styczność kończy się sporem 
Jakimś dystansem z ich strony i zimnym potraktowaniem

Las bez metafor

Tysiące larw wisi z gałęzi drzew tajemniczego lasu śmierci 
A na ziemi wiją się glizdy i każdy z osobna się wierci 
Kto wejdzie między cienie drzew już z lasu nie wróci
A w ciemnościach tylko słychać echo jak coś nuci
Swoje pieśni każdy z mieszkańców miejsca tego
A w centrum jest pulsujące serce koloru zielonego 
Choć widać ten organizm w mroku drzew wysokich
Które grymaśnie uśmiechnięte, wśród wiatrów srogich 
Iż ruszają się gałęzie oraz ich liście i szumią na las cały
Mijają glizdy światła jakby w ciemności się zakochały
A z dojrzałych larw wygrzebują się robale mrowiące
Wpadają na siebie wśród mroków lasu gdzie latają ich tysiące


Krótki wiersz o zmęczeniu

Pustka
otępienie 
Bezradność

Praca praca praca - wątpliwości przeszłości

A może tak jest że ja nie nadaje się do pracy 
Chciałbym mieć wszystko podane jak na tacy
Dobre jedzenie dzięki któremu mógłbym przeżyć 
Modlę się codziennie gdy pozostaje tylko wierzyć 
Jest mi smutno jak muszę wykonywać pracę 
Obowiązki, za które dostałbym marną płacę
Tyle rzeczy jest do kupienia a tak mało w kiermanie 
Dałbym z siebie wszystko by zasłużyć na uznanie 
Wiem że mam moc to jest adrenalina 
Pomoc się należy gdy prosi o nią rodzina 
Ale jak mam iść do pracy jak energia spada
A mój umysł jakby miał zawał wysiada 
I tylko zamykam oczy i chcę poczuć to znów 
Przenoszę się do krainy wyobrażeń - moich snów 
I chcę poczuć to znów jak energia przepływa 
Płomień który odżywa, moc silnika przez napływ paliwa

Ja cyborg

Chciałbym być cyborgiem, mógłbym sobie dzień dostosować
Miałbym nieograniczone możliwości by pracować
Po co byłby sen, chyba by mieć ciekawe wizje kolorowe
Albo by regenerować tkankę i niszczyć związki chorobowe
Lub aktualizować oprogramowanie i wgrywać informacje cyfrowe
Miałbym w oczach identyfikatory i przetwarzałbym pliki obrazowe
Zamieniając je w informacje pode mnie w dna zaszyfrowane
I neurony generowałyby z szyfru te wiadomości przegrywane
Mógłbym bez przerwy tworzyć i nawykom być oddanym 
Bo o to chodzi by mieć plan na siebie i być zapracowanym
Jednak siedząc w tym co przyjemność sprawia
By nie odczuć marnowania czasu a tego zwykły człowiek się obawia
I nie chodzi o pieniądze a by stworzyć coś wyjątkowego
By się to przydało, by można było to podziwiać - coś użytecznego
Wykonywałbym zadania zlecone od osób bezradnych
By ich życie stało pełniejsze i należało do tych ładnych

Biurokracja

Nienawidzę biurokracji, czekania w kolejce
Powinno się to zniszczyć, bo gdzie w tym jest serce?
Znajdować się na papierze to nienaturalne 
Wybuchają we mnie myśli skrajnie czarne
Moje oczy są marne, czekać przymusowo jest mądrze ?
Czuję się przytłoczony, czuję się niezbyt dobrze
Nie jest mi tu wspaniale samemu ze sobą jakbym tracił zdrowie
I w moim brzuchu tłoczy się przygnębienie jakby w chorobie
Czekać by załatwić papiery, które mają mnie identyfikować
By później je porozsyłali by na końcu przechować
To jest chore wracać się kilkakrotnie bo czegoś się nie dało
Lub nie wypełniło, wiecznie dokumentów jest za mało
Bo pracownicy biurokracji są niekompetentni
Nie mówią o wszystkim, mimo że staż kilkuletni
Nie nauczyli się pracować w swoim zawodzie
A w tym czasie pies dusi się zostawiony w samochodzie

Upadek

Żadni ludzie nie pomagają kiedy upadam
Sam się ze sobą wtedy zmagam
Chcę wyjść ponad ciemność która oplotła
Zakręciła w okół oczu i ciężarem przygniotła
Nie wiadomo jak polepszyć mi ten stan
Bo na zewnątrz jestem bez żadnych ran
A wewnątrz pustka w której mieszkają demony
Każdy z nich zaślepia neuronów kordony
I ci żołnierze utrzymujący się w czaszce
Przestają oddychać jakby nie byli w tlenowej masce
A wokół pełno toksyn na mózgu froncie
I cała czaszka boli jak w remoncie
Kiedy słychać wiertarki i stukot o ściany
A kiedy jeszcze człowiek jest zaspany?
Przez ciemności, które opanowały duszę
A tu na zewnątrz czuję tylko że muszę
Robić to i tamto tak prawie bez końca
Aż w końcu nie zajdzie ostatni promyk słońca

Doganiając moment

Nie chce żyć przeszłością, pragnę odkrywać na nowo chwile
Teraźniejszość ulatuje z rąk mi jak białe motyle
Nie chce bać się, pragnę poczuć się komfortowo
Żyję tylko przeżyciami, wiem że to trochę niezdrowo
Bo często popadam w depresje, nie mogąc zwalczyć chwili
Jakby nastrój mój na pal nabili i jak wiedźmę podpalili
A ta czarodziejska moc radości ulatywała ze mnie
I czuje znów przygnębienie, czuje się znów przeciętnie 
I tęsknie za osobami, z którymi czułem się pięknie
Patrzę w lustro i widzę jak całe życie we mnie więdnie
Jestem samotnikiem, z trudem korzystam ze sfery przedczołowej
I nie wiem co to znaczy mieć pojęcie, żyję w wyobraźni kolorowej
Gdy jestem zmęczony kupuję sobie czekoladę i popijam sokiem
By uspokoić stres idę do parku i przechadzam się wolnym krokiem
Słucham muzyki przez słuchawki, by przełamać wewnętrzne mury
Ona daje mi energii i odwagi, przenoszę się w świat natury
Zieleń jest wybawicielką, każde drzewo przypomina o tym co zapomniane
Staję się znów marzycielem w świecie gdzie wszystko nieznane
Ale jakoś znajome się wydaje tak mi się zdaje gdy temu się oddaje
Ptaki ćwierkają, zieleń kochają jak ja, wiatr po ciele daje
Mrówki przechadzają się po ziemi, wyżerają listki trawy
Czasem biedronka tu przeleci nad tą trawą bez obawy
Słońce świeci i co rusz w jego promieniach spadają liście
Czuję się w tej ciszy szelestów komfortowo zajebiście
I ten zapach nie to co spaliny które wdycham nie z mojej winy
Gdzie samochody zakłócają ciszę wewnętrznej krainy