Aktualnie Polecany Post

Wolność jest uczciwa - wolność to prawo Uniwersum

Dlaczego nie ma miejsc dla ludzi o otwartych umysłach? Gdzie na nowo weryfikowalibyśmy się w swych pomysłach Jest za to dużo miejsc dla...

środa, 30 sierpnia 2017

Świat - nie podoba mi się, dlaczego?

Świat został stworzony przez bezdusznych ignorantów chcących zmienić pierwotną rzeczywistość, by mieć korzyść i niewolić do pewnych granic rygoru względem polityki inspirowanej naturą, by odwracać prawdziwą rolę na wiele fałszywych obowiązkowych alternatyw budujących tożsamość, stąd wszędzie znieczulica względem ,,ducha", bo natura mimo niezależności jako niezależnego serca będącego mądrością i wolnością na przekór wszystkiemu jest zmuszona do ,,obowiązku" dopasowania się do sztywnych reguł polityki (narzuconego sposobu zorganizowania) - stąd znieczulica, ale to tylko iluzja, więc każdy błąd względem iluzorycznych mechanizmów niechaj będzie Twoją naturalną doskonałością, bo Ty jesteś wartościowy jako ,,dzieło Boga" a nie jakieś tam... sztywne reguły i materialne sprawy ludzkie...

Gdyby każdy teraz na Ziemi się odciął od wszystkiego, ,,kontemplował sercem" to polityka bardzo szybko przestałaby mieć znaczenie, bo każdy by ujrzał więcej, wyraźniej, uważniej czując to prawdziwie bez wątpliwości...

Nigdy nie żyjesz za darmo

A ,,darmo" w rozumieniu wielu wynika z mentalności związanej z symbolem wartości - pieniądzem... Który w rzeczywistości nie ma wartości, jest wyimaginowany ...

Każdy żyje bo kosztem czegoś... Powietrza, jedzenia.... Promieni słońca..., Energii...

Od wielu lat niepokoi mnie zły wpływ... Tych mechanizmów... Zły wobec ,,ducha" i ,,serca"
Taki zobojętniający...
Nie rozbudza niczego a gasi... Ku pospolitości...

Jeżeli polityka to jest ,,cywilizowane" to bardzo to demobilizuje, zabiera ograniczony ,,czas życia", ogranicza ludzki potencjał, dzień staje się krótszy względem siebie, życie staje się rutynowe dla ,,obowiązku"
Nie ma w tym potencjału, ani mobilizacji, ani ,,żywiołowości" że ciągle robimy coś co chcemy i jesteśmy tym zachwyceni - zmobilizowani jeszcze bardziej by móc się realizować i być mistrzami w tym co chcemy bez ,,demobilizujących obowiązków pełnych nieporozumień względem tego co chcemy i uważamy za najważniejsze jako pierwotnie prawdziwe bez ,,iluzjii wzbudzających pragnienie w umyśle względem czegoś",  to pragnienie jest od serca niezależne i pierwotne dlatego jest prawdziwe i ważne.

Moja droga to droga bez drogi i po prostu sam jestem sobie drogą... Sam wytyczam szlak wedle chęci i odczuć mimo iż to nie jest droga...
To jest szlak wskazówek odczytywanych ze swego serca w lustrze sytuacji, gdzie jestem obecny, gdzie jestem drogą.. niezależnie od drogi lub
bez drogi w ciągłej wędrówce ku czemuś...
Wskazowki są by móc sobie na każdej drodze poradzić i wiedzieć...
To podróż ducha, gdy Ciało odpoczywa w harmonii jako w niezależności, z której płynie spokój i niekiedy bardziej pozytywna energia...

Wszelkie Drogi traktuję jak kompromis wobec kolaboranta,  względem siły którą jest polityka, wobec której jestem bezsilny jako serce i duch. To kompromis bym mógł funkcjonować z ,,narzędziem kupowania" w portfelu... By przetrwać z mniejszym bagażem problemów....

W świecie przyrody wszystko jest od siebie niezależne i współpracujące wobec pewnej harmonii: pszczoła, wilk, lew - każde jest wobec siebie drogą niezależną od innych...
A z czynów każdego stworzenia tu można odczytać pewną rolę, pewne prawo...
Te stworzenia są drogowskazami, od których można się czegoś nauczyć, porównać podobieństwo pewnych ,,mechanizmów" życia do życia ludzkiego....
One wiedzą co robić, a człowiek wciąż zmaga się ze sztywnymi zasadami piekła które sobie stworzył, które wyrzucaja go na drogę wewnętrznego błądzenia ku szczęściu....
A byłby szczęśliwy bez tego... : P znów paradoks....

Mówię: ...Nie nadaje się do życia...
A świat wymaga pod to by ,,żyć"
Nie nadaję się do życia... na tym świecie...
Ktoś by rzekł: Jesteś Nikim!

Patrzę swą specyfiką i weryfikuję analitycznym umysłem, cicho zastanawiam...

Nie ma co się porównywać, bo wyjdzie na to że jestem najgorszy...

Wiem, nie pasuję, jestem inny...
Dystansuję się... I spokój to stabilność...

Dyskusja jest formą porównywania się, nie wchodź nigdy w dyskusję, ewentualnie zwróć uwagę że się ktoś brzydko odzywa i odejdź.

Nie przejmuj się błędami, kieruj się własną zasadą, że błędy w życiu są potrzebne i Ty je akceptujesz, inni nie muszą...
Nieważne jak straszne by były - człowiek się na nich uczy, a i tak wcześniej czy później o nich zapomnisz :)

Nie porównuj się, bo to prowadzi do dyskusji, zachowaj spokój w niezależności i idź za głosem serca bez dyskusji ...i porównywania...

Niechaj wartość Twojego życia nie będzie kwestią kompromisu kogoś od kogo masz być zależny...
Bądź niezależny od pozorów...
Wyjdź na przeciw ze swoją inicjatywą wbrew woli innych...

Ludzie nie mają wpływu na to jaki się rodzisz, masz prawo być inny, ma na to wpływ Bóg i daje Ci takie prawo, by żyć wedle predyspozycji... Nic ponad to...

Nie jestem Nikim! Jestem dziełem Boga!

Mówię: ...Nie nadaje się do życia...
A świat wymaga pod to by ,,żyć"
Nie nadaję się do życia... na tym świecie...
Ktoś by rzekł: Jesteś Nikim!

Patrzę swą specyfiką i weryfikuję analitycznym umysłem, cicho zastanawiam...

Nie ma co się porównywać, bo wyjdzie na to że jestem najgorszy...

Wiem, nie pasuję, jestem inny...
Dystansuję się... I spokój to stabilność...

Dyskusja jest formą porównywania się, nie wchodź nigdy w dyskusję, ewentualnie zwróć uwagę że się ktoś brzydko odzywa i odejdź.

Nie przejmuj się błędami, kieruj się własną zasadą, że błędy w życiu są potrzebne i Ty je akceptujesz, inni nie muszą...
Nieważne jak straszne by były - człowiek się na nich uczy, a i tak wcześniej czy później o nich zapomnisz :)

Nie porównuj się, bo to prowadzi do dyskusji, zachowaj spokój w niezależności i idź za głosem serca bez dyskusji ...i porównywania...

Niechaj wartość Twojego życia nie będzie kwestią kompromisu kogoś od kogo masz być zależny...
Bądź niezależny od pozorów...
Wyjdź na przeciw ze swoją inicjatywą wbrew woli innych...

Ludzie nie mają wpływu na to jaki się rodzisz, masz prawo być inny, ma na to wpływ Bóg i daje Ci takie prawo, by żyć wedle predyspozycji... Nic ponad to...

Świat został stworzony przez bezdusznych ignorantów chcących zmienić pierwotną rzeczywistość, by mieć korzyść i niewolić do pewnych granic rygoru względem polityki inspirowanej naturą, by odwracać prawdziwą rolę na wiele fałszywych obowiązkowych alternatyw budujących tożsamość, stąd wszędzie znieczulica względem ,,ducha", bo natura mimo niezależności jest zmuszona do ,,obowiązku" dopasowania się do reguł polityki (narzuconego sposobu zorganizowania) - stąd znieczulica, ale to tylko iluzja, więc każdy błąd względem iluzorycznych mechanizmów niechaj będzie Twoją naturalną doskonałością, bo Ty jesteś wartościowy jako ,,dzieło Boga" a nie jakieś tam... sztywne reguły i materialne sprawy ludzkie...

wtorek, 29 sierpnia 2017

Bądź niezależny, niechaj nie zabiją Cię uzależnienie

Misja nie polega na uzależnieniu a na rozsądku i byciu drogowskazem
Byciu pełnią niezależnie od misji

Doskonałość niezależna od misji...
Inaczej tracisz siebie, jesteś nieskuteczny, wychodzisz na osobę ,,niepoważną"

Trzeba trzymać swój poziom niezależnie od misji

Zająć się sobą, otworzyć na świat... Naprawdę... Pospacerować ....
Wyloguj się : ))

Dasz większą radość temu światu niżeli siedząc przy ekranie...

Wyjdź z FB na kilka dni....
Wyjdź...

Wyjdź... I otwórz się...
Otwórz umysł na ludzi...
Dopóki jeszcze pamiętają, choć wątpię....
Wyjdź z FB
Idź do ludzi
Idź w jakieś sytuacje
I odczytuj swoje serce w lustrze sytuacji

Może o czymś sobie przypomnisz?

poniedziałek, 28 sierpnia 2017

Bóg Architekt Wszechświata to Najwyższy Byt Duchowy

Bóg jako stwórca
Bóg jako duch
Bóg jako ciało

Z pierwszym jesteśmy w relacji
Drugim jesteśmy my mając wolną wolę by wybrać dobro lub zło wobec ciała i świata w relacji z pierwszym
A trzecie musimy respektować będąc w tej relacji by odkrywać to trzecie, uczyć się funkcjonować jako to trzecie

Kazdy z nas jest dziełem Boga
Tylko przez cykliczność jako przez bezpośrednie urodzenie z łona matki tego nie widać ale ktos tę mechanizm stworzył : )

I ktoś nadal ingeruje jako zmienia lub to zmieniają inne mechanizmy Wszechświata raz wprawione w ruch jak my

Jestem mistykiem dotykającym...

Jestem mistykiem dotykający spraw natury i wszechświata

Natury przyrody w dżungli procesów nasyconych duchem gdzie każdy śni swój sen, swoją formę, swoje postrzeganie tej samej rzeczywistości innymi jako niezależnymi od innych programami odczuwania i funkcjonowania

Mistrz może żyć jako słowo w książce ... Jako książka nasycona duchem

Tylko ludzie opanowani mogą być mistykami, bo wykazują ponadludzką cierpliwość i pojęcie ...

Spacer w wieczności między toczącymi chwilami

Czy bylibyście gotów wejść pełni miłości w przestrzeń pszczół nie naruszając niczego a obserwując będąc uwagą miłości, by się przekonać czy zostaniecie użądleni czy nie?

Niekiedy ludzie są od siebie tak bardzo wyalienowani a Jednak na siebie skazani
Myślę że najwięksi geniusze powinni nadal czuć bezsilność wobec przechodzących obok ludzi czy innych zwierząt w tej dziczy....
Jeżeli mimo wszystko nie otworzą się na nich, nie wzbudzą w sobie wspólnego zaufania w tym świecie zwierząt...

Ta dżungla jest bardzo rozległa, rożne panują tu relacje, różne obowiązki, różne zorganizowane plemienia tworzące rożne propagandy np. ,,cylwilizacji" , ,,polityki" ,,religii"

Niekiedy człowiek oderwany od życia tu przejdzie jak robot imitujący to co zaprogramował oglądając telewizje
Lub imitujący swój stały program realizacji domowych obowiązków, szukający sensacji, nauczony żyć sensacją przez źródła ,,sensacji"...
Jeszcze niekiedy rozmowy, że nie wiadomo kto do klatek wchodzi siedzą o różnych porach...
To wszystko ludzie, może zapomniani, może nie...
Ale jako super-intelektualista warto otworzyć myślenie o wszystkich i wobec wszystkich, a nie tylko o sobie...
Myślenie... Nie działanie... Działanie jest zawsze ku jednemu na raz... Ewentualnie z przeskakiwaniem tego działania jak z przeskakiwaniem uwagi...

Mądrość i magia...

Mądrość i magia może być tym samym gdy potraktuje się wszelkie zjawiska jak drzewa, zwierzęta, ludzie... Jakby były ożywione duchem.... Tchnięte magią, poezją energii, struktur mądrości, właściwości...

Nasza rzeczywistość to projekcja bardzo potężnego bytu duchowego...
Te wszystkie drzewa, zwierzęta, ludzie ... To są Jego dzieła...

Co miał na myśli twórca? Jak odgadnąć pewne mechanizmy wobec każdego ,,elementu" by żyło się nam lepiej? :)

By je odkryć i dostroić do nich lub by stosować inteligentnie się ku nim?
Jak ułatwić sobie życie ku nim, z nimi?

- na tym powinno polegać życie intelektualne dzisiejszego człowieka... Jeżeli chce być ,,mądry" i ,,szczęśliwy" w ,,pięknym raju"

A nie ,,brudzić" rzeczywistość złymi energiami i podejmować ,,bardzo głupie" decyzje szczególnie dla zdrowia swojego i innych jako bez szacunku do siebie i innych... I chamsko jako bez szlachetności

Okres śmierci i światła

http://www.vismaya-maitreya.pl/nowa_era_kosmiczny_zegar.html

Zobaczcie jesteśmy w okresie śmierci
Gdzie duchowe dziedzictwo zostało zapomniane, stracone... Dla mechanizmów...
Moje przeczucia się sprawdzają...
Wstępujemy w złoty okres
Otwórzcie serca! Tam są wszystkie odpowiedzi, prawdziwa mądrość jako szlachetność i prawda....
Otwórzcie serca bo to dobry nawigator względem każdej sytuacji...
Otwórzcie serca i zaufajcie sobie... Zamknijcie oczy - wszystkie wskazówki i odpowiedzi są w was... I przez was w relacji z Bogiem

Zapomniana Kraina Boga

Zapomnijcie się... Zapomnijcie w tejże pięknej chwili... Zamknijcie oczy, jeszcze raz rzeknę: odrzućcie pamięć, zapomnijcie się
Zacznijcie oddychać...
Skąd to powietrze?
Oczywiście z drzew i roślinności...
To czemu niszczycie coś dzięki czemu żyjecie...
To nie do końca tak że żyjecie dzięki rodzicom!
Bo gdyby nie było tlenu to i wasi rodzice by nie żyli...
I to jest doskonałe
I dużo jest takich doskonałości...
Dzięki drzewom są pieniądze....
Niszczycie coś dzięki czemu żyjecie by było więcej papierków w obrocie...
Szanujcie drzewa, roślinność... Sadźcie ich jak najwięcej...
A karma powróci, będzie lepsze jako wilgotniejsze dla płuc powietrze...
Spójrzcie jakie jest suche przez te samochody, nie można oddychać!

Bóg tworząc struktury mądrości zrobił każdy element na Ziemi doskonałym, nie idealnym. Ale gdyby te doskonałości dosięgły ze sobą harmonii jako wypaczając wszelakie ludzkie ingerencje w ,,Ziemie". Zobaczylibyście jak bardzo byłoby idealnie!
Wszelakie oczekiwania od życia, by zanikły bo ta chwila byłaby tak magiczna, nie byłoby żadnych braków, a wszystko co niezbędne. Taki potencjał ma Ziemia, by dać nam wszystko co niezbędne, by wzrósł tu raj. Nadal jest raj tak jak był na początku, ale jest wypaczony, a te elementy dziczy są niewielkie w porównaniu do ,,cywilizowanych" ingerencji i ich uruchomionych mechanizmów prawa ludzkiego i propagandy świata. Dzicz to doskonałość, zdrowie, raj, harmonia, struktury mądrości, dżungla pełna życia i obfitości... Obfitości w to co niezbędne, by godnie żyć w miłości, empatii, szacunku, szlachetności, harmonii, zdrowiu. To nie są domki z piasku, to pierwotna kraina Boga, solidny fundament, którego człowiek nie stworzył, a zapomniał o nim...

Zapomniał czym jest pierwotne znaczenie człowieka na Ziemi, po co tu jesteśmy i kim jesteśmy.

Gdy czuję zło w kimś... Medytacja wobec niezręcznych sytuacji..

Gdy czuję zawiść, strach, nienawiść lub inne skrajności wywoływane wewnętrznie w kimś, wyzwalające negatywność, niestabilność... Szczególnie wobec mnie albo ogólnie otoczenia... Wyczuwam pewne dysharmonijne negatywne energie które ktoś motywuje.
Mam taką empatię do otoczenia, do tych energii że na wielką odległość jest to paraliżujące...
Jak zareagować na nienawiść czy strach kogoś, gdy ta energia zaczyna bodźcować ku mnie? Czy da się ją absorbować czy to kwestia praktyki bycia spokojnym i świadomym każdej odczuwalnej zmiany?

- to są te chwile bezsilności wobec wolności kogoś, wolności na którą ma wpływ tylko ta osoba...

Więc... Światło rozpuszcza każdy lód ale w takiej niezręcznej sytuacji nie wiadomo co może się stać... Dlatego odważnie i spokojnie pomykam, ale mam świadomość każdej zmiany... I świadomość że nie wiadomo... Ale ufam że wszystko dobrze będzie nie dając się ,,negatywnej energii", nie zamieniając jej w złą emocje, tylko obserwując
Później Trzeba odciąć się by opadła negatywność... Zapomnieć na nowo w danej chwili...
Jeżeli niższe częstotliwości mnie nie dotkną jak moja będzie wysoka .. to jest to dobry argument : ) by być w praktyce ku sobie...
A dlatego bo negatywnych energii nie zmieniam na emocje... Będąc wśród pozytywnych...
Kumuluje, Absorbuje nie identyfikując się z negatywnymi, by same odpadły później... Gdy sobie uświadomię i samoistnie po tym... Zanikną jako przez świadomość światło płynie ...
Nie można wtedy skupiać uwagi na tym co negatywne a reagować na to skupiając na tym co pozytywne
Więc skupianie uwagi na sercu i wyzwalaniu energii miłości... to jest właśnie Fajna praktyka na takie sytuacje... : )

Fajna medytacja ...
Kluczowe jest by nie karmić uwagą przepływających myśli
I by ciągle być sercem jako bezsilnie ale opanowanie w pozytywnej wewnętrznej reakcji i uwadze na niej, ale nie uwadze na negatywność. To musi być skupienie na miłość i współczuciu. Uśmiech świadczy o sile człowieka, ale drwiący śmiech - mściwy... O jego nienawiści i słabości do niej...
A wybaczenie harmonizuje przecież każdą wolność, każdą niezależność...
Natomiast jeśli wybiera się niewolę wobec słabości. Najwyraźniej dana dusza chce ją doświadczyć. Tylko kiedy sama powie sobie dość wtedy podejmie odpowiednie kroki. My nie jesteśmy drogą jesteśmy dla innych jedynie drogowskazami. Od ich wolnej woli zależy co wybiorą. Kieruj do danej duszy miłość i zrozumienie to wszystko co możesz zrobić dla danej duszy najlepszego. Nie kieruj negatywnych emocji zamiast tego wyślij współczucie. Tak zmieniamy energię i gęstość tej rzeczywistości. Nic nie jest przeciwko Tobie a jedynie służy aby Ci coś pokazać, wszystko wspiera Twoje wyższe ja" ...wystarczy być obecnym

Cieszyć się obecnością, świadomością, a reszta jest nieważna.

niedziela, 27 sierpnia 2017

Marihuana....

Marihuana to lekarstwo. Że palą dobrze o nich świadczy, marihuana gwarantuje zdrowie : )

To moja opinia, ale sam nigdy nie paliłem, jakoś ta atmosfera polityczna zamiast mobilizować ku temu co dobre to wzbudza strach...

Dzieci Nowej ery w morzu łez i nieporozumień... w których tli się nadzieja w niewinnym sercu

Dzieci nowej ery nie mają dobrze na tym świecie, nie jest tu dla nas przyjemnie. Szkoła nie dała nam niczego prócz frustracji, wewnętrznego niepokoju między światem przyrody a dysfunkcyjnymi lekcjami w dysfunkcyjnej atmosferze. Ówczesne Dzieci nowej ery to dzieci stracone, ale będące pewną nadzieją o ile zostaną w jakikolwiek sposób wzięte pod uwagę, albo gdy zaczną się organizować na przekór światu.

Niestety, ale do dziś mimo starań ich kompetencja wobec świata jest nikła, wiele jest dobrą ucztą marketingową dla psychiatrów, którzy tłumią naturalne reakcje na chorą sytuacje świata tych dzieci, reakcję zwaną depresją i wewnętrznym niepokojem w swym odrealnieniu, niezrozumieniu i dysfunkcyjności wobec świata. Jeżeli nie wywalczymy sobie tu miejsca w jakikolwiek sposób będzie dłużej trwała nasza niedola...

,Jacy wy kompromisowi jesteście nie idąc przez ten świat tak jak czujecie. A tak jak narzucili wam mentorzy o jaszczurzych strukturach mądrości technologi przyrody z programami myślowymi do dominacji i ograniczenia w zakłamanie

Czując w sobie tę hipokryzję w swych duszach względem serca

Czemu doprowadzacie się do takiego rozkojarzenia między tymi dwoma światami

Ja Jestem rozkojarzony bo odbieram zbyt wiele rzeczy na raz a do niektórych się nie adaptuję a uświadamiam sobie., Jednakże gdybym mógł ruszyć szczerze względem serca stał bym się sobą bez kompromisów

W każdym z nas istnieje wyższy ,,umysł", pewna intuicja, która połączona jest z wyższym bytem. W duchu następuje teleportacja informacji zwana telepatią...

Świadomość dla bezsilności - moc psychiczna na przetrwanie

Jeżeli ktoś szuka siły w tym co piszę, nie znajdzie, ale może dostrzec ratunek psychiczny. Mam niewinną, doskonałą naturę, duchowo jestem czysty i świadomy odczuwania wielowymiarowego.

Rzeczywiście mój instynkt odpowiada za weryfikowanie a nie do końca bezpośrednie przetrwanie. Weryfikowanie, by przewidywać sytuacje, utrzymać swą ,,bezsilność" budując świadomość dla niej i według niej działać, bo jeżeli chodzi o siłę nie wykazuję agresji czy dominacji czy przemocy - nie mam takich impulsów, jestem zbyt spokojny.
To nie jest siła, to szukanie wyjścia z bezsilności i działanie w mocy świadomości tej niewinności.

Więc szukanie w tym nieuczciwości czy nieszczerości jest dla mnie niedorzeczne ale mam świadomość, że

Jestem inny gatunkowo jako człowiek z innych ,,partii produkcyjnych"
Programy odczuwania, adaptacji, myślenia, motywacji mam inne.

Prymitywność tego świata, która kultywuje siłę i dominację jako sposób na przetrwanie tego nie dostrzega, dlatego czuję się często jak ,,ofiara" wyczajona kogoś ,,instynktem przetrwania"

Jedyny sposób by tu się poruszać to współpraca ze swoimi jako przetrwanie w kręgu dzieci nowej ery które przejawiają takie postrzeganie, rozum i widza odzwierciedlenie w swym życiu w tych motywacjach myślowych

W ogóle mogę coś robić skupiając się na tu i teraz i zapomnieć o czasie zegarka jako będąc rozkojarzony wobec tych pomysłów ludzkich między tym co robię a tym co narzucone że trzeba i ale dla mnie nie trzeba i nieszczerze to robię chętnie dla kompromisu i oddalaniu się od siebie, od własnego ja dla ludzi którzy mnie nie rozumieją...

Poza tym mam świadomość czemu to wszystko jakbym wszystko wiedział w motywacji ku lepszemu, ku zdrowiu, ku rozsądkowi, ku mądrości, a i tak jestem nie zrozumiany

Różnica między szlachetną pierwotnością, a prostacką prymitywnością

Jest różnica między (szlachetną...) pierwotnością, a prostacką prymitywnością

Tak samo może być między Ziemianinem, a mieszkańcem Ziemi. Ziemianin powinien walczyć o Ziemię, jako jest to serce jako fundament pewnej harmonii na fundamencie praw Wszechświata.

A mieszkańcy Ziemi niekoniecznie może chcą dla niej dobrze, a może przybyli tu by ją kolaborować np.

Gdy widzę prostaków, prymitywów, którzy coś ode mnie chcą to patrzę i czekam i się zastanawiam jakie mają wewnętrzne motywacje że np chcą jeść, chcą Tv, chcą alkohol itd. Ale jest różnica gdy ktoś to robi bezczelnie a kimś kto od serca szczerze

Jednakże są i ludzie w porządku, ale nie mam z nimi nic wspólnego, weryfikuję ich jako innych ode mnie, ale mimo to szukam w tym dobrych chęci, serca.

Nie mam nawet takiego instynktu nawigowania po ,,strukturach prawnych" i ,,prawu ludzkiemu", ale mogę sobie uświadamiać.

Raczej werfikuje to jako kształty, kolory i inne właściwości względem praw wszechświata

Nie mam predyspozycji do myślenia względem świata, a pojmowania względem swego postrzegania, logiki, uświadamiania, słuchania, empatii i intuicyjności

A wartością nie jest dla mnie pieniądz a prawdziwa miłość

Jestem tu dysfunkcyjny, ale pojmujący..

Czuję się jak zagubiony, niezrozumiany anioł w tym niegodziwym pełnym złych motywacji i dominacji świecie.

Względem mego postrzegania harmonii przyrody i właściwości praw wszechświata i mej świadomości wobec tej cywilizacji
Ten świat powinien upaść

Przestrzenią do wyrażania siebie jest dla mnie empatia, swoboda wśród przyrody
Dlaczego istnienie takich ludzi jak ja ma być niegodne dla idei świata?
Takich których fascynuje przyroda , wszechświat, jego prawa i szukają Boga w tym świecie.
A nie spraw ludzkich, przyziemnych... Fałszywych organizacyjnie, bez sensu...

I względem harmonii w przyrodzie, praw wszechświata i zmian na Ziemi obserwuje bałagan w świecie, Na Ziemi

Czy ten instynkt przetrwania wśród ,,ludzi" zamiast instynktu weryfikacji jest związany z genem niewolnika?
Czy to związane jest z jakimiś konkretnie innymi strukturami?
Poza tym mam potrzebę szacunku i kultury - godności wobec tych prawd wynikających z harmonii przyrody
A świat jak widzicie uczy dyskryminacji przyrody, niszczenia, modyfikowania...
Naruszania harmonii która jest święta, święta dla wszelkiego życia na Ziemi, święta dla Ziemi

Wolę być moralizatorem niż demoralizatorem

Tym bardziej że wiem jak ważne są harmonia i zdrowie . Piszę to z szacunku do wszelkiego życia, które jest nierozumiane, jedzone, zamykane w klatkach

Czyli niezauważane jako nie traktowane jako uczucia, a traktowane jako przedmiot pasujący do idei a nie, lekceważone, zabijane dla idei tego świata.

Lekceważony jest głębszy sens każdego życia na Ziemi dla globalnej idei

Wolałbym by preferowano zdrowe zioła niż alkohol, papierosy i wszystko co niszczy, psuje, truje

Poza tym mam wrażenie że mam taką statyczną naturę do np. Szybkiego przemieszczania się w dżungli i szybkiej reakcji w swoim wielowymiarowym postrzeganiu
Statyczną np. że kołyszę się, lekko bujam jak stoję czy chodzę...

W środowisku przyrody poruszam się szybko i jestem sobą, a w świecie ludzkim jestem rozkojarzony, za dużo się zastanawiam, wykazuje się powolnością przez to zastanawianie i tracenie własnego ja - nie adaptuję się tu, tylko w dżungli - w przyrodzie.

Wygramy!

Do każdego szczytu dotrzemy
Z żadnej gałęzi się nie zsuniemy
Gdy wspinać się żwawo będziemy
Bywa różnie, ale cel zdobędziemy
Gdy brnąc między gwiazdami
Wola jak piorun z silnymi bodźcami
Płynie jak rzeka, przedziera mocami
I każdy kto na drodze mi stanąć zechce
W końcu pojmie...,,jednak nie, ja już nie chce..."
To nasza dżungla, tak to postrzegamy
Przedzieramy się przez ,,dzicz", wygramy!

O my stare dusze w sercu dżungli Ziemi pośród różnych zorganizowanych światów, które weryfikujemy z ,,wysoka". Dusze o pięknym wnętrzu, szlachetnym, ale niecywilizowanym... My pośród dziczy.
Jednakże widzę że cywilizowane wnętrza są chamskie jako nieszlachetne i ,,niewidzące", ,,ślepe"...

Świat pełen chamstwa, ignorancji, oszustwa, cwaniactwa, prostactwa, wieśniactwa, prymitywności

Ten świat jest pełen chamstwa, ignorancji, oszustwa, cwaniactwa, prostactwa, wieśniactwa, prymitywności...

Ludzie-ofermy z dyplomami są faworyzowani
A ludzie o szlachetnych wnętrzach dyskryminowani dla sztywnych zasad

Pewne postrzeganie rodzi się z pewnego fundamentu

Ktoś kto dużo pisze/gada a nie ma tego fundamentu...
To jest jakby człowiek chudy uderzał strasznie szybko jakiegoś ,,wpakowanego" przez lata ciężkiej pracy siłacza, gdy ten powala chudzielca jednym ciosem...

Albo jakby drzewo szeleszczało nie dając owoców, ba zabierając niekiedy owoce innym, zamiast być pełne owoców, ciche ,,uginające się ku Ziemi". A nie frunące pędem idei próbując sięgnąć nieba na chama, a wykazujące właśnie szlachetność wobec wszystkiego co Ziemskie.

Doświadczenie nie rodzi się od tak, trzeba dużo eksperymentować, próbować, wyciągać wnioski i walczyć o lepsze

Takie chamstwo panuje...
Dla ludzi mądrością jest wykonanie narzuconych zadań i umiejętności, a nie jakiś szacunek do siebie i innych, jakaś moralność czy szlachetność jako naturalna predyspozycja zachowania się w różnych sytuacjach by było rozsądnie - by dostrzegać, a nie być ślepym na innych

Czy to jest niemądre? A może jest uszlachetnieniem tego co mądre?

Gdy ktoś wie nie musi gadać, a gdy ktoś nie wie to gada to co przyjdzie by ego podrosło i by poczuć się dowartościowany względem swego nieopanowania, lekceważącego podejścia bez żadnej świadomości ku każdemu działaniu, by narzucić swoje myślenie...

Chamstwo znaczy na ,,chama", upierdliwie tak jak mi się podoba a nie tak by było dobrze, pięknie i ku lepszemu biorąc każdego pod uwagę jako wykazując pewną akceptację dla inności... Jako kultura - przymykanie oka na pewne sprawy

I ewentualnie załatwianie ich tak by nie urazić.

Też w pewnym sensie staram się na ,,chama" ale bardziej przez wymaganie od siebie, przez wewnętrzną determinacje - staram się niewinnie jako nie wchodząc na głowę, a starając się zainicjować współpracę lub przestać wykazywać komunikatywność gdy wiem gdy po prostu spojrzę jak dobry psycholog co jest grane i dlaczego wobec mnie jest to niepasujące do mych ,,idei"

Ile chamów spotkaliście w szkołach o podejściu komunistycznym lub faszystowskim gdzie na ,,chama" narzucano tok myślenia w sposób nieuprzejmy strzegąc go w sposób karygodny?

Czy macie do dziś wspomnienia z tymi ,,Hitlerami"?

Chamstwo nie rodzi fajnej relacji, a niewolę wobec narzucanej kolaboracji myślowej jako ,,wchodzenie na głowę" lub dyskusję. Oraz uczy że w sytuacjach chamstwa trzeba być posłusznym, bo taki sposób reakcji ludzie wykształcają przez swą bezsilność wobec takich sytuacji... Właśnie trzeba mieć szacunek wobec siebie i dostrzegać to, a nie być obojętnym, by nie tracić własnego ,,ja".
Bo chodzi o współpracę różnych niezależności w miarę możliwości, a nie wywyższanie się, narzucanie presji wobec jednego toku, to nie jest szlachetne...

Ludzie szlachetni nie muszą gadać, bo mają poukładane : )

Ale gdy ktoś jest szlachetny a jednak przejawia hipokryzję dla pewnych korzyści wykazując się ,,cwaniactwem" jako oszukiwaniem innych to kto to jest? Tak pytam : ))

Proszę o odpowiedź... :)

Bóg Szlachetny i Dziki pośród zwierząt...

Nie trzeba żadnej szkoły by włączyć myślenie i zaufać swemu sercu...

I tak samo by wyłączyć myślenie ufając wciąż...- medytacja

Wewnętrzna szlachetność + zewnętrzna dzikość = bóg pośród zwierząt, przewodnik

Dodać fałszywa idea jako szczerość do kłamstwa dla korzyści = polityka
- droga oszusta, cwaniaka, dyktatora który chamsko narzuca na urodzone dzieci sposób myślenia i ten sposób prześladuje wszystkich dla korzyści twórców... mając interes swój

Lub dodać bezwzględna uparta szczerość wobec serca do prawdy dla rozsądku i zdrowia i harmonii mądrości = pewna religijność jako szlachetność i nauka w jednym
- Droga buntownika, moralizatora, mistrza duchowego, nauczyciela trzeźwości i spokoju jako opanowania bez złudzeń ze świadomością pewnych mechanizmów, których pojęcie to fundament

Chodzi mi o to że można być bogiem w pewnej dyscyplinie relacji
Np. Gdy jest sie prezydentem
Gdy jest się wokalistą zepołu
Gdy jest się kimś kto wywalczył ,,abonament" na to by móc się realizować i jednocześnie ludzie bardzo go lubią iż jest ,,właściwy" dla pewnych kręgów, odznaczający się pewnym ,,niezastąpionym geniuszem" jako kompetencją
- w danych kręgach poszukiwaczy na pewnej drodze ku opanowaniu
Lub
- w danych kręgach poszukiwaczy przygód, poszukiwaczy zabawy, poszukiwaczy dobrego ,,bodźca" w pewnym znanym sobie celu

samotność : )

,,Żadna to strata trzymać się z dala od tłumu obrabiających dupę, patrzących na zysk, i nie widzących własnych garbów "najmundrzejszych". Kontakt z naturą jest korzystniejszy dla nas, niż kontakt z większością ludzi. Zwłaszcza gdy unika się alkoholu i pijących go osób."


http://warsztatdobregoslowa.pl/powod-wielu-znajomych/

czwartek, 24 sierpnia 2017

Do czego zmierzam?

Do czego zmierzam?

Kiedy zmieniają się struktury poznawcze, adaptacyjne i DNA człowieka to prawo pozytywne powinno być natychmiast bezwzględnie zmienione. Dlaczego? Bo prawo pozytywne musi współgrać z prawem naturalnym, bo to prawo naturalne jest najważniejsze, od nich pochodzą prawa człowieka, kiedy prawo pozytywne to jest prawo siły, która ma trzymać w lęku i sprawiedliwości wobec sztucznych struktur, które trzeba respektować w zdobywaniu  ,,składników" niezbędnych do przetrwania np. Jedzenie. Trzeba zmienić system, bo jest przestarzały i komunistyczny wobec obecnej zmiany na Ziemi - zmiany gatunkowej człowieka, gdzie wyszedł z zaściankowego mieszkania i zaściankowych struktur globalnej wioski w środowisko przyrody jako wykazując wrażliwość będąc otwarty na cały Wszechświat, jego ogrom i jego właściwości.

środa, 23 sierpnia 2017

Dobra medytacja

Szczerość wobec siebie, harmonia wobec wszystkiego w świadomości odczuwania.

Kiedy nie wiesz co dalej, czujesz się niezręcznie lub przytłoczony
Zamknij oczy i czekaj, odpowiedzi są w Tobie

Sukces w robocie

Wiecie na czym polega mój sukces w robocie, że mnie jeszcze nie wywalili, a nawet akceptują? Już tłumaczę, otóż pierwsze trzeba się zjawić w jakiejś robocie, ale nie załamywać się, mimo jakichś ,,rozczarowań" robić swoje jeżeli czujesz że masz siłę - mieć wewnętrzną wolę upartego wojownika, który jest ze sobą w harmonii mimo popełnianych błędów, jak już zacznie Ci coś wychodzić to już masz jakby z górki. Celem jest zbudowanie takiej mapy świadomości dotyczącej wszystkich szczegółów byś intuicyjnie leciał z tematem jak na autopilocie.
Wystarczy umieć kojarzyć pewne czynności z pewnymi faktami, reszta to kwestia utrwalenia.
Np że wiecie gdzie jest wasze mieszkanie, a gdzie jest robota, ile kilometrów zajmuje dojście tam. Gdzie w waszym mieszkaniu jest dana książka, na jakiej stronie jest dany cytat. Najbystrzejsi a pro po książek przekładają kartki tworząc mapę świadomości z całych stron jakby bez czytania, a nie z pojedynczych linijek. Nie wymagajcie tego od siebie, sam bym miał z tym problem. Tak samo załóżmy że macie mapę we wnętrzu duchowym całego wszechświata, więc pojmując to jako mając mapę świadomości nie musicie ostrożnie lecieć z lękiem co za rogiem, czy zginiecie czy może dalej lecieć. Wiecie to bo macie to pojęte więc lecicie na autopilocie. Tak samo nie szukacie jak w ciemnościach swego mieszkania idąc z roboty, lecicie na utopilocie. Więc lecąc z mapą świadomości Całego wszechświata wiedzielibyście kiedy się czegoś spodziewać i jak na to zareagować, jak zareagować przelatując koło mieszkańców jednej planety, a jak koło innej i co w danym miejscu zrobić jako jaką umiejętnością się wykazać ze względów skojarzeniowych zweryfikowania danej sytuacji z tą mapą - tak działa autopilot. Więc każdej roboty jesteście w stanie się nauczyć, by później intuicyjnie przejawiając uwrażliwienie na każdą sytuację, na każdy szczegół wykazywać się kompetencją z wnętrza duchowego w którym te mapy świadomości sami kreujecie poprzez nowe umiejętności i utrwalanie ich. Nie ma rzeczy niemożliwych : )

Jednakże są np. Nieosiągalne jak sprawna komunikacja Dzieci Nowej Ery z wymiarem ludzi innych struktur. Ale wnętrze duchowe jako rejestr doświadczeń i map świadomości cały czas się powiększa.


Mądrość a książki a wszechświat

Zawartość znaczeniowa książek to nie jest wyznacznikiem mądrości, ale może to być ukierunkowanie na mądrość, mądrość to jest to co tyczy się tego co jest poza znaczeniem, co nie wymaga pamięci, by ją poczuć. Mądrość to cały Wszechświat i każdy jego szczegół. Człowiek nie stworzył mądrości to ,,mądrość" stworzyła człowieka, człowiek tylko w niej żyje, ewentualnie ukierunkowuje się na nią, ale czytanie i rozumienie i imitowanie to w działaniu struktur odpowiedzialnych za ten proces to jest mądrość, ale powierzchownie patrząc jako na czytanie to jest umiejętność wynikającą z tych predyspozycji, umiejętność która działa przez ,,procesy struktur mądrości"

Czyli mądrością jest np. Człowiek sam po prostu, a umiejętność czytania nauki buduje jakość którą się posługuje ta mądrość, człowiek jest niezależny od tego co imituje

Tzn że człowiek to stały fundament, nie zmienisz pewnych struktur postrzegania czy adaptacji, motywacji, odczuć, funkcjonowania przez naukę : )

Możesz pobudzić, ale to będzie tylko ,,jakość" uzewnętrzniana z tego kim się jest

Dlatego szkoła to też nie jest mądrość, jest to proces ukierunkowania pod pewne idee
Ale nie to że nie polecam w takie iść dla świętego spokoju.

Wiecie dla mnie pieniądze są bez znaczenia, chcę żyć zdrowo i pięknie po prostu, nie tkwić w tym chorym świecie...

Ten świat stawia mnie między młotem a kowadłem
Kowadło nie służy, jestem dysfunkcyjny
A młot nie zmienia a przytłacza,
Chcę wzlatywać za kowadło nad młot
Tym bardziej że patrzę poza kowadło nie rozumiejąc jego logiki- i w sumie czując że jest bez sensu i przeglądając na wskroś psychologię i sens dominacji ,,młota"

Jestem na granicy dwóch światów, wobec systemu dysfunkcyjny i jednocześnie otrzymuję odpowiedzi dotyczące lepszego świata

Czuję się jakbym był we wszechświecie odrealniony od ,,ziemskich spraw" jako ludzkich oraz od systemu i pewnych narzuconych wymogów jako idei świata

Patrzę na to wszystko z góry jak na zwierzęta o pewnym potencjale kreacji i o predyspozycji do organizacji i odmiennej logice
Jednakże lękam się tego, milczę, bo wiem że nie znajdę tu zrozumienia.

A nie chcę dominować, a współpracować - takie mam motywacje i szukam zrozumienia w tym świecie i inicjatywy ku temu

Mam poczucie misji mi nie znanej, ale związanej ze zmianami na Ziemi.  Przejawiam pewne motywacje myślowe dotyczące zmian na Ziemi, ale przez wszechobecne rozczarowanie które doświadczam i niezrozumienie, które odczuwam lękam się tego, a chciałbym podejść do tego dyplomatycznie...
Lub znaleźć swoje miejsce na Ziemi z kim mógłbym takie motywacje przejawiać. : S

By wykazać się choćby przeciętnością w tym świecie muszę być niesamowicie skupiony bo jestem rozkojarzony w swoich myślach,

Nie jestem uwikłany jakoś w sprawy ludzkie, ale prześladują mnie
Jestem cichym wędrowcem między Ziemią a Wszechświatem, gdzie czuję się bardziej jak człowiek we Wszechświecie wśród prawdziwej rzeczywistości Ziemi.

To jak czujecie nie ustąpi nigdy , takie macie programy przeżywania, każdy widzi swoje przeżywanie, to sprawa indywidualna
Szkoda że nie możecie patrzeć z mojej perspektywy. ...
Ale do tego potrzeba też pewnej wrażliwości, nadwrażliwości.

Oh ja poeta przeklęty nowej ery

Najgorsze jest to że nie przejawiam żadnej logiki i pamięć jakby swoją -  swojej logiki wobec tego świata, a raczej skupiony w postrzeganiu i życiu tylko wobec przyrody, a tu muszę wykazać się ogromnym skupieniem, by w tym świecie  wypaść z przymrużeniem oka miernie, czyli jakby moim przeznaczeniem była bezdomność, ale moim domem właśnie jest tu Ziemia i jej właściwości jako przyroda.

Crowley był inicjatorem nurtu pewnej myśli mistycznej, której widać skutki

Tak samo Szatanizm dla mnie to jest mistyczny nurt demoralizacji, nadający nieświadomie demonicznego patosu czemuś co jest boskie

To jest nadawanie znaczenia czemuś co jest mądre i wartościowe samo w sobie bez symbolizmów

Ziemia potrzebuje wielu zmian

Nie trzeba watykańskich bibliotek by to dostrzec
Te czasy iluzoryczne powstałe przez celowe operacje powinny się skończyć
Czas jest tu i teraz, nie na zegarku. A mądrość to serce, a nie twory człowieka. Mądrość nie jest tworzona przez ludzi, tylko powinna być weryfikowana... Na mądrość można nakierować. Co innego umiejętności - to już tworzą ludzie, również patenty na coś jednakże korzystając z czegoś co nie jest ich i nigdy nie było, bo Ziemia jest Stwórcy, a nie ludzi.

Niestety wszyscy w imię rozsądku idą jak narzuca system. Nie dziwię się jednakże dla mnie rozsądek to szczerość wobec siebie oraz harmonia wobec wszystkiego.

Przytoczę tu:
Aleister Crowley i jego eseje.
To w kulcie myśli tam zawartej mistycznego ukierunkowania została stworzona ludzka siła, która stworzyła System.

A ideologiczne ukierunkowanie stworzył ojciec Europy -
Altiero Spinelli w swoim traktacie-manifeście z Ventotene
Czyli jeden z gorszych komunistów...

Reszta to kwestie socjotechniczne, które raz ustawione trwają..., By tworzyć propagandę polityki jako tłumaczenia i funkcjonowania świata na fundamencie prawdziwego świata Ziemskiego życia jako przyrody i jej niepodzielności z Wszechświatem.

Nie można kraść wody, owoców, ziół czy zakazywać ich, bo tego nie stworzył człowiek, można kraść patenty, ale nie struktury mądrości, z których korzysta by to podtrzymywać, by nadać im symboliczny sens, który znajduje odzwierciedlenie w innych symbolizmach nadających sens socjotechnice iż np. Narzuca się cenę za owoce jakby kartka z symboliczną wartością odzwierciedlała prawdziwą wartość owocu. To co stworzył człowiek można i zburzyć, bo budulec nie należy do niego, a do Wszechświata.

Przecież to po człowieku widać że jest jakby z innej partii produkcyjnej
czy jak kto woli z innej taśmy produkcyjnej. To nie jest ewolucja, bo ewolucja stawia na to że ludzie rodzą się lepsi, tak to byliby lepsi od swych rodziców, a nie inni. : )
A na Ziemi są różni ludzie pod względem adaptacji, trybu funkcjonowania i motywacji jako programów myślenia czy zachowań.

Więc piękny umysł to kreacja na podstawie wnętrza duchowego, to wynik wyjątkowej genetyki nie pasującej do powszechnego świata i ciężkiej pracy nad sobą, by budować wnętrze - świadomość. - to są wizjonerzy, samotni geniusze, nierozumiani przez inne genetyczne struktury technologi przyrody kreacji rzeczywistości...

Umysł to coś duchowego
Ale by powstał niezbędny jest mózg, czyli odbiornik częstotliwości informacji rzeczywistości jako kreator obrazu - snu, którym śni duch.
Ale umysł jest w duchu, nie w mózgu i duch inteligencją porusza struny głosowe, lub ręce by np. go wydobyć z wnętrza duchowego. Umysł to taka aktywność ducha - wnętrza duchowego, inteligencji, woli i świadomości jednocześnie.

Wszystko zaczęło się przez to że na Ziemi zaczęli pojawiać się ludzie z innymi strukturami, pierwszy taki przejaw dostrzegam na początku 20w. gdy Aleister Crowley stworzył pewien nurt mistyczny i stwierdził że te czasy będą walką bogów dobrych i złych.

I było dużo złych ludzi, którzy niszczyli Ziemię, niewolili ludzkość, okupowali bezwzględnie i agresywnie.

Później w 1945 były wybuchy bomb atomowych w Nagasaki i Hiroszimie, zwróciło to uwagę na przestrzeni wszechświata i wtedy zaczął się ruch dzieci kwiatów - hipisów.

Te dwa nurty do dziś jakby są ze sobą styczne, ale dzieci nowej ery dojrzewają, a agresywni, dominujący, zakłamani reptilianie powoli umierają, ten świat upada, bo to nie mój świat, ten świat upada, bo ma upaść, taka jest wyższa wola, taka jest operacja wyższych bytów.

Później pojawiły się różne osoby, które duchowo były bogami, mistrzami duchowymi jak np. Osho, bo przejawiały właśnie inne struktury i miały motywację do ciężkiej pracy nad zrozumieniem...

Od tamtej pory ingerencje pozaziemskie stały się na porządku dziennym, doniesienia o takich można znaleźć w internecie gdzie jest dużo historii dotyczącej głównych punktów kulminacyjnych gdzie statki ukazywały się codziennie.

Dzięki tym zdarzeniom, dzięki ingerencji zaczęły pojawiać się komputery, telefony

To nie była myśl człowieka, to była myśl wyższego planu, operacji która do teraz rozgrywa się na Ziemi

To jest oczywiste, że jesteśmy pod ciągłą obserwacją i następują poza Ziemskie wpływy wyższych bytów, gdyby tak nie było to nie było by tak nagłych i znaczących zmian jakie można dostrzec, choć nie wszyscy je dostrzegają, Ci którzy nie dostrzegają podchodzą do tego mentalnie jak do czegoś co jest chore konfrontując z tym z czym się identyfikują  - bo za ich czasów tak nie było więc są dysfunkcyjni wobec nowej technologii lub lekceważą istnienie tego... - bo to nie jest z ich świata. Tak samo ja jestem dysfunkcyjny wobec systemu lub go lekceważe..

Moje imię i nazwisko to puste słowa , nadane by stworzyć tożsamość, czyli drugiego ja, którym nie jestem, który jest dowodem tożsamości systemu, którym nie jestem, by identyfikować mnie z tym kim nie jestem i żebym był niewolnikiem tego.

Prawdziwe jest to co nie wymaga pamięci, by to zdefiniować, zweryfikować , poczuć

Jestem dzieckiem nowej ery

Każdy dzieciak nowej ery był narażony na patologie
A to dlatego by zrozumieć wobec siebie jej psychologie

Ja byłem najbardziej prześladowaną osobą w gimnazjum, byłem zaczepiany, mój plecak nie raz lądował w śmietniku, gdzie wcześniej był skopany.
Również z rodzicami się nie układało nigdy i nie będzie, niestety.

Każdy jest odpowiedzialny za to jak bardzo jest szczery wobec siebie.

Mówi się szlachta nie pracuje, ale to właśnie, szlachta najwięcej wymagać powinna od siebie na tym polega szlachetność, by nie płynąć z prądem ścieku. Że nie jest się pospolitym prostakiem nie wykazującym rozumu wobec siebie, a wobec narzuconego rytmu.

Moje życie to kwestia poznawania barw tego świata a nie uczestniczenia w nim

Rodzina to fundament materialny w systemie
Nie psychiczny czy perspektywiczny
Dlatego są kamuflażem wobec rządów, bym nie znalazł się w tarapatach przez swą dysfunkcyjność wobec świata jako systemu.

Jak mam wytłumaczyć tę dysfunkcyjność wobec systemu, a funkcyjność wobec nowych technologii, wyostrzone postrzeganie przyrody i motywacje wewnętrzne by być samowolnym i radosnym i pełnym empatii i miłości by tworzyć lepszy świat?

Pomijając poczucie wyalienowania, inności i szerszych horyzontów postrzegania

Czuję się mega inteligentny, ale tracę ten zapał gdziekolwiek jestem, staję się obserwatorem, jestem dysfunkcyjny a właściwie na odwrót inne jest dysfunkcyjne wobec mnie - wszystko co nie jest z ,,mojego" świata

Nie potrafi współpracować na moim poziomie 😉

Jestem odrealniony w świecie przyrody, postrzegam ją jak dżunglę, przenikam ją i jednocześnie jak raj pełen miłości
Postrzegam to wielowymiarowo i głęboko jako projekcję
Ciało traktuje jak świątynie, moj obecny dom we wszechświecie

Ciało jest świątynią, Bogiem którego należy respektować, jednocześnie duch jest Bogiem bo kieruje ciałem, które jest prawem
Na prawach wszechświata

Jestem Duchowym Bogiem tego ciała, ale nie ludzi, Bogiem wszystkich duchów jest Stwórca - Architekt Wszechświata

To nie jest Bóg który dominuje czy wymaga
Szatan jest takim fałszywym Bogiem - wodzem klamstwa- pomysłu

To jest bóg którego można dostrzec dzięki pewnej transcendencji

Bóg jest cichy, niewidoczny - znajdziecie go tam gdzie niewinność i miłość , cichość, czystość, anielskość i wyższa inteligencja świadomości.

Ten Bóg nie jest zwierzęcy, dziki, gadzi, dominujący

Ten Bóg jest duchowy, cichy, jest czystą inteligencją - można go weryfikować, można z nim współpracować.

Gdy duchowo osiąga się czystość niewinność i wyższą inteligencje jako przekraczając pewne granice wtedy to następuje
Transcendencja - spotkanie z Bogiem - medialne spotkanie z wyższym bytem duchowym - Architektem Wszechświata

Kiedy to pojąłem wyzwoliłem swój boski potencjał

Dlatego też jestem cichy, wyalienowany.
Nikt nie potrafi ze mną współpracować na tym poziomie. Ludzie przejawiają motywację do dominacji, egoizmu a nie niewinności czysto intelektualnej.

To doświadczenie jest czymś doskonałym, mądrym, egzystencjalnym
To spoglądanie będąc wyżej jako widzenie dalej, szerzej i głębiej - wielowymiarowo, a przyroda w mym doświadczaniu jest wyrazista, jawi się jako projekcja o określonej wibracji, kontrast szczegółów jest przytłaczający, ale nie przytłacza, a fascynuje.

A jego wyniki w postaci ubierania w słowa odczuć i medialnych natchnień w postaci ekspresji znaków myślowych nakierowują na niedostępną wam mądrość.

Czy to respektujecie czy nie to już wasza niezależność, ale od niej zależy przyszłość Ziemi

Biblia jest zmodyfikowana pod kościół

W książkach od historii są opisane rzeczy które nie istniały a zostały wyimaginowane i mowi się teraz o czasach widmo

Polityka nie tłumaczy rzeczywistości a tłumaczy świat polityki czyli pomysłu na fundamencie prawdziwego życia na Ziemi

Leki nie leczą, a są abonamentem na zdrowie by jedno wspomagać a inne naruszać

Fluor jest niby by wzmacniać zęby a szpikowano nim w obozach koncentracyjnych by ludzie byli otumanieni i bardziej podatni na sugestie

Szczepionki powinny wzmacniać odporność, a rozregulowują

... Wiele jest takich smutków

Nie chcę dominować, a odnaleźć fundament psychiczny dla moich struktur postrzegania, by reprezentować pewien poziom w imię współpracy, a nie sam, by nie dryfować wiecznie wśród nieporozumień...

poniedziałek, 21 sierpnia 2017

Wędrowcy Wszechświata niewinni i czyści wobec prawdy

Szczerze wobec siebie

Cechy Dzieci Nowej Ery w kilku słowach to Niewinność jako wrażliwość na prawdę, wyższa inteligencja, świadomość kosmiczna, wielka empatia i miłość do wszystkiego co żywe

Wędrowcy Wszechświata czyli mający świadomość kosmiczną, bezwarunkowo uważnie widzący prawdę, delektujący się nią i wszechświatem
Wędrują jako wolni ludzie na prawach wszechświata
A nie jako wędrowcy idei globalnej narzuconej przez ludzi bez serca
Nie są przyziemni, są zamknięci w swych duchowych światach
A ten ich świat to szczerość względem serca
Bo Ci ludzie, te duszyczki bezpośrednio od Boga przychodzące w humanoidalne hybrydy, prawdopodobnie tworzone przez ingerencje kosmitów, duszyczki kierując się sercem,  odczuciami ciała poznają siebie przez co budują wnętrze duchowe, zaczynają przejawiać wyższą duchowość. Ciało to świątynia, do której zagląda się gdy zamknie się oczy i otworzy świadomość.

Duch to świadomość, wola, wnętrze duchowe i inteligencja poruszająca całe ciało humanoidalne, . Jednocześnie duch jest bramą między Bogiem, a tym miejscem we Wszechświecie. Objawiamy się tu na Ziemi, my Wędrowcy Wszechświata będący w wiecznej podróży, w wiecznej drodze, w wiecznym bodźcowaniu inteligencji, bodźcowaniu ducha względem formy w którą wstąpimy.

Musimy być szczerzy wobec siebie, inaczej będziemy tracić siebie dla alternatyw nie dających nam faktycznej satysfakcji względem niewinności

Każde naruszanie tej niewinności przejawia się odczuciami i emocjami sygnalizującymi to

Wędrowcy mają taki pęd ku walce : )

Wiem po sobie

A to kwestia pewnego niezrozumienia i wewnętrznych motywacji by móc godnie żyć w raju, bo Raj jest adekwatny do tej niewinności, czystości

Przejawiam wewnętrzne motywacje, by ukazać świadomość kosmiczną, tę niewinność, czystość wobec prawdy, wobec wszechświata....

Ja jestem w raju, żyję w raju, raj był jest i będzie : )
To jest Ziemia i jej nieograniczony potencjał i wzrastanie każdej formy życia w wolności, radości i miłości - świat prawdziwy spójny z wszechświatem. Nie świat fałszywy na fundamencie prawdziwości Ziemi. Życie ziemskie to nie świat ludzki! To świat zwierząt, pszczół itd....
Tak jak np. Drzewa szeleszą na mocnym wietrze - ja wiem że one radośnie tańczą
Każda forma życia chce być wolna, bo to naturalna predyspozycja każdej formy względem wszechświata... Wolność to prawo wszechświata

Każda generacja wygląda na to przejawia ludzi o zdolności do refleksyjnego myślenia względem prawdy i weryfikowania przeżyć jako są one kompasem i równoważnikiem ukierunkowującym do osiągnięcia pewnej harmonii, bo niewinność ich jest fundamentem wobec prawdy, piękna i harmonii której naruszanie sygnalizują emocje przeżyć

Więc jest na pewno różnica, między indygo kryształowymi, a wędrowcami wcześniejszych pokoleń

Starsi mogą być wędrowcami bo prawie każdy młody indygo zauważyłem ma swojego starszego opiekuna, gdy rodzice są ,,niegodziwi" , indygo uciekają do starszych ludzi, myślę że stąd taka sytuacja

Jeżeli umiecie pomagajcie młodym... O ile wyczuwacie tę niewinność od nich : )

Ma to pewien związek z wyższym planem, jednakże starsi różnią się od młodych, ja to wiem, bo w moim otoczeniu ja tylko jeden przejawiam taką świadomość....

Nie obchodzi mnie tv, jestem poza prawem ludzkim i w ogóle ... Chodzę po tym świecie z głową w ,,chmurach" mimo iż jestem skupiony i robię swoje

Załóżmy że rzeczywiście wokół mnie wśród starszych są wędrowcy, ale to nie są wędrowcy dzieci indygo...

Tzn... Na to wychodzi, że dzieci kryształowe były od zawsze, dzieci indygo rodzą się od rocznika 96 ale nie koniecznie są kryształowe tzn nie koniecznie są wędrowcami.

W takim razie dzieci światła, zwracam się utożsamiając z kryształowymi. Jesteśmy po to by zrobić na tym świecie burze, a później:

Jako ,,w prawdziwym świecie, piękna i jasna tęcza następuje po burzy i daje nadzieję na poprawę, Tęcza jest bardziej doceniana, gdy mamy porównanie z burzą"

A później urzeczywistnią się dzieci tęczowe, które będą radować się i szanować pamiętając o wszystkich bohaterach burzy, dzięki której powstał raj.

Dzieci ówczesne bywają, że mają naturę dyktatorów by narzucać swoje wymagania, ale dążą do miłości i wolności, a nie czegoś związanego z niegodziwością i agresją, mimo to jest to pewna dominacja poza kontrolą, dominacja w świetle empatii - takiego rodzaju miłości pełna energii i dla mnie ,,zdrowego odczucia" jako czystego od skazy - to jest taka niewinność.

Ogólnie jest jeszcze taki motyw, że ludzie starsi jako wędrowcy pomagają młodym, prawie każdy młody indygo ma swojego starszego opiekuna! To jest to!

niedziela, 20 sierpnia 2017

Wędruję po Lechistanie

,,Pasja wśród wszechobecnego piękna Ziemi"


Nie musisz być najlepszy by iść po prostu przez życie, naucz się być po prostu sobą, być świadomie nawet jakby to oznaczało że jesteś jednym z gorszych, idź świadomie , rozmawiaj świadomie, patrz świadomie, jeżeli odróżniasz kolory znaczy że wszystko z Tobą okej. Rusz się i poczuj to i stań się świadomy wszystkiego, jesteś i to wystarczy, niezależnie kim jesteś gdzie itd, nie musisz niczego udowadniać, bądź zwyczajny, świadomy tego że czujesz, że chcesz .. to wystarczy by się ruszyć i wejść w to niespodziewane w przewidywalnym świecie w niespodziewane sytuacje, sytuacje których dotknąć tak bardzo się lękasz będąc świadomy teraźniejszości.
Postrzeganie kolorów to dostrzeganie różnic, każdy może być innym kolorem, postrzegając różnice jesteś intuicyjny, by dostrzegać to co niedostrzegalne dla innych np. Odróżnianie dobra od zła. Wartości od pomysłu. Tego od innego.
Rusz się i prócz bycia sobą, bycia jako świadomości odczuć...dostrzegając to co piękne, Nic więcej ,,wiedzieć" Ci nie trzeba, bo przyroda tego nie wymaga nad to by rozróżniać i być świadomym odczuć. Reszta jako decyzje i myśli zależą od Ciebie jako należą do Ciebie.
Tako przechadzam się po raju, po słowiańskim Lechistanie.

Globalna Sekta bez serca...

Dobre serce albo się ma albo się nie ma, z udawania nic dobrego nie wyjdzie, kurestwo(czyt. Niegodziwość) zawsze wypłynie. A kurestwo nie powód do dumy, ani duma nie jest powodem do kurestwa.

Wystarczą chęci i świadome działanie w kierunku zmiany wbrew złym ludziom, a niechaj wynoszą się z mego życia, poradzę sobie

Zarabianie to świetny środek na uniezależnienie się od rodziców?

Tak ale to Ty wybierasz co jest dla Ciebie ,,świetne"

Dla mnie rozwiązania systemu to oszustwo, niesprawiedliwa iluzja, pomysł który razi niesprawiedliwością

Jednakże jest to rzeczywiście chyba jedyne wyjście by poczuć tę niezależność ... I dokładnie dlatego pracuje w robocie, by uciekać od nich

I szczerze kontekst bycia pasożytem to też wynik tego pomysłu jako wynik sugerujący takie postrzeganie...

Ale no inaczej się tu nie da, by ,,uciec" i być panem na swoim

Trzeba być hipokrytą wobec własnych spostrzeżeń, iść na ten smutny kompromis, bo nie ma innych tak rozsądnych w tej sytuacji ,,opcji" ja ta..

Więc dla mnie to nie jest świetne, to jest jedyna ,,opcja" wg. pomysłu jako idiotycznej organizacji świata na fundamencie nieskończonego potencjału Ziemi wobec ,,ludzi" i wszelkiego życia, wszelkich form egzystujących na Ziemi.

Martwienie się o pieniądze to obowiązek narzucony przez świat, na dodatek te wszystkie podatki-haracze jako dysfunkcyjne, ale ,,ważne wobec kreowanej poprawności politycznej" jeszcze bardziej sprawiają że jesteśmy oszukani...

Jesteśmy podwójnie oszukani bo nie zarabiamy tyle na ile zapracowaliśmy... A i potrójnie oszukani, bo rzeczy w sklepach są droższe o podatek-haracz : (

I poczwórnie przez to że jest do wyboru kiepskie jedzenie za te pieniądze.

Trzeba dawać obowiązkowy haracz na coś co mi się nie podoba czyli polityków, jakieś pierdoły...

Powinno być to jaśniej sformułowane z większym wachlarzem wyboru że kto chce ten daje te podatki od zarobku a kto nie to nie i tak samo przy kupowaniu...

W ogóle takie podatki to dno, to powinno być na zasadzie ,,dania na tacę" tak jak w kościele

Bo kościół czy ta polityka to to i to sekta jedna wielka do dupy...

To jest spójne ze sobą, bo jak ktoś się łamie ,,zasadami" państwowymi i wykazuje bezradność to może iść do kościoła, ale to i tak tylko budynek a w nim człowiek tacy jak wielu, tam nie ma Boga, Bóg to przyroda, a mechanizmy wewnętrzne jej to układ nerwowy Jego, oraz Bóg to wszechświat, ale jednocześnie Bóg jest poza wszechświatem, bo stwórcą musi być poza swym dziełem, jest ponad dzieło.

Jesteśmy przytłoczeni przez to:

Państwowa iluzja opieki kontaktu z Bogiem

Państwowa iluzja opieki farmakologicznego leczenia

Państwowa iluzja opieki dla godnego życia ... ,,Godnego" �

Państwowa iluzja opieki tworzenia jedzenia do dupy - kalorie, chemia i bez wartości jako witamin

Państwowa iluzja opieki byśmy mieli życie do dupy i chorowali i zdychali przez wykazanie troski o to by każdy był w niekomfortowej sytuacji , był niewolnikiem urzędów, niewolnikiem instytucji itd... Nie mógł wykazywać inicjatywy według swego potencjału i chęci i wyobrażeń by żyć tak by był zadowolony z życia, każdy musi żyć na warunkach tej sekty bez serca...

Przeżycia to coś indywidualnego, nikt nie zna twoich i nie pozna

Przeżycia to coś indywidualnego, każdy ma w danej chwili swoje, nikt Twoich nie zna, tylko ty, a jak na nie reagujesz to twoja sprawa, decyzja.

Jedni w danej chwili mogą odczuwać wielki stres, inni być wyluzowani - jednakże to jest twoje patrzenie, przeżywanie. Przeżycia budują się przez odczucia, myśli, i inne działania programów budujących twoje bycie jako funkcjonowania w danej chwili. Jednocześnie gdy ogarniesz, że jesteś inny od tego, jesteś kryształowym dzieckiem i spostrzeżesz wszystko jako iluzję, programy działań w danych formach jako ,,ludziach", które są dla nich naturalnością, a dla ciebie pewną dysfunkcją, wtedy poczujesz się lepiej, potraktujesz sytuację z dystansem będąc sobą jako świadomie czując i pojmując opanowany, niezaangażowany, uważny ale zdystansowany, będąc naturalnie, pozytywnie jak chcesz, z inicjatywą ku temu co ważne, co chcesz. Gdy nie pojmiesz tego to przez programy działań jako naturalnych zachowań ludzi będziesz czuł pustkę, a przeżycia z nią związane będą sprawiać lęk i paranoję, przytłaczające nieporozumienie , chyba że pojmiesz to i przestaniesz tracić siebie.

,,Po oczach widziałem, że był dobrym psychologiem"

Kierunek rozwoju

Lubię klimaty związane z wojownikami, takim życiem wśród natury i walce o przetrwanie jednocześnie pełne magii(poezji), ziół i wszystkiego co wartościowe, a nie tylko ,,smaczne i kaloryczne albo dobre dla ucha, puste i próżne" jak narzucone w sklepach jedzenie konfrontując z prawdziwie wartościowymi darami Ziemi lub sztuczny system ograniczający prawdziwy potencjał Ziemi i życia na nim jako jakości wbrew wymaganiom. Miłość, uprzejmość, wielkie serce konfrontując z brakiem serca. Szczerość w porównaniu z udawaniem dla zysku lub ukrytymi motywacjami udając sztucznie uprzejmość. Delektowanie się pięknem Ziemi, a nie narzucone wymagania systemu i pęd w kierunku zapracowania na chwile ,,normalności". Wysoka inteligencja ludzi pozwalająca na wyrozumiałość i dystans, jakąś adekwatność i elokwencję, umiejętność konstruktywnego myślenia, a nie prymitywizm, na mądrość, rozsądek, a nie zarozumiałość dla sztucznej poprawności czy zysku nie mającego nic wspólnego z pracą nad rozwojem pewnej świadomości, umiejętności, szlachetności jako szlachetny wymaga od siebie, prostak od innych. W takim kierunku uważam powinien rozwijać się świat...

Wiedza nie zmienia Ciebie, a jakość tego kim jesteś

Wiedza nie zmienia tego kim jesteś, a zmienia jakość tego kim jesteś, jako w kwestii wyborów, postrzegania, świadomości, jakości funkcjonowania, pewnej atrakcyjności intelektualnej, ale jesteś ciągle taki sam. I od tej podstawy należy zaczynać, jesteś taki sam, więc jako będąc po prostu, z kim po prostu będąc czujesz się dobrze sam ze sobą? Możesz czuć się dobrze również i tracić siebie. Mam pewną zasadę: bądź sobą, nawet jakby Ci wchodzili na głowę miej swoje zdanie, nawet jakby to miało wiele znaczyć w różnych ważnych kwestiach to nie odsuwaj się od siebie, bądź twardo sobą, bądź ze sobą szczery, kompromisy nie istnieją...

By rozmowy nie przypominały w twoich relacjach dialogu egzorcysty z demonem.

Nie chodzi o umiejętności tylko chodzi o naturalność, poznawanie siebie. W kwestii starszych ludzi jako ustawionych życiowo właśnie jest ta dysfunkcja relacji, wg. Mnie ona nie tylko ogranicza i hamuje postęp ale podcina skrzydła kiedy pałam jakąkolwiek inicjatywą... Zabiera chęć życia, dla mnie to więzienie emocjonalno-mentalne

Niechaj relacje nie będą kajdanami dla twej osobowości.

One muszą naturalnie z siebie wynikać, tak po prostu...

Inaczej będziesz robił to na siłę, udawał, próbował coś udowodnić lub będziesz zażenowany...

Gdy zdarzają się dwa światy lepiej być w swoim, a nie być niewolnikiem/poddanym ,,dyktaturze" - bo to nie ma nic wspólnego z rozwojem, a z wzajemnym prześladowaniem czy niechęcią

Np. Jak może się rozwijać mysz gdy goni ją wciąż kot lub jak rozwijać ma się dany gatunek gdy wciąż oddziałuje inny...(można czytać ,,prześladuje")

Oczka mam piękne, bo w nich dusza głęboka i mocno świadoma

Ale świadomość ta sprzyja dostrzeganiu, jestem inny od większości ludzi, więc żadna wiedza nie pomaga w kontaktach, a nauka jest dla siebie by dostrzegać, postrzegać... A gdy nauka da już świadomość to nie rozwiązuje złej sytuacji, tutaj tylko może pomóc działanie w kierunku najlepszego wyjścia, wzięcie inicjatywy w swoje ręce. Jednakże wiadomo, wszędzie jestem ciszą, obserwatorem, wiem że nie pasuje tu, widzę piękny świat, a muszę być w tym starym, mam ,,schizofrenię" dotyczącą moralności i sprawiedliwości, a mentalność, którą rządzi się świat to dla mnie choroba rozrastająca się na całą planetę jak taki rak dla Ziemi. Uważam się za człowieka który jest w tym lepszym świecie nowej ery, raju : ) jako każdy jest ale ja dostrzegam to i tylko to, jakbym był tylko w tym lepszym świecie, a wasz obserwował jakby obok, tu gdzie jestem - to jest dla mnie ważne... Mądrość wynikająca z piękna Ziemi, technologi przyrody, Wszechświata jako i praw uniwersalnych i na tych prawach np. bije serce, funkcjonuje każdy program funkcjonowania itd. I tak mocno to dostrzegam że ten świat tak mnie boli

Mam takie poczucie anielskie, mam świadomość, że mam medialny kontakt z wyższym bytem i to jeszcze daje realne wewnętrzne wsparcie jako wskazówki dające bodziec, bym się ukierunkowywał rozsądnie dla mnie - dla mej natury wobec każdej sytuacji jednocześnie doznając ,,olśnień" dających fundament dla pewności siebie i świadomości dzięki której wiem że wszystko jest w porządku, nie ma powodów do zmartwień : ) a tylko do radości.

Dobre relacje, Tylko z wojownikami!

Nigdy nie przystawaj wśród miernot, zawsze przystawaj wśród wojowników - dopiero wtedy się staniesz tacy jak oni. Z kim przystajesz takim się stajesz . Twoje relacje świadczą o tym na jaką jakość kształtujesz siebie

A jakość, praktyczność i funkcjonalność tych relacji przekłada się na lepsze życie i powodzenie w nim, dlatego warto mieć dobre relacje, które budują jakość i też mieć relacje z książkami.

Na kształtowanie jakości, wyzwalanie potencjału - relacje.

Świat chce was zniewolić, zniszczyć, ludzie chcą was rozszarpać. Jeżeli nie będziecie szczerzy ze sobą. Jeżeli nie będziecie postępować szczerze ze sobą to zabłądzicie, zginiecie....

Pisząc ,,szczerze ze sobą" mam na myśli odczucia, świadomość sytuacji i świadomość siebie.

Próbujcie znajdować przestrzeń jako tę niezależność na szczerość wobec siebie ,by być niezależnym panem tej przestrzeni a nie zależnym poddanym tak z łaskawości panów - właścicieli. Którzy są dla Was dysfunkcyjni

Dobre relacje to nie kwestia komfortu, to kwestia normalności.

Inni są inni

Inni są inni

Znasz bajkę o ,,orle wychowującym się wśród kur?" - czy w ten deseń
: )Tylko w moim przypadku kury chcą mnie zniszczyć gdy chcę ,,latać", gdy wykazuję inność od tych kur i bezwzględnie narzucić mentalność kur jako wszystko.... Orzeł czuje inaczej i nie chce tych zasad, nie chce tej mentalności
Ale ich ko ko ko, agresja, brak serca są nie do powstrzymania, nie do zniesienia, orzeł powinien uciekać.Ale jak gdy w tej naturalnej przestrzeni wszystko jest okupowane przez ,,władców systemu", nie wiadomo już gdzie iść i co robić. - o tak mój problem całego życia wygląda i nie tylko mój bo wieelu młodych ludzi ale u mnie to jakieś apogeum demoralizatorstwa jest i szczucia agresją ku dominacji ,,kur"
To jest kwestia inności, orzeł= inny ale metaforycznie ukierunkowując że chce być swobodny, a nie przytłaczany, młodzi ludzie bywają inni, ale różnie bywa w mieszkaniach...
Nieraz jest pięknie jako jest przestrzeń dla siebie by móc robić to co się uważa i rozmowa jest rozmową a nie próbą nawracania czy walki egzorcysty z demonem, innym razem totalna dysfunkcja, próba totalnego podporządkowania, u mnie dysfunkcja i tyle...
Ja identyfikuję się z dziećmi kryształowymi, rodziców postrzegam jako reptilian i tyle

Nawet jeżeli by określić tych ludzi jako drzewa które szumią i nic z tego nie wynika lub jako dające owoce to te są dla mnie toksyczne, nie trafiające. Potrzebuję innych drzew, by się rozwijać, dlatego uciekając przynajmniej bym się uwolnił od trucizny...
Ci ludzie są jak toksyczne drzewa w pięknym raju ludzi drzew pełnych empatii i miłości jako mających serce.

Chociaż oczywiście są i ludzie dobrego serca, którzy są starsi i nie mogę mówić do końca o dysfunkcji ale o postrzeganiu świata inaczej ale to nie wiąże się już z toksycyzmem a bardziej nieporozumieniem, mimo to takie nieporozumienia można pogodzić gdy każdy robi swoje a nie ma sytuacji że człowiek jest natrętny czy prześladuje

Ja żyję w świecie Ziemskim, w świecie przyrody, w świecie prawdziwym i taki dokładnie spostrzegam, jestem totalnie wyczulony na to...

Ci co wiążą swe nadzieje z systemem ludzkim nie dotrą tu gdzie ja, będzie to dla nich nieosiągalne, tym bardziej jeżeli się w systemie odnajdują i jest im tu dobrze

Nihilumbra istnieje,choć jest niewiele wyrzutków pośród nas

Moja świadomość to wynik wyjścia z pewnych blokad , kwestia inteligencji, pewnej transcendencji.

To nie jest kwestia umiejętności czy wiedzy to coś bardziej egzystencjalnego jak rozdziewiczenie jako wyzwolenie czegoś co jest zablokowane i o tym nigdy nie wiedziałbyś póki by się to nie udało.

To jest kwestia takiego chrzestu bojowego . Znalezienie harmonii w tym jest oświeceniem, a wynikający z tego stan niszczy złudzenia i widzę tak jak jest i wiem tak jak jest... Bo mam dar widzieć, ale nic więcej... To dar bardziej do ideologicznego myślenia, niżeli wykazywania jakichś predyspozycji właściwych dla wymagań tego świata...

Gdy jest już się świadomym i pojętym

Trzeba się uniezależnić totalnie co jest dla mnie ,,niewiadomą" i kwestią ucieczki z tego świata, gdzieś gdzie jego wpływ nie sięga, co jest dla mnie chyba niemożliwe, więc uniezależnić do jakiejś wygodnej optymalności...

Trzeba przejąć inicjatywę
Zacząć kształtować powoli ,,jakość"
Kształtować umysł
To jest droga prawdziwego wojownika
Wojownika światłości

Trzeba uwolnić się od tych burzących, rujnujących relacji, od tego trującego, niesprawiedliwego i wymagającego świata ... Ale to tylko spostrzeżenie wykazujące pewną jasną oczywistość.... dla takich którzy czują jak ja

Jednakże umysł i tak kształtuje się tylko względem tego kim jestem, czyli nie jest mi dane wiedzieć tego co przekazują ludzie przejawiający programy myślenia inne od tego którym się posługuje, bo mimo iż to weryfikuję to nie czuję tego, mam jasne wrażenie że nie potrzebuję tego ...I myślenie Jest nieosiągalne w obie strony... Zostają jedynie obustronnie nietrafiające przejawy myślenia, gdzie każdy rozumie swoje odczucia, myśli, przeżywanie.

Ja kreuje względem odczuć, serca, wskazówek medialnych, co jest czymś nowym i niepowtarzalnym, co możliwe nigdy się nie zdarzyło na Ziemi w takiej formie, w takiej specyficzności którą jestem, oni kreują względem faktycznych umiejętności, dlatego świat ich potrzebuje, a ja jestem wyrzutkiem, Nihilumbra

Istota energetyczno duchowa

Czuję się istotą energetyczno duchową nieumiejętną ku temu by respektować jakiś system, być zdolnym do nauczenia się żyć tu bez poczucia totalnej niesprawiedliwości czy rozczarowania i innych trapiących dyskomfortowych odczuć lub by przejawiać szczere zainteresowanie tym światem ludzkim.
Dla mnie tylko ważna jest przyroda .
Pragnę przemierzać Ziemię , delektować się jej pięknem, bez ambicji, a czystą obecnością pełną prawdziwego serca ku wszystkiemu.
Wszystko inne jest dla mnie nieosiągalne tak jak ja jestem nieosiągalny wobec innego...
Medytacja, by utrzymać aurę, utrzymać strukturę energetyczną...
Ta cisza, medytacja i wędrówki... I spontaniczne natchnienia do których nie wykazuję ambicji - tylko one same przychodzą ... Jako medialny kontakt z wyższym bytem.
Jako zdolność do myślenia jako ideologiczno refleksyjno poetyckiego względem odczuć jako sytuacji mojego odczuwania- przeżywania ,którego jestem mocno świadomy.
Bo ta wrażliwość związana z wielowymiarowym odczuwaniem jest wyjątkowa i zabijająca od wewnątrz, trapiąca duszę ciągłym dyskomfortem, dyskomfortem będącym reakcją na system jako na świat, na ludzi bez serca... : /
Jedno jest nieosiągalne, a drugie toksyczne, a oba dysfunkcyjne.

Panie, uczyń mnie ku temu, daj niezależność, daj tę przestrzeń z dala od świata ludzkiego tak na zawsze...
Amen

Gdy masz poczucie inności...

Gdy nie odnajdujesz się, masz poczucie inności pośród ludzi to wyobraź sobie, że jesteś tylko ty sam jeden na tym świecie. Wyobraź sobie to, miej świadomość że jesteś członkiem kosmicznego ludu, i bądź tu jednym z nich, choć tak ich mało wokół Ciebie, że spotkanie kogoś to świętość. Bądź jednym z wojowników światła, wędrowców wszechświata i mimo niezgodności innych, mimo dysfunkcyjności ich, prześladowania, nawracania, narzucania mentalności, a wtenczas coś się wyzwoli, pewna nieśmiałość uleci i wtedy zobaczysz jakie to wszystko jest smutne, a Ty jako inny i genialny wobec swej inności i wyjątkowości staniesz się trzeźwiejszym, intensywniejszym, swobodniejszym obserwatorem - poczujesz się sobą totalnie pośród ,,poprawności świata". Ujrzysz jak bardzo jesteś niekomfortowy dla innych, gdy tobie jest komfortowo, i jak bardzo niezrozumiały. Jednocześnie inni zachowując się komfortowo wobec siebie stają się dla mnie nieosiągalni, a ja dla nich, bo oni nie są z mego ludu, nie są z mej cywilizacji, są bardzo nisko, duchowo nisko mimo rozbudowanego umysłu i umiejętności funkcjonowania w systemie bez żadnych wątpliwości, że może mogłoby być inaczej.
A ja jestem inny dla nich, jako też jestem z innego ludu - swojego, który oblega właśnie Ziemię, a naszą misją jest bycie obecnym i poznawanie siebie wzajemnie i wyzwolenie ku wolności jako niezależności i uratowanie Ziemii jako przywrócenie godności sercu na przekór ludzi bez serca, przywrócenie miłości i empatii wobec wszystkiego. Należy przywrócić jako wywalczyć na Ziemi rozsądek i świadomość mądrości jako prawdy. I doprowadzić do idealności do której dążymy, idealności bez skazy ludzkich pomysłów trujących Ziemię, zniewalających - będących rakiem dla Ziemi.

Należy przywrócić ducha współpracy i wyeliminować wszelakie motywy dominacji i agresji - bo to niemądre, to egoistyczne

Chodzi o Bezwarunkową akceptację, empatię i miłości do wszystkiego

A moja obecność to jest jakby poczucie przynależności do jednego wielkiego globalnego plemienia kosmicznych wędrowców pełnych miłości do wszystkiego, plemienia, które się teraz rozszerza na Ziemi jako tacy już tylko ludzie się rodzą jako nowa cywilizacja nowej ery jako ze świadomością kosmiczną, a taka świadomość to świadomość bezwarunkowej prawdy , bezwarunkowego postrzegania prawdy, delektowania się nią, weryfikowania jej.

Świat Sokoli pośród kur narzucających mentalność

http://szkolahuny.pl/index.php/o-hunie/przewodnik-do-nauki/ Bardzo ważne nauki, szkoła tego, by obrać kierunek bycia sobą i wykorzystać pewne mechanizmy

Niby istnienia świadomości naszej normalności, serca pełnego miłości do wszystkiego jest tragicznie wciąż....

Bo świat wokół Nas mówi nam odwrotne rzeczy- że to my jesteśmy chorzy

no właśnie... i gdzie tu można być jako swobodnie??
Bo dużo osób myśli, że jestem chory... należy od tych poczwar uciekać!
Ja wiem że nie jestem chory ale wiesz... być sokołem miedzy kurami ... a kury narzucają mentalność sokołowi
próbując zrobić z niego kurę Faak :X
Przez to jestem wyobcowany, zamknięty w swoim świecie, w ,,świecie sokolim''

Książki są nic nie wartę, odpowiedzi masz w sobie, szczerość wobec siebie

Może warto czytać książki, ale się tyle naczytałem już... Wszystko mam w sobie - wszystkie wskazówki i odpowiedzi

Książki to tylko ucieczka przed szczerością wobec siebie.

Trzeba być zawsze szczerym wobec siebie - mieć świadomość i się trzymać jej i postępować szczerze wobec siebie, wobec odczuć, wobec świadomości nawet gdy jest to niepoprawne.

Praca fizyczna

Pro po zalet pracy fizycznej to jest jak darmowa siłownia, trzeba się namęczyć ale widać efekty w rękach, i jeszcze na tym zarabiasz, serio polecam tyrać jak wół i przenosić rzeczy które trochę ważą

Jest jak maraton siłowy, jak sport, a co weekend można sobie jeszcze dopakować na jakiejś siłowni

Każdy dzień w mej robocie jest jak mecz który trzeba zwyciężyć, który trzeba brać na poważnie

Tak się zdobywa fach w ręce, obserwując i powtarzając wykonywane czynności fizyczne

Zwierzęta mają talenty, mają dusze

https://youtu.be/o5RJPkc_H98 Widzicie? Zwierzęta mają duszę, a wy te kurczaki jecie je*ani barbarzyńcy przez gospodarzy zasilania lodówki jedzeniem z rzeźni jako przez psychopatów zabijających te zwierzaki tam, bo hajs musi się zgadzać, a wszystko dlatego bo jest idea że pieniądz to wartość. A to wszystko dlatego bo na świecie są oszuści i psychopaci, którzy chcą dominować nad ludźmi mając się za wodzów-bogów i wyznaczają takie idee, narzucając wszystkim....

imprezy

Na koncerty metalu przychodzą zwykle ludzie empatyczni, wykazujący pewien poziom empatii, zrozumienia i szaleństwa, wyróżniający się pewną osobowością.

Na dyskoteki przychodzą gimby bezmyślnie skaczące jak małpy do muzyki typu elektronicznej, tanecznej trance. Ich poczucie to bezmyślne zarozumialstwo, taka zwykłość, wulgarność. Są to ludzie żyjący jakąś ,,utopią" niedająca się zdefiniować, nie doświadczeni żadną skrajnością...

Zmieniam zdanie dot. Imprez, ludzie są za głupi by się zajebiście bawić. Bawią się bezmyślnie bez pomysłu sugerując się powierzchownymi narzuconymi pomysłami, a nie wewnętrznymi motywacjami na zajebistą zabawę. Przy głupich ludziach nie można się wyluzować bo nie mają na tyle inteligencji by być elastyczni do okoliczności, gdy narzucam bodziec dający do głębszego namysłu, są sztywni traktują je poprzez jakieś stereotypy i sentymenty lub humory.

Już rozumiem, bycie inteligentnym ponad wszelką normę niweluje możliwość bawienia się na poziomie adekwatnym do niej, jakakolwiek inicjatywa rozrywki kończy się napotkaniem na jakieś oszustwo. Imprezowanie to styl życia a nie kluby, to jest niezależne od miejsca.
Wysoka inteligencja kończy się szybszym rozstrajaniem, jest też predyspozycją bycia ku uważnej analizie a nie bezmyślności, jako ślepemu bezrefleksyjnemu przyjmowaniu sytuacji codzienności.
Inteligencja ponad normę to walka o przetrwanie bez rozrywek, to brak sensu, gdzie sensem jest to co chcesz i to w co wierzysz, to widzenie bez złudzeń, to spokój, to harmonia, wszechstronność, sensem jest walka o przetrwanie i imprezowy styl ale bez imprez, a z koncepcją bycia ku analizie i delektowaniu się...

A te dziewczyny na dyskotekach nie wiedzą co znaczy osobowość i gdy do nich mówię to we wszystko wierzą nie potrafią zweryfikować wiarygodności, i gdy powiem by szły... Idą jak pionki...

Ja po prostu mam za duże wymagania, ludzie nie dojrzeli do tego by żyć zajebiście i rozsądnie z głową - by żyć inteligentnie. To są moje realne wymagania, mimo że w konfrontacji z rzeczywistością utopijne, więc doceniam to co jest bawiąc się i przymykając oko na to nieporozumienie.... Wszechobecne...

Już chyba rozumiem ten imprezowy styl i inteligentne podejście jako przejawiał św. Pamięci Sebastian ,,Stasiek". Już wiem czemu on twierdził że ma coś z głową i już się nie da wyleczyć po czym genialne rzeczy robił ... Takie że nigdy do tego nikt z was nie dotrze... , Zaćpał się i nie żyje. Teraz wiem że wszyscy narkomani to ludzie którzy mieli za dobre serce, za dużo empatii i nie wytrzymywali tej oschłości świata, tych narzuconych torów życia.

wtorek, 15 sierpnia 2017

Pasja jako bycie

Tak jak ,,Ty" masz pasję grać w koszykówkę czy pasję obżerania się pod pretekstem degustowania jedzenia w szerzeniu propagandy że się odchudzasz to moją jest delektowanie się pięknem Ziemi.

Jeżeli w życiu chodzi o to by być szczęśliwym, to przez tę pasję jestem najszczęśliwszy na świecie, bo mam nieograniczoną wolność ku temu czym będę się delektował w danej chwili.

Geniusz tkwi w prostocie, a że przy mnie każdy geniusz, by się załamał to sam muszę być dla siebie geniuszem. Myślę że takie rozwiązanie na pewne załamania jest lepsze od typowego doradztwa ,,zwal se konia albo zaproś loszkę na chatę"

Pozdrawiam wszystkich, których pasją jest przywoływanie znanych ,,słów" typu ,,lubię placki", albo ,,co to kurwa jest!" , ,,Koniec imprezy!'"

I pozdro dla tych dla których pasją jest głaskanie kotów czy psów

To jest fajne w tej pasji że mogę Ci poopowiadać o doświadczeniach, które przeżyłem w trakcie jej wykonywania. Poza tym mogę spotkać kogoś w trakcie, by wspólnie zacząć pasjonować się światem i wymieniać obserwacjami jako doświadczeniami.

Bądź, tylko tyle

,,Pasja wśród wszechobecnego piękna Ziemi"

Nie musisz być najlepszy by iść po prostu przez życie, naucz się być po prostu sobą, być świadomie nawet jakby to oznaczało że jesteś jednym z gorszych, idź świadomie , rozmawiaj świadomie, patrz świadomie, jeżeli odróżniasz kolory znaczy że wszystko z Tobą okej. Rusz się i poczuj to i stań się świadomy wszystkiego, jesteś i to wystarczy, niezależnie kim jesteś gdzie itd, nie musisz niczego udowadniać, bądź zwyczajny, świadomy tego że czujesz, że chcesz .. to wystarczy by się ruszyć i wejść w to niespodziewane w przewidywalnym świecie w niespodziewane sytuacje, sytuacje których dotknąć tak bardzo się lękasz będąc świadomy teraźniejszości.

Postrzeganie kolorów to dostrzeganie różnic, każdy może być innym kolorem, postrzegając różnice jesteś intuicyjny, by dostrzegać to co niedostrzegalne dla innych np. Odróżnianie dobra od zła. Wartości od pomysłu. Tego od innego.

Rusz się i prócz bycia sobą, bycia jako świadomości odczuć...dostrzegając to co piękne, Nic więcej ,,wiedzieć" Ci nie trzeba, bo przyroda tego nie wymaga nad to by rozróżniać i być świadomym odczuć. Reszta jako decyzje i myśli zależą od Ciebie jako należą do Ciebie.

Tako przechadzam się po raju, po słowiańskim Lechistanie.

poniedziałek, 14 sierpnia 2017

Droga mamo, nieświadoma alkoholiczko....

Jesteś alkoholiczką, jesteś człowiekiem dysfunkcyjnym, egoistycznym, próżnym, dla Ciebie liczy się tylko materializm i dominacja i chcesz go mieć manipulując, oszukując i tworząc chore sytuacje, by dominować, bo każda prawda to jakby zamach na Ciebie, próba ataku w Twoich oczach... jakieś choroby, którą trzeba zniszczyć.... to twoja toksyczność, nieświadomość, której się trzymasz, bo dlaczego w gimnazjum wykazywałem taką osobowość DDA i nadal jakby czuję, że mam skłonności do takiego sposoby życia, by wiecznie byś zamknięty w sobie...

Dla mnie to jest dysfunkcja rodzinna, bo zamiast kształtować mnie bym się nauczył i mógł funkcjonować niezależnie to ugniatasz bym był w każdej sytuacji zależny od dyktatury twej. Zobacz,że gdybym raz się nauczył gotować lub cokolwiek to bym miał już dupie humory twoje i jak raz bym się nauczył robić coś za co bym miał pieniądze to bym miał w dupie co masz do tego...

Gdyby nie bylo dysfunkcji to sytuacja nie odzwierciedlalaby sie na moje podejscie do swiata, na budowanie trwalych relacji, a tak twoje prowokacje i manipulowanie zamiast rozwijanie bym stawal sie coraz bardziej samodzielny widać skutki. Nie umiem nic... przebywanie w tym domu w towarzystwie twoim to paranoja... nie wymagam nic ponad to bys sie ogarnela, umiala adekwatnie reagowac na sytuacje kiedy trzeba to trzeba kiedy nie to nie i zeby byla jakas organizacja sprzyjająca czemus wiecej nad kłótnie np. wycieczki, zdobywanie celow itd... a do tego trzeba inaczej podejsc tzn. wspierac, sluchac i znajdowac konstruktywne rozwiązania, a nie jednoznacznie narzucac wlasne rozwiazanie: Wypierdalaj, mnie stac to pije alkohol a ty wypierdalaj. Zadnego pomyslu na to by wlasciwie rozporzadac srodkami tak by sytuacja byla zdrowa a ja mogl na tyle wykazywac sie kompetencją w umiejętnościach bym mogl dzialac cos i jednoczesnie nie przejmować się twoimi emocjonalnymi dysfunkcjami ktore niszczą dom

I zniszczyly mi przeszłość i przyszłość... bo swiat jest niekomfortowy, a zeby przez niego przejsc trzeba miec wsparcie, a ty tylko podcinasz skrzydla wiec jak chcesz bym cos osiągnął, jak chcesz bym zarabiał jeżeli sama przez całe życie nie dajesz mi przestrzeni na to bym mógł sprawnie to robić - uczyc się, rozwijać bez wplyw twoich humorow i emocjonalnych dysfunkcji

Jeżeli nie skupiasz się na tym co najważniejsze tylko na zachciankach mając w dupie do czasu chyba, bo masz wsparcie finansowe to jest ok, ale chyba do czasu... :S

Całe życie dążę do tego by robić to co chcę, a muszę na maszynach jak ludzie co są tylko po podstawowce... Bo ty nie doceniasz i podejmowałaś złe decyzje dotyczące aktualnych spraw, np. gdy chcialem sie uczyc i isc do szkoly to wolalas puszczac muzyke i zapraszac np. ciocie. A nawet jakbym chcial gdzieś pracować to twoje znajomosci są nikłe, a moje ambicje pustoszone dla twojego nieopanowania, bo energie przeznaczoną na twoje humory moglbym przeznaczyc na nauke, albo coś co przyblizaloby mnie do tego co bym chcial, a zeby tak bylo trzeba przejsc pewną drogę polegającą na systematycznosci, a tu potrzebna pilność, a ten dom nigdy nie gwarantował takiej przestrzeni dla mnie bym mogl pilnie walczyć o to co chcę, i bym mial wsparcie przy tym, że w razie czego bede mial pomoc taką jak zasugeruję... bym mial wszystko bezproblemowo dla przedzierania się przez etapy szkoly itd... nie chodzi o rzeczy materialne a o faktyczne wsparcie i konstruktywne myslenie wzgledem aktualnych sytuacji i wzgledem tego co chce bez wzgledu na to jakie trzeba za to poniesc straty, ile czasu na to przeznaczyc

A jeżeli twoi rodzice też tacy byli tzn że ta rodzina jest głupia i dysfunkcyjna ... I ja wiem to... Babcia Jola, ciocia aldonka, Ty ... Wszystko dysfunkcyjne...

Powiedz mi kto w naszej rodzinie np zawiózłby mnie na koncert za Kalisz jednocześnie nie wypominając mi tego a nawet chętnie samemu uczestnicząc - Nikt. Albo kto w rodzinie mógłby się pofatygować gdzieś coś. . Nikt... Bo ta rodzina w tym świecie jest dysfunkcyjna... Głupia ...

Głupia w decyzjach, nałogach... Jakimś zdyscyplinowaniu ku czemuś... By było trochę łatwiej... Zero...

I nawet jakbym miał się ,,określić" to moje sugestie odzwierciedlają to co chce ...

Ale mogę sobie pogadać bo ty powiesz : wypierdalaj...

A sama do tego doprowadziłaś przez lekceważenie moich ambicji, sugestii

Ty już przeszłaś te etapy masz w dupie, masz magistra, masz wszystko to łatwo Ci mówić : wypierdalaj

Ale ja nie mam nic co byłoby mi na rękę w ramach jakiegoś rozwoju czy roboty, i jeszcze wprowadzasz dysfunkcje ku temu by jeszcze bardziej uniemożliwić walkę ku temu co chce ... ,_, ja też tu żyje i nie obchodzi mnie twoje zdanie na mój temat bo nie rozwiązuje mojej sytuacji i łatwo powiedzieć ,,jesteś chory" a to Ty nie potrafisz słuchać. Dla ciebie to jest chyba proste bo masz z górki, a dla mnie nie, gdy w takiej sytuacji jestem od zawsze musząc znosić twoje ,,dysfunkcje"

Poza tym mam inne podejście, ale Twoja dysfunkcja uniemożliwia jakiekolwiek podejście... Bo wszystko jesteś na ,,nie uda ci się" ,,skończysz na śmietniku"

Jesteś głupia, myśl sobie tak ale sama nie wykazujesz jakiejś ambicji bym nie skończył więc bardzo chcesz chyba by wszystko szło jak najgorzej w moim życiu więc brawo...

Trauma tego domu chyba nigdy mnie nie odpuści. ..
W gimnazjum byłem pełen wewnętrznych konfliktów, których nikt nie miał zamiaru rozwiązać, a ty nie przejmowałaś się, sugerowałaś, że jestem nieuk, że jestem ,,gównem''
W liceum byłem jednym z najlepszych, tylko się nie uczyłem bo nie miałem jak przez domową sytuacje, która ciągle mnie prześladowała... ciągle jesteś droga mamo i ciągle ta dysfunkcja psuje moje ambicje

Dlaczego ja kończę tak a inni którzy nie wykazywali takich ambicji żyją sobie spokojnie i jakoś im się układa?

Kto przyczynił się do tego? Zgadnij

Jak jesteś taka mądra czarodziejka to spraw bym miał lepiej niż reszta moim znajomych

A jak nie potrafisz znaczy że twa mądrość jest na nic, nic nie potrafisz ...

Mam np. znajome które jeżdżą sobie po świecie, mieszkają sobie same tam gdzieś wynajmując np na dwa dni, tylko mają prawo jazdy bo nie ma u nich w domu żadnych dysfunkcji tego typu co przejawiasz i wiesz kto im to sponsoruje? Rodzice jako by miały wakacje fajne.... więc mogą sobie podróżować i mają nowe ciuchy np... a wiesz od kogo? Od rodziny z zagranicy np.... ale to tylko przykłady... i tacy ludzie nigdy nie myśleli w ten sposób by się od czegoś uwalniać, uciekać, zamykać się w sobie na coś, są cały czas na chilloucie ... i szczerze twierdzą, że mają tylko dzięki wsparciu rodziców... tylko dzięki im... bo jednak takie wsparcie się liczy, a nie chora sytuacja...

Nieszczęście, pech który ciągle mnie prześladuje... wskazówki na to

Ja mam taką sytuacje, że jestem normalny, ale inny, a moja rodzina jest dysfunkcyjna . No zdiagnozowano kiedyś u mnie coś, ale dla mnie błędnie i nigdy nie brałem na poważnie tej diagnozy, bo to totalne brednie, oszustwo nie mające nic wspolnego z tym co wiem jako mam świadomość

No to wiadomo, świadomość należy rozwijać i kierować się sercem, bo wtedy rozwijasz duchowość. Poza tym ja  jak i ówcześni ludzie to ludzie nowej ery, poczytaj sobie dzieci indygo, kryształowe... nikt Ci tego nie powie w tym chorym świecie dysfunkcyjnym dla mnie np...

Ale z drugiej strony trzeba repektować ten świat wedle własnych chęci... jezeli np. chcesz coś robić w przyszłości ,dążysz do czegoś to nie ma dróg na skróty, trzeba zdobyć papierki czy fatygować się tak bys miala tak jak chcesz

No takie mam mieszane uczucia dotyczące życia
Bo życie to funkcjonowanie 

A egzystencja to potrzeby ciała itp jako zewnętrznej warstwy
Bo ogólnie całe życie się staram by coś osiągnąć
Niezależność
Albo doprowadzić do sytuacji gdzie nie będę musiał się przejmować
nie doprowadzisz bo to nie możliwe się nie przejmować
Wiem o co chodzi
Mam świadomość celu 
A jak to nie wiem
No ten kto wie to wie
Chodzi o kilka rzeczy
Wymienię
Wiesz ludzie mogą być tacy sami ale różni ich coś
Środowisko, podejście, nawyki, relacje...
No i jakby to opisać...

Środowisko można rzec przestrzeń która jest zdrowa czyli naturalne środowisko ale też przestrzeń jako miasto w którym są np takie a nie inne firmy przez co są lepsze lub gorsze możliwości

Podejście jako buddyjskie, ale i zdeterminowane jako z siłą woli, pojęciem jako wyuczonymi dla świadomości ,,rytmami" ,,umiejętnościami" ,,psychologią" może ...

Nawyki zdrowe bez używek, z naciskiem na to co najważniejsze dla naszych celów np siłownia, chodzenie codziennie na jakieś nauki itp... To jest co robisz codziennie by było ci łatwiej w czymś, by cię oswoić, ulepszyć, przygotować na każdą ewentualność

I relacje - i to jest to co mnie blokuje bo moja rodzina jest dysfunkcyjna przez co relacje są dysfunkcyjne u mnie, więc jak najdalej chciałbym uciec i uniezależnić się...
Relacje powinny być proste i jak np ktoś coś sugeruje to nie powinno być problemów a konstruktywne podejście

No w normalnej rodzinie jak ktoś coś zasugeruje to jest rozmowa no nie?
A w mojej jak się odezwę to zaczyna się dyskusja i totalne napierdalanie emocjonalno impulsywne mojej mamy ze nie daje spokoju i może tak przez godzine się drzeć bez rozumu bez rozsądku... Aż nie ma już energii na nic...
A w normalnej rodzinie energie przeznacza się raczej na jakieś korzystanie z życia co nie?

Moja mama chce ode mnie Bym nie jadł, wypierdalał
Ale jak skoro od zawsze panowała u mnie sytuacja ,,nic ci się nie powiedzie" , ,,skończysz na śmietniku" , ,,jesteś chory na głowę"
No zamiast dać wsparcie bym mógł konstruktywnie zdobywać kwalifikacje by mieć co chce
Powinno być że jest nauczanie a nie dyktatura i dysfunkcja emocjonalna i ogólnie woli alkohol od tego by mieć jakąś inicjatywę bym lepiej miał w życiu

Tylko to jest chora sytuacja bo nic nie mam
I w ogóle dostałem robotę która nie spełnia mych oczekiwań ale już w dupie to mam...

Jest taki paradoks, staram się osiągnąć jakiś sukces odkąd pamiętam i pytam Eweliny, czy ma jakąś fajną receptę na to lub czy  zastanawiała się nad tym jak osiągnąć jakiś sukces. I odpowiedziała: nie myślałam o tym nigdy...

I właśnie Po co ja z nią jestem... 

Kiedyś jej wykłady robiłem... Nic jej to nie dało do myślenia, jest sobie bo jest amm... Bez 
inicjatywy czy ambicji jakiejś
Szkoda że nie urodziłem się w jakimś większym mieście - miałbym większy wybór w 
poznawaniu ludzi i byłoby więcej knajp i imprez
Na pewno bardziej pod swoje oczekiwania by się wszystko układało... A tak tutaj... Nie mamperspektyw poza sztywnym narzuconym schematem ...
A jestem pewien, że gdzieś w innych rejonach ludzie ,,myślą" i organizują się by mieć lepiej wbrew stereotypowej sztywności a bardziej w inteligentnym zorganizowaniu

Dobra chyba czaje, dziewczyny są tylko po to by się nimi lub z nimi bawić

wiec w sumie... bawię się nią :C i kocham ale nie biorę na poważnie bo bym stracił siebie

ale to i tak nie rekompensuje sytuacji w moim domu ...

A mam taką sytuacje, że jestem normalny, ale inny, a moja rodzina jest dysfunkcyjna . No zdiagnozowano u mnie coś, ale dla mnie błędnie i nigdy nie brałem na poważnie tej diagnozy, bo to totalne brednie, oszustwo nie mające nic wspólnego z tym co wiem jako mam świadomość i w tym względzie lekceważono mnie i nigdy ta sprawa nie wyszła na moją korzyść, jako nie została rozwiązana, ale mam to w dupie...

No to wiadomo, świadomość należy rozwijać i kierować się sercem, bo wtedy rozwijasz duchowość. Poza tym ja jak i ówcześni ludzie to ludzie nowej ery, poczytaj sobie dzieci indygo, kryształowe... nikt Ci tego nie powie w tym chorym świecie dysfunkcyjnym dla mnie np...

Ale z drugiej strony trzeba repektować ten świat wedle własnych chęci... jeżeli np. chcesz coś robić w przyszłości ,dążysz do czegoś to nie ma dróg na skróty, trzeba zdobyć papierki czy fatygować się tak byś miała tak jak chcesz

Refleksje o komunikacji, współpracy, niewolnictwie

,,Albo pani umie ze mną gadać a jak nie to nie widzę sensu współpracy"

Normalność to dla mnie ciągły ruch przy nieskończonych niezbędnych do życia zasobach potencjału Ziemi  przy jednoczesnej wolności inicjowania rozmowy z kim się chce, gdzie się chce, gdzie możliwością jest bezproblemowe dołączanie do współpracy lub choćby interakcji z ludźmi przy jakimś celu np podróży czy tworzeniu czy nauce czy pracy czy robocie. Jednocześnie w mojej normalności jest jasne, że wewnętrzne motywacje znajdują odzwierciedlenie w świecie, w którym mam przyjemność być obecny. Jeżeli ktoś maluje obrazy to wystawia się je, jeżeli ktoś pisze wiersze to się je ukazuje. Niestety tak do końca nie jest, bo okazje do takich akcji są żadkie a zainteresowanie demotywujące, bo ten świat tak męczy i ogranicza, że nie ma chęci w ludziach by doglądać czegoś głębszego, ambitniejszego ponad imitującą się rutynę, imitujący jeden sztywny pomysł np. Że wszystkie budynki są podobne bardzo i wszystko takie ,,politycznie poprawne"

Gdy nie podchodzi się do człowieka indywidualnie biorąc pod uwagę co chce, a zbywa się, albo narzuca gotowe rozwiązania to wtedy człowiek nie odkrywa swego potencjału, nie funkcjonuje normalnie, a obserwuje i wybiera lub buntuje się lub nie i w sumie traci energię na oszustwo, bo narzuca się możliwości ale nie funkcjonują one jak trzeba, panuje ograniczenie, niekompetencja ku ludziom, niekompetencja dotycząca możliwości, niespójność, dezinformacja, nie zorganizowanie jako brak zorganizowania godnego do szybkiego/sprawnego załatwiania spraw tejże narzuconej współpracy, bo ludzie i ,,kolaborant państwowy" to powinna być współpraca przy równym traktowaniu, przy jednoczesnej dogodności dla sprawdzających się jako ambitnych jako z niekończącą się wolą i silną chęcią ku pewnym celom, sprawom na łamach pewnej współpracy wszystkich ze sobą.
Tam na górze politycy i wszyscy bogaci nie traktują się gotowymi rozwiązaniami, oni ze sobą dokładnie się dogadują, a nas nie należących do tego kieruje się gotowcami, a chęć normalnej rozmowy jest wykwitowana: ,,pan jest jakiś skomplikowany"
Jeżeli muszę należeć do tego świata, bo tak zostało narzucone to powinni się liczyć z obecnością każdego człowieka, a nie brać pod uwagę jako pasujących do idei by narzucić gotowe rozwiązania, a resztę ograniczać, przytłaczać.
Jak to jest, że dziewczyna dzwoni to spotkam się jak mi się chce, a gdy dostanę pismo z urzędu to muszę na baczność stać dla kogoś z kim się nie znam i jeszcze pod pretekstem kary jakby to była groźba. - to nie jest współpraca, to nie żadna relacja gdzie mam jakiś wpływ. To jest okupant jako nadzorca i jedynie odbiorca który nie może mieć nic do powiedzenia w tym względzie, a może by chciał by wreszcie zorganizować sobie życie tak, by je uprościć dla dobrych możliwości i ,,dokonań" wobec predyspozycji i prywatnych celów dot. np relacji, współpracy, marzeń, wewnętrznych motywacji, które są po to by nadać sens, kierować się według swego sensu, bez nich nie byłoby sensu, wszystko co do nich nie należy jest bez sensu wobec zdrowia i normalności w przejawach relacji, funkcjonowania, egzystencji(czyli mechanizmów ciała by np jedzenie, powietrze itd było jak trzeba, by na zewnątrz było odzwierciedlenie wewnętrznych motywacji, które są naturalne, ale wobec każdego inne)
Są też zewnętrzne motywacje czyli potrzeby ciała, które przejawiają się ,,sygnałami" ciała jako różniące się od wewnętrznych, którymi są chęci i brnięcie ku czemuś jako jest to właściwy dla jednostki sens życia.