Aktualnie Polecany Post

Wolność jest uczciwa - wolność to prawo Uniwersum

Dlaczego nie ma miejsc dla ludzi o otwartych umysłach? Gdzie na nowo weryfikowalibyśmy się w swych pomysłach Jest za to dużo miejsc dla...

czwartek, 23 lutego 2017

Machina Sukcesu

Na arenie działań wynikających z różnych strategii
Wprowadzonych przez Wiedzących decyzją w zjawisk szeregi
By pozostać na torze dokonuje się wyścig na ,,biegi"
Z własną ideą gonią za realizacją według strategii
Ucząc się wspomnień i dokonując obserwacji
Identyfikowali szczegóły, by mieć więcej racji
Opracowywano je idąc nieprzerwanie za ciosem do celu
Rezultatem wniosków stała się gotówka w portfelu
Nie ma granic, są tylko złe kierunki ku urzeczywistnieniu
Badaj tajemnice sukcesu, a wygrasz w oka mgnieniu 
Jedną decyzją, by udowodnić że była właściwa
Wywalczysz dyscypliną marzenia jak osoba uczciwa 
Tylko zrób jeden krok i określ dokładnie cel podróży
Miej fundament i pracuj ciężo mimo potu kałuży
Miej wnioski z obserwacji, by móc co złe przewidywać 
A zaczniesz lawirować i umiejętnie przeszkody pokonywać 
Zaczniesz się powiększać do rozmiarów Titanica
Trzymaj kurs i dawaj od siebie jako dobra usług fabryka
Bądź uważny i pewny choć lecisz w nieznane
Masz idee, dopracowuj strategie, analizuj dane
A będziesz leciał długo i jak trzeba wylądujesz
Zrób to, pociągnij machinę do sukcesu, a dobrze się poczujesz
Jedna nieuwaga, a wpadniesz na zły kurs przez swoje zachowanie
Patrz nieprzerwanie, to marzenie to Twoje zadanie!
Uważaj, by się nie rozbić, choć droga jest skomplikowana
Wiedzie przez rejony, na których złe moce Szatana
Realizuj idee, gromadź wnioski i myśl strategicznie
I płyń we właściwym kierunku - jasno i mistycznie...

środa, 22 lutego 2017

Płonąca Gwiazda Boga

Jestem Gwiazdą jak Inni
Jestem Nieskończonym Płomieniem
Rozświetlam Wszechświat
Płonę w Wieczności
Spójrzcie! Jestem!
Poczujcie! Jestem!
Grr...aaaa...rrrhhrrghrrgrrraaaa...
Jestem Dwubiegunowy
Na Fundamencie pustki
Przenikającą energią
Zdeterminowaną radością i złością
Jestem Ekstatyczną Gwiazdą
Płonę w Wieczności!
Zamykam Poznanie w Płomieniach
I Płynę rozpromieniony
Jestem ciągłą zmianą
Płynę w Wieczności
Czuję, że... Jestem Gwiazdą
Jestem Nieskończonym Płomieniem 
Rozświetlam Wszechświat
Płonę w Wieczności
Spójrzcie! Jestem!
Poczujcie! Jestem!
Hahahaha....

Deszczowo

Chmury latają ruchome na niebie - pędzą przed siebie
Deszcz mocno szturmuje i krople jak glizdy wiją się po glebie
Na traw obszarze kałuże, w których falują promienie
Gdy światło z lamp przydrożnych naświetla przestrzenie 
Kałuże zmienne, ich krople esencje wciąż kształtują
Czuć powiew, a wieje i w tańcu kropel błyszczące wody wirują
A zmiany te zimne, bo drży aż co ciepłe w tym lodzie
Czuć dotyk powietrza jak trąca co lekkie i kąpie w swym chłodzie
Trawa wpija substancje życia a w ziemi strumienie pulsują
Wciąż kropel gromady uderzają wirując i chodniki smarują
Wilgoć na każdym atomie na kształtów powierzchniach
Szumią drzewa chlapiąc drobno na płynący taniec syków w promieniach
I błyszczy powietrze, bo krople przebijają się przez gazowe pary
Przenika ta wilgoć przestrzeń po ziemię i wszystko dotyka jak czary

Podróż w Wieczności

Kocham, jestem esencją życia, Bogiem w anielskim ciele
Mam piękne serce, czuję jak bije, czuję każde drganie na czele
Płynie energia przez dziurki nosa z tlenem zmieszana 
Rozkoszuję się, każdy zmysł unosi, a podróż jest nieznana
Zamykam oczy, otwieram, zaciskam mięśnie, puszczam je
Czuję się mocny, a radość wyrazista przenika i promienieje
Jestem nią wyrazisty, zamykam się choć płynę mimowolnie
W tym śnie jestem rybą w oceanie, a ta śni o mnie
A Jestem tu, gdzieś we wszechświata dalekich rejonach
To moja przestrzeń, którą czuję dotykiem w swoich dłoniach
Rosnę do gigantycznych rozmiarów lub wszystko kurczy się wokół
I czuję mocno, dociera to do czoła, więc widzę jak Sokół
Śnię o nim lub on o mnie, że do światła odczucia poleciały
I jestem słońcem i widzę światłem widoki jak rozjaśniały
Promieniuję umysłem, znajdziesz tam wieczność jak płynie po falach
Energia życia tchniona radością faluje po nieznanych obszarach
W określonym ograniczeniu w bezgranicznej wieczności
Radość, złość to napędza spiralę ekstazy wiecznej miłości
Czuję nieograniczenie jak rośnie we mnie czysto i niepohamowanie 
Przez śmiech ożywa sen i przenika w przestrzeni promieniowanie
I każda inna fala - docierają do mnie i dają wrażenie wieczności
Czuję radość, czuję złość, a to ekstazą bezgranicznej miłości
Zamykam oczy, jestem we wszechświecie, lecę w nieznane
Otwieram je, a tu wieczność - kształty, promienie i ciała zaspane




czwartek, 16 lutego 2017

Girncaj stwór zmyślony

Twarz łuszczy się zielona w słonecznych kolorach
Oczy niebieskie z pod czoła wytężone w otworach
Z nosa zlatuje fioletowa wydzielina i się ciągnie ku brodzie
Usta białe śmieją się, szczęka lodowa ściśnięta w lodzie
Girncaj to jest, otworzył paszczę na wysokość nosa
A ostrza lodowe połyskiwały jak wypucowana kosa
Stworzenie to sięgało rękoma do kolan wyprostowane 
Skakało jak dzikie, ciągle radosne, wręcz zwariowane
Z gardła trzeszczał ryk, gdy coś go denerwowało
Ach te dzikie stworzenie prostych rzeczy nie pojmowało
Wystarczyła spokojna melodia, by osaczył otoczenie całe
Kwiaty zamarzały, gdy je skupienie ogarniało niebywałe
Wszystko co przenikał wzrokiem stawało się zimniejsze
A język miał plączasty, wybierał nim dania najsmaczniejsze 
Wrodzona mądrość receptorów pozwała piękno odnajdywać
Zawsze działał pewnie, nauczony swoich ostrzy używać
Zajadał się często i soczyście tym co tłuste i mięsiwe
Najsmaczniejsze były te najmniejsze - najbardziej piskliwe
Te kaczątka lub kotki, sarenki, lubił jeść i się nie dzielić 
Zawsze znalazł miejsce w brzuchu by móc jeszcze coś pomielić

Aktywność

Aktywność najważniejsza, każdy mięsień poruszony
Piję wodę i biegam po parku, by być dotleniony
Słońca promienie dawają witaminy dla odporności
Jestem pełen szczęścia, wdzięczności i miłości
Piszę poezję, w głowie pełen potencjału pary
Lubię też wydobywać dźwięki ze swej gitary 
A gdy rysuję to tylko najpiękniejsze widoki
Gdy marzę to myślami wędruję ponad obłoki
Medytując łączę się z energiami wszechświata
Napełniają mnie, a umysł mój ku nieznanym lata
Świadomość przybiera kosmiczne właściwości
Przyziemność, zaściankowość tracą na ważności
Ponad podziałami, prosty człowiek oświecony
Przyjdź, a przeniknę Cię na wszystkie strony 
Zawsze czujny i skupiony, uczę się nieprzerwanie
Mam plan, idę dobrą drogą i niech tak zostanie
Modlę się o zdrowie, wciąż biorę witaminy
Pragnę być zdrowy, by nie martwić rodziny
Jem dużo, staram się zjadać różnorodnie i zdrowo
Unikam szkodzących substancji, by było wzorowo
Nurtuje brak pieniędzy, a bym warzyw i owoców kupił
Gdybym mógł to bym się nimi nasycił i upił


wtorek, 14 lutego 2017

Miłość

Kocham Cię, słodkość ciała, Twych warg i języka
Gdy oczy umykasz, a serce Ci się nie zamyka
Oddech wiruje, melodią bicia w piersiowej klatce
Poczuć Cię pragnę! Nie ma tego w głowie czy notatce
Miłość pulsuje w Tobie i czuję ciepło czułości
Promieniuje na ciało i drżysz emocją radości
A to kochanie i radowanie zgadnij skąd działa?
I jak mocno i jak bardzo, czyżbyś już wiedziała?
Wszystko co powiesz jest wyjątkowe i jedyne
Słyszę piękną barwę głosu i widzę piękną dziewczynę!
Księżniczko, czuję uśmiechanie, ciągle inne i wyjątkowe
Gdy czuję Ciebie zdrowie życia jest bardziej zmysłowe
Kołyszesz mnie delikatnością, bo niewinną masz naturę
Jesteś Cudem, Boginią, z którą pragnę pić miłości miksturę
Niech ukoi Nas głos, wzrok, dotyk, uśmiech, czuję kochanie
Nie wiem, nie chcę, czuję wszystko, więc niech tak zostanie
Twój i Mój, czuję wspólny, nasz, więc razem wspólnie czujemy
Radość w Twych oczach, gdy płacze serce i się śmiejemy
Sercem Twym Jestem, poczuj dwa serca, a poczujemy
Dziękuję, jesteśmy, ciągłość życia smakujemy

piątek, 3 lutego 2017

Modlitwa

Chciałem uciekać daleko stąd 
Głosić zmieszanie i to był mój błąd 
Konfederacja miedzyplanetarna 
Knuje ważny plan od dawna
Żeby zrobić tu porządek wielki
Ja czytam to idąc przez alejki
Daleko wgłąb planety gdzie żyjemy
Chciałbym by zniknęły te problemy 
Propagandy ciągła aktywność 
Przeżywam to i czuję niewinność
A jednak w winie dużo osób ginie
Chcąc odkupić to w swym czynie 
Dusza sprzedana i nieodkupiona 
Męczarnia w której ciało kona
Ja czuję niewinność i czystość 
Spokojnie patrzę w przejrzystość
Mój umysł samoistnie odkrywa
To co was w otchłań porywa 
Bo macie na oczach klapki
Mentalnie w sektorze tej zagadki
Gdzieś po środku tajemnica 
Ta ciemność przeraża i zachwyca 
Wprawia w zło i wszechogarnia
Iluzja oraz wątpliwości spalarnia
Nie zabierajcie mi sceptyzmu!
Wątpliwości to elementy umysłu
Rozjaśnić trzeba je wartością
Prawda ją zawiera z właściwością 
Skoro wejść się nie da by zbadać 
Chciałbym poczuć i pytania zadać
Obecności grozy i wyjątkowości 
I przebaczyć bo akt wzniosłości
W której zemsta by się pojawiła
By mnie mocą ciemną zniszczyła 
Przebaczmy i niech zło to odfrunie
Każda norma i prawo - to runie
A wtedy każdy człowiek zrozumie
W jakiej był pomyłce i zadumie 
Spokornieje przyjmując wartości
Ciało Święte - pełen wdzięczności
Przy prawdy ołtarzu rozbłyśnie
Objawi się i między nami zawiśnie 
Jego życie znów zdrowe i właściwe
Wszystko stanie się piękne uczciwe
Nie lewe, nie prawe a sprawiedliwe
Tak dopomóż ku temu co możliwe
Amen






czwartek, 2 lutego 2017

Oszustwo odbite w Prawdzie w oczach natury

Mam dość niekompetencji ludzi którzy się narzucają
Mieszają, by mieć zyski i to co wiarygodne odtrącają
Dość nauk, które nie są poddawane w wątpliwość
Brak sceptyzmu i zbytna pewność powodują nieuczciwość
Ciągłe manipulacje które tłumaczy się chorą racjonalnością
Która jest subiektywną logiką, a nie właściwą prawdziwością
Prawo systemu to też taka logika, która nie ma pokrycia 
Każda reguła może przysłużyć się do zła ukrycia 
Narzucona byśmy przestali myśleć i użyli tej logiki
A później okazuje się że nasze życie ma słabe wyniki
Są takie sytuacje, których nie przewiduje konstytucja
Szkodząca sztywna pewność, którą ma każda instytucja
Niezachwiana wiara w symbole, czyli na oczach klapki
By się ukryć pod maską i traktować nas jak zabawki 
Gdy zaszczepione znaczenie tych bodźców​ w społeczeństwie
Upewnia nas w podświadomej konieczności i bezpieczeństwie 
Ta bezwzględność organów przytłacza ku niepewności
Ulegamy temu, bo tracimy z oczu wszystkie możliwości
A w głowie czuć dysonans między wątpliwościami
Oddalamy się od pragnień serca i stajemy robotami 
Wykończeni złymi myślami, by powrócić na wolności żagle 
Niestety płyniemy po spirali, która trzyma nas w imadle
Niby wolni, a wciąż nacierają propagandowe informacje
Wbrew naszym interesom wkradły się w życiową sytuacje
Jak się uwolnić od tego, gdy wciąga nas codzienność
Obowiązki i konieczności, aż chciałbym zachować bezimienność
Jeszcze mi powiedzą, że inaczej nie masz przyszłości
Ależ z was ofiary w tym stanie mentalności bez braku możliwości 
Jesteście tchórzliwi i woleliście wybrać drogę poddaństwa
Niewolnicze marionetki bezwględnej natury tyraństwa
Ciągły bunt we mnie narasta - to moc Boga w człowieku
Chcę rosnąć naturalnie, a nie płynąć z nurtem ścieku 
Jesteśmy jak kanalizacja pełna toksyn pod zła bogatymi świątyniami
Traktowani jak szczury, których się obietnicami mami
Jesteśmy ofiarami, gdy eksperymentują swe zabiegi
Ludzie złej natury, chcąc zasilać ogłupione szeregi
Te trucizny w jedzeniu podawane z ładnych opakowań
Smak cukru, który prowadzi do zdrowotnych rozczarowań
Brak własnej woli przez te wszystkie szkodzące składniki
One niszczą odczuwanie i determinację psychiki 
Łatwiej kontrolować ludzi bez siły wewnętrznej
One doprowadzają do sytuacji bardzo niebezpiecznej
Czuję regres i destrukcję planety i odczuwam nieporozumienie
Zyskuje barw i smaku, ale traci wartości i zatruwa istnienie
Choć nie dotyka mnie to powoduje psychopatyczne uniesienie
To święte pragnienie, moja nadzieja, niedoszłe marzenie
Śni mi się zbyt często, iż rozkwitło wiele roślinności
Wyrażają się one jako jeden z darów Bożej Miłości
Śnię to z otwartymi oczami - to jest paraliż senny
Widzę senne krajobrazy wchodząc w stan odmienny
Ale również rzeczywistość i nachodzą te obrazy
Mienią się tak często sugerując ile na tym świecie skazy!