Aktualnie Polecany Post

Wolność jest uczciwa - wolność to prawo Uniwersum

Dlaczego nie ma miejsc dla ludzi o otwartych umysłach? Gdzie na nowo weryfikowalibyśmy się w swych pomysłach Jest za to dużo miejsc dla...

piątek, 29 września 2017

Dzieci Indygo, na czym polega kryształowość?

Dzieci indygo nie postrzegają świata i przyrody jako dwa oddzielne. One są przez lepsze DNA w wyższej wibracji i postrzeganiu. One postrzegają Wszechświat jako jedno nierozerwalne, ciągłe...

Dzieci indygo nie lubią ograniczeń i bezpieczeństwa, one żyją niebezpiecznie, a szacunek nie wynika z wyuczonej poprawności, a z silnej wewnętrznej moralności i poczucia prawdy i królewskiej wyniosłości...

A kryształowość polega na braku świadomości ego, na czystej świadomości naturalnie w braku ego, czystość jako brak ego to brak przywiązywania się, brak bycia niewolnikiem. Kiedy zwykli ludzie mają wrodzone poczucie ego które jest normalne, świadome to dzieci indygo mają wrodzone poczucie czystości...

Wszystko co robią to robią od serca, albo nie robią wcale - na tym polega ich osobowość, że od serca albo wcale, czyli same wiedzą kiedy tak a kiedy nie niezależnie tak jak czują przez wrodzoną intuicję, która powinna być ważniejsza od zewnętrznych okoliczności bezwzględnie ... A jak nie robią od serca i są zmuszane to rodzi to frustrację, depresję i negatywne wzorce osobowościowe o ile nie nauczy się medytacji, w której może swoją wątpliwość zachować dla siebie ...

A światłość polega na tym, że przez kryształ czystości płynie światło wiedzy, nie wiadomo skąd to światło, ono po prostu płynie z wnętrza jakby w świadomości był teleport informacyjny, który jest niewidoczny dla nikogo, a odczuwalny wewnątrz...

Wolę samotność i przygodę niż bezpieczeństwo...

Człowiek stał się obojętny i egoistyczny, bo jest przywiązany do tej podstawionej planszy do gry w teatr mentalności niewolnika przez narzucone ,,prawo", które jak związek daje bezpieczeństwo, a to zawsze jest przeciwieństwem przygody, która dopiero pokazuje kim jesteś i kim są inni.... To więzienie coraz bardziej przeraża, czuję się jak oprych, którym się pomiata...
Choć tak wiele można by zrobić, nikt nie chce wiedzieć co, każdy mknie w te ograniczenia i niewolę...

Skoro mam wolną wolę to dlaczego wciąż nie robię tego co chcę, uciekam przed tym, uciekam przed sobą dla zewnętrznej fikcji wyłączając myślenie?

Dlaczego skazuję się na cierpienie biorąc pod uwagę tych egoistycznych obłudników?

Nie boję się tego świata, ale przytłacza mnie panujące zło.
Czy naprawdę być człowiekiem to znaczy być bezradnym, bezsilnym?

Lepiej żyć w bezpieczeństwie, obłudzie i bólu czy niebezpieczeństwie, przygodzie i radości? : )

Mam swoją wizję walki o lepsze życie i jest ona w samotności...

środa, 27 września 2017

Być na poziomie - być sobą

W mojej rzeczywistości być na poziomie znaczy być sobą, być ,,Buddą" niezależnie od ,,pieniędzy" czy ,,zapału ku bycia realistą"

- tu na obrazku Shiva

Relacja w uczuciu Miłości to relacja bezinteresowna
Gdy zamienia się w lojalność gwarantującą bezpieczeństwo w uciekaniu od problemów to już jest zła relacja, zepsuta. Gdy zmienia się w lojalność pełną oczekiwań to już jest paranoja.
Trzeba zerwać tę relację, od otumanić się i zmierzyć z problemami. Iść w bodźce, które Cię będą niszczyć, ale to Cię wyhaftuje, wzniesie ku byciu sobą, ku radzeniu sobie niezależnie od sytuacji...

poniedziałek, 25 września 2017

Wyobraź sobie, wszechogarniam....

Albo wyobraź sobie ze jesteś księciem, ze wszystko jest takie rajskie, anielskie, boskie, ale twój tron jest nierealny, mimo iż królestwo jest rzeczywiste, prawdziwe to tron jest nierealny, bo realnością steruje kto inny, a nie sama egzystencja, samo życie, sam Wszechświat...
Mimo ze tak! Odpowiada za to, to jednak to jest niezauważalne, zauważalna jest ,,realność" dla której jesteśmy niewolnikami... Dla której stajemy się wbrew życiu, wbrew egzystencji, wbrew sobie. Wyobraź sobie że mimo iż walczysz na zasadach realności to jesteś jednocześnie zbuntowany ku niej ku temu być żyć, a nie udawać. To takie rozdwojenie, jest się niewolnikiem i księciem, ale nie księciem niewolników, a księciem wśród niewolników.... Aniołem, którego koroną jest wewnętrzne światło przenikające rzeczywistość ....Tronem jest aura, osobowością dusza i jej twory, a materia energii i częstotliwości królestwem i osobistym kombinezonem...
Chwała wynika z samej obecności, a każde słowo jest święte, jedynie prawdziwe, bo odzwierciedla prawdziwość, którą jesteś...
Patrzę na ludzi, nikt mnie nie widzi kiedy ja wszechogarniam...

Realność to zbiorowa nieświadomość

Realność to zbiorowa nieświadomość, która dostosowuje się rozumem do urojenia. Realność to urojenie, a urojenie to nie życie. Ludzie mówią - takie życie...
Nie... To życie rozumie urojenie i się na nie zgadza przez co staje się urojeniem. Życie nie jest urojeniem, jest niezależne od urojenia...
Maski to urojenie... Pieniądze to urojenie, posiadanie dokumentu który upoważnia do bycia autorytetem to urojenie, uważanie się za autorytet to urojenie...
Realność zmusza do urojenia, dla niszczenia życia, niszczenia rzeczywistości...

Zauważcie że politycy są wyznacznikami tego urojenia, jednocześnie niekiedy zbyt na poważnie biorą to co mówią przez co sami zaczynają przejawiać ,,dziwność" ,,schizofrenię" , urojenie totalne...
Rola w państwie to przywilej a nie osobowość... , Niestety tak nie jest, bo rola staje się tożsamością od której nie można uciec, a nie przywilejem, przywilej zmienił się na umowę, na pakt z diabłem... Tożsamość zatruwa osobowość, wprawia w zakłopotanie... Które można zagłuszyć albo egoizmem ku realności stając się realistą albo milczeniem, medytacją wiedząc że nie ma za czym biec bo już się jest... Czyż nie? (czyt. Zazen)
Zazen to najwłaściwsza medytacja...

Pieniądz nie jest konstruktywnym rozwiązaniem dla handlu, dla mnie to już stało się obsesją, chorobą umysłową, urojeniem...- tak na marginesie...

Jeżeli miałbym skupić się na mojej obecności to tańczyłbym, rysował, śpiewał, pisał poezję ...

Ale pewno uznaliby mnie za chorego...

Dlatego trzeba wiedzieć:
Dostosowanie się do chorego społeczeństwa wcale nie jest miarą ludzkiego zdrowia.
Jiddu Krishnamurti

Niebo urzeczywistnione, nirwana...

Niebo sobie wyobrażam tak: każdy jest altruistą wyrażającym duszę jako wyrażającym prawdziwość i wymieniającym się światłem ..
Ale też każdy wie, żeby być w medytacji w zgodzie ze sobą, a z umysłem ku innym, a nie dla siebie ...
To że np czytam to aby tworzyć kompetencje jako mapy świadomości we wnętrzu duchowym...
Umysł gra tu rolę tylko w bezpośrednim kontakcie - słowa(symbole) na papierze jako tworzy się umysł - świadomość - wnętrze duchowe...

Umysł jest do innych, dla innych ku bezpośrednim kontaktom...
Mi jest nie potrzebny by być w zgodzie ze sobą... By mieć świadomość jako widzieć uświadomione z nieświadomości, widzieć względem wnętrza przez ,,filtr" serca i przez ,,formę" jako ciało - które fundamentami dla ducha, wzmocnione medytacją, by być ponad umysły i rozumy...
Ale nawet dla ludzi go nie otwieram, bo wiem, że to nie ma sensu... A tutaj... A może ktoś zacznie ,,pojmować"?

Próbując znaleźć człowieka pośród instytucji i polityków...

Ludzie wykruszyli się z mojej rzeczywistości, przestraszeni realnością poszli za głosem świata, za głosem wyznaczników realności, a nie serca...

Do ,,zaściankowych" reformatorów, ale nie do uniwersalnych drogowskazów: Nie męcz innych swoim życiem!

Próbuje nawiązać relacje z człowiekiem, a wokół mnie są sami politycy, same instytucje, firmy... Próbując interpretować mnie jako realność, wpływać na nią egoizmem poprzez umysł...

Ja tylko obserwuje, bo nie jestem realnością, a oni walczą z wiatrakami...

Jedyna wartość jest w dzieciach, dorośli to umysły, które dominują nad ułomnością, którą są. Nie widzą siebie, umysły widzą za nich, są nieświadomi świadomości, nieświadomi kim są bez pojęcia o sobie...

I co mam im rzec?
Nic... Cisza...
Obserwuję... Nie wchodząc w te przestrzenie nieporozumień i destrukcyjnych wachadeł....
Ale mógłbym obdarzyć zaufaniem, a zyskał bym to samo, bo poczuliby się wartościowi, jak mogli by zrezygnować z zaufania?
Mógłbym im opowiedzieć wiele...
Ale im to umknie, bo mówią i zapominają, mówią i zapominają...
Dla nich każdy dzień to nowe życie, a nie nierozerwalna ciągłość w wieczności teraz...
Dla nich dzień to pętla czasu, w której tkwią i idea dla której pracują, w której są politykami swej realności i sytuacji, dzień dla nich to nie odcienie nieba i życia... Barwy, właściwości, odcienie rzeczywistości...
Mógłbym podejść, zainicjować kim to nie jestem, czego to nie wiem, czego to nie mam i co oferuję, bogactwo! - by zafascynować ich umysły, wzbudzić głód w umyśle, pragnienie, aby dać im nadzieję, by zaczęli oczekiwać że je zrealizuję. A głód w umyśle jako ich wizualizacja przyczyni się na rzeczywisty głód, poruszenie ego iż będą łykać wszystko rozumem, by ich rzeczywistość była piękna, ale ona ciągle jest, tylko ludzie są ślepi... Potrzebują wszystkiego, by byli piękni jakby bez tego byli brzydcy!
Ale taka ,,manipulacja" ich naiwnością i nieświadomością mnie nie wzbogaci, a jednocześnie nas wszystkich wykolei w ,,bezsens" w ,,marnotractwo życia"...
Rzeczywiste Marnotractwo i zepsucie i realną skrajność, którą będzie trzeba doprostować do ,,oczekiwanej poprawności", bym mógł dalej egzystować... Bo agenci systemu są wyczuleni, gdy realność nie jest ,,zapięta" na ostatni guzik jak koszula w sprawach mało istotnych, ale realnych, które niekiedy spędzają sen z powiek, niszczą rzeczywistość...

Znów medytuję...

Jedynie wewnętrzne światło jest prawdziwą melodią, która płynąc przez istotę(ducha) poruszając rzecz(ciało) (istość w rzeczy) koi ,,rzeczywistość", reszta to tylko fikcja ... Fikcja nie koi zwierząt, drzew, roślin... A kto wie może drzewom podoba się melodia wody. A i zwierzętom podoba się melodia kwiatów, drzew, strumyków...

Oczy zwierciadłem prawdziwości...

Jeżeli oczy są zwierciadłem duszy to są i zwierciadłem umysłu, intelektu i woli - pobudzanie tych ,,właściwości" rozszerza widzenie, rozszerza Ciebie jako istotę, rozszerza prawdziwość.

To, że mamy inne rozumy, jako niezależnie inne od siebie, inaczej postrzegamy to świadczy o inności, więc mamy stworzone struktury inne w ,,duchu" posiadamy inny intelekt, ale bardzo dobrze!

Każdy posiada inny punkt widzenia, tylko nie każdy się z tym godzi, nie każdy potrafi niezależnie funkcjonować mimo nieporozumień... Jak postrzega siebie tak chce by każdy był taki jak ten kto postrzega...
Życie to wielka tajemnica, każdy jest inny, a taki jak Ty jest tylko jeden na tej planecie, czyli Twój intelekt jest wyjątkowy, jesteś wyjątkowym duchem, uświadomisz to sobie, gdy zaczniesz się urzeczywistniać : )
Zaufaj sobie, tylko gdy zaufasz sobie będziesz w stanie zaufać innym, i będziesz wiedział czy warto,, ale pierw zaufaj sobie...

Ty to Ty, a inni to inni, nie możesz się porównywać, nie możesz stracić siebie przez innych, musisz być szczery wobec siebie i rosnąć, rosnąć w harmonii, życie to ciągły ruch nawet jak siedzisz to wewnątrz w strukturach jest ruch, krew krąży, żołądek trawi, więc dbaj, by rosnąć ku ,,lepszemu" czy idąc czy siedząc...

Struktura jako kombinezon ducha się wzmocni, będzie ,,witalna", a duch jako Ty będzie tańczył swoje ,,życie", będziesz miał ,,moc", by znów ruszyć, by dać z siebie wszystko dla przetrwania...

Urzeczywistniajcie się, rysujcie, piszcie, malujcie, twórzcie jak najlepiej, całym sercem i duszą, co z tego że nikt nie widzi i nikt nie docenia, co z tego że nie dostajecie za to pieniędzy, Bóg widzi...

Prawdziwi mistrzowie realiści

Prawdziwi mistrzowie manipulują rzeczywistością dla realnych zadań narzuconych z programowania, którymi dzielą się politycy, które wymyśla kto inny...

Order of the Quest

Spełniają realne oczekiwania wobec programowania, by mogli osiągać rzeczywiste spełnienie...

Dlatego musiał narodzić się nowy system struktur odczuwania, które to widzą przez co musiał powstać nowy intelekt, który to wie, wśród ,,doczesnych intelektów" starego systemu struktur odczuwania, by móc zacząć działać wobec rzeczywistości, a nie tylko ślepo wobec realności...

Po czym poznać debila? Że zachowuje się jak debil, ma debilne pomysły jako ,,konstruktywne" rozwiązania na sytuacje i nie dostrzega swego debilizmu..

Hermes Trismegistos w Tarocie jest utożsamiany z kartą Maga i oznacza aktywność, intelekt, poznawanie świata, panowanie nad sobą i nad światem, silną wolę. Jest symbolem absolutnej jedności mistyki, nauki i sztuki

https://pl.m.wikipedia.org/wiki/Hermes_Trismegistos

Taki trochę Sokrates, ale bardziej zagłębiony 🤔 podoba mi się

Szkoła nie ma nic wspólnego z nauką...

Szkoła nie ma nic wspólnego z ,,nauką"

To tylko miejsce ludzi tworzących bezmyślne wachadła podporządkowujących się do nauczycieli, którzy wyznacznikami realności

Uczniowie jako mądrzejsi jako wibracyjni wyżej, czyli bardziej rzeczywiści niż realni, ale nieświadomi są tylko wachadłami inteligencji... Nie ma w tym ,,nauki", nie ma ,,intelektu" - nie ma tej głębi
: )

O tyle nauczyciele mają fajnie, że mogą zarabiać na pogłębianiu swej wiedzy i ukrywaniu się w cieniu nieświadomych uczniów...

Choć i tak to jest ,,wibracyjna" i ,,wachadłowa" katorga...

Ale lepsze to niż być narażonym na nieprzyjemny świat i ludzi...

Pieniądze szczęścia nie dają, dzielenie je daje, dzielenie wszystkim!

Pieniądze szczęścia nie dają
Tylko to z kim je dzielisz
Ale nie muszą to być pieniądze, by je dzielić z kimś, może to być też ,,empatia" czy co innego...
Pieniądze to ,,obowiązek" narzucony przez realność, realność przez politykę, polityka przez rzeczywistość, czyli ktoś z poziomu rzeczywistości tworzy fikcję...

Naucz się jakiejś części realności, a staniesz się nauczycielem!
Przedstaw część ,,programowania", będziesz potrzebny!

Szkoda, że ludzie obeznani w realności są w rzeczywistości jako wibracyjne gorsi od dzieci, które się rodzą, od młodzieży, która się od nich uczy, a to znaczy, że młodzież ma inne ukierunkowanie intelektu - ukierunkowanie na rzeczywistość, a nie realność...

Szkoda, że ta realność niszczy rzeczywistość...
Podporządkowuje rzeczywistość do ,,poprawności" zniewalającej ,,doskonałość" ku upadkowi... W niesamodzielności woli, w niewoli...

Dziecko się rodzi, dorasta to zamiast rozwijać się zgodnie z rzeczywistością to prostuje się je do ,,poprawności", psuje się to co pierwotnie doskonałe dla poprawności realności kreowanej politycznie...

To wszystko przez ,,dorosłych" trzymających się desperacko tej sekciarskiej realności, bo daje im ona ,,drogę" do przeżycia...

A daje im ona drogę do przeżycia przez politykę , która stworzyła oczekiwania i reguły, schematy...

Ale to nie politycy, bo politycy to tylko marionetki trzymani w bogactwie i strachu, więc kłamią i rządzą na nie korzyść społeczeństwa...

To leży w fundamencie realności - pieniądze, ,,fałszywi uczeni", ,fałszywi kapłani"

To Ci co tworzą pieniądze, co tworzą naukę wbrew rzeczywistości dla realności, i ci którzy tak wpływają na umysł przez rozum od narodzin, że ludzie nie wiedzą nawet że są niewolnikami, że są ,,mentalnie niewolnikami" w koloniach podporządkowanej rzeczywistości...

Ludzie, którzy mają więcej oczekiwań niż wymagają od siebie, niż dają od siebie, więcej oczekiwań niż własnej pasji są dla mnie ,,zepsuci" własną ułomnością...

Rzeczywistość i realność, osobowość na przeciw realności...

Jesteście niewolnikami właścicieli prawa zamknięci w pętli czasu która jest narzucona i oficjalna, ale... Fikcyjna : (, umysłowa, nierzeczywista, a umysłowa... Realna jak jaskinia platońska...

Właścicieli prawa, właścicieli jako twórców pieniędzy, żywności, medycyny...
Właścicieli wyznaczników realności...
Jako dobrzy niewolnicy dostosujcie się, tak jest najlepiej 😜

Choć to do niczego nie prowadzi... Niszczy strukturę i duchowy potencjał...

Człowiek to kreator, a nie zwierzę na smyczy umysłu szczekające ,,rozumem" w ciemności, egoistycznie i bezmyślnie...

Świat to nierzeczywiste schematy dla umysłu jako realne i fikcyjne (programowanie). Pieniądze to statystyka, którą można manipulować, nie rzeczywistość. Wy nie możecie jako niewolnicy właścicieli prawa drukować pieniędzy.
Schemat jest realny dla umysłu, ale w dupę dostajecie rzeczywiście, prawdziwie...

Jako ułamki rzeczywistości przyczyniacie się do kreowania realności, ale na zasadach właścicieli...

Urzeczywistniam się, by was szturchnąć, byście się odrealnili, obudzili, urzeczywistnili...
Byście się zatrzymali i zastanowili... : )

Rzeczywistość kreuje realność

Naucz się manipulować rzeczywistością, wykorzystywać ją, by osiągać totalnie lepsze wyniki w realności, dla realności jako materialnych rzeczy i schematów programowania... Jako tworząc egoistycznie umysłem klucze w umysłach ludzi wywołując w nich strach, a za każdym razem gdy Cię ujrzą będą się lękać przywołując ,,klucze myślowe" które zaszczepiłeś
- na tym oparty jest dzisiejszy sukces ,,wielkich" ówczesnych ludzi

Wielkich na ,,papierku" z kasą w portfelu... Ale biedniejszych wewnętrznie...
A ich sukces to klęska, którą będą opłakiwać...

Serce i dusza oraz realność

Serce i dusza - mądrość wynikająca z tego i formułowana w słowa z nastawieniem altruizmu lekarstwem na sytuacje tworzone przez egoistycznych realistów...

w świecie dekonstrukcji ludzkości, podziału współistnienia...
Pamiętajcie!

Medytacja, równowaga ku ,,rośnięciu" ponad rozumy i umysły gdzie panuje ciągły ruch, ruch w dół albo w górę, działajcie ku górze medytacją...

A mądrość wynika z serca...
Mądrość jest z widzenia całym ciałem nie tylko oczami ciała... Mądrość to widzenie ,,filtrem" całości, całego ,,kombinezonu" ducha
I bądźcie w swej aurze fundamentalnie, nie traćcie siebie...

Z umysłu na tym płytkim fikcyjnym poziomie wynika po prostu realność, która nie ma nic wspólnego z mądrością, a motywuje egoizm...

Zmotywowany często (tłumaczonym i obowiązkiem) narzuconymi ,,pragnieniami umysłu" wobec prawdziwości (prawdziwej rzeczywistości), o której nie macie pojęcia : ), ponieważ jesteście zahipnotyzowani jak w jaskini platońskiej i hipnotyzowani wciąż i wiecznie przez ,,realność" owładnięci ,,ciemnością"

Realność to błoto wysrane przez mafie i sekciarzy jako filozofow-mistrzów komunizmu, podziałów,, kultury, teatru, schematów, materializmu, manipulacji, iluzji i wojny... Byście mogli się w nim zatrzymać i nie wyjść, byście brnęli donikąd, byście w nim wiecznie się topili... Jako skazani na śmierć...

Człowiek jest zagubiony, nie najokrutniejszy... to wynik zagubienia

Człowiek nie jest najokrutniejszym zwierzęciem na Ziemi, jest najbardziej zagubionym. Zagubionym przez manipulacje ku zagubieniu, ku fikcyjnej realności, którą łyka się ,,rozumem" i wpaja ,,umysłem" w duszę...

,,złe dusze" tworzą te manipulacje, jako dusze w ,,jaszczurzych" ciałach, dlatego intelekt tworzy się ,,zły", przewarstwiony egoizmem...

Żadne zwierzę na Ziemi nie jest tak otumanione i zagubione jak człowiek....

Patrzę na ludzi i robią coś, bo muszą, nikt nie jest samodzielnie wolny, każdy żyje w labiryncie realności, gdzie są różne oczekiwania, a te oczekiwania też wynikają z ,,musu"
A powodem są pieniądze... Fundament tej realności...
A w sumie fundamentalne dla niewolników narzędzie polityki...
Narzędzie złudne, fikcyjne jak zegar pokazujący godzinę...

Rzeczywistość jest prawdziwa, żywa...
Życie jest piękne, doskonałe, harmonijne, pełne współpracy i harmonii, a nawet miłości...
Realność ukierunkowuje ludzkość ku zagładzie...
Życie to nie realność, życie jest ,,rzeczywiste", nie jest ,,symboliczne", życie to nie tożsamość, nie słowa... Nie zasady...
Życie to coś więcej, ale ludzie ,,wolą" realność zagubieni... Tracą życie, tracą coś ważnego...
A ja razem z nimi...

Przebłyski rzeczywistości...

Daje wam przebłyski tego co jest rzeczywiste, ale nierealne, dlatego bo realność poszła w innym kierunku, a wy tę realność rozumiecie oderwani od rzeczywistości, a ja tej realności nie rozumiem, odrealniony w prawdziwej rzeczywistości...

Mam zbyt mocne poczucie rzeczywistości, by żyć w realności, by choćby dobrze się tu czuć...

Jak widzicie rzeczywistość jest inna od podstawianej realności dla rozumu..

By zaistniał człowiek musi zdarzyć się duże poczucie rzeczywistości w odrealnieniu... Musi stać się urzeczywistnienie na przekór ,,realności"

Bo ludzie są od-rzeczywistnieni w tej realności, która jest podstawiona jako więzienie...

Musi zdarzyć się coś ważnego, musi wyjść z cienia mistyczna armia Boga i zderzyć się z mitycznym więzieniem, musi nastąpić ten atak, który zniszczy tą ,,złudną, ograniczającą, zniewalającą realność"


Realność to na przykład to że ktoś dorobił się wielkich pieniędzy ,,uczciwie", ale uczciwie kosztem innych, iż inni na to robili jako niewolnicy, niekiedy młodzież osaczona trudną sytuacją ,,polityczną" w rodzinie jako z brakiem ,,bonów na handel"

Rzeczywistość to to że wszyscy czują się źle spełniając narzucone oczekiwanie, bo inaczej jest im nie umożliwione przeżycie, by ten człowiek miał ,,bony na handel" - niewola. A nieograniczone bony mają bank, czyli ,,spółki" drukujące bony...

Rzeczywistość to że panuje ,,katastrofa" w ,,strukturach przyrody" przez które doświadcza ,,istnienie".

Rzeczywistość jest taka, że aby było sprawiedliwie ludzie musieliby kraść tym ,,realistom".

Niebo musi połączyć się z Ziemią, Ziemia musi stać się jednym z Wszechświatem w ,,mentalności ludzkiej"
Rzeczywistość musi być jednym z realnością... Nie może być sytuacji, że realność jest ,,najważniejsza" i wypaczająca z rzeczywistości...
Że ludzie z mentalnością niewolnika stracili poczucie rzeczywistości dla realności, by się bogacić, by biec... Ale dokąd?

By przeżyć wystarczy tak mało...

Ziemia, którą się pielęgnuje...

Nie trzeba ,,zamowień, transportów z drugiego końca Ziemi, by samochody truły rzeczywistość, nie trzeba setki ,,dokumentów", by te samochody przywiozły ,,zmodyfikowane" jedzenie...

Nie trzeba iść do marketu i czekać w kasie 5 minut i zapłacić za ,,realnie fikcyjne bony - pieniądze", które dostało się za spełnione oczekiwanie ,,narzuconej mentalności niewolniczej", by móc osiągnąć ,,satysfakcję" na poziomie ,podstawowych" potrzeb życiowych na które traci się całe życie tak jakby to było rzeczywiście właściwe czyli mądre właściwie...

Żal i prawdziwość jako duch

https://youtu.be/1dDgb-CDhv4 po 4 miesiącach nic się nie zmieniło 😚
Poza tym, że walczę wciąż o swą ,,osobowość", gdy świat narzuca realność, narzuca tożsamość, narzuca ,,obowiązek" wbrew osobowości... Mocniej niż przedtem, ale to mnie tylko motywuje..

Podobno sporo samobójstw ostatnio, w ,,ważnych" dla mnie książkach jest problem wyjaśniony...
W moim ,,pojęciu" jest od kilku lat...
A nadal tu tkwię w tym samym miejscu...

No cóż 😉

Nie ma reakcji, jest ,,reformowanie" jako wieczne nieporozumienie, które obserwuję w medytacji...

Wyobraźcie sobie że świat nie ma sensu, wy jesteście sensem, co byście zrobili, gdyby od was coś zależało?

K: A nie zależy? To człowiek kształtuje samego siebie a przez to jaki jest może zmienić czy zadziwić świat (swój świat lub świat w ogólnym tego słowa znaczeniu)

Zależy, akurat jak musisz coś robić bo się zobowiązałaś to musisz i tyle, by mieć pieniądze : ) i nie ma perspektyw, a po prostu robisz albo odchodzisz...

Tym bardziej, że nie ma dla mnie perspektyw.... Poza tym że jestem : p
Wszystkie perspektywy to ,,realność" która mi nie odpowiada , ten kto ją tworzy dla mnie jest ,,nieodpowiedzialny" , nieodpowiedzialny wobec ludzi którzy szukają w realności fundamentu na działanie i zarabianie...
A szukają bo mają jeszcze naiwną nadzieję... A mają bo nie mają wyjścia, i ja też nie mam ...
Co z tego że realność się zmienia skoro ten fundament świata to ,,błąd", co z tego że są reformy, że są rewolucje skoro to są zmiany na to samo tylko w innym kształcie? Ciągle jest ten błąd i to urojenie....

Realność to wybór między kiepskimi perspektywami. Nie ma tam relacji, a oferty i umowy, nie ma tam niczego co wartościowe poza urojeniem. Niekiedy zdarzą się ludzie po których widzę że totalnie nie czają o co chodzi - porównują się na podstawie realności.... Porównują.... To już jest ,,szczyt" dla mnie....
Co z tego że mam 10 dyplomów czy nie mam jak to jest urojenie...
Albo załóżmy że zrobiłem 50 tego na produkcji a ktoś 60 i ma więcej i się śmieje, jakie ma to znaczenie dla rzeczywistości? Żadne...albo oceny w szkole? Jakie ma to znaczenie dla rzeczywistości? Żadne...  Było, minęło po co się tym ,,podniecać"? Przeżywać po fakcie?
A jednak realność ma ,,konsekwentne" schematy jako ,,zasady" i jak uciec przed tym praniem mózgu?
Jakie znaczenie ma realność dla życia?
Ludzie żyją w urojeniu dbając o realność bo mają nadzieję że będą mieli lepiej, będą tacy sami jak byli, tracą tylko życie, a słowo lepiej tworzy tylko tą niesprawiedliwość, te porównania... To wszystko wynika z realności a nie samej egzystencji...  Jakie znaczenie dla życia ma pieniądz? Żadne... Człowiek może żyć bez pieniędzy. Ale one są... Bo mimo iż rzeczywistość jest sama w sobie to jednak każdy pielęgnuje realność, fikcyjność a o rzeczywistości nie ma pojęcia, jakby tylko realność się liczyła, a ludzie byli od rzeczywistnieni, nieludzcy wobec rzeczywistości dla realności, będąc ślepi jacy rzeczywiście są, a chwaląc się że dobrze dbają o realność, a tak naprawdę dla mnie są gorsi od tych którzy mimo że są gorsi w realności, to są lepsi w rzeczywistości jako są ,,ludzcy" ....
A co byłoby prawdziwe? Po prostu relacja, współpraca, działanie...
Np. By dać w to prawdziwość, czyli ,,duszę"

A nie dostosowywać duszę do fikcyjności, pod fikcyjność jakby dusza nie miała znaczenia a tylko realność... Jakby dusze miały być sprzedane, podporządkowane, zaprogramowane by ktoś bardziej pojęty mógł wpływać na nie kluczami realności egoistycznie przez umysł będąc realistą, wywołując strach... Przez który jeszcze bardziej starasz się podporządkować albo wchodzisz w dyskusję.
Ja wchodzę w dyskusję, by nie przyzwyczajać nikogo...
Bo nie obchodzi mnie realność tylko to co widzę - rzeczywistość
...
Niezależnie czy to byłby Andrzej Duda czy ktokolwiek który zwracałby mi uwagę, popatrzalbym na niego jak na człowieka a nie instytucje i wytykalbym jednak słabości ludzkie które się tworzą przez to że jest instytucją w umyśle... Jeżeli nie byłby ludzki a byłby egoistycznym ,,realistą"

Albo jeszcze inaczej... Realność niszczy osobowość która jest rozwinięta w oparciu o rzeczywistość...

Nigdy nie było we mnie żadnej szczerości wobec tej fikcji, wobec szkoły, wobec pracy ... To tylko umowa, wyjście w sytuacji bez wyjścia, narzucone oczekiwanie wobec którego nie jestem szczery a lojalny, i jak uciec od tej lojalności? Staram się od wielu wielu lat...

Znam rozwiązania, ale to i tak nie niszczy jakiegoś zobowiązania wobec realności...
A chcę żyć godnie a nie jak ,,kryminał' albo jak bezdomny...

Relacja zamieniła się w lojalność i szacunek jako w nieszczere, pozorne...

Prawdziwość prysła, ale tli się we mnie, bo wiem kim jestem i musi się tlić, bo bym ,,upadł" (...na głowę) z tego nieba...

Niebo czyli czystość duszy, wewnętrzne niebo przez które płynie światło...

Niebo sobie wyobrażam tak: każdy jest altruistą wyrażającym duszę jako wyrażającym prawdziwość i wymieniającym się światłem ..
Ale też każdy wie, żeby być w medytacji w zgodzie ze sobą, a z umysłem ku innym, a nie dla siebie ...

To że np czytam to aby tworzyć kompetencje jako mapy świadomości we wnętrzu duchowym...
Umysł gra tu rolę tylko w bezpośrednim kontakcie - słowa(symbole) na papierze jako tworzy się umysł - świadomość - wnętrze duchowe...

Umysł jest do innych, dla innych ku bezpośrednim kontaktom...
Mi jest nie potrzebny by być w zgodzie ze sobą... By mieć świadomość jako widzieć uświadomione z nieświadomości, widzieć względem wnętrza przez ,,filtr" serca i przez ,,formę" jako ciało - które fundamentami dla ducha, wzmocnione medytacją, by być ponad umysły i rozumy...
Ale nawet dla ludzi go nie otwieram, bo wiem, że to nie ma sensu... A tutaj... A może ktoś zacznie ,,pojmować"?



Niestety w takich okolicznościach zawsze wygrywa fałsz podany inteligentnie i wieśniactwo. A nie prawdziwość intelektu...

Tak jakby historia miała jakieś znaczenie, a nie ma dla rzeczywistości, tylko dla realności, by Ci którzy korzystają na tym mogli dalej korzystać mamiąc...

Wszelaki atak duchowy nie ma sensu, bo oni się nie przejmują, wiedzą że oni tu duchowo rządzą, nic ich z tego nie zbije, bo wiedzą jak tworzyć system rządzenia, iluzję realności..., Protesty to wynik bezmyślności polegający na zaufani realności i lojalności wobec kłamstw..., trzeba by było ich trzasnąć fundamentalnie czyli rzeczywiście niezależnie od słów, realności... - tych polityków ... A później te sekty co się ukrywają....

I zapytać: wasza powaga wynika przez trzeźwość widzenia, otumanienie czy przez strach?

Dla sprostowania chęć dominacji też jest otumanieniem... wynika z egoizmu i umysłu...


Druga opcja trudniejsza wg. Mnie...

Od otumanić ludzi....

otumanić
1. wprowadzić w błąd, pozbawić możliwości logicznego myślenia; ogłupić, zbałamucić;
2. doprowadzić kogoś do częściowej utraty świadomości przez działanie środkami odurzającymi; odurzyć;
3. otumanić się - otumanić samego siebie



sobota, 23 września 2017

Bóg, niebo, filozofia, rzeczywistość, realność , prawdziwość

Religia jest tym co udoskonala człowieka jako transcendencja poprzez medytacje wprowadza w bardziej rzeczywisty wymiar, przez co widzimy, a duch dostaje odpowiedzi z pracy umysłu, dlatego zakorzeniają się one w rejestrze doświadczeń i map świadomości tworząc ,,intelekt" wobec rzeczywistości, czyli strukturę ducha, strukturę ,,Ja" , prawdziwości...
Mając intelekt wobec rzeczywistości stajemy się religijni, czyli lepsi
Teraz filozofia... Filozofia to system, system pracy, do którego się dostosowujemy - schematy, dla których będąc oddanymi osiągniemy wyniki jeżeli chodzi o ,,strukturę ciała" i strukturę zewnętrzną manipulując systematycznie rzeczywistością...
Nauka w tym jest próbą eksperymentu będąc religijnymi w systemie filozofii, próbą eksperymentu wobec rzeczywistości, by ją badać, by analizować, obserwować - jednocześnie kreując realność...
Czyli jak ktoś mówi to i obserwuje i jest świadomy całym sobą tego co się dzieje i wie z perspektywy wnętrza duchowego -  pojęcia, doświadczeń
Czyli kreuje realność i obserwuje ucząc się dalej rzeczywistości...

Religijnymi,  czyli mocno w rzeczywistym wymiarze poprzez medytacje, która wzmacniając strukturę ciała jako fundament ducha sprawia, ze strukturą jest się ponad rozumy i umysły - jako wibracją i niezależnie wysoką aurą, przez którą jesteśmy mocniej(przez wibracje) i optymalnie jako stabilnie niezależnie (przez aurę) świadomi, a umysł to tylko narzędzie wobec ,,intelektu" jako wnętrza duchowego (mapy świadomości, rejestry itd)

Realność to tylko ,,zgrabny" obraz, miękka iluzja,, którą łatwo ,,kreować" pod którą jest twarda filozofia, która jest ,,niedostrzegalna", i powodem tej filozofii jest idea wobec rzeczywistości... (Jako strategia na własnej  szachownicy realności, czyli programowanie i zamierzony rezultat jako cel tzn. We własnym ,,państwie" czy ,,królestwie" przedstawiasz realność, czyli fikcyjność z którą chcesz oswoić innych i będziesz działał jeszcze by rzeczywistość poruszała się według zasad i mentalności tej realności, a jak ktoś nie oswaja się z zasadami,oczekiwaniami tego więzienia realnego to wiadomo, albo słowa-klucze determinowane umysłowo i ego by wzbudzić strach by ktoś się bał na widok inicjatora wachadła przywołując słowa-klucze kojarzone z ,,poprawnym wobec tej sekty nastawieniem i działaniem" - jako oczekiwaniem sekty, czyli samodzielna wolność w końcu musi wprostować się w poprawność, by oswoić z niewolą) - poprawność polityczną, poprawność sekty podawaną polityką - jak kto woli...
Tak czy siak samodzielna wolność jest ,,nierealna", dlatego trzeba się urzeczywistnić połączyć niebo z Ziemią, by Wszechświat był nieodłącznie jednym z Ziemią - wtedy nastanie realne działanie w kierunku rzeczywistość, czyli Raj, Eden...
Więc filozofia, której rezultatem jest programowanie, której rezultatem jest realność, oddziałuje na rzeczywistość, by ta oswoiła się z realnością i działała wobec niej...

Religia nie istnieje, to tylko formalizacja...
Religijność to transcendencja wynikająca z medytacji, światło Boga jest w każdym z Nas, Bóg ,,widzi" przez ducha...
Wie kiedy coś ma się zdarzyć bo jest mądrzejszy od ducha w czytaniu ciała i zewnętrznych ciał....
Oszukuje przeznaczenie na naszą korzyść w najgorszych niebezpieczeństwach...

Czuwa : ), teraz czy oczyścimy ducha z chmur umysłu, przez co wewnętrzne niebo będzie czyste i Bóg będzie mógł patrzeć z tego nieba i nas wspierać ...

środa, 20 września 2017

Medytacja nad umysł, który jest za głupi, by pojąć fundament...

Medytacja sama w sobie jest mistrzostwem, reszta to tylko dodatki do tej medytacji... Książki, szkoła... To dodatki do tego co wiecznie doskonałe...
Lepsza medytacja niż książki, bo książki mogą zniszczyć ,,równowagę" tego co fundamentalne, czyli mądre, za mądre dla umysłu...

Sokrates był mistrzem

Tylko równowaga i medytacja powodują że rośniesz ku pełni, prowadzą do mistrzostwa...

Wszystko inne to stan umysłu...
Medytacja jest ponad umysłem, poza rozumem... To jest mistrzostwo...

Ziemi potrzebni są ludzie medytujący by oczyścić ją ze szkód które spowodował umysł...
By zbuntować się przeciwko zaściankowemu egoizmowi, który ogarnął ,,umysły", który wyraża się przez obecność większości ludzi...

Większość porusza się umysłem i instynktem dominacji będąc ślepi, medytacja powoduje iż poruszać zaczynamy się sercem i ,,widzimy"
Świat zmysłowy nie jest tak istotny już, obecność zaczyna się głębiej niż na zewnątrz..., zaczyna się harmonia z rzeczywistością i świat wewnętrzny- duchowy, który pojęty utrzymuje ku ,,wzrostowi" tę ,,formę" rzeczywistości....

Egoizm to brak empatii, to narzucanie rozumu...
A nie docieranie do rozumu...
Każdy powinien mieć swój niezależny rozum..
Przez egoizm dochodzi do sytuacji że tylko jeden rozum jest ważny, a inne muszą być ,,zależne"

Altruizm to przeciwieństwo egoizmu...
Można by rzec że piekło tworzą egoiści...
Empatyczni są czyśćcem
A altruiści to niebo ...
Tak metaforyzując...

Jednakże niebo to tylko harmonia i czystość świadomości...
Piekło to ,,stan umysłu" do którego muszą być wszyscy zależni rozumem, a nie samodzielnie wolni jako niezależni rozumem...gdzie każdy ma swój rozum, a cierpliwość i ,,pojęcie" powoduje że ,,rozumy" się ,,dogadują"
A nawet jak nie to medytacja jest tym co oczyszcza i przez umysł przynosi odpowiedzi adekwatne do ,,przeszkód, by wygrać ze sobą wobec nich, by powrócić do harmonii.. lepszym duchowo niż się było...
Świadomość uczy się przez ,,przeszkody" i ,,błędy"

Książki mogą spowodować że zaczniecie tęsknić za czymś co jest mądre - za miłością...

I jak ktoś nie umie ,,kochać" to jest na to za głupi i tyle : )

Można umysłu używać przez co powstawają ,,chmury" na niebie świadomości, a można po prostu go obserwować, by sam ,,pracował".
Albo porzucić i ,,uwagę" skierować na zewnątrz i przestając karmić uwagą umysł znika...

Poza tym ciekawość prowadzi do piekła, dlaczego?
Prowadzi w dół, do ludzi egoistycznie zaściankowych, prowadzi do stanu umysłu....

Gdy tylko ciekawość przejmie nad tobą ,,kontrolę", zacznij medytować...
Bo medytacja prowadzi w górę, w porównaniu do ciekawości...
Twoje działanie nie powinno wynikać z ciekawości, a z ,,pewności" , jako z fundamentu energetycznego, a nie bez fundamentu ku zatraceniu się wedle ,,pragnień umysłu"..
Nie słuchaj umysłu, słuchaj serca...
Chcesz coś osiągnąć, po co? Nawet jak będziesz na kartach historii to i tak nie będziesz już ,,żył", więc nie doświadczysz tego... : )
Nie opłaca się żyć dla tego co ,,umysłowe", a jedynie dla tego co ,,fundamentalne", mądre... Jak miłość, jak przetrwanie, jak zachowanie równowagi, jak rośnięcie, jak delektowanie się darami Ziemi, jak delektowanie się ,,sensem życia" ,który jest strukturowy, a nie ,,umysłowy"

Umysł jako właściwość duchowa tworzy przez rzeczywistość realność...
Gdy umysł znika zostaje duch i rzeczywistość, realność jest czymś złudnym, a rzeczywistość to tylko sen tego co prawdziwe jako duch jest prawdziwy...
Rzeczywistość to tylko formy, rzeczy-w-istość, a raczej istość w rzeczy, czyli istnienie w rzeczy, którym śni o rzeczywistości... Istości w rzeczy...

Mogą wasze ciało traktować przedmiotowo, ale duch jest niezależny, nie da się go tak potraktować, więc ważne by duch wiedział..., Gdy ciało jest ,,zniewolone"

wtorek, 19 września 2017

Religijność czym jest a czym nie jest

I tak wiadomo że statystyki są fałszywe, są zaniżane, albo manipulowane dla ,,idei"
A farmaceuci to mafia... Politycy to sekta, a kościół to fałszywy obraz religijności

Pod słowem religijność kryje się
rozszerzanie świadomości, kryje się transcendencja i bezwarunkowa miłość i akceptacja...a nie ustalona narracja i aktorstwo, religijność to nie film, to ta autentyczność w konfrontacji z niewiadomą, ze spontanicznym...
Księża nie są religijni, religijnością nie jest angażowanie się w mszę, nie jest aktorskie dopasowywanie się, nie jest ,,poprawne politycznie" traktowanie w ,,rozmowie" jako nieszczere,  msza nie jest i nie będzie ,,religijna" , bo jest sztuczna...
To jest tylko przywoływanie jakichś ,,prawd wiary" a wiara to nie religia, to wątpliwość, brak autentyczności, wątpliwa autentyczność która nie rozbudza świadomości, nie roziskrza serca ku zapomnieniu się w radowaniu, w miłości... Do religijności nie potrzebne żadne pismo, wystarczy medytacja, zapomnienie się ku ekstatyczności, ku spontaniczności.  Religijność to duchowy wgląd w każdą sferę rzeczywistości, czyli w to co jest i nie jest kwestią ,,wiary".... To się nie powinno w ogóle nazywać religijność, a buddyzm i tyle...

Może to zadowoli niektórych ale bardziej religijne jest zapalenie marihuany albo ayauaski...

Miłość, medytacja , harmonia

Miłość to energia, która jest duchowo-cielesna. Stanowi energetyczny efekt harmonii duszy i ciała. Taka harmonia tworzy się w miłości do świata, albo okazując miłość ,,wybrance", gdy ta odwzajemnia uczucie...
Taka harmonia jest wtedy gdy duch jest jednym z sercem jako silny fundament ,,Ja", to jest fundament wartościujący energetycznie, umysł wtedy wzmacnia orientację w sytuacjach, wzmacnia poziom wtajemniczenia we wnętrzu duchowym. Czym bardziej zaglądam wgłąb siebie tym bardziej zmienia się ,,rzeczywistość" na którą patrzę, to się dzieje w ,,mózgu" jako skupiony wytęża w intensywność spojrzenie i wszystko nabiera innego wymiaru... Prawdziwszego gdzie widać co jest prawdziwe, co niesprawiedliwe, co fikcyjne...
Choć duch to istota, a ciało to tylko ,,maska" tej istoty, kombinezon.... To bez tego materialnego skomplikowanego ,,kombinezonu" jako ,,formy" jako ,,procesu technologi przyrody" nie można byłoby egzystować w Ziemskim wymiarze...

Mimo to że jestem w Ziemskim wymiarze to nie jestem w ,,ludzkim egoistycznym i ograniczonym wymiarze" mimo iż jestem wśród ludzi... To wymiar ,,aniołów", dzieci kryształowych...
Dysfunkcyjnych wsród ,,ludzkiego", albo ponad-funkcyjny, zależy jak spojrzeć na to...
,,Ponad", ponieważ każde kryształowe dziecko przejawia wyższy poziom energetyczny, wyższy poziom aury, wyższy poziom moralności, wyższą empatię, wyższy intelekt
Inteligencja tu funkcjonuje inaczej...
Rozum jest inny...
Intelekt też przez to że ciało jest inne tworzy ,,inny" fundament pojęcia...

Jako mózg jest inny, DNA jest inne, rozum przez to adaptuje się inaczej ... Dlatego to jest inny świat, raj....

Ta chwila, świadomość...

W życiu liczy się tylko ta chwila, tylko ta... Zastanów się nad nią, albo wejdź w jej wir, albo delektuj się nią jak wolisz.... Ku sobie albo wchodząc w wir...

Jeśli nadal nie pojmujesz to skup się na tej chwili... Tak długo aż poczujesz, że ta chwila jest wieczna...
I nigdy nie nastąpi za chwilę, i nigdy nie było przeszłości .. - to tylko iluzja pamięci. Jest tylko ta chwila...
Jak skupisz się to dotrzesz daleko poza powierzchowne złudzenie czasu i przemijalności...
To co dotychczas człowiek stworzył nie jest sensem życia, to jest sens rozumu, sens umysłu, ale nie sens życia...
Sens życia jest na każdym kroku, wystarczy się rozejrzeć, sens życia to coś fundamentalnego, narzuconego jako jawiącego się w systemie przyrody, prawach natury, które są mikro systemem na prawach wszechświata.
Sens życia każde zwierzę dopełnia, zwierzę czyli ,,życie"
Egzystencja jest dla każdego równa, nikogo nie wywyższa, nikogo nie poniża, to ludzie myślą że nadają jej sens przez co jedni są nadzorcami, a inni odbiorcami, ale ona jest sensem sama w sobie, bez podziałów, bez ,,iluzji", bez fikcji, bez umowy, bez ,,rozumu"

Człowiek to stan umysłu, a bez ,,rozumu" i bez ,,umysłu" staje się świadomy, przytomny, zaczyna widzieć w jakiej żyje ,,iluzji"...
Jako prawda jest fundamentalna i jest sensem...

niedziela, 17 września 2017

Stanowisko a rola...

Stanowisko a rola...

Rola jest czymś ,,aktorskim", jest jak pójście do biedronki na kasę i odegranie ,,wybranej" lub ,,wygranej" roli do zagrania...

Stanowisko jest czymś fundamentalnym, jest narzucone przez los, jest czymś z czym trzeba się zmagać, by przetrwać. Stanowiskiem pszczół jest np. Zapylanie kwiatów.
Stanowiskiem mrówek ,,rozluźnianie ziemi"
Stanowisko każdej ,,formy" jest zawarte jest w naturze tej formy, tego procesu...
Stanowisko formy staje się jasne dla świadomości przez odczucia, które są sygnalizacją dla świadomości ku temu co jest właściwe a co nie, co dobre a co złe względem odczuć konkretnej ,,formy", bo dobro i zło są względne
Są gatunki żyjące w totalnym gorącu i siarce, są gatunki żyjące w totalnym zlodowaceniu ... - podaję kontrast że dla jednych to co najlepsze dla innych może być złe, destrukcyjne...

Rola jest wtedy, gdy proces zakłada maskę, odgrywa... zamiast działać szczerze od serca jak się czuje, wykazywać wolę jak nakazuje serce... Jednocześnie zachowując równowagę jak nakazuje pojęcie we wnętrzu duchowym dla świadomości - doświadczenie życiowe...względem pewnych odczuć, które powinny być wskazówkami, a nie powinny być lekceważone tracąc siebie dla zewnętrznych bodźców...
,,Co za dużo to nie zdrowo" - ważna równowaga, rozsądek, umiejętność przewidywania....
Byle rosnąć a nie się kurczyć...
Byle wzmacniać to kim się jest, a nie tracić siebie...
Zachowując równowagę, dystans, niezależność...

Sekta? Ja?

Sektą jest państwo, a nie ja, sekciarstwo to układy (..mafijne). Układy a świadomość to dwie rożne rzeczy.... Dalekie od siebie...

Podobno mimo iż ludzie są oddzieleni to jednak połączeni we wspólnym ,,złudzeniu" podobnego postrzegania...

Połączeni przez uwarunkowania biologiczne, że oddziałują na siebie, są sobie niezbędni...

Jest na pewno jeszcze wiele wytłumaczeń..., Których nie znam/nie pamiętam...

Po co sekta...

Ludzie sami powinni dążyć do tego wymagając od siebie jak człowiek szlachetny a nie od innych jak prostak , by w końcu na całej Ziemi byli sobie braćmi i siostrami...
Każdy powinien być zmianą na lepsze wtedy by się to w końcu ziściło...
Ludzie nie byliby rozumnymi maskami nie znającymi siebie, byliby pojętymi braćmi i siostrami...

Wtedy to nie będzie sekta odrealniona od prostactwa, chamstwa, egoizmu,rozumu..., to będzie już normalność, wartość dla życia, wyższy poziom ,,człowieka"

Podobno gdyby każdy zaczął wymagać od siebie jak człowiek szlachetny, nigdy nie podejrzewał innych o problemy które ma w sobie i zaczął ,,medytować" to wszelkie konflikty na świecie by się skończyły....

Człowiek by pojął zamiast walczyć z tym...
By wykazywał instynkt analityka, a nie dominacji, wyj***nia, manipulacji i bycia ponad innych chamskim wywyższającym się wyznacznikiem rozumu.. mijając się w swym rozumie z rzeczywistością...
Która jest głębsza od rozumu...

Konflikty, wolność, samodzielność

Konflikty się biorą z tego że ktoś nakierowuje swą uwagę, swą aurę na niekorzyści, zamiast nie karmić uwagą niekorzyści i być uważnym ku ,,wolności" i ,,korzyściom" by aura rozszerzała się ku wolności, ku nieograniczoności...
Żeby nie była tłamszona, kurczona przez uwagę ku niekorzysciom, przez branie pod uwagę na poważnie ,,idiotów" lub ludzi ograniczonych, płytkich, niepojętych jako ,,owiec" o rozumie z ,,niziutkim intelektem"

Konflikty biorą się z tego, że ktoś się wywyższa wymagając, narzucając, a druga osoba przestaje być ku temu odpowiedzialna, woli być odpowiedzialna za coś co sama tworzy, co sama oswoiła, woli być odpowiedzialna za coś małego, ale dla niej najważniejszego niż być zaangażowana odpowiedzialnością ku czemuś co stworzył ktoś kto się wywyższył wymagając tej ,,odpowiedzialności" ... To jest śmieszne ...

Nie potrzebuję doradców, ideowców, pomocników patrzących na korzyść dla siebie, naprawdę... Jestem samodzielny : )

I samodzielność to nie znaczy że odchodzę, żyje sam ze sobą, radzę sobie sam..., to znaczy że mam własne stanowisko w współpracy z innymi, mimo współpracy nikt nie musi mnie trzymać za rączkę, jestem odpowiedzialny za siebie w współpracy z innymi...

I każdy powinien się ogarnąć i być samodzielny 😉, być zmianą na lepsze, a nie na gorsze...

Świat to matrix, więzienie, łagodny stick room, eksperyment...

Świat jest jak skazany na śmierć, gdzie musisz radzić sobie w więzieniu i próbować uciec będąc skazanym na śmierć...
Świat jest jak Matrix, Matrix jest wszędzie, jest więzieniem, którego nie możesz dotknąć, które jest realne, którym steruje niewidzialna ręka, której są poddani agenci systemu...

Świat jest jak stick room w wersji light... Nie jesteś bezpośrednią ofiarą tłuczków do mięsa, ale mimo to jesteś ograniczony na każdym kroku i kształtowany przez to środowisko...
Którym kieruje niewidzialna ręka...

Jesteśmy eksperymentem ludzi, którzy nas obserwują z góry...
Ten świat eksperyment skazany na porażkę, ewentualnie wojnę...,która będzie rewolucją, by świat dalej mógł funkcjonować...
Ale rewolucja nic nie da, stworzy nową drogę, ku której będą oswajać ,,swoje" owieczki źli pasterze ....

Intelekt , którego świat nie wspiera

Świat nie wspiera intelektu/intelektualizmu, świat wspiera oswajanie, które następuje dzięki zewnętrznej narzuconej formalności, która podstawioną drogą i które następuje dzięki rozumowi, którym posługuje się człowiek... Będąc nieświadomy...

Świat wspiera polityków którzy oswajają, wspiera socjalistów którzy oswajają, wspiera ludzi systemu, którzy tworzą bodziec by nadać realności, oswajać ..

To że posiadasz rozum i rozumiesz jako imitujesz rozumem, nie znaczy że posiadasz intelekt...
Że jesteś pojęty, uwrażliwiony względem prawd....
To że coś zrozumiałeś ale nie wiesz, wierzysz, doświadczasz z ciekawością świadczy o tym że dopiero zacząłeś drogę, a nie że jesteś wybitnym mistrzem renesansowym - wyznacznikiem życia i śmierci, rozumem ponad wszelkie logiki...  - jak się niektórym wydaje w swej egoistycznej, rozumnej próżności...
Trzeba pierw pojąć wiele, rozum dzięki któremu próbujesz być wyznacznikiem - motywowany egoizmem to dopiero początek...

Sam musisz doświadczyć, żaden mistrz nie lubi się cofać do podstaw, chyba że chce, a nie ze względu na czynniki zewnętrzne tylko z wewnętrznych powodów, motywacji..... inaczej to jest zniżanie się... (czyt.Poniżanie siebie  - nie...żartuję... ^^ ) zniżanie się na kolce, sprawianie sobie krzywdy by uczeń mógł pojąć... Frustracja i stagnacja by coś mogło roziskrzyć się w uczniu, by wszelakie próby zainspirowania mogły nakierować...obudzić coś nowego, wydobyć...
To od ucznia zależy, mistrz ma to gdzieś... Nie potrzebuje nikogo, kto jest niziutki intelektem. Woli przebywać z mistrzami nawet jakby miał milczeć, a to milczenie byłoby wiecznością, woli...  Woli i ,,wystarczy" : )
Wie że to jest dobra droga, by móc bardziej się realizować z fundamentu wewnętrznych postępów ku dalszym... To jest coś osobistego z czego każdy ma bodziec by stać się lepszym.
Każdy jest zmianą, od was zależy czy będziecie lepsi czy gorsi. Ale to nie świadczy że jesteś inny gdy będziesz lepszy, jesteś taki sam, ale podejmujesz lepsze decyzje, zadajesz trudniejsze pytania, widzisz więcej, bardziej pojmujesz od tych którzy są ignorantami wobec pewnych tematów, spraw... Zajęci swym pięknym życiem, nie chcąc myśleć a ciesząc się płytko tym co jest i jest dobrze.... : )

Świadomość jest czymś prawdziwym, duch jako świadomość, wola, wnętrze duchowe, inteligencja - to są prawdziwe ,,rzeczy"

A to co uświadomione jest czymś najbardziej pewnym... Najbardziej pewnym w tu i teraz...

Mapy świadomości to intelekt, dzięki któremu podświadomość funkcjonuje dzięki woli świadomości jak na autopilocie

A bycie świadomym daje ,,świadomość jako wrażliwość-widzenie i pojęcie" ku nadświadomości...

Ludzie dużo gadają, wywyższają się, są uparci, bo nie potrafią zrozumieć, posługują się rozumem, wywyższają rozumem, myślą, że przechytrzą kogoś, gdy wykażą się pilnością w rozumie, ale brakuje im tych map świadomości...doświadczenia, które powinno budować im intelekt...
Intelekt jako mapy świadomości jest podstawą ku temu, by być bardziej ogarniętym, by mieć wyższy intelekt, czyli patrzeć głębiej - być intelektualistą...

Ludzie mają malutki intelekt, żyją chwilą, nie wiedzą...
Trudno im patrzeć głębiej o ile wiedzą że można, albo nie wiedzą i jest to nieosiągalne...

Będą się dziwić w zadumie próbując zrozumieć, a i tak zrozumieją na swój sposób, który im się spodoba, a nie zrozumieją według wyższego intelektu - tak jak jest dokładnie i rzeczywiście...

Ludzie mijają się z rzeczywistością przez rozum...
Są niekiedy oderwani w ,,rozumie" płytko naśladując i broniąc tego jak szarlatani duchowi...

Dziwi mnie jak może być tu tyle mądrości, tyle ludzi i wszystkich życie jest kierowane przez rozum, a nie ma w nich intelektu, własnej woli, własnego pojęcia jako własnego zdania...

Świat w żaden sposób nie przyczynia się do kształtowania intelektu, intelektualistami zostają Ci co wymagają od siebie, a i tak są wyrzutkami, uznanymi przez ludzi oswojonych za niepoważnych dziwaków. Nikt nie próbuje się wyzwolić z oswojenia by spojrzeć własnym ,,okiem", własnym sercem...

Świat przyczynia się by całe życie każdego człowieka wykreować dzięki narzuceniu wyborów dla rozumu, kiepskich wyborów...

A przecież jest coś takiego jak wola i świadomość, które są głębiej niż rozum, ale mało kto chyba o nich wie...

Nie mówiąc już o wnętrzu duchowym map świadomości w osi całego duchowego rejestru doświadczania procesu egzystencji...

Oni myślą że jak się lepiej ubiorą czy będą bardziej ,,na topie" ,,fajni" to będzie to lepsze dla rozumu, dla odbiorców którzy widzą i ,,rozumieją"

Ja pomijam rozum by się zastanawiać, ja już od razu wiem bez próby zastanawiania, świadomość przenika jako jedno z wnętrzem duchowym i po prostu mam wolę, by postąpić jak uważam będąc ,,uważnym" i ,,skupionym"

rozsądnie dla mnie...

Więc próby zrobienia ze mnie rozumnego idioty będą trudne ku temu by mogły się powieść...
Nie jestem już tak naiwny...

Intelektualizm się kształtuje ciężką pracą nad sobą by budować umysł i wyrzucać, by wiedza znikła, a zostało pojęcie... Wynik operacji myślowych dla świadomości...

Wyższy intelekt świadczy o byciu ogarniętym, a to świadczy o byciu niezależnym i poradnym w sytuacjach gdy inni się zastanawiają...

Intelekt sprawia, że nie zastanawiasz się, nie szukasz niepewnie, nie starasz się niepewnie podążać za rozumem jak w ciemności. Jesteś pewny, Ty po prostu wiesz...wiesz kiedy nie wiesz , kiedy pytać, kiedy wiesz...

Ludzie wywyższają się egoizmem poprzez rozum, nawet nie wiedzą jaką robią krzywdę innym, stają się złymi pasterzami wśród owiec żerującymi na naiwności. Dobry pasterz tak jak zły też jest tą owcą, ale różni się od złego tym, że po prostu wie i każda owca z nim będzie miała lepie, bo dobry pasteż zna naturę ludzką i wie kiedy powiedzieć stop. Wie jak latać, jak lądować, co wybierać, czego unikać, gdy owca jest jak kobieta ...
Zaufasz jej i źle skończysz...
Nie ufa się komuś kto nie wie...

Kobieta wybierze zawsze smak nie widząc niekorzyści, ignorując wszystko, by poczuć ten smak, tę radość... Nie ma w tym żadnego rozsądku, jest tylko rozumna gonitwa bez pojęcia... Za tą radością..., Za tym smakiem...

Dobry pasteż wie, powie stop...

Dostrzega dalej i dalej wie...

Nie da się wciągnąć w gierki, wykaże wolę wedle tego, że wie na przekór innym, by przetrwać, mieć korzyść i by każdy był szczęśliwy z korzyścią nawet jak będzie nią nauczka...

Owca jak kobieta chwile przyjemności zamienia w stratę....w rozczarowanie, którego kobieta nie ogarnia...W nauczkę, a w najgorszym wypadku w cierpienie...

Owca jest nieprzytomna, wiecznie nic nie widzi.

Człowiek ogarnięty jest niezależny, świadomy, zorganizowany, rozsądny, wiecznie przytomny,

Człowiek nieogarnięty jest zależny, rozumny, niezorganizowany, nie rozsądny , szalony ku zgubie, katastrofie, nieprzytomny bez umiejętności przewidywania...

Człowiek ogarnięty ma swiadomość swych słabości i poświęca się temu w czym jest dobry, a do słabości podchodzi z pokorą.

Mężczyźni i kobiety...

Kobiety są bardziej inteligentne, ale mają mniejszy intelekt...
Jako są mniej zdolne do duchowości, są bardziej zmysłowe...
Intelekt to inaczej świadomość+wnętrze duchowe które działa w słowa: ,,wiem" ,,Tak" "Widzę!" Widzę bo wiem bo się uwrażliwiłem...., Jestem w tym pojęty...
Kobiety nie widzą, nie wiedzą... Żyją nieprzytomne pełne uroku, inteligencji i zmysłowości....
Ale mimo ,,uroku" są nieprzytomne, a jak nawet są przytomne to ich intelekt jest jakiś ,,głupi".
Mówi się kobiety są głupie... Ale są tak bardzo inteligentne że dobrze reprezentują dany temat, potrafią idealnie opowiedzieć...
Ale nie widzą... Albo widzą... Ale są płytkie do pojmowania...
To świadczy o intelekcie...
Ogłupiają...
Dlatego lepiej mieć jedną i mimo to utrzymywać pewną równowagę w sobie, pewien dystans... bo... Byłoby tragicznie...
Kobieta i mężczyzna to dwa rodzaje, podgatunki jednego...
Mimo to to nie są połówki, to są całości, które mogą bez siebie żyć ale w kwestiach przetrwania są sobie niezbędne, przeznaczone...
Kobietę trzeba kochać, bo każda jest taka jaka jest, nie ma co sobie wyobrażać... Wymagać... Nie ma co bo to bez sensu... Kobieta też może sprawiać że jest bez sensu... Bo jako kobieta i mężczyzna mają inaczej zbudowane mózgi i ciało to różnią się funkcjonowaniem...
Dlatego mimo wszystko​ kobieta i mężczyzna albo się ogarną by nauczyć się współpracować albo jedno drugie będzie przytłaczać i będzie brak umiaru, brak rozsądku, katastrofa...
Nie można zbytnio się zbliżyć ani zbytnio oddalać... Trzeba zachować swój ,,sens" który nigdy nie stanie się dobry dla kobiety, bo był jest i będzie nieosiągalny... - to jest kwestia osobistego rozsądku w którym mężczyzna powinien być bezwzględny(czytaj. Stanowczy) ale i kochający... Bo tracąc siebie, zaczynając się źle czuć ze sobą kobieta będzie przytłoczeniem - i to nie jej wina, to Twój problem!. By być z kobietą trzeba się pierw dobrze czuć ze sobą, jak już coś jest nie tak w Tobie to idź nad tym medytować, przemyśl to, nie angażując kobiety tylko siebie... straciłeś równowagę, straciłeś siebie... kobieta nie może nic zrobić, jest to nieosiągalne, to Ty musisz ,,odpocząć" nie ona... Ona chce tylko miłości... Dlatego masz intelekt by widzieć i wiedzieć jak się zachować, nie ignorować siebie i jej i frustrować. A kobieta dlatego jest inteligentna by nie widzieć, nie wiedzieć,  ale dobrze reprezentować... Delektować się inteligencją, fruwać łagodnie i ciągle jako dobrze się ,,czuć", rozumiejąc, przetwarzając, ale ,,wiedzieć" jest nieosiągalne dla niej, to już stanowisko mężczyzny...
Kobieta i mężczyzna to dwie różnice które nie mają ze sobą nic wspólnego jeżeli chodzi o ,,rozum", jedynie mogą reprezentować swoje stanowiska lub być sobie ,,przeznaczeniem" ze względów by przetrwać - ze względów biologicznych...
Umysłowo to dwie różnice, dwa stanowiska...

Manipulacja

Naucz się manipulować tak by każdy czuł w tym korzyść albo obowiązek
Albo stwórz taki system manipulacji..

Zdobędziesz cały świat!

Sugeruję się ważnością jaką ma dla każdego pieniądz...

I wszystkie takie narzędzia będące bodźcem dla rozumu, w sytuacji realności świata, które motywuje swą potęgą również do oswajania ..

Pieniądz jest korzyścią i obowiązkiem dla wielu... Dla mnie też...
Ale wiem że to manipulacja życiem na całej Ziemi...

Myślę że nic mnie w tych tematach nie zaskoczy...z dostępnych dla nas źródeł...

Jest jeszcze manipulacja nieświadoma, ludzie się samousprawiedliwiają co oszukuje rzeczywistość, wywiera wpływ, wybiela błąd, człowiek ucieka w samousprawiedliwianiu zamiast być odpowiedzialnym za niezgodności... Stanąć na wysokości zadania... Widzi błąd gdzie indziej, a nie w sobie, że np... Zlekceważył... Wybiela to osobę i inni nie wiedzą w jakim błędzie ta osoba żyje przez co jest złym drogowskazem...

To też taki bodziec dla innych, że inni odbierają to tak... Że może to ,,źle wpłynąć"

Manipulacją jest też dla mnie demoralizacja, gdy ktoś jest uparty by kogoś przekonać do czegoś gdy ten ma jasne stanowisko w temacie...

Każda czynność może być manipulacją...
Kwestia tego czy jest się świadomym efektów - korzyści i konsekwencji, jaki ma się w tym cel...
Czy korzyści są dla Ciebie a konsekwencje dla innych...

Tak czy siak jest to ,,żerowanie" na nieświadomości innych by ich ,,ukierunkować" na własne cele gdy oni widzą w tym obowiązek, boja się uciec od obowiązku bo są w takim pakcie ,,umowie" by spełniać obowiązek dla korzyści?

Jeżeli się mylę tu to błąd jest przywilejem ,,filozofów" : D
Tzn. że nie poddaję się, akceptuję swoje błędy gdy inni ich nie akceptują...

Nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem, nie ma co patrzeć w tył, przeszłość nie istnieje, jest tylko teraz...

Patrzeć w tył jako patrzeć w przeszłość, patrzeć w pamięć, a nie dosłownie odwracać głowę : ), bo odwracając patrzy się ,,teraz" a nie w tył : )))

Oślepia was pod rygorem kary..

Świat nas oślepia, to Efekt Lucyfera...
Uważacie to więzienie za coś normalnego...
A to tylko ślepota, podatność pod rygorem kary i wasz rozum.. rozum który jest ślepy...
Wobec prawdy dla podstawionej fikcyjnej rzeczywistości...

Czarna magia...

Są wierzący i praktykujący, Ci co wierzą są marionetkami praktykujących, a ci co nie wierzą mogą skończyć z depresją albo się podnieść i mimo to być podatnym pod rygorem kary że nie przeżyją....

http://m.cda.pl/video/7017041b

Def. https://pl.m.wikipedia.org/wiki/Efekt_Lucyfera

Dla ludu religia jest prawdą, dla mędrców fałszem, a dla władców jest po prostu użyteczna.
Lucius Annaeus Seneca (Seneka)

Kobiecość i męskość

Wbrew powszechnemu przekonaniu że są kobiety i mężczyźni jako powierzchownie widać jest jeszcze inny wymiar...
Kobiecości i męskości...
Męski jest rozum, teraz to wszyscy mają męskie nastawienie... Kobiety też, bo są czysto rozumne...
Kobiety tracą kobiecość dla rozumu... Przestają być ,,atrakcyjne"

Kobiecość to cały Wszechświat, kobiecość rządzi się swą logiką niezależną od rozumu...

By stać się Buddą/Chrystusem trzeba poczuć kobiecość, a nie być tylko rozumem...
Trzeba stać się obserwatorem... Tej ,,kobiecości" a nie być tylko rozumem ,,męski"
Tylko godząc te dwa... Znajdując równowagę...
To jest zdrowe podejście jako, by być pełnym miłości współczującym altruistą...
A nie dominującym rozumem ,,egoistą" bez refleksji a w szybkim działaniu po hajsy i karierę...

Ciężkie co nie? Nie da się pogodzić tego w tym świecie... Albo jesteś nieświadomy rozumem i działasz będąc podatnym, albo masz świadomość podatności, dostrzegasz fikcyjność, więc odpuszczasz rozum, stajesz się ,,kobiecy" jak Jezus czy Budda...

Takie życie jest praktyką ku oświeceniu, ku pogłębianiu wnętrza duchowego, uświadamianiu..., ale i ,,biedą" w kwestiach materialnych, w kwestiach tego świata...

Więc... Jestem między zero a jeden... Będąc dodatkowo jeszcze ,,inny" ... Wyklętym poetą..  wykluczonym z każdej ,,społeczności" : )

Jezus - życie mistrza o którym nie wiecie

Jezus - lata życia Mistrza o których nie wiecie...

Tajne rękopisy w klasztorze
Po wojnie turecko-rosyjskiej, zwanej krymską (1853-1856), ze służby w armii carskiej odszedł kapitan Mikołaj Notowicz, z pochodzenia Polak. Postanowił on dotrzeć do Indii, które były słabo poznane przez uczonych europejskich. W Indiach zetknął się z opowieściami o mędrcu i nauczycielu imieniem Issa, który przed bez mała dwoma tysiącami lat przybył tu z Judei. Ze strzępów informacji wyszukanych w klasztornych bibliotekach Indii Notowiczowi udało się co nieco dowiedzieć o Issie.
Judejski mędrzec wyróżniał się spośród innych nauczycieli tym, że nie unikał ludzi należących do najniższej kasty, tzw. pariasów, uznawanych przez wyższe warstwy za niedotykalnych. Naraził się tym najwyższej kaście braminów (kapłanów). Issa, wzorem joginów, wędrował z miseczką żebraczą w ręku przez cały kraj, nauczając, ale i strzegąc się przed zawistnymi braminami. Tak dotarł do wysokogórskiego klasztoru buddyjskiego w Himis w prowincji Ledak. Spędził tam sześć lat, oddając się studiom nad filozofią buddyjską.
Notowicz dotarł do tego klasztoru w 1887 roku. Przeor jednak nie chciał pokazać mu żadnych pism na temat Issy, zasłaniając się zakazem Dalaj Lamy. Traf chciał, że podróżnik, opuszczając klasztor, spadł z konia i złamał nogę, musiał więc zostać tam na 6 tygodni leczenia. W tym czasie zaprzyjaźnił się z przeorem, który uznał jego wypadek za znak boży i pozwolił mu nie tylko przeczytać dzieje Issy w Indiach, zapisane w starożytnym języku pali, ale nawet je przepisać. Wtedy Notowicz pozbył się wszelkich wątpliwości – Issa to Jezus Chrystus, który przez osiemnaście lat przebywał w Indiach, ucząc się i nauczając. Można by wątpić w autentyczność tekstów przywiezionych przez Notowicza do Europy, gdyby nie to, że podróżniczka angielska, lady Harvey, również wspomniała w swych pismach, że widziała i czytała w klasztorze w Himis część tych zapisków. W latach 1884 i 1885 Notowicz wydał drukiem cały zapis, jednakże siedem kolejnych wydań ktoś wykupił tuż po ich ukazaniu się. Ocalało tylko kilka egzemplarzy w bibliotekach w Nowym Jorku i Londynie. Nie ulega wątpliwości, że opublikowanie tych tekstów było bardzo nie na rękę władzom kościoła, także prawosławnego.

Inna wersja ukrzyżowania
Jezus wyjechał z Indii, mając lat 29. W ślad za nim szli jego opiekunowie z klasztoru. To oni obserwowali dalsze dzieje Jezusa już na ziemi izraelskiej aż do chwili jego ukrzyżowania, a potem, wróciwszy do domu, wszystko starannie zapisali. W tekście rękopisów z Himis znalazło się więc kilka fragmentów, które są nie do przyjęcia przez Kościół.
Indyjskie dzieje Jezusa są długie i podzielone na 14 części, a każda z nich składa się z numerowanych wersetów. Oto kilka z nich:
Część IV, werset 10 -"Gdy Jezus ukończył dwanaście lat, czyli wiek, w którym według zwyczaju powinien się żenić…" – i dalej werset 12. "Pewnego dnia znikł Jezus z rodzinnego domu. Porzucił Jeruzalem i z karawaną kupców udał się do prowincji Sind." (w Indiach)
Werset 13 – "Celem jego wędrówki było pogłębianie wiedzy poprzez studia nauk wielkiego Buddy." (Żył on i nauczał pięćset lat przed narodzinami Jezusa.) Dalsze dzieje Jezusa w Judei są zasadniczo zgodne z zapisami w Nowym Testamencie. Ale za to w zapisie z Himis znajduje się zupełnie inna niż w ewangeliach opowieść o ukrzyżowaniu.
Część XIV, wersety 5, 6, 7 – "Piłat, bojąc się zemsty tłumu, wydał ciało świętego rodzinie, która pogrzebała je blisko miejsca kaźni. Nieutuleni w płaczu ludzie przychodzili modlić się przy jego grobie. Po trzech dniach, obawiając się ogólnych rozruchów, namiestnik posłał żołnierzy, aby ciało Jezusa wykradli i pogrzebali je w jakimś innym miejscu. Następnego dnia zgromadzeni ludzie znaleźli grób otwarty i pusty. Poszła wśród ludu wieść, że Sędzia Najwyższy wysłał swych aniołów, aby wynieśli śmiertelne szczątki świętego, w które wcielona była cząstka Ducha Świętego".

ILE LUDZI TYLE PRAWD
Ostatnio wielu badaczy życia Jezusa zwraca uwagę na niewątpliwe powiązania jego nauk z filozofią buddyjską. Pisze się nawet o buddyjskich korzeniach tych nauk. Jego podejście do ziemskich cierpień, nagrody po śmierci, niewątpliwe odniesienia do idei reinkarnacji, równości wszystkich ludzi itp. były w jego czasach obce filozofii żydowskiej, za to bliskie buddyzmowi. Jednak teorii wyjaśniających tajemnicze 18 lat z życia Chrystusa jest więcej.
Niektórzy przypuszczają, że był on uczniem wschodnich mędrców, którzy na ten czas zabrali go w jakieś odosobnione miejsce (niekoniecznie w Indiach), by go uczyć. Inni twierdzą, że te lata spędził w esseńskiej wspólnocie nad Morzem Martwym, przygotowując się do roli przywódcy narodu izraelskiego. Faktem jest jednak, że w buddyjskim klasztorze istnieje księga opisująca pobyt Jezusa w Indiach (legendy o niej od lat krążyły wśród znawców tematu). A ponadto są i tacy badacze, którzy twierdzą, że mają dowody na to, iż opisane indyjskie podróże Jezusa wydarzyły się po jego domniemanej śmierci na krzyżu, a gdzieś w Indiach znajduje się grób mędrca Issy z Judei…

Nie jestem pewny tego tekstu

No bo jak mam być pewien tego?
Jednakże jestem pewien że Jezus i Budda byli religijni, a ich życie opierało się na medytacji : )

To nie spekulacje, nie doświadczyłem życia Jezusa, ale z perspektywy tego co wiem jest to bardzo prawdopodobne, że jestem przekonany...nie mam wątpliwości co podobieństwa praktyki...

Pytanie skąd jestem pewny to tak jakby zapytać skąd wiesz że Jezus żył?

Mógłbym wiedzieć z Wed.., ale...

Ja... Wiem, że nic nie wiem...

Tańczę/medytuję w teraz...

Jutro nigdy nie nadejdzie...

Hehe 😁

Żyj! Nie utożsamiaj!

Co było to nie istnieje...
Jest teraz...

Bogu też chcesz nadać tożsamość? Zajmij się sobą, bądź świadomością...

Przytoczę coś :,)
,,Anonimowy":
Piszesz,ze religijnosc to bycie w relacji z Bogiem,a nastepnie,ze jedyna religia reprezentujaca religie jest buddyzm.
Buddyzm to ukryty ateizm. W buddyzmie nie rozwijasz relacji z Bogiem,bo ta filozofia nie akceptuje Osobowej Formy Stworcy tylko skupia sie na Brahmanie. Z Brahmanem nie rozwiniesz zadnej relacji,bo to energia,a nie osobowe zrodlo.
Relacje jestes w stanie rozwinąć jedynie z osoba. To energii mozesz czuc jedynie smak

Na to ja:

Jezus praktykował buddyzm, ale poszedł o krok dalej...
Budda mógł mieć relacje z Bogiem ale przecież nie potrzebował o tym mówić...
Milczał : )

I nie piszę o Religi bo to ubieranie w formę, piszę o religijności... Czymś poza ,,sensem" dla rozumu...
Piszę o praktyce, która otwiera religijność...

I dobrze że nie akceptuje osobowej formy : ) bo jak można sformalizować Boga?

Ludziom się nadaje tożsamość, Bogu też chcesz?

Robota w systemie programistów zła

Każda robota jest jak dostosowanie się do systemu stworzonego przez programistę.
Każdy z nas może być programistą. Niestety programistów mających legalne zaangażowanie jest mało. Legalność w tym sensie zależy od polityki, mimo iż każdy ma potencjał.
Polityka jest jak narzucony  fundament dla każdego programisty, byś był zależny od polityki...
Jedni są programistami, inni nadzorcami i odbiorcami.
Chociaż oba są pionkami...
Programiści jedynie są przywódcami...
Nadzorcy są obecni i pilnują jak Syzyfy robią wymagając pod narzuconą/swoją/ideologiczną logikę a odbiorcy są posłuszni, są Syzyfami którzy mają słuchać i ,,nap****alać" by były wyniki dające jakąś przewagę nad narzuconą ,,normą", wymaganą statystką... lub nad innymi Syzyfami...

Ludzie religijni... Budda teraźniejszości...

Ludzie religijni a ludzie wiary to dwie różne rzeczy...
Ludzie religijni nie czczą żadnej Religi, nie formalizują Boga...
Nie obrażajcie ludzi religijnych! 😁

Religijność opiera się na medytacji, jedyną religią reprezentującą religijność jest buddyzm...

Reszta to czczenie wizerunków...

Wizerunkiem może być obraz, może być księga jak np. biblia...
Wizerunkiem jest ,,sens"
Ale nie należy czcić sensu, oszukujemy siebie, stajemy się podatni na wyznaczniki/ograniczenia. Wynika to z nieświadomości...
Lub własnej decyzji, własnej akceptacji na to...
To jest ograniczanie się tylko do ,,rozumu"
Nie otwieranie potencjału, który z rozumu nie wynika... Jest poza rozumem...

Religijność to bycie w relacji z Bogiem, to praktyka, medytacja, to bycie przy Bogu jak np. Słowianie byli przy-Rodzie.
Religijność to nie bycie przy wyznacznikach, a otwieranie w sobie ,,religijności". Otwieranie religijności czyli otwieranie umysłu z przestrzeni serca... Umysł w tym sensie jest czymś duchowym
Otwieranie umysłu z odczuć serca wynika z ,,uduchowienia", kreuje uduchowienie jako wnętrze duchowe, gdzie otwieranie umysłu to urzeczywistnianie Nirwany...

Budda był bardzo religijny, był pełen miłości, wiedział...

Ludzie nie wiedzą co to religijność, po co się oszukiwać chodząc do kościoła czy innych ,,wyznaczników", biorąc pod uwagę ,,wyznaczniki" religijności, samemu jej nie otwierając w sobie...

Był pełnym miłości współczującym altruistą..

Tak samo Jezus.., który nie stworzył kościoła i na pewno też o tym wiedział co to ,,religijność"
Kościół to narzędzie szatana dające iluzję ,,moralności"

Dla ludu religia jest prawdą, dla mędrców fałszem, a dla władców jest po prostu użyteczna.
Lucius Annaeus Seneca (Seneka)

Zobaczcie sobie na internecie definicje słowa ,,parafianin"
Przytoczę - człowiek ograniczony

By stać się buddą trzeba wyjść z koła przyzwyczajeń, programowania, logiki świata i urzeczywistnić swą nirwanę...

Jednakże jest to niemożliwe, choć wiara przenosi góry, działanie z wiarą drąży niezniszczalną skałę by ją zniszczyć...

To więzienie jest zbyt powszechne, nie ma gdzie uciec by się urzeczywistnić totalnie... Więc nawet mając dystans w końcu coś pęka, jesteśmy zbyt podatni, bo ten świat działa na nas jak ta kropla która drąży skałę i przełamujemy się by się dostosować...
 A chodzi o to by W zgodzie ze sobą, stworzyć przestrzeń dla ,,zdrowej" logiki
A nie ,,fałszywej" i "rozsądnej" ale względem świata, dostosować względem narzuconego programowania rzeczywistości..., Narzuconej fikcyjnej kreacji

W życiu nie uciekaj od społeczeństwa... Bądź w nim...

W życiu nie chodzi by spędzić je z osobami z którymi dobrze Ci się przebywa, z którymi jest komfortowo, a chodzi by spędzić z tymi z którymi dobrze Ci się tańczy, którzy są niezbędni do tego by orkiestra dobrze funkcjonowała.
Nie chodzi byś czuł się dobrze, a o to byś zyskał możliwości w atmosferze niekoniecznie komfortu a akceptacji, akceptacji iż każdy jest łobuzem, ale przejawiający inną logikę funkcjonowania...

Życie to nie wędrówka z punktu A do B przez jakieś etapy... Jak to pokazuje system czy gry komputerowe. .

Życie to taniec struktur mądrości, (mikro)elementy (fizycznie na prawach wszechświata) nasycone magią  funkcjonujące w poezję...

Każda refleksja jest jak taniec w podróży, gdzie taniec jest celem sam w sobie, a nie podróż...
Gdy kończy się poczucie ,,natchnienia", które można nazwać odczuwaniem nakierowanym na jakąś prawdę życiową, odczuwanie tej prawdy, dotykanie jej, delektowanie się nią tak mocno że znikają wątpliwości...

To jest natchnienie ...

Ono pojawia się wraz z rozpoczęciem tańca, możesz ,,tańczyć" a nawet nie zdawać sobie sprawy, być nieświadomym, że z perspektywy szczerości wobec serca zacząłeś dotykać, stałeś się życiem, stałeś się nadświadomością

Jednakże jeżeli podróż zaczyna być ważniejsza od tańca to przestaje się żyć będąc niewolnikiem podróży, będąc przykuty do podróży, będąc niewolnikiem bezdusznego schematu nie odzwierciedlającego serca , nie dającego przestrzeni dla serca, dla tańca, by tańczy szczerze od serca...

Nie każdy umie żyć, dlaczego?

Bo stara się porównywać do innych zamiast tańczyć w zgodzie z sobą, szczerze od serca...
Każdy tańczy inną logiką...

Dlatego bądź szczery wobec siebie...

Wczuj się w ciało a jednocześnie obserwuj je
Wczuj się w uśmiech a jednocześnie obserwuj go
Wczuj się w oczy a jednocześnie obserwuj je

Stań się nimi i obserwuj...
Stań się głosem serca i obserwuj...

Stań ciałem i obserwuj...

Rozczarowanie...

Wszystko mnie rozczarowało
I tak to dla mnie jest za mało...
Tylko przyroda mnie nie ogranicza
Klimat buduje to, że jest tajemnicza...
Mądra, logiczna i w duchu współpracy
Bez chamstwa, gdzie tylko łajdacy
Nie ma tam oszustw i złodziejstwa
Objawy cywilizowanego szaleństwa...
Gdzie symbole są formalną logiką
Ale fałszywą, kończy się to paniką..

Gdzie spokój jest optymalnym fundamentem
Bo prawdziwą logikę się odczuwa a nie tylko rozumie
Szczerość wobec serca wyjściem umysłu...
Jak roślina, która rozpościera wyżej plącza...
Z czarodziejskiego nasienia nie z tego świata...

I wędruję nie ciałem, a trzecim okiem - duchem
Ciało jak posąg, forma dla duchowego wnętrza...
I nikt nie rozumie, bo przeżycia to coś osobistego
Nikt nie ma wglądu w cudze, nie widzi....
Są jak błysk, trwają chwilę, by następne się wykreowały...
Bo człowiek dojrzewa niezależnie od rozumu...
Tak jak jabłko... To kwestia zmian które obserwuje
Czy boli czy raduje, to są zmiany strukturalne, a nie wyrok...
Rzeczywistość od wnętrza bodźcuje i kreuje się formami...

Spokój i szczęście...

Szkoda życia by używać rozumu ku czemuś co jest głupie...
Co ma Cię programować zamiast wyzwolić...
Co ma Cie ograniczyć czy przestraszyć....
Zamiast dać spokój i szczęście....

Lepiej nie być ,,podatnym" na to... Mieć świadomość

Osoby ogarnięte

Osoby ogarnięte to osoby niezależne gdzie umysł jest opanowany i niezależny..., niekoniecznie otwarty na zewnątrz, a działający w ciszy, potrzebujący punktu odniesienia by się otworzyć, niekoniecznie potrzebuje człowieka, a po prostu kartkę...

Typowe Grażyny i Janusze Cebulaki to osoby nieogarnięte, osoby podatne, szukające wszędzie komunikacji, odnoszące się wszędzie swym płytkim rozumem wobec swej logiki...
Osoby nieogarnięte nie znają równowagi między ciszą a ekspresją, gdzie rozmowa może być monologiem wewnętrznym, eskspresją z umysłu do wnętrza duchowego...
Gdzie umysł może być osobistym przeżyciem...

Jak się pośmiać z ludźmi którzy ,,przeżywają" powierzchowne rzeczy odnosząc się do wszystkich, narzucając każdemu jakby sami ze sobą w zgodzie  ,,żyć" nie umieli tylko potrzebowali innych....

Jak żyć z takimi dla których codzienna dawka ciekawości jest zaspokajana pytaniami ,,jaki wynik meczu" ,,czy idziesz na papierosa" ,,napiję się piwka, a ty też pijesz" ,,jak tam twoje auto" .
Odnosząc się do wszystkich, próbując dominować i mieć wyjebane...
Tak to działa! Wiem...
Ale do niczego nie prowadzi prócz tego że zadaje się innym ,,cierpienie" nie umiejąc się ogarnąć...
Poza tym tacy ludzie są ,,bardzo skuteczni", ale to nie jest ,,moje" środowisko....

Osoby ogarnięte to osoby niezależne gdzie umysł jest niezależny, nieogarnięte to podatne, płytko przeżywające, narzucające się ale nic nie wynika z tego, nie umiejące żyć same ze sobą

Szkoda życia by używać rozumu ku czemuś co jest głupie...
Co ma Cię ,,programować" głupotą zamiast wyzwolić...
Co ma Cie ograniczyć czy przestraszyć....
Co ma przestrajać Twą aurę, w której czujesz się najlepiej ...
Lepiej dać sobie spokój i szczęście....nawet jak to oznacza samotność lub ,,dziwny" stereotyp który krąży o Tobie stawiający Cię w złym świetle...
To świadczy tylko o ,,upadku"

Lepiej nie być ,,podatnym" na to... Mieć świadomość i oddalić się gdzie cisza jest najlepszą przestrzenią wobec takich sytuacji...

Szczególnie gdy jestem inny...

dlaczego ciężko być ,,oświeconym" w tym,,cywilizowaniu" ?

Ogólnie.... Ludzie którzy są uduchowieni...

Są ,,pustelnikami"

Doświadczają wieczności samotnie i mistycznie....
Mieszkają często na odludziach albo daleko od ,,cywilizowania"

Każdy mistyk wie że...

Powinieneś dążyć do wolności od destrukcyjnych wahadeł, lecz to nie znaczy, że trzeba w ogóle się izolować. Całe społeczeństwo zbudowane jest na ich interakcjach, dlatego pozostaje albo uciec w Himalaje, albo poszukać swojego wahadła. Pustelnikom łatwo „obcować z Wiecznością”, kiedy znajdują się daleko od wahadeł. Lecz wystarczy takiego pustelnika przenieść z powrotem do agresywnego środowiska wahadeł, a z miejsca straci swoją równowagę i dystans.”

Gdy jest się na dworze to aura się powiększa...
Przez dopływ powietrza...

Bo oddech zwiększa aurę

I... Jeżeli dla ,,Nas" ...

Przyroda jest światem ,,widzialnym"

To znaczy że ....

Urodziliśmy się dostrojeni do przyrody...

A jeżeli jesteśmy dostrojeni do przyrody znaczy że czerpiemy z niej energie... I przestrzeń dla Ciała

Bo ... Wszystko inne jest przestrojeniem...

Poza tym....
Na tym polega New Age

Że człowiek dostrojony do przyrody będzie szukał naturalności...
i zdrowia...

Będąc nowym gatunkiem jesteśmy nową powstającą cywilizacją...

A każda cywilizacja trwa 22tys lat

Aura jest czymś ... ,,Właściwym"

Właściwość wynikająca z tego, iż człowiek jest elektryczno magnetyczny

Słońce w tym kontekście jest ważne...
Pomijając witaminy chodzi o ,,ciepło"
Człowiek elektryczno magnetyczny wytwarza sam z siebie ciepło..., A słońce jest fundamentem dla tego ciepła... Ewentualnie ,,ognisko" na krótszą metę...

Aktywność... jako ruch...
Powoduje zwiększenie tej ,,elektryczności" też...
I powiększa się aura...

Czym większa aura Tym bardziej swobodni jesteśmy

Aury są niestety odpychane przez ludzi....

Następuje ,,przestrajanie"...

Zamiast dostrajanie...

To co piszę jest Ci bliskie?

Podsumuję...
Czujemy się dobrze gdy
Aura się dostraja, aura się powiększa...
Jest to przez oddech, przez wytwarzanie ciepła, przez niezależne obcowanie z wiecznością...

I dodam że przez medytacje ale już taką w półśnie... Między snem a jawą... Służącą ,,regeneracji"
Gdzie aura zwiększa się przez zaprzestanie zużywania ,,energii życiowej", a bardziej ku temu by ją kumulować...

Nie przejmuj się bałaganem, to przeszkody w drodze do celu..

Przejmowanie się bałaganem to tak jak przejmowanie się przeszkodami w drodze do celu... 😀

Chodzi o bałagan spowodowany przez wszystkich, bo każdy jest tu obecny..., więc jest odpowiedzialny, jest ciągłym bodźcem zmiany... Albo na gorsze albo na lepsze...

Fajny jest postęp ale ten świat sam w sobie zawiera fundamentalny błąd...powstał na świadomym błędzie...

Jednakże postęp jako np budowanie robotów/technologi, nie ma nic wspólnego z tym ,,więzieniem"

Postęp jest dobry, a mógłby być lepszy gdyby środowisko... Było sprzyjające dla kogoś takiego jak Ty np...
Czemu robisz w byle jakiej robocie a nie uczysz się już obecny przy swoich ,,motywacjach/zainteresowaniach" : )) pasjach...?

Praktyka byłaby tym co oswaja...

Programuje byś zaczął od małych rzeczy po wielkie technologie

Fundamentalny w sensie fikcyjność, która jest w sprzeczności z człowiekiem, z prawdziwym życiem...

Tak jakby ktoś poznał ,,instrukcje" człowieka i świata i specjalnie wykorzystał to by odwrócić to w kierunku katastrofy...

Katastrofy którą jest sytuacja ... W której wszyscy są zależni od polityki

Nie możesz spokojnie budować robotów tak oficjalnie...
Musisz się babrać w dokumentacji...

Jest wiele sposobów narzuconych bo odwrócić odczucia ku rozumowi ....
Podsuwać by rozum to przetwarzał i przetwarzał .. aż stanie się obojętność na to... Byś stał się socjalistą za pieniądze czyli ,,robotem"

Aż będziesz przekonany o realności

A gdyby nie było takich bodźców dla rozumu....

Świat byłby żywszy, a nie bardziej ,,rozumny" i ślepy...

Dokumentacja nie powinna być przekleństwem... Umową...

Chodzi o to że ludzi się traktuje jak roboty

Programuje poprzez rozum ...

Traci się rzeczywistość dla rozumu...

Organizacja pozwala budować cywilizacje ale
Ale organizacja nie powinna być umową
Powinna być empatią, zaufaniem... Relacją..

A umowa powoduje że ktoś ma nad tobą władze

Tak... To jest organizacyjne
Ale po co umowa ...

Może być porozumienie...

,,Podróż" w danym kierunku jako ,,maraton "
Ale po co umowa...

Po to bo są ,,pieniądze"

I ktoś może oszukać...

Ale jednocześnie umowa niewoli... A pieniądze też ... Fikcyjny symbol/papierek znajdujący odzwierciedlenie... By nadać realności...

Wszystko dla rozumu...

,,Narzędziem" ułatwienia życia to by było jakby drzewa tu rosły, było mniej samochodów i ludzie byli by bardziej w relacji a nie odizolowani w ,,swoim życiu "

Drzewa z owocami za darmo : )

Lepsze powietrze...

Ułatwieniem może być telefon ale nie pieniądz...

Po co jechać gdzieś skoro możesz mieć to tutaj...

Samochód mógłby być do przewozu towarów np.

Człowiek potrzebuje powietrza, jedzenia, ludzi i wody...

Powietrze lepsze to ,,wilgotne" powietrze jak w dżungli

A drzewa to płuca ziemi

Człowiek potrzebuje takiego powietrza...

Inaczej jest suche i ... Kiepskie...

Oceany też są płucami, są nadzieją, gdy coraz mniej drzew...

Samochody są niepotrzebne...

No są w kontekście sytuacji świata... Ale jakbyś miał wszystko na miejscu to udział samochodów w życiu możnaby ograniczyć...

A tak ciągle są aktywne i spaliny trują...

To jest też kwestia tego fundamentalnego błędu...

Poza tym...

Energia elektryczna...

Istnieje darmowa, Tesla taką miał...

I mają taką ,,rządy"

Jednakże nasi rodzice muszą płacić
..

Cywilizowanie nie powinno zobojętniać, prać mózg, demotywować, demobilizować, powodować stres, przejmowanie, zbytnie zmartwienia, depresje....

Cywilizowanie powinno motywować, ożywiać, sprawiać satysfakcję, sprawiać że jesteśmy dumni.... A nie... Sfrustrowani... I lekko ,,spanikowani" głupotą, która niepokoi wciąż... W dzień i w nocy... ...

Wiecznie teraz, a zaraz nie nadejdzie bo będzie teraz...

Jutro nigdy nie nadejdzie , tak jak jest teraz tak będzie zawsze, chyba że coś się zmieni teraz...

Jutro też będzie teraz, czyli jutro nie nadejdzie, bo będzie teraz...

Wieczność teraz...

Każdy jest uwięziony w teraz ..

A nad teraz ma władzę ,,rząd" ....

Więc jak odnaleźć wolność, by urzeczywistnić Nirvanę? Gdzie się udać?

Porządkiem jest przyroda, rzeczywistość prawdziwa... Wszechświat...

Dla mnie jedynym porządkiem jest przyroda, reszta to nie jest Nowy Lepszy Świat, a nowy lepszy bałagan, nigdy nie dostosuje się do świata, nie będę błądził w bałaganie...
Przyroda jest porządkiem...

Nie przywiązuję wagi do materialnych rzeczy więc prędzej je zgubię, wydam lub zostawię w spokoju...
Bo jedynie skupiam się na sobie, obserwuję siebie, reszta poza mną jest delektowaniem się lub przekleństwem....

Ludzie imitują ten bałagan - są toksyczni...

Ja obserwuję...

Dla ludzi porządkiem jest stworzenie, imitowanie, ukladanie bałaganu...
Nieważne czy posprzątasz bałagan w porzadek to i tak będzie bałaganem

Porządkiem jest przyroda ...

Organizacyjność w tych koloniach opierająca się na umowach to też bałagan...

Porządek jest wtedy gdy każdy odnajdzie swoje miejsce a ja wciąż narazam się na bałagan i idę w bałagan stając się elementem jego - pięknym śmieciem...

Śmieć jest czymś co nie pasuje co należy wyrzucić...

Jeżeli kryształ nie pasuje do bałaganu to bałagan go odtrąca... Kryształy są doskonałe, nieskazitelne...
A gdyby te kryształy skupiły się, dostroiły licznie do siebie to odtrąciłyby bałagan
... Nie byłyby z perspektywy bałaganu śmieciami...

Stałyby się niezależnymi kryształami budującymi wielkie skupienie, niezniszczalne duchowo...

Kryształy muszą poznać swą moc, nie mogą być wiecznie spychane w śmieci, by płynąć z prądem ścieku...gubiąc się w bałaganie gdy same są porządkiem, są zmianą same w sobie...

Same mają doskonałość w sobie
Nieskazitelność niezrozumiałą dla bałaganu ...
Będącą nieporozumieniem

Czas to powierzchowna umowa, każdy rządzi się swoim czasem

Ja nigdy się nie spóźniam, ty to tak identyfikujesz rozumem, ja zawsze przychodzę w porę... Wtedy kiedy przychodzę... To mój czas : )

Efekt Boga vs Efekt Lucyfera

Blask świata to efekt Lucyfera

Mój blask to efekt Boga ..

Jestem nadchodzącą zmianą w cichym usposobieniu, bo odpychają mnie aury ludzkości ..
Tylko nieliczni dostroją się do aury nowej ery...

Przez nieskazitelność duchową, którą jestem pod iluzją ,,człowieczeństwa" płynie światło Architekta nasycając ciało...

Wyjątek stanowi regułę

Każdy przypadek to ingerencja Boga...

Wyjątek stanowi regułę

Niestety ludzie nie potrafią dotrzeć do reguł sugerując się powierzchowną fikcją, nie ,,rozumiejąc" kogoś prawdziwie od serca komunikującego...

http://www.w-przestrzeni-serca.pl/ludzie-anioly/25-pytanie-jak-rozpoznac-ze-jestesmy-tzw-poslancem-swiatla-no-bo-niektorzy-czuja-wyraznie-ze-maja-jakas-misje-a-co-jesli-nie-czuja-wyraznie.html#.WbZsvclsQ7w.facebook

Albo się dostrajaj albo spie..alaj....

,,Albo się dostrajaj albo sp**dalaj"

Czy tak nie funkcjonuje świat?
Dostosowujesz się do świata albo nie...
Dlaczego?
Aura jest przestrzenią dla kreacji...

Każda aura rządzi się swoją ,,właściwością" dla kreacji...

Aura jest przestrzenią dla tworzenia rzeczywistości, dla realizacji się człowieka i tworzenia świata...

Świat to tylko kreacja na fundamencie innej aury, gdzie ta aura swobodnie funkcjonuje gdy inne są ... Na boku...
Tylko aury adekwatne do świata potrafią bez wątpliwości akceptować świat...

Dlatego niech świat ,,s*****la"
Ja jestem niezależną aurą, właściwością, logiką, funkcją...

Gdy chcę by ktoś się dostroił do mnie nie oczekuję współpracy na zasadzie dominacji i swej fikcji...

To jest współpraca na zasadzie niezależnego udziału każdego w rzeczywistości w ramach niezależnej realizacji,  relacji, empatii i zrozumienia ,,człowieka", którą narzucam swą obecnością, z której płynie fundament dla nowej ery.

To nie kwestia idei, nowa era to nie idea, to jest obecność, z której płynie światło zmiany...

Aura płynie z ciała, by duch mógł się realizować ciałem...
Aura jest przestrzenią... By duch mógł się rozświetlić ciałem...

Świat wykreowany na fundamencie mojej aury będzie tym, w którym będę mógł ,,żyć"

Ma być tak jak mówię bez dodatku trucizn...

,,Ma być tak jak mówię bez dodatku trucizn"

To co mówię ma tak być
Co dodajesz to twoja nadinterpretacja, trucie
..
Trucizna wywodzi się z tego że nie ma logiki, matematyki...
A po prostu częstotliwość, bylegadanie którego dużo , bezmyślność, agresja, chamstwo...

Nie pozwalam by bezmyślność i fikcyjność wygrała nad logiką,matematyką myśli i prawami wszechświata!

Ludzie muszą wzrastać a nie się cofać w atmosferze egoizmu i bezmyślności...

Jestem przeciwnikiem egoizmu, chamstwa, bezrefleksyjności...

Ta objawia się nieumiejętnością bycia w zgodzie ze sobą w ciszy, a bardziej ku temu, by być ku przekierowywaniu wciąż uwagi i władaniu rozumem by być wyznacznikiem logiki nie mając jednocześnie w tym ,,logiki" jednakże ego robi swoje na przekór ,,prawdzie" którą Ciężko nie jednemu sobie przetłumaczyć...

- patrzę na to jak na zwierzęta, które nauczono tańczyć, ale są tak sztywne i negatywnie nastawione, że nie ma w tym  ducha ani serca, tylko sztywny rozum ... I frustracja...

Mój bunt polega na tym, że nie karmię swą uwagą takich zjawisk...
By aura nie kurczyła się a wzrastała ku dalszej kreacji...

Twoja rzeczywistość jest twoja, nie chce jej przyjmować, mam swoją.
W mojej rzeczywistości, która jest przez moją obecność przyroda jest domem, życie musi dążyć do zdrowia i naturalności, prawda jest wyznacznikiem mądrości a nie człowiek i jego organizacyjność na przekór tej rzeczywistości. Są tu Wikingowie, Nomadzi, Filozofowie, Malarze, Poeci i wszyscy związani z wojowniczością, przyrodą, zdrowiem, prawdą i logiką wobec niej...

Nie ma innej opcji nad to, więc nie zwracam uwagi na to  zjawiska przez które panują niezręczność, fałszywa atmosfera pełna różnych motywacji, brak komfortu dla ,,aury" - stłamszenie przez ,,nieporozumienia"

W tej rzeczywistości naturalne zioła ,,zakazane" przez złe dusze są zdrowe.
Alkohol jako preferowany jest ,,trucizną" naruszającą ciało(alkohol tworzy się przez jedzenie owoców jako fermentują), również papierosy i wszystko co nie utrzymuje powietrza w stanie czystej nasyconej przyrodą wilgoci...

Życie to ruch w którym chodzi byś rosnął ..

Życie to ciągły ruch na poziomie egzystencji (materia i duch)
Może płynąć w górę lub w dół energie - razem z aurą...  Energie Są fundamentem dla aury...
Fundamentem energii i ruchu jest przyroda...
Może płynąć ku wzrostowi lub kurczeniu(aura)
,,Nie ograniczaj się" ,,manifestacja siebie z poziomu obecności"
Ku budowie/regeneracji lub naruszaniu ku destrukcji .. (zdrowie)
A to oddziałuje na kwestie duchowe jako ciało jest fundamentem dla ducha, a duch dba o ten fundament...
Fundamentem dla ciała jest przyroda ...
Fundamentem dla przyrody są prawa Wszechświata ... Gdzie funkcjonuje wszechświat

Poprzez własne decyzje i odpowiedzialność wobec siebie sam przyczyniasz się ku temu czy jesteś lepszą czy gorszą wersją siebie....
Niezależnie czy jesteś uczciwy i stratny czy funkcjonujesz jakimś systemem manipulacji i pozorów dla korzyści ku przetrwaniu...

Nie ma sposobów na życie, trzeba wejść w wir, lub wyjść ku sobie...

Świat zmysłowy jest dla ,,gadów", świat duchowy dla aniołów - i niekoniecznie tych dobrych
...
Z poziomu ducha tworzony jest świat dla zmysłów i rozumu... Dlatego widać skutki obecności złych duchów i manifestacji ich...
...

Woda jest wilgotna, gdy powietrze jest zdrowe jako wilgotne to czym bardziej pozytywna atmosfera jako energia płynie z ludzi, energia pełna miłości to i jeszcze lepsze jest powietrze....

Dlatego religijność w każdym człowieku byłaby czymś pięknym ... byłaby Zdrowiem dla wszystkiego, gdyby teraz każdy na świecie stał się Buddą, destrukcyjne wahadła przestałyby istnieć ...

Fascynują mnie ludzie religijni, ludzie wielkiej miłości, buntownicy którzy prą ku życiu, dla których życie jest wartością, a nie tylko ludzie sztywnych zasad, rozumu i wiary w stagnacji...

Religijność płynie od serca dlatego iż serce chce coś przekazać nowego a nie imitować tylko ze slów jak np. Z bibli... Jak umiera serce z którego powstała religijność to przestaje istnieć religia .
Ludzie manifestujący się z biblią nie są wcale religijni... Są naśladowcami religijności czyli są fałszywi... Są plastikami, podróbami, pozerami, reżyserami/aktorami... - wszystko oparte na rozumie i zasadach...

Mimo iż Chrystus nie żyje, Budda nie żyje to takie religie jak Chrześcijaństwo i Buddyzm nadal funkcjonują a to znaczy, że muszą mieć nowego Chrystusa i Buddę.
Kto więc jest ówczesnym Chrystusem i Buddą?
Papież? Jako fałszywy?
I jakiś tam ,,budda" jako prawdziwy? A może nie do końca?

piątek, 15 września 2017

Świat wewnętrzny anielski i zewnętrzny gadzi

Świat zmysłowy jest dla gadów, świat duchowy dla aniołów - i niekoniecznie tych dobrych

Jestem bytem duchowym w posągu ludzkim...
,,Człowiek" traci znaczenie dla ,,ducha" i misji...

Na pewno jestem częścią misji, ale czy kimś ważniejszym nad bycie prorokiem?  - nie wiem...

Fascynują mnie ludzie religijni, ludzie wielkiej miłości, a nie tylko sztywnych zasad i wiary w stagnacji...

sobota, 9 września 2017

Oświecenie i przekleństwo...

Wpierw odczuwam, obserwuję to, a później rozumiem... Logikę tego...
Później formułuję, dlatego jestem fanatykiem poezji...

To jest Asperger, indygo, kryształowe, poeta przeklęty, człowiek wyklęty?
Nazywam to syndromem dziecka indygo kryształowego.

Oświecenia można dostać niezależnie od ,,formy", czy jest zdrowa jako funkcjonalna,  predyspozycyjna czy chora jako dysfunkcyjna, ułomna w pewnych kwestiach np. Emocji... Czy inna...
Tak czy siak mam świadomość ,,inności", jest to zdrowie i normalność dla mnie...
Ale w kontekście świata i ludzi... Niepełnosprawność... Dysfunkcyjność, ale dlatego dobieram sobie towarzystwo, z którym przejawiam podobne odczucie względem ogółu ^ ^
Chociaż bez ludzi by mi się lepiej tu żyło : )
Bo ludzie stoją zawsze na przeszkodzie i zajmują to co najbardziej atrakcyjne zostawiając dla innych to co gorsze...bo każdy ma w sobie ,,egoistę" z racji ,,niebezpieczeństwa" którym jest brak pieniędzy, ciążące fatum, że znikają, że skończy się życie przez to...

Gdyby ludzi nie było to mógłbym sobie chodzić gdzie chce i nikt by nie nadzorował, miałbym to co bym chciał..., Sam stworzył bym sobie sens życia, nie sądzę bym wpadł na coś tak obrzydliwego jak ,,pieniądze"

Bardziej obchodzą mnie kwestie technologi przyrody, symetryczno, materialno, właściwościowo, psychologiczno, biologiczno, matematyczno, energetycznej, która jest egzystencją...

Nie rozumiem świata, ale odczuwam kiedy ktoś jest ,,ślepy", kiedy ktoś się denerwuje, kiedy ktoś jest agresywny, kiedy ktoś jest przewrażliwiony, kiedy ktoś jest nerwowy, kiedy ktoś przeżywa stres,  kiedy ktoś się przestraszył, boi albo czuje strach...

To co wiem to kwestia pewnej aktywności, którą obserwuję i którą pilnie pielęgnuję jako dbam o niezależne otwieranie się umysłu..., A tą aktywność podtrzymuję tak jak chcę...- stąd takie pojęcie we ,,wnętrzu" duchowym ..

Dusza nie jest komputerem, jest tylko świadomym, samowolnym oprogramowaniem bardzo podatnym z racji iż inteligencja ,,duchowa" jest jak ocean, który wszystkiego dotyka...
Nie może uciec...

Ciało jest komputerem
Dojrzewanie to coś ,,strukturowego" a nie duchowego
Dojrzewanie można określić słowami ,,a trawa sama rośnie..."

Dojrzewanie od pojęcia o życiu różni się, bo można być wpakowanym jak Pudzianowski - wtedy to będzie bardziej ,,dojrzałe"
Tak samo czym większe cycki tym bardziej ,,dojrzałe"
A można być pojętym jak Nikola Tesla - a to już kwestie duchowe jako inteligencji, wnętrza duchowego, siły woli, umysłu...

Nie ma czegoś takiego jak zewnętrzny ponad naturalny system - to fikcyjna iluzja...
Ciała są systemem...
Prawo wszechświata to prawo tego systemu...
Duch to oprogramowanie...
Oprogramowanie będące informatykiem technologi przyrody...

Gdy oprogramowanie staje się samoświadome, pojęło lub zaczyna pojmować ,,komputer" i jest niezależne od komputera, ale staje się nim i obserwuje je...
Wtedy wiem, że jest oświecenie...

Człowiek jest ślepy w swym rozumie dla zewnętrznych bodźców dotyczących systemu bo jest podatny, a po drugie często jest nieświadomy tego że jest podatny...

Nie da się nie być w tak rygorystycznym więzieniu, ale można mieć świadomość albo nie wiedzieć...

Ówczesny formalny system to fikcyjna iluzja, to zbrodnia przeciwko ludzkości, to realna mitologia w kontekście odczuwalnej prawdy..., Prawdziwej rzeczywistości...

Prawa Wszechświata regulują każdą wątpliwość wobec prawdziwej rzeczywiści.
Tylko zamiast rozumieć, bo jesteście podatni na logikę i sugestie sprytnie podsuwane do rozumu, poczujcie to wszystko, idźcie na spacer, poczujcie to i dopiero jak poczujecie i zaczniecie obserwować to odczuwanie... Obserwować zmiany w odczuwaniu, we właściwościach, w działaniu, w biciu serca.... Dopiero otwórzcie umysł...
Nie poprzadzajcie otwierania umysłu czysto rozumnie, bo przegapicie...
Może i przegapicie życie ... Takie jakie jest... Trochę ,,kiepskie" ale przynajmniej je można obserwować....

Bądź dobrym operatorem dla tego komputera w tym komputerze technologi przyrody..
- okaż tym szacunek dla Stwórcy
Odżywiaj się dobrze, ciesz życiem, bądź odważnym łobuzem, który wie czego chce i potrafi cieszyć się, delektować, tańczyć w trakcie każdej podróży...

Szanuj wszystkie biologiczne technologie nawet jak operator w nich - duch - nie szanuje swego ciała ,,komputera" będąc ślepy i podatny rozumem...
Niezależnie jaką logiką pracują, funkcjonują...
Szanuj... Jak drzewa i zwierzęta i kwiatki...

Jezus powiedział: Oni nie wiedzą co czynią, kiedy Cię uderzą, nadstaw drugi policzek...

Duch w zaufaniu jako relacji z Bogiem reprezentuje właśnie takie podejście...
Szacunek dla każdego ,,ciała"

A duch zagubiony jest właśnie nieświadomy pewnych ,,prawd", jest ślepy w braku szacunku, podatności na różne zła, fałszywości, zależności które niewolą...

Zdrowie, nie choroby
Witaminy, nie trucizny...
Wartości, nie regulatory smaku...
Wolność, nie zależność/niewola
Autonomia, nie niewolnictwo... Pod iluzją państwowej opieki...

...