Aktualnie Polecany Post

Wolność jest uczciwa - wolność to prawo Uniwersum

Dlaczego nie ma miejsc dla ludzi o otwartych umysłach? Gdzie na nowo weryfikowalibyśmy się w swych pomysłach Jest za to dużo miejsc dla...

czwartek, 31 października 2019

Rodzina jest ważna

Rodzina dzięki której zapomina się w jakim świecie żyjemy jest naprawdę wspaniałym darem, trzeba nauczyć się doceniać całym sercem bezwarunkowo nim straci się to na zawsze...
Bo łatwo się pogubić, nie docenić, zepsuć wszystko, choć nie należy takich ludzi odrzucać, bo karma wraca, karta się kiedyś odwróci...
Tak to jest że bezwzględnie trzeba robić wszystko by tu trwać, myśleć tylko o sobie będąc niedobrym, cwanym, niekiedy upartym dla kłamstw, niedopowiedzeń, niesprawiedliwości, gdyż przez błędy można zostać zapomnianym na długo...

Wybaczanie bez wybaczania...

Więc wybaczenie bez wybaczania następuje jako nie branie pod uwagę czegoś jako świństwo a po prostu akceptacja tego od razu i nie szukanie w tym pretensji...

O budowaniu wartości wyobraźni

O budowaniu wartości wyobraźni

Gdyby spojrzeć na ludzi jako na niezależne instytucje i ich zainteresowania
Którzy chcieliby wolność dla kierunków manifestowania
I dali im możliwość w zaufaniu w ich zaangażowania
To mielibyśmy społeczne różnorodności przystosowania
Jeżeli ktoś czuje, że wikingiem zawsze chciał być
Albo leśnym elfem i tak chciałby w głębi serca żyć
Gdy ktoś chciałby codziennie wygłaszać swe przemówienia
Albo szukać w różnorodności środowisk dla siebie natchnienia...
Ziemia wciąż jest czarno biała i w schematach powtarzalna
Powinna w końcu udać się tu reformacja globalna
Gdy ktoś chce żyć tak i robić co mu serce nakazuje
Niechaj będzie miał możliwość - bo tak się sprawy rozwiązuje
By wypuszczać z siebie to co dojrzewa - ewoluuje
Z każdym natchnieniem w dalsze rejony się manifestuje
Państwo powinno pozwalać, by móc sobą być koniecznie
I ukierunkowywać tak ludzi, by czuli się spełnieni i bezpiecznie
Gdy wciąż błędne koło czarno białego zamieszania
Nakazuje stać z boku i nie mieć nic w tym przypadku do gadania
Chcącemu zawsze dzieje się krzywda, a to szkodzi
Bo każdemu w końcu w ciężkiej pracy jakiś pomysł się rodzi
By coś udoskonalać, zmieniać, eksperymentować
Małymi krokami kaizen - swoje umiejętności szlifować

Od nowa - kolejny dzień

Przygotowując się w nieznane, mając cele na uwadze
Obserwuję układając puzzle, myśląc ciągle o rozwadze
Koncentruję się, by teraźniejszość wzbiła się w nieskończone
Nie oczekuję, a reaguję na to co ma być po prostu zrobione
Uczucia dyskomfortów są jak hamujące wątpliwości
Bo ryzyko zdaje się mnożyć przez problemów zawiłości
Nie mam wpływu na nie, więc zostaje mi zaakceptować
Tak jak chory, który musi umrzeć - bo nie można go uratować
Jest to taka niewiadoma, niepokoi uporczywie
Trzeba ją ukochać i do końca zachowywać się życzliwie
Choć nie daje zapomnieć o sobie ten ucisk niekomfortowy
Żyć muszę z tym dopóki jestem z nim i dopóki widok kolorowy...

Błędne koło trwa już wiele lat, ludzie są wciąż zepsuci
Czemu nie szukają naprawy, serce każdego melodie nuci
Która rozpala życia pochodnie, odsłaniając ciemności
By żyć wolnością i społecznością w rozsądku i radości...

Inaczej wszystko sobie wyobrażałem, wiecznie to przeżywam
Bo jakiś proces kary wiecznie tu odbywam
Dlatego lepiej śmiać się niż pogrążać i smucić
Bo takie uleganie może dołować i życie ukrócić
Lepiej nawet nie zwracać uwagi, lekceważąc te sztuczności
Zostawić w spokoju i cieszyć się z takiej jaka jest - wolności...
Nie mam wpływu na to, że tak wszystko postrzegam
I przeżywam swoim życiem i tak wciąż przegrywam, ulegam...
Dla mnie to nie jest sukcesem chwilowe wyzwolenie
Gdy w powietrzu wisi już następne więzień przedstawienie
Choć to nie przeszkadza, gdy tylko mam kontrolę nad sprawami
Dzięki którym mogę zmagać się z systemu założeniami
Tylko kiedy znajdę swoje miejsce, gdzie takowe się znajduje?
Jestem jak duch, który w tej wieczności podróżuje
I szukam w końcu możliwości, by stworzyć swoje życie
Bo jaki sens ma żałować tego, że przyśniło mi się bycie...

Błędne koło trwa już wiele lat, ludzie są wciąż zepsuci
Czemu nie szukają naprawy, serce każdego melodie nuci
Która rozpala życia pochodnie, odsłaniając ciemności
By żyć wolnością i społecznością w rozsądku i radości...

Uderzam wciąż na nowo, by stworzyć tu życie swoje
Ale nie da się, system bezwzględny wobec tego jakie dążenia moje
A powinna być tu możliwość swobodnej spontaniczności
By każdy mógł tworzyć swoje nie bacząc na zależności
Czemu podlegamy szaleńcom, którzy podkręcają skalę nienawiści
Gdy pod sobą mają aniołów, którzy tacy uczynni, czyści...
Wokół kłamstw wielkie zamieszanie - zamierzenia
I jak każdy ma funkcjonować w strukturach tego więzienia?
Gdy zamiast uczciwie kierować to powstają takie wrażenia
Że to funkcjonuje, gdy ktoś bogaty nadaje temu swoje znaczenia
Jeżeli często zaufanie jest marginalne wobec obowiązku
Bo liczy się interes, by imaginować iluzje systemowego związku
Na nic faktyczność natury tego co wszechobecne, wyraźne
Idee wciąż miażdżą w nieporozumień sytuacje pokaźne
Gdy dzieją się na każdym szczeblu takie dyktatury
Że człowiek nie zna przyczyn tego, a dostrzega jakiej jest natury
Daj mi moc, by lecieć, by ujrzeć, że liczy się indywidualność
Moc która wypełni mnie w sprawności skrajność
Daj siłę, by sprostać ludziom, którzy wyznaczają warunki
Bym mógł mieć wpływ na manipulujące mną sznurki
Chcę jak Herbert iść wyprostowany pośród zamieszania
Które nie ma dla mnie uśmiechu, a jedynie rozczarowania
Lecieć jak orzeł, by chwytać ofiary, czuć, że dzieją się czary
Gdy często wrażenie mam, że odbywam jakiś proces kary
Wolałbym by szczęście zapukało do ziemskiej krainy
By ludzie poczuli jakiej natury są moje rozkminy
I byśmy mogli uruchomić procesy, które sprawiedliwość przywrócą
Naturalnym rozsądkiem i wybaczeniem, które nie skłócą
By empatia przeszywała nas w jedności i szacunku, akceptacji
Bo dzielenie na autorytety to co święte zmusza do prowokacji...

Błędne koło trwa już wiele lat, ludzie są wciąż zepsuci
Czemu nie szukają naprawy, serce każdego melodie nuci
Która rozpala życia pochodnie, odsłaniając ciemności
By żyć wolnością i społecznością w rozsądku i radości...

Idę na górę, małymi krokami, rozważnymi manewrami
By śnić, wyobrażać sobie i żyć jaśniejszymi kolorami
To jest sens przewodni, by tam latać ponad podziałami
Utrzymywać się, nie spadać, wytrwale szybować skrzydłami
Spokojnymi ruchami idę, a wiatr przeszywa mroźnymi latawcami
Czym wyżej tym zmagam się z potężniejszymi wrażeniami
A wiatr wciąż całuje się lodowymi ustami z moimi zmysłami
Trzyma mnie za rękę, by prowadzić na taniec z temperaturami
Idę, a ta podróż będzie długa, szczyt sięga ponad chmury
Niebo zdaje się z pomarańczy wchodzić w kolor purpury
Nie ma sensu odliczać ile będzie trwać wędrówka tym kierunkiem
Liczy się tylko, by przedzierać się pagórek za pagórkiem
Te małe wyzwania budują piramidę mojego sukcesu
To droga bez powrotu, to wędrówka na szczyt bezkresu...
Gdy dotknę powierzchni zakończenia mej pogoni
I obrócę się ku niebu zostawiając dół w mglistej toni
Wtem bezkres stanie się otwarty, potencjał nieskończony
Po to jestem, by odlecieć jak ptak z klatki chmur wyzwolony

piątek, 25 października 2019

Mniejszości etniczne mają rozum

Lasy w Polsce nie należą do zwierząt, czy ludzi. Lasy w Polsce są państwowe. A np. Las Winiarski nie jest Lasem Ziemskim, tylko lasem Winiarskim. LoL

Satya Yuga to mniejszość etniczna jak Korwin XD - jeżeli bierzemy pod uwagę że bycie cywilizowanym mieści się w granicach ego kali Yugi to bycie częścią kryształowych kosmicznych pastelowych ludków czy bycie "partią Konfederacja" (konfederacja vs imperium) to mniejszość etniczna i w sumie mniejszością etniczną można i nazwać zwierzęta, które doświadczają koła mechanizmów ekonomicznych...
Bycie cywilizowanym to bycie egoistą albo bycie niewolnikiem interesów XD
Demokracja w ówczesnym znaczeniu obejmuje tylko granicę kali Yugi, a gdzie demokracja dla owych mniejszości etnicznych??
Gdyby zwierzęta mogły głosować to byłaby większość

wtorek, 22 października 2019

Ciemny Zło wiek

Ciemny Zło Wiek

Obudź się z tego zamydlenia, bo nie ma owe znaczenia
Człowiek nie potrzebuje żadnego przedstawienia
By móc dostrzegać, myśleć i decydować
Drukować pieniądze, manipulować i życie miłować
Człowiek jest bardzo przebiegły, cwany, uprzedzony
Radzi sobie w sytuacjach, bo jest nauczony
I ma za sobą doświadczenia, eksperymenty
Człowiek potrafi być bardzo zły, a pozorować że jest święty...
Do ludzi iść jak piękny, a kryć za sobą zła momenty
Potrafi niszczyć innych, nie wyciągnąć żadnej puenty
I wybielić się nie mówiąc jaki jest zły, nikczemny
Żyjąc dla własnych wyobrażeń jest niewinny oraz ciemny...
W oczach ludzi niepoznany, gdy nie ukazuje swej szczerości
Więc z sztucznością egzystuje, której fundamentem złe wartości
Nie udawaj, zawsze bądź szczery wobec swego życia
Człowiek taki mały jest, a tak wiele ma wciąż do ukrycia..
Zasłania tę małość potęgą, przekrętami, prestiżem, bogactwami
Nie mogąc zrozumieć, że wszyscy jesteśmy przyrody stworzeniami
I dla Boga dziećmi, które karmią się światłem przez modlitwę
Wystarczy zamknąć oczy, aż coś rozkwitnie i zakończyć gonitwę...

Wszystko podlega prawom będąc w sobie prawami
Tkwi w tym wielki ład, który można odkrywać obserwacjami
Poza tym wszystko jest bez sensu - wszechświat cały
Ale manipulacje nad życiem niestety wygrały
Sztucznie tworzony sens - w telewizji nieskończenie
A tak naprawdę ma dla życia nijakie znaczenie
System nad nami góruje wyznaczając założenia
Jednak jaki ma ten sens, gdy ład oglądam z poziomu istnienia
Gdy wszystko jest jak organizm, który wiecznie egzystuje
Jednym jest systemem, gdzie każda jednostka współpracuje
Popatrz na prawdziwy sens - jak zieleń tlen wytwarza
Przejrzyj przenikliwie jak ten cud się w każdym zdarza
Wiele lat obserwuję ten teatr - to jest nieskończone znaczenie
A rzeczywistość gdzieś ukryta - a my tworzymy wieczne więzienie
Rzeczywistość jest tam, gdzie decyzje są podejmowane
Tam gdzie zabawa trwa w Boga, gdzie wszystko jest kreowane
Gdy uwodzący iluzjonista - Pan naszej agonii
Bawi się urządzeniami, by każdy był w pogoni
Nasza historia to oszustwa i przemyślane zdarzenia
Hitler był wykreowany tak jak systemowe założenia
Które nas doprowadziły do tego wiecznego więzienia
By pracować, by zajmować się tym wszystkim aż do wycięczenia
To piekło to powolna agonia, trudno dostrzec zamysł kreatorów
Którzy sprowadzają wszystkich do owych syzyfowych torów
Czy naprawdę życie polega na powtarzaniu tego co narzucone?
Życie przecież ma duszę, nie powinno być zniewolone
Powinno mieć wybór, iść drogą swobodnie - być wyzwolone
Jednak telewizja tworzy spektakl - nieskończony wir zdarzeń
Kreuje w nas pragnienia pokazując obrazy naszych marzeń...
Wszystko nakręcone jak zegarek, byśmy w tym tkwili
I nie myśleli już, a zagubieni już się z tym na zawsze pogodzili...
Ale ja się nie godzę na takie założeń motywy
To wszystko to zamysł - bym czuł, że świat jest nieuczciwy...


Rozkwitając pomimo dyskomfortów

Wielu osób wsparcie mam
I żyję wciąż choć jestem sam
Obserwując bezsens wszechświata
Percepcją, która właściwością lata
Nie ma dokąd iść - bo te ustawienia
Nie odzwierciedlają mojego istnienia...
Gdy moja natura błądzi w inne znaczenia
Gdzie rozkwita subtelny proces przeznaczenia...
Lecąc w moc niebiańskiego uskrzydlenia
Gdzie serce zmaga się z trudem wyzwolenia
Zmagając się wiecznie z kali Yugi procesami
Wędruję sam ze sobą - swoimi drogami
Gdy ludzkość żyje kreowanymi manipulacjami
Nie widząc że wszyscy jesteśmy kreatorami
Gdzie się podziały ludzkie sumienia
I świadomość, by dostrzegać konsekwencji znaczenia?
Wszyscy pędzą nie bacząc dokąd to prowadzi
Bo ten system taki... betonowy, marny, gadzi...
Gdy jestem sobą, nie ma ucieczki od tego
I wiele pytań zostaje z konsekwencją poczucia depresyjnego
Gdy jest się obecnym jako część tego co nadchodzi
Będąc istnieniem które wciąż na nowo się rodzi
Które w naczyniu, którego targają dyskomforty wszelakie
A perspektywy codzienności są cudem ukazywane i wszerz nijakie..
Życie jak wielka halucynacja, program komputerowy
Gdzie systemy są duchowe - algorytm jest kwantowy...
Wiele lat zmarnowałem na nieporozumienia
Puściłem to jednak i wciąż nadchodzą następne więzienia...
Wszystko skupia się w uzależnienia oraz czerpanie jakiejś radości
By uciekać wciąż od rzeczywistości w obowiązki i przyjemności...
Jednak nie na tym to polega, życie sobie jest przeznaczeniem
Ono rozkwita bez wysiłku, nieustraszonym jest stworzeniem
Tańczy na wietrze elastycznie płynąc strumieniami
Jak dźwięk potykający o znaczenia, by odżywać melodiami