Aktualnie Polecany Post

Wolność jest uczciwa - wolność to prawo Uniwersum

Dlaczego nie ma miejsc dla ludzi o otwartych umysłach? Gdzie na nowo weryfikowalibyśmy się w swych pomysłach Jest za to dużo miejsc dla...

piątek, 11 sierpnia 2017

Chciałem i znów stracony...

Chciałem mieć prawo jazdy i mimo iż miałem już za darmo szkolenie to zrezygnowałem z jasnych dla mnie powodów, chciałem normalnie funkcjonować, zawsze się starałem, zawsze byłem pierwszy, zawsze kierowałem się ambicją, zawsze miałem swoje zasady, priorytety.
Miałem problemy, ale mogłem tak sobą pokierować, by sobie z nimi poradzić, ale zostało mi to skomplikowane, uniemożliwione. Nie dość że świat jest pod górkę to moja mama wprowadza taką atmosferę że uniemożliwia mi bym szedł przez ten świat pod tę górkę, jestem na skończonej pozycji.
A tak gimnazjum, liceum byłem zamknięty w sobie bez kolegów w ciągłych nerwach przez brak przestrzeni do wyrażania siebie, a w atmosferze antypatii jako podejścia mamy do jakichkolwiek moich spraw, a w sumie przez antypodejście i ciągłe awantury, ciągłe nerwy, i gotowe rozwiązania na problemy jako w niszczeniu mnie słowami ,,będziesz nikim, skończysz na śmietniku" jako bez zagłębiania się w sytuacje często blachę a nieraz i pechowe, by znaleźć rozwiązania, to bez tego już były gotowe w słowach typu ,,spierdalaj, jak sobie nie radzisz to zadzwonię by Cię zamknęli w szpitalu dla chorych"
To że mam motywacje artystyczne, wrażliwe i nieśmiałe podejście w sytuacjach dyskomfortu jako niepewności wobec innych osób to nie znaczy, że moje myśli czy cokolwiek jest nieświadomie odchyleniem jakimś. Mam świadomość normalności, a wszelkie inicjatywy są przemyślane i podjęte przez świadome decyzję, po prostu mam taką motywacje, by znaleźć w jakimś kierunku drogę, by się codziennie realizować i układać wszystko tak jak czuję czyli widzę, słyszę, wiem itd..
Bo jak to jest ze mimo, że się tak staram, mam ambicje to nie mam wsparcia w rodzinie, jestem niszczony przez matkę, która by tylko piła alkohol i imprezowała zamiast zrozumieć moje wady i pomóc mi bym pokierował sobą tak bym miał dobrze i mógł wykonywać pracę w miarę moich możliwości, a nie ponad moje siły.
Dla ludzi którzy nie szli pod górkę przez ten świat jest tylko robota ponad siły. Ale ja jestem ambitny, nie mam zamiaru zawsze być ostatni przez to, że nie mogę dojść do ładu w domu.
Nie po to tyle książek czytałem i od zawsze ćwiczyłem starając się, by moje życie było nastawione na rozwój, odpowiedzialność i kompetencje bym skończył z niczym, a w każdych okolicznościach nauczania czy szkolenia nie mogłem znieść tej presji ze strony mamy charakteryzującą się antypatią i bez inicjatywy wsparcia. Presji na każde trudniejsze sytuacje, które wymagały tylko wsparcia, tylko pocieszenia, wzmocnienia psychicznego w chwilach załamania, oparcia bym mógł powiedzieć co mnie trapi, żeby znaleźć konstruktywne rozwiązania albo poczuć się lżejszy...
Gdybym miał spokój i przestrzeń by móc się realizować tak szczerze jako uczyć i miał poukładane jako zorganizowane na zewnątrz wszystko w sposób taki, by się odnajdywać, mieć wsparcie i iść do celu, ku temu czego chcę byłoby wszystko dobrze. Jestem pewny, żebym takiej okoliczności nie przepuścił nigdy. Teraz wiem, bo jedynie co mogę to uczyć się na własnych doświadczeniach, a nie z jakichś rodzinnych normalnych relacji, bo takowych nie ma, nigdzie takich nie mam... Trudno. Wiem że relacje buduje się poprzez wiele doświadczeń, a nie wywalczone okazje... Poprzez spontaniczność i zabawę, a nie ucieczkę przed domem ku odnajdywaniu sensu i jakiejś stabilności...
Jest teraz lepiej, mam poukładane mimo iż sytuacja w ,,domu" jest taka sama, wciąż są ambicje, przestrzeń jako tako. Ale ja nigdy nie poprzestanę dopóki nie uwolnię się od tej chorej sytuacji tworzonej na płaszczyźnie niekomfortowej sytuacji świata. Ja nie spocznę nigdy, obiecałem sobie, że coś osiągnę. Wiem już że nie da się od tak, jednorazowym lotem, a bardziej przez wieloletnie trzymanie poziomu na właściwym torze dając zaangażowanie i pilność swej obecności w spokojnej i systematycznej pracy...
Nie da się wyczarować od tak, bo by mnie wyśmiali mimo iż jestem ambitny, ale każdy jest lub może być przecież, to nie jest wyczyn...
Tu trzeba chcieć i o to zawalczyć i spokojnie się pilnować w podejmowaniu decyzji i działaniach aż nie osiągnę tego czego chcę. Może i za 5, może i za 10. Może stracę całe życie ale będzie tak, bym wiedział że jest optymalnie, że nie ma tych zmartwień, które ma większość a pro po kasy.
Te słowa mogą być puste, ale jak chcę i mam cel to jest taka zasada, że mam motywacje by ustawiać przez różne działania do pionu wszystko tak bym ku temu był pokornie i czujnie pilny, by cel się zrealizował. No czy nie jest tak?

:) no by dotrzeć w pewnym aspekcie trzeba być na właściwych torach 😀
By dotrzeć w innym aspekcie trzeba dążyć poza tymi ,,torami" jako innymi.
Cóż nie przypuszczałem, że wybór ,,ścieżki" jest taki ważny.
Mimo że szedłem za głosem serca i realizowałem się na ścieżce duchowej, to jednak dodatkowo powinienem na jakiejkolwiek ścieżce organizacyjnej świata czyli np szkoła ... I te ścieżki łączyć...
Bo teraz to jakiekolwiek moje wcześniejsze dążenia nie mają znaczenia w świecie ,,politycznych papierków i przywilejów".
I mimo iż szkoła jest wielkim nieporozumieniem jak większość w tym świecie instytucji to myślę by jednak się postarać właściwą wobec świata drogą osiągnąć coś na moje siły co da niezależność w sferze materialnej, bo jednak robota czysto fizyczna jest żmudna i myślę że stać mnie na więcej.
Są ludzie z moim wykształceniem którzy naprawdę wykonują łatwą pracę, jako weszli na tor realizowania się w jakiejś firmie, i to jest spoko jak odpowiada, ale i tak drętwe mają te ,,roboty". O tyle robią swoje i nie przeszkadza im to, nie mają wątpliwości że jest to ok jako nie narzekają to niech się cieszą, że mogą się opiepszać i być po prostu dyspozycyjnym wobec ,poleceń, zleceń czy klientów.
A są też którzy wystrzelili, jako mieli trochę szczęścia, trochę ukierunkowania, trochę umiejętności i jakby wszystko wiedzieli to co ja teraz odkrywam dopiero i są grubo naprawdę już przy tym co każdy by mógł pomarzyć.
I są też tacy którzy realizowali się już od wcześniejszych lat w jakimś hobby komputerowym i teraz zarabiają za naprawianie/projektowanie/budowanie więcej niż nie jedna rodzina 😁

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Odwiedzaj mnie częściej! :)