Nie żyje dzisiaj, jestem zamknięty jak w kliszy
Moje oczy patrzą posługując się językiem ciszy
Gdzie się podział mój świat, Coś zaczynam sobie przypominać
Nie będzie źle gdy przyjmę swoje stanowisko zamiast przeklinać
Ja i mój rozum generowany półkulami do tego świata
Z ciszy wypływa filozofia poezją jak armata nadzorowana przez kata
Bo jakby zastraszona rzeczywistości bodźcami wrażliwa
I oczy zamieniają się niewinne w pełne wilgoci szkliwa
Dlatego tu nie pasuję bo nie mam wrodzonej pewności siebie
Oczekuję na rozmowę, z której ukaże się cel i zrozumienie
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Odwiedzaj mnie częściej! :)