Byłaś jak marzenie - kwiat płomieni
Wyrwałem z ziemi korzenie w dni jesieni
By zimę przetrzymał tańcząc żywiołowo
Nie sobie kimał, był żywy jak słowo
Które Ci wyszeptałem żebyś rozkwitała
I swym ciałem płaty ognia trzymała
Jesteś jak słońce w ciemnym ogrodzie
Promienie rosnące na ziemi i w wodzie
Chodzi o kałuże która Cię odbija
I Zmętniałe róże bo zima zabija
Ale Ty powodujesz że kwiaty powstają
Zgarbione kolorujesz i Proste się stają
Uśmiechają do Ciebie, Twego blasku
Czują się jak w niebie a nie w potrzasku
Dlatego Cię zabrałem, bo jesteś delikatna
I w sercu Cię schowałem i stałaś się szkarłatna
Rozpalasz mą duszę, bez Ciebie zgaśnięty
I serce swe kruszę, jako człowiek przeklęty
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Odwiedzaj mnie częściej! :)