Aktualnie Polecany Post

Wolność jest uczciwa - wolność to prawo Uniwersum

Dlaczego nie ma miejsc dla ludzi o otwartych umysłach? Gdzie na nowo weryfikowalibyśmy się w swych pomysłach Jest za to dużo miejsc dla...

sobota, 15 września 2018

Sfrustrowany pracownik... Praco-światło-wnik

Sfrustrowany pracownik przez brak strategiczności wobec innych wartości niż papierki i inne ,,machiny tej kali-rządności"

Narasta we mnie frustracja i ogromne zdenerwowanie
Jestem tym zdołowany, ta sytuacja wywołuje rozchorowanie
Moje myślenie wydaje się tu zablokowane
Jak się ocucić z tego snu, gdzie wszystko oddane?
I jestem sam czysty i biedny, a ręce me zapracowane
Jak naiwny niewolnik, który widzi swe życie zmarnowane
Nie powiem wprost tego, ale w końcu tak trzeba
Że w końcu światło przeniknie przez czystość nieba
I wszystko zdarzać się będzie w najlepszym ułożeniu
A światłość nabierze sensu w każdym znaczeniu
Bo musi się wzbić tu światło - nasycić serca bicie
Ciemność musi się rozproszyć i nastać w końcu życie
Nie mogę już patrzeć jak mnie to wciąga w nieskończone
Otworzyć oczy muszę i niech wyzwoli się co zmęczone
Bo życie wydaje się teraz takie nieułożone
Zdrowie najważniejsze, ale stało się w ciemności uwięzione
Nie będę tak trwał, to nie moja bajka - to wasze jest piekło
Pomimo wdzięczności moje zafascynowanie już uciekło
Nie podoba mi się, więc mogę kończyć to przedstawienie
Chcę ruszyć dalej, bo już nie pomaga mi to więzienie
Ta praca straciła dla mnie znaczenie, a wy okrutni
Chcecie mnie wykorzystywać i w mej energii być rozrzutni
Nie na tym polega ta gra, to nie moje są role
Już nie chce was widzieć i siedzieć przy jednym stole
Chcę innej współpracy, to nie jest moja wina
Wasza obojętność i okrucieństwo mnie w sercu zagina
Nie będę prosił, po prostu zniknę, bo wierzę w coś lepszego
Tutaj pomimo nadziei nie doszukałem się tego
Choć mogło wydawać się, że blisko już było
To nic takiego co by mnie umocniło się nie zdarzyło

Smutny praco-swiatło-wnik...

Uciekać muszę, bo sensu to nie ma tak jak nie miało
Choć miło było to wszystko co piękne jakoś się rozleciało
Czy znajdę tu sens, gdy wciąż się rządzą tu ludzie
To tylko blokuje ku temu, by móc zapomnieć się w trudzie
Jeden tu ruch jak nieodpowiednie działanie na tle świętości
I wszystko traci swe piękno nasycając barwami marności
Nie znajdę przestrzeni w takiej obłudzie bez sumienia
Porządek tu zrobić muszę, gdy ludzie nie mają wytchnienia
A najlepiej wycofać się z tego chorego przedstawienia
By móc spojrzeć dalej - na nowo i delektować widokiem widzenia
Gdy tak się potoczyło spraw koło - że mnie zabierają
Po cichu z każdym oddechem w ciemność - zniewalają
Nie mogę się poddać, tu nie chodzi o pracę i pieniądze
A ciemność ludzką, która prowokowana przez rządze
Nie będę tak tkwił w tych schematów obłudzie
Wykończyć mnie chcą! Bym umarł tu w trudzie...

Nie mam już siły, więc nie będę wymagał jak się powinno
Roztrwonię we mnie co złe, przez co było mi zimno
I rozpalać tu będę ogień - pilnując się dostatecznie
Bo Ci ludzie szarpią mnie w otchłań bym czuł się zbytecznie
Nie mogę już tak żyć, że czuję się zbyt bezpiecznie
Woła serce istotę, by światło paliło się wiecznie
Musisz tu sprawy wziąć w swoje ręce, wyrwać je koniecznie
Rzec upiornym głosem, że czujesz się niedostatecznie
I potrzebujesz na nowo przestrzeni, by poczuć się wygodnie
Bo serce jest zszargane - nie widzi już życia pogodnie
A przez pryzmat krwi, która przeniknięta okrutnością
Co najgorze się pompuje, by bycie stawało się marnością

Serce szarpie tak mocno, ciężkość oddechu przytłacza
Sił brakuje ciału - tak serce swym bólem rozpacza
Ciężar ten przerósł mięsień, co krew czystą przemieszcza
I szarpie jakby coś go wysysało jak za sprawą kleszcza
Układ unerwień w tym stanie wielkiego wymęczenia
Promieniuje jak przejechany wałem dużego kamienia
Chciałoby się tak usiąść, by odpocząć od wszystkiego
I gdy siły zbiorę wyjaśnić: ,,odpowiedzialność" - co to takiego
Bo nie chodzi tylko by pchać ludzi w kierunku idei
Nieumiejętnie, choć z wiedzą rzetelną w wielkiej nadziei
Trzeba pomimo interesu stawiając się w wygranej przestrzeni
Nie traktować byle jak ludzi, którzy tu są uwięzieni
Trzeba więc prowadzić ten film bardziej strategicznie
Bo na scenie tu zacząłem czuć się więc tragicznie
A o strategi wiem, że to kwestia też zaufania i otwartości
By widzieć jasno, a nie przez pryzmat idei ciemności
A bardziej dostrzegając ludzkie ambicje i też słabości
Bo nie jestem robotem, a jestem w ciele z krwi i kości
O strategi tyle więc rzeknę: medytować trzeba
I włączać myślenie, by jasnością rozpalać ciemność nieba
A z tej przestrzeni - najlepszej wersji swojej jakości
Celować w to piekło - mieć wielkie serce w pokorze wyrozumiałości
Ale być stanowczym w motywacji - nie wychodzić za swe ,,rozsądności"
A piekło odwdzięczać się będzie w swej stanowczości
Bo rządzi tu Kali Yuga niezależnie od pracowitości
Trzeba pomimo serca zaufać piekłu - ich mentalności
I mając stanowisko w przestrzeni danej ,,konieczności"
Nie świadczyć to będzie o rządzeniu czy mądrości
A raczej o spełnianiu się w graniu profesjonalności
I ten kto się spełnia - mimo udawania swej autorytarności
Niechaj od serca szczerze wyzna z najczystszych szczerości
Co jest w nim właściwe, a co nieszczere w swej jakości...
Bo trzeba pogodzić pewne nowych zjawisk właściwości
A to się zdarzać będzie tylko w prawdzie, pomimo idei ciemności...
I gdy to wyjawi się z najjaśniejszych rezultatów promienistości
Gdy światło nasyci inteligencję, by mogła pisać językiem światłości
Wtedy szczerość ukaże co jest właściwe, a co było bez wartości
Gdy jasno z niewiedzy doświadczy się poznania okoliczności
Jakie działanie daje efekty, które godzą się w serca jakości
A jakie odtrącają, a wtedy spojrzysz oczyma innych możliwości
Że Kali Yuga tu rządzi, ale dzięki niej możemy tu medytować
Więc zaufaj jej, działaj wobec niej, medytuj, miej serce dla prostego serca, a nikt nie będzie się przejmować...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Odwiedzaj mnie częściej! :)