https://youtu.be/6j7CYLGuRpc
Tęczowa przepaść, otchłań nałogów z których wyjść się nie dało
Pamiętam te czasy, gdy wielu ćpało, bo życie bolało
A ja odwrócony od ich patologi i zdarzeń tragicznych
Wolałem wejść w skrajność swych przeżyć mistycznych
Widziałem w tym łatwość, a więc właściwość, by zrozumieć przyczynę
Dlaczego przez swą inność spadam w dół, a w górę nie płynę
Musiałem odejść od świata, od tych ról ludzkiego porządku
I poszukiwać długo, całą wręcz wieczność... swojego przylądku
A nie wiem czy Bóg mi pozwoli, bym mógł brnąć wytrwale
Choć czuję, że mną kieruje przygotowując do czegoś stale
Wyszedłem z otchłani, choć ona patrzy się na mnie nieprzerwanie
To pilnuję się, by lecieć tak jak mogę, gdy liczy się przetrwanie....
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Odwiedzaj mnie częściej! :)