Aktualnie Polecany Post

Wolność jest uczciwa - wolność to prawo Uniwersum

Dlaczego nie ma miejsc dla ludzi o otwartych umysłach? Gdzie na nowo weryfikowalibyśmy się w swych pomysłach Jest za to dużo miejsc dla...

niedziela, 9 lutego 2014

Kiedyś w parku miejskim...

Złapałem Cię za rękę, skierowaliśmy się w stronę parku
Szliśmy po ulicy, chodnikach, trawie, a czasem piasku
Później po schodach, by iść dalej przez most do drogi
I choć rozbłysło na niebie słońce to wiatr był srogi
Ale nie ziębił, tylko czuć było jego moc ogromną
Jak czesał Twoje włosy muskając twarz arcyskromną
Patrzyłem wciąż na Ciebie, w Twoje oczy bez skrupułów
Chcąc by mnie połknęły gdy odsłaniałaś się zza włosów
A ich kolor niczym sopel lodu jak brylanty się mieniący
Przekazywał w moje źrenice szlak promieni orbitujący
Który docierał do serca niczym grot Kupidyna płonący
Mózg zaślepiał się siłą energii przez ich wodospad rwący
Który rozbłyskiwał w tęczówkach od promieni słońca
Aż przyciągała mnie ich skrajność emocji hipnotyzująca
 W tym szarym świecie byłaś jak paleta barw ożywionych
Niczym tęcza, a piękność ta jak zapach kwiatów wonnych
Wyrażała się w powietrzu obiegając me czułe instynkty
I uderzała niczym z kosmosu w Ziemie latające obiekty
Doszliśmy do kamiennego mostu jak z jakiejś baśni
Na murkach wbudowanych w krawędzie grały ciche pieśni
Porastające chaotycznie liście niczym nitka korali
Gdy wiało to szumem zagłuszały głupi świat w oddali

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Odwiedzaj mnie częściej! :)