Imituję pod program, gdzie na końcu egzaminy
Więc programuję się, choć nie z mojej winy
I zanika prawdziwość na rzecz narzuconej nauki
Która nie jest z mej natury, nie jest z owej sztuki
Jako projekcji Architekta, więc ciężko temu sprostać
Ale muszę to zapamiętać, by się z tego wydostać
Nic nie poradzę, a iluzja zatoczyła swe mechanizmy
Poszły na nią środki i teraz mam do wyrażania trupizmy
Bo w porównaniu do tego co piękne, bezbłędne i doskonałe
Ten świat jest brzydki, wobec mnie to wszystko takie małe
I piękno się zatraca, a Architekt patrzy i oczy wywraca
To co mam zrobić? Skoro nauka nie pomaga, ni praca
Choć cierpliwie i cicho przeklinam to mam zaufanie
Dlatego akceptuję, choć w oczy bije to zakłamanie
Nic nie zrobię, ale wiem, że to się w końcu stanie
I ujrzę Raj, a piekło upadnie i na zawsze istnieć przestanie
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Odwiedzaj mnie częściej! :)