Aktualnie Polecany Post

Wolność jest uczciwa - wolność to prawo Uniwersum

Dlaczego nie ma miejsc dla ludzi o otwartych umysłach? Gdzie na nowo weryfikowalibyśmy się w swych pomysłach Jest za to dużo miejsc dla...

czwartek, 18 października 2018

Zło rośnie w siłę, dobro się kurczy ..

Piszę to by uciec od swojej rzeczywistości, bo mieszkam z mamą. W życiu zrobiłem wszystko co mogłem, ale nic mi nie wyszło, a dodatkowo mam jeszcze podcinane codziennie skrzydła. Próbowałem się uwolnić z tej sytuacji, ale nikogo to nie interesuje - jestem z tym wiecznie sam, bo jakbym miał być wiecznie sam bez tego to musiałbym uciec z domu, ale jest to nierozsądne, bo chciałbym mieć w tym wsparcie, a wiem że to niemożliwe, bo sam nie jestem w stanie, wiem o tym, nie jestem z tego świata, by móc w nim samemu żyć. Moja mama ma w sumie dziwne upośledzenie, przez które czyni zło, nienawidzi mnie i wysysa mą energie tak że nie mam życia, nie mam gdzie uciec od tego... Jestem wiecznie zdany na doświadczanie tej ciemności, na ten dyskomfort, bo ona jest jak kat i nic więcej w życiu nie mogę. Czytałem na internecie że ciemność żywi się światłem, ale intensywne światło stawia ciemność do ściany. Naprawdę nie wiem co mam uczynić. Próbowałem już wiele, ale ostatecznie się poddaje. Ufam tej sytuacji, nie mam ucieczki z niej, więc zostaje mi zaufać czekając co się zdarzy...
Jestem zdany sam na siebie osaczony tą ,,upośledzoną" naturą....
Jestem wykończony już wszystkim, społecznie nieukształtowany, niszczony od początku życia, a mimo to znajduję w sobie moc, by dalej iść, światło mnie znów wznosi, ale ciemność mojej mamy jest tak bezlitosna że i tak w końcu mnie dopada - jest jak drapiący wiecznie demon, który rozdrapuje wszelkie energie i ambicje...
Więc jak w takiej sytuacji mam nie wierzyć w ,,archontów"? Albo nie sądzić że Bóg istnieje skoro jeszcze tutaj żyję i każda moja myśl kręci się wokół tego że zostałem oszukany, że nie wiem czy mam się porównywać do innych czy nie, bo cokolwiek próbuje zawsze kończy się na tym że nie mogę utrzymać systematyczności, jestem wybijany z rytmu w dół, jakby ten ,,potwór" sam chciał bym doświadczał traum i nic w życiu nie osiągnął, a jednocześnie zabiera mi tyle pieniędzy i dba tylko o swoje. Serio to jak patrzę na nią mam wrażenie jakby była odgórnie sterowana, bym nigdy nie uwolnił się z tej pułapki.
Kiedyś doszedłem do wniosku, że tak ma być, że światło jest tym jedynie o co trzeba dbać, a reszta się nie liczy. Możliwe że wiele osób ma takich ,,upośledzonych zaradnych bez zahamowań rodziców" - łączmy się w świetle, by zło z nas wyplenić i uleczyć struktury...
Dawno nie czułem, by ciemność była tak silna, coś złego wisi w powietrzu...
Nie umiem uciec...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Odwiedzaj mnie częściej! :)