Aktualnie Polecany Post

Wolność jest uczciwa - wolność to prawo Uniwersum

Dlaczego nie ma miejsc dla ludzi o otwartych umysłach? Gdzie na nowo weryfikowalibyśmy się w swych pomysłach Jest za to dużo miejsc dla...

piątek, 19 października 2018

Kryształowość - rzeczywistość

1. Rzeka duszy - miecz istoty
Jak żyć pomimo nieporozumień dla kryształów
2. Propaganda autyzmu - brak dowodów na kryształowość

Popełniam przez całe życie jeden błąd, który jest ryzykiem dla każdej kryształowej istoty. Otóż istoty duchowe mają tendencję do zamykania się w swoich światach (światła/programowań/informacji) jednocześnie tracąc kontakt z rzeczywistością. Podróżują siedząć i nic nie robiąc. Ten celowy zamysł jest motywowany tym, że taka strategia daje moc, otwiera oczy, ale tracenie kontaktu z rzeczywistością jest na starcie błędem. Trzeba cały czas nawiązywać kontakt z rzeczywistością - jak najczęściej wędrować czy być obecnym w rzeczywistości, odwiedzać istoty nawet jak to nie ma sensu...
Bo nie ma to wyraźnego sensu, wszechświat jest bez sensu, ale oddalanie się od rzeczywistości jest szkodliwe. Trzeba zachowywać równowagę między rzeczywistością a duchowością nawet jak któreś z tych wydaje się bez sensu, bo się z nikim nie rezonuje i żyje w nieporozumieniach... Otóż te oba aspekty kryształowego ,,bycia" nie będą imać się sensu świata, ale są niezbędne dla równowagi, dlatego trzeba być wytrwałym w obecności pomimo bezsensu... Trzeba doświadczać choć nie ma to sensu.. trzeba być i dobrze aby spontanicznym i beztroskim...

2. Obecnie większość ludzi w moim wieku nie myśli o żadnych problemach, są indygo, ich życie nie jest wiecznym problemem, a nawet więcej: oni żyją normalnie - w świecie materii.
Kryształowi to istoty będące informacją nowego świata. Doświadczanie życia przez kryształów nie jest autystyczne, choć nikt nie stara się udowodnić w Polsce że jest inaczej, a nawet więcej: że kryształowość istnieje.
Dlatego żyję na własną rękę - świadomie widząc że robię co mogę, ale przecież też chce mieć coś z życia, a nie mam nic... I to naprawdę jeszcze większe nic niż mogłoby się wydawać...to nic jest tak czyste że aż wstydzę się, ale te puste ręce - totalna nicość chyba podobają się Bogu, że mnie nawiedza i wskrzesza...

Kryształowi jako tworzą swą obecnością nową rzeczywistość - ciężko im się adaptować do rzeczywistości obecnego świata.
Są mistrzami swojego świata, dlatego wydawać się może że żyją w ,,chmurach", że są ,,odrealnieni", , że są idealistami odrealnienia  wzorcami swojego świata, a oni po prostu są tu nową rzeczywistością mającą predyspozycje tworzyć nową cywilizacje albo nowy punkt widzenia i jakość życia.
Życie kryształowych przypomina wieczne nieporozumienie, wyklęcie, depresję. Choć wiedzą dobrze czego chcą i do czego dążą to ich rzeczywistość ledwo dociera do ludzi obecnej rzeczywistości - dlatego większość powie: co za ćpun, co za wariat, co za nieudacznik, a Ci w których koncentruje się ciemność mają jedno wyjście: trzeba tych chorych ludzi leczyć.
Tak samo jest w drugą stronę. Żyję w swojej rzeczywistości, a rzeczywistość świata i ludzi którzy mnie otaczają dociera do mnie, jednak jest trudna do zaakceptowania, trudna do życia, ale zrozumiana, bo ja jestem obecnością innej rzeczywistości, ten cały świat do mnie dociera, ale ja jestem inny - ja to nowy świat...
Z tej wyższości genetycznej będącej obecnością generującą nowy świat i  będącej informacją nowego świata rodzi się pewna nauka, ale i tak świat i rzeczywistość do nich docierają i ich tępią za to że oni nie wiedzą dlaczego i o co tu chodzi... Że to nie ich błąd - bo oni nie wiedzą o co chodzi - żyją w świecie bez problemowo - żyją materią...
W obie strony panuje nie docieranie...
Dlatego wszyscy kryształowi się leczą, albo ćpają, albo popełniają samobójstwa i są na skraju i na haju, bo ich życie globalnej rzeczywistości we Wszechświecie nie ,,widzi" tak świata, widzi kolory, oni są prawdziwi i biedni, ale to nie dociera! Tak jak do mnie nie dociera wiele spraw realności i jestem w tym debilem, tak świat jest debilem w moim świecie, bo nie da się pogodzić tych rzeczywistości - mimo że indygo są ku temu naturalnie zdolni to i tak jest to trudne- zdaje się że do nich też dociera ta rzeczywistość zamiast w niej żyć, ale różnica jest taka, że oni mają umiejętności kombinowania mentalnością, a kryształowi kombinują ale w swoim świecie Ziemi we Wszechświecie i energiach i filozofiach i religiach i ideach dot. Moralności, sprawiedliwości i zdrowia, innego nie potrafią postrzegać jak wszyscy tego ,,realnego" , realny do nich nie dociera. Rzekłbym więcej: kryształowi skupiając się na tym świecie są rozkojarzeni - chyba że pojęli z miejsca jakiś schemat realnieności świata kodując w mapach rozumu w świadomości - to mogą improwizować - jeżeli po prostu się go wytłumaczy, albo dotrze...
Heh ... Taki sekret Boga...
Indygo łącza kryształowość wszechświata z realnością, ale bezpośrednie połączenie wszechświata z Ziemią to sami kryształowi - rzekłbym że to rzeczywistość wszechświata, a nie Ziemsko-realna.
Jestem tu między wszystkimi, ale do was nie dociera, widzę to jak żyjecie...ale moje umyslowo-intuicyjne zdolności krążą wokół świadomości,  przyrody i poezji i miłości i wszechświata...
To co widzę jest po prostu niezwykłe, widzę wiele, ale nikt tego nie zrozumie, bo wiem o tym ; )
Napisałem tysiące tekstów o tym świecie, o sobie, o przyrodzie, o życiu, o wszechświecie w tym poezję i powyżej setka rysunków wyszła z pod mojej ręki, a to nie dociera, jest nierozumiane. - umknęło wraz z moją obecnością...
I to taka smutna wiadomość...
Dlatego dziękuję Bogu że jeszcze żyje, czuję codziennie że mnie słucha... Ale niestety nie umiem sprostać niczemu bez pomocy, a zdrowie coraz gorsze...
Choć próbowałem, pojąłem wszystko co ważne - jestem w takim punkcie tej niezwykłości i tragicznej sytuacji...
Nie chcę być słaby, robię wszystko bym mógł mimo wszystko powoli iść swoim tempem, ale życie chyba już nie zrozumie, a ja odejdę w samotności wspierany przez dziewczynę, która jest zdaje się przysłana od Boga... Hehe.... Bo nikt mnie tak wytrwale nie wspiera, a dziewczyna kocha mnie bardzo wytrwale - bo sama jest w takiej sytuacji, więc jest w stanie być wierna za każdą chwilę uwagi, co jest piękne i prawdziwe.
Bóg ciągle mnie wspiera...
Dzień z dniem się zlewa, czuję że jestem nogą w grobie, a jednak...
Żyję i idę dalej... Choć mrok tego świata mnie pożera...
Bo mój świat jest niebem obserwacji,światłem i przyrodą, a ciemność dociera... Jako świat realny, który dociera i rozkojarza.... Czyżby wygrali egoiści kłamstw realności ...?
Gdzie skończę? Tego już nikt nie wie ale zrobiłem wszystko już...
Mimo to nie poddam się, mam w sobie moc by jakoś próbować dalej, choć marnie to widzę...
Bo mam świadomość hehe .. czyli przeszedłem wszystkie możliwe rozczarowania... i chyba dzięki mnie wszyscy przeszli w życiu największe rozczarowanie hehe
A dla mnie to zaskoczenie, bo jak się bardzo chce to coś wychodzi ...
Nie lubię się zatrzymywać, nie lubię się poddawać, ale chyba dostatecznie zrozumiałem już że losu nie oszukam, choć tak bardzo go dusiłem, by o mnie pomyślał....
Zawsze uciekałem w poezję i sport i tak siebie widziałem, ale to była ucieczka, by czuć się dobrze ze sobą. A najlepsze jest to że mam na to wyjebane i się tym nie przejmuje ani trochę, tylko szkoda mi rodziców, że nie potrafię sprostać ich wymaganiom i będą musieli mnie wyrzucić... prędzej czy później, bo zdrowie tego nie wytrzyma....

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Odwiedzaj mnie częściej! :)