Aktualnie Polecany Post

Wolność jest uczciwa - wolność to prawo Uniwersum

Dlaczego nie ma miejsc dla ludzi o otwartych umysłach? Gdzie na nowo weryfikowalibyśmy się w swych pomysłach Jest za to dużo miejsc dla...

środa, 13 maja 2015

Depresja

Cały czas siedzi we mnie coś takiego że muszę to wyrzucać jak kamienie
Ta presja, że trzeba powoduje że moje wnętrze to pesymizmu więzienie
Myślę, że oszaleję, przyśnij mi się, bo chcę Cię jeszcze raz przytulić
Poczuć to ciepło, a nie w zimnie i bólu się na łóżku kulić
Rodzice cały czas wywierają presje, nie umiem temu sprostać
Chcę odetchnąć z kimś kto mnie zrozumie, chcę się wydostać
Żyję w ciemnościach, nie rozumiem światła, bo go nie widzę
Gdy patrzę na świat, na siebie, tylko Ciebie się nie brzydzę
Bo moje serce należy do Ciebie, i bije w smutku i goryczy
Moje wnętrze krwawi, dusi się tą krwią i ryczy uwięzione jakby na smyczy
Nie mam się przed kim otworzyć, życie nie jest usłane różami
Jestem sam, zupełnie sam ze swoimi zmartwieniami niczym w sercu igłami

Moje wykrzywione smutkiem oczy
To ocean bólu duszy zmartwionej
Serce to otchłań krwi zaziębionej
Która z żalem do kogoś się toczy

Nie radzę sobie z najprostszymi czynnościami życiowymi
Jestem wyrzutkiem, odludkiem, kimś nieporadnym między zdrowymi
Problem zaczyna się od rana gdy mam zrobić sobie śniadanie
To jest już dla mnie niestety bardzo ciężkie zadanie
Wszyscy mówią, że jestem nygusem, że nic mi się nie chce
To jest choroba, chciałbym robić wszystko kiedy zechce
Nie umiem niestety, tylko z oporem siedzę zamknięty w sobie
Nie wiem co to za choroba, chciałbym już znaleźć się w grobie
Z trudem sam ze sobą wytrzymuje, źle się ze sobą czuje
Nikt mnie nie rozumie, tylko każdy jeszcze bardziej dołuje
Spałbym całymi dniami, byle uciec od tej rzeczywistości
A najbardziej, najbardziej bym chciał zatracić się w miłości

Moje wykrzywione smutkiem oczy
To ocean bólu duszy zmartwionej
Serce to otchłań krwi zaziębionej
Która z żalem do kogoś się toczy

Czysta depresja obszyta lękami, na którą nikły wpływ mam
Nie zależy mi na życiu, nieważne czy je wygram czy przegram
Dryfuję po morzu rozpaczy, rozwiewam żagle skupienia
Z tego da się wyjść myślę, nie będę cierpiał do końca swego istnienia
Cierpliwie wpatruję się w siebie i czekam na zbawienie
Coś mnie wyciągnie z dołu, liczę na to że skończy się cierpienie
Dotykam dna codziennie i tam wymyślam co chcę robić
Do niczego się nie nadaję, chcę tylko sensu się dorobić
I zmuszam się do czynności, one napędzają mnie do życia
Wolę sport niż kupować specjalnie alkohol do wypicia
Czas zajmują gry komputerowe, zatracam swoje życie
Zanim umrę chciałbym choć raz znaleźć się na szczycie
Poczuć, że jestem w centrum uwagi, bo nie pamiętam kiedy byłem
Zawsze tylko wędrowałem myślami i o czymś śniłem

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Odwiedzaj mnie częściej! :)