Aktualnie Polecany Post

Wolność jest uczciwa - wolność to prawo Uniwersum

Dlaczego nie ma miejsc dla ludzi o otwartych umysłach? Gdzie na nowo weryfikowalibyśmy się w swych pomysłach Jest za to dużo miejsc dla...

poniedziałek, 29 stycznia 2024

Problem Największych Mędrców

Ludzie otaczający Nikolę Teslę mieli głęboko w podświadomości nieświadomie ukształtowane patologiczne wzorce, których nigdy nie przepracowali, co uniemożliwiało im dokonać bardziej zaawansowanego rozwoju osobowości, by właściwie zrozumieć Nikolę Teslę.

By nabrać cierpliwości i zrozumienia do największych ludzi jacy żyli na Ziemi trzebaby przepracować własne głęboko podświadome nieświadome wzorce, które zapewne wpaja rząd i chciwe korporacje tworząc ,,błędne" z punktu widzenia potencjału człowieka podstawy rozumienia życia, rozwoju, wolności i decyzji, co przekłada się na ludzką cierpliwość i umiejętność kierowania własnym życiem uczciwie, w zgodzie ze sobą jako z charakterystycznym poczuciem kompletności, harmonii i spokoju, którego brakuje ludziom żyjącym w ciągłym wewnętrznym konflikcie, którzy to rozdarcie traktują nieświadomie jako część swojej osobowości, a jakikolwiek postęp staje się w nich aktem wiary, produktu ubocznego niewiedzy, strachu, społeczeństwa, szacunku, ignoranctwa, a nie zrozumienia godnego mistrza tworzyć postęp.

Wiara nie jest cnotą, a jedynie neurologiczną uległością wobec złudnej obietnicy czy nadziei, która nigdy się nie spełni.


Podświadome wzorce, które ukazują się jak impuls w bardziej niekomfortowych sytuacjach, kiedy to poziom świadomości, zaawansowanie działania Tesli zaczynało być zbyt wielkie dla Jego ,,pospolitego" otoczenia z punktu widzenia Nikoli Tesli.

Zbyt wielkie w oczach nieświadomej głębokiej podświadomości tych skłonnych do być może nieświadomej hipokryzji ludzi...


Dlatego obecność Nikoli Tesli, Jego Wyzwolony Potencjał, działający magnetyzm, głębokie zrozumienie życia, cierpliwość hardkorowego Mędrca doprowadziły Teslę do sytuacji podobnej w jakiej znalazł się Sokrates i Jezus.


Tesla skończył samotnie dokarmiając ptaki

Sokratesowi przynieśli truciznę by wypił, bo był tak pełen ufności, taki spokojny, w swojej odpowiedzialności był mistrzem własnych standardów, ale jego przekonanie, że np. to jego żony problem że się denerwuje, wylała na niego wrzątek, a on nie czuje się tym wewnętrznie zatruty spowodowało że mógł w swoim poczuciu fascynacji życiem wypić truciznę i uważał to ,,ich problem", a nie "mój", to problem wszechświata, a nie "mój" 

No i właśnie dlatego tutaj Sokrates się pomylił, chciał się pomylić, bo był tak zafascynowany, tak mądry, ale w tej mądrości zabrakło mu jednak roztropności, a więc lepszego zrozumienia, przez co mimo mądrości był trochę naiwny, zafascynowany.


Jezus gdy niósł krzyż był hardkorem. Opis Jego cierpienia do dziś budzi zawrót głowy. Nie każdy jest świadomy, ale Jesus doznał najgorszego w tamtych czasach cierpienia jakiego mógł doświadczyć człowiek. Ludzie ukarani w tamtych czasach ukrzyżowaniem, obrzucani kamieniami przez społeczeństwo, biczowani przez żołnierzy rzymskich w fazach tego cierpienia mdleli, mieli zaniki świadomości.

Jezus doprowadził do takiej sytuacji, bo taki był zamysł aktu stworzenia ku temu kontinuum jakim było oświecenie Jezusa, ale czy mógł pokierować sobą inaczej? No mógł, każdy ma wolną wolę, tylko widocznie chciał sam doświadczyć Woli Boga w takiej sytuacji, chciał doświadczyć czy Jego zaufanie doprowadzi go do wyzwolenia z systemu czy nie. Ostatecznie został uznany za zmarłego, ale przeżył. Wszyscy się rozeszli, bo nikt tam nie uważał Jego świętości, dla Piłata despoty to każdy obywatel był równy zeru względem dyktatury. Jezus w podświadomości całej Jerozolimy nie żył. Nie było to na pewno jakieś specjalne wydarzenie w Rzymie. Kogo obchodził Jezus w świecie Dyktatury?

Zdjęli go z krzyża Jego zaufani przyjaciele. I tak o to Jesusa wyprowadzili w miejsce gdzie mógł być bezpieczny i po długiej rehabilitacji doszedł do siebie i żył sobie prawdopodobnie w Kaszmirze, więc przeżył światowy akt ukrzyżowania, czyli podświadomie był uważany przez zgromadzonych świadków za zmarłego. 

Jest dowód na Jego istnienie w Indiach, Jego grób, w którym został pochowany. Jezus żył w Indiach po akcie ukrzyżowania na Golgocie, a ludzie dalej nie potrafią zrozumieć, ich znajomość Jezusa polega na wierze, ta wiara jest tylko wiarą w obietnice, że miałby wrócić, a to nigdy nie nadejdzie. Uważam że Jezus nie wróci, być może się mylę, natomiast Chrystus tak. Potencjał jakim jest Chrystus, Krishna to jest Moc Duszy, która Jest Oknem Oświecenia. Moc tajemnicy, która zdarza się dla najwyższego dobra, gdzie świadomość jest miłością, a miłość jest odwagą i zrozumieniem z Wnętrza Duszy, które nie znają strachu. Strach jaki znamy jest neurologiczny, wykształciliśmy strach w podświadomości, jest to sposób na nasze przetrwanie, instynkt samozachowawczy, ale strach jest tylko mechanizmem, w rzeczywistości jest osobliwością na tle innych zjawisk. Jest subiektywny, względny zależnie od osobistego wykształcenia neurologicznego wobec bytów i zależny wobec naszego nastawienia do życia, czy kierujemy się świadomie życiem, czy traktujemy uprzedzenia jak bariery nie do pokonania ku świeżemu zrozumieniu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Odwiedzaj mnie częściej! :)