Każda wiara wywołuje złudne poczucie wielkości które wyraża się w przekonaniu że nasz model rzeczywistości zawiera w sobie cały świat i nie potrzeba go zmieniać. Uważam, że w świetle tego co wiemy z historii wiedzy i nauki przekonanie to jest niedorzeczne i aroganckie. Do prawdy nie potrafię zrozumieć dlaczego tak wielu ludzi wciąż pogrąża się w średniowieczu.
Za czkawkę po po średniowiecznym katolicyzmie należy uznać fakt że nawet większość dobrze wykształconych osób sądzi, iż każdy musi w coś wierzyć, jeśli nie jest się ateistą trzeba być dogmatycznym ateistą. A jeśli nie chce mi się kapitalizmu trzeba gorliwie wierzyć w socjalizm i tak dalej i te podobne. Jednym słowem istnieje szeroko rozpowszechnione przekonanie, że jeśli nie wierzy się w coś trzeba wierzyć w tego przeciwieństwo.
Moim skromnym zdaniem wiara to śmierć inteligencji, ponieważ kiedy zaczyna się wierzyć w jakąś doktrynę przestaje się myśleć na temat tego czego ta doktryna dotyczy, przez co zwęża się obszar myślenia.
Można wręcz powiedzieć że osoba która niczego nie kwestionuje jest z klinicznego punktu widzenia martwa, ponieważ według obecnych standardów medycznych brak aktywności mózgowej oznacza koniec życia. Każda siatka pojęć używana do opisu naszych doświadczeń jest tylko i wyłącznie modelem świata a nie nim samym: mapa to nie terytorium, menu to nie posiłek, imię to nie człowiek, polityka to nie życie.
A.Wilson
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Odwiedzaj mnie częściej! :)