Aktualnie Polecany Post

Wolność jest uczciwa - wolność to prawo Uniwersum

Dlaczego nie ma miejsc dla ludzi o otwartych umysłach? Gdzie na nowo weryfikowalibyśmy się w swych pomysłach Jest za to dużo miejsc dla...

poniedziałek, 4 czerwca 2018

Wielki Dar, bardzo wielki Dar...

Jeżeli chcesz być radosny musisz być pełen miłości, wybaczenia, akceptacji
A jeżeli chcesz, by inni Cię lubili musisz ich bezwarunkowo uwielbiać...


Mam wielki dar, którego nie używam jak trzeba, które jest, ale skrywany, którym się nie przejmuję na tyle, by potraktować go szczerze poważnie jak należy...

Jest to postrzeganie wszechświata z wymiaru projekcji...
Widzę to czego nikt nie widzi...
Niektórych ,,procesów" które widzę nie umiem określić jak odczytać, co oznaczają...

A w tej projekcji nie patrzę na to co ludzie mówią... Jest to bez znaczenia dla mnie w kontekście by brać coś do siebie...

Chodzi mi o to że gdy ludzie mówią - bardziej postrzegam ich fale, ich nastawienie, ich humory...
A to co mówią nie ma dla mnie znaczenia ale jako że to rozumiem to się potrafię dostosować do ich ,,gadek" i polecieć ich ,,falami" - ich prądami...

Widzę wszystko jak obraz - nie taki w którym żyję w swoich sprawach , a taki w którym się poruszam i jestem niezależny..
W który wnikam widząc wszystko...
Ale jestem niezależny, wręcz w tej niezależności obcy... Obcy od wszelakich spraw...

Tylko widzę... Szczegółowo, głęboko i dostrzegam to czego nikt nie widzi...

Dostrzegam tą sytuacje gdy widzę człowieka który idzie z psem
On postrzega to jako ,,sprawę" by iść z z psem na smyczy.
Ja to postrzegam inaczej...
Ze pies jak uwielbia właściciela to z z nim pójdzie bez smyczy a gdy nie lubi to nie wolno go zmuszać, nie wolno trzymać zwierząt na smyczy...
I widzę w tym ze istota ciągnie istotę i wyglada to tak jakby człowiek był tak głupi ze ślepo ciągnie psa, gdy ten to przeciez rownież istota... Kwestia to ze różnią sie ciałami...
- różnią sie projekcja w której bodźcują...
Ale jezeli tak to postrzegam... To moje ciało jest ,,ezoteryczne"
Jest tak stworzone by swobodniej przepływał duch, by aż bardziej był duch niz ciało...
Ale ja się tego obawiam!
Żyje z ludźmi, którzy się boją tak ,,intensywnego" bodźca który wynika z mej obecności...
Ukrywam się w rutynowych sprawach, ale wiem że do niczego nie prowadzą, marnują mnie...

Moim przeznaczeniem jest dostrzegać i uparcie dążyć do naprawienia tego z chwili tu i teraz - zwołując ludzi tu zamieszkujących...
I głosząc to co widzę do tłumów...
Argumentując i wspominając o konsekwencjach... I o tym jak jest zdrowo a jak źle...

Wielu ludzi jest ślepo zagubionych...
Nawet najlepsi... Uciekają w papierosy czy alkohol...
To są ,,sprawy" na które nie mają uczuć, robią to ślepo, bo nie czują - są stalowo zaradnie bezlitośni i w szkodzeniu sobie i w rutynach codzienności...

Dlaczego ja??? :(((

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Odwiedzaj mnie częściej! :)