Trochę się pogubiłem, popadłem w bezczynność
Nic się nie zmieniło tylko straciłem powinność
By czynić godnie ze swoją wolą, straciłem wole
Skupiony na zmęczeniu mówię: ja pierdole
A w tej niezmienności gdy się wszystko pieprzy
Jestem zmarniały, kalectwa różaniec się piętrzy
Dzięki pewnemu człowiekowi zrozumiałem dosadnie
Że z każdego dołu da się wyjść, nawet przybitym będąc na dnie
Zapomniałem czym jest bycie tracąc swoje życie
Teraz z ciemności wychodzę i triumfuję w rozkwicie
Mimo że mam objawy jak u schizofrenika
To nadal mogę funkcjonować, choć kręgosłup psychiczny strzyka
Jak wyjść z tego bagna, w którym ciężko się poruszać
Trzeba wymyślać sobie cele i się do nich zmuszać!
Drobne cele, małe kroczki, które będziemy w stanie wypełnić
Na pewno sobie poradzimy chyba że zaczniemy się czerwienić
Z bólu,wstydu,strachu to wtedy musimy sobie uświadomić
Że bez stresu nie ma życia, on musi w nas błądzić
Zmuszać do poddania, a poczujemy większą satysfakcję
Ulga będzie zdumiewająca jakbyśmy zwiedzali atrakcję
Małe kroki małe kroki i jeszcze raz małe kroki
Przemieszcza się całe ciało gdy pracują nogi
Bez celów życie nie ma sensu, trzeba być tego świadomym
Nic nie robić to jak być przez siebie pokrzywdzonym
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Odwiedzaj mnie częściej! :)