Jeżeli ktoś faktycznie jest zainteresowany certyfikatami medycznymi czy wykształceniem, by spełniać się w strategiach systemu to polecam przeczytać co ja o tym myślę jako Samodzielny sobie intelektualista teoretyk:
Nauka w Polsce (nie wykształcenie)
Czyli polityka i kombinacje bez sumienia
System kupowanych miejsc na ogłoszenia dla idiotów i ciemnoty,😎🙆 który nie jest poddawany żadnym standardom i ani profesjonalnej krytyce
W Polsce jest system oceniania według propagandy polityki nazywając to nauką narodową. Gdzie partia np. PiS czy PO jest wyznacznikiem konwencji narodu i nauki i systemu oceniania jako wyznacznikiem moralności narodowej. Istnieją więc jednak się okazuje polityczne podziemia, które działają w interesie zagranicznych korporacji, a nie Polaków, dlatego wątpliwe jest że Partia jako polityka miałaby być wiarygodna w jakimś względzie - jest jedynie poprawną biznesowo dla wielkich mocarstw, a społeczeństwo jest okłamywane i mydlone.
W rzeczywistości nie ma czegoś takiego jak nauka polska czy zagraniczna. Jest nauka. Jedyny kraj, w jakim istniała nauka narodowa to był Związek Radziecki, gdzie Stalin poruszał tzw. Naukę Radziecką.
Naukowcy powinni poruszać się w przestrzeni sfery Międzynarodowej, bo tylko wtedy istnieje wymiana myśli, koncepcji, danych naukowych, próbek, pomysłów na eksperymenty, pomysłów na projekty i możliwość kontekstu w zależności od tego jaką nauką się zajmujemy.
W Polsce nie ma żadnej kontroli redakcyjnej, kontroli jakościowej poza instytucjonalnymi polityki. Wszystko można kupić i ocena materiału jest zależna od kwoty pieniędzy, którą ktoś dostanie w łape, więc wszelkie przestrzenie literackie czy medialne w danych dziedzinach pełnią funkcję kupionego miejsca na ogłoszenie, którym można stworzyć każdą propagandę i nadać temu swoją ocenę, aniżeli służyć by to miało jakimś standardom poddanym krytycznej weryfikacji.
Tak jak można dziś kupić dyplomy ukończenia szkoły swoim dzieciom w prywatnych szkołach tak samo można kupić im miejsce w świecie, ponieważ nie obowiązują żadne standardy poza narracjami polityki.
Idąc dalej tą logiką można np. zrobić tak, że przyjeżdża kolonizator zza granicy i kupuje sobie ziemie, buduje swoją firmę, która podlega od teraz umowie politycznej, więc od teraz będzie kontrolowana przez instytucje. Ale te instytucje nie gwarantują jakości działania tych firm tylko pewne standardy BHP i podatkowe. Reszta jest regulaminem wewnętrznym
Dopóki nie będzie kontroli tych regulaminów - najlepiej kontroli międzynarodowych z różnych środowisk naukowych , by sprawdzane były przez krytyków naukowych dokonujących badań i eksperymentów to zawsze będą nadużycia 😆
Ok. Są standardy Unijne, ale one pozwalają np. Na dodawanie trucizn do jedzenia w ilości bezpiecznej. Dla kogo bezpiecznej! Brakuje tu aktywnej debaty nad wieloma standardami unijnymi w różnych obszarach funkcjonowania systemu
A żeby były takie kontrole to potrzebne są dodatkowe standardy, które dawałyby przywileje godności ludzkiej zwykłym statystycznym dla korporacji Kowalskim, którzy mogliby powoływać się nie tyle na decyzje polityków co i różnych środowisk naukowych, gdzie nie tyle są eksperci polityczni w tych środowiskach, ale autentycznie funkcjonująca aktywna klasa naukowa takich ludzi
A by stworzyć takie przywileje godności ludzkiej to powinni naukowcy je oszacować i mieć równy udział w weryfikowaniu ich co dyktatorzy którzy często owej godności zaprzeczają - chcąc by człowiek był własnością korporacji, własnością wewnętrznego jednostronnego nadzoru, który nie traktują ludzi jak ludzi tylko przedmiot i statystyczny mechanizm strategii biznesowej.
A żeby je oszacować trzeba by polegać nie tylko na fizyce i chemii ale też innych środowiskach naukowych jak filozofia czy teologia
Wszystkie środowiska naukowe powinny aktywnie badać firmy i rynek pracy 😆
Ale tak nie jest dlatego polegać możemy tylko na niewydolnym systemie administracji kontrolowanej przez zagraniczne mocarstwa
Żyjemy w takim społeczeństwie bezpłciowym, bo nie ma klasy naukowej, nie ma klasy artystycznej, nie ma klasy teologicznej - jest tylko polityka, dzięki której najbogatsi kreują i promują to co jest dla naszej świadomości dziś modne, stąd coraz to dziwaczne pomysły rządu jak LGBT, szczepionki i coraz to dziwniejsze dewiacje.
Ponieważ polityka nie ma w sobie standardu krytycznego determinowanego aktywnością klas społecznych , a zajmuje się przede wszystkim pieniędzmi i bezpiecznym ich przepływem - dbając o zasób ludzki jako bezpieczne działanie machiny biznesowej.
W takiej sytuacji polityki niezależnie czy jesteś lekarzem czy nauczycielem czy pracujesz na produkcji jesteś klasą robotniczą, ponieważ realizujesz pewien model biznesowy, który jest narzucony przez najbogatszych, a nie wykreowany przez Ciebie. O tyle lepiej być lekarzem, bo gdy reprezentujesz interes firm farmaceutycznych i spełnisz model biznesowy na dany okres czasowy, czyli przyczynisz się do sprzedaży przez apteki danej ilości leków czy wykorzystania danej ilości szczepień to wtedy masz premię czy nagrodę specjalną jak sponsorowany wyjazd na wczasy.
O tyle lepiej być lekarzem niż np. pracownikiem produkcji, który jest wyzyskiwany, by to jakiś dyrektor spełnił model biznesowy i otrzymał premie w postaci sponsorowanych wczasów.
Ludzie są zmuszani uczestniczyć w tym modelu biznesowym, bo jest to politycznie wskazane, ponieważ ten rynek napędzają wielkie mocarstwa opłacając polityków, napędzając tym działania ekspertów politycznych ubierających się w klasy społeczne, którzy propagują interesy zagranicznych mocarstw, czyli tych na których można się wzbogacić, ale kosztem Społeczeństwa, czyli zwykłych ludzi. Nikogo kto w tym uczestniczy moralnie nie obchodzi, że leki szkodzą, że jest niesprawiedliwość społeczna i że wykorzystuje się często nieświadomych ludzi czy ludzi w sytuacjach życiowych bez wyjścia, bo taka polityka doprowadziła powolnymi etapami do braku wyjścia i biedy - w sposób politycznie poprawny, ale drogą nadużyć i braku jakiejkolwiek pomocy merytorycznej ze strony właściwych klas naukowych. Więc system nie działa na zasadzie, że jeżeli jesteś najlepszym nauczycielem to ludzie sami do Ciebie przychodzą prosząc o naukę.
Nie działa to na zasadzie, że ludzie sami wybierają kto jest najlepszy.
Gdyby tak było to tylko najlepsi by zarabiali i napędzali rynek.
Więc jak ktoś nie zarobił na nikim w celach politycznych, a pracuje uczciwie i szczerze realizując moralną postawę to nie tyle ma czyste sumienie, ale i portfel.